W czasie gdy babcia zastanawiala sie nad odpowiedzia, liczac cos namietnie w pamieci (i na palcach), Elfka przyjrzala sie po kolei jej trzem synom. Wlasciwie to mogliby byc z powodzeniem jej wnukami... Pierwszy, siedzacy przy matce, na oko mial jakies 28 lat. Nalezal do tego rodzaju meznych wojownikow, ktorych szerokie bary nie miescily sie w drzwiach, a gdy ich dodatkowo duma rozpierala, trza bylo uwazac na framugi. Wlosy jego byly krotkie, ciemne, oczy jakby szarawe. Przygladal sie bardzo uwaznie wszystkim, lecz pochwyciwszy wzrok Kurai zarumienil sie i szybko odwrocil wzrok.
Drugi, siedzacy przy swym walecznym bracie, ubrany byl w dluga karmazynowa szate. Wlosy mial ogniscie rude, swobodnie opadajace na ramiona w lagodnych falach, a oczy koloru bursztynu. Bila od niego pewnosc siebie i co jakis czas posylal Villemo figlarne usmieszki. Jego cialo zdawalo sie byc raczej watlej, w stosunku do wojownika, budowy. Lecz po co magowi sila, gdy ma swe zaklecia? Kurai oszacowala jego wiek na jakies 25 lat.
Trzeci syn, siedzacy obok maga i na wprost niej, byl chyba najmlodszy z rodzenstwa. Nie wyroznialo go nic specjalnego. Ot szata w przygaszonych kolorach brazu i szarosci, ciemne wlosy zwiazane na karku w kucyk, mocno opalona cera i zielonkawe oczy. Jego niespokojny wzrok bladzil po kazdym z gosci, przygladajac sie po kolei twarzy, ubraniu, ekwipunku i budowie ciala. Kurai poczula sie mocno nieswojo. Gdy trzeci syn uchwycil jej wzrok poslal jej tajemniczy usmiech, od ktorego az wlosy sie Elfce zjezyly na karku, serce przyspieszylo swe bicie i jakos tak cieplej sie zrobilo... Mogl miec nieco ponad 20 lat.
Poza sesja:
Mam nadzieje, ze fds nie ma nic przeciw
Babcia uśmiechnęła się do diablęcia.
- Ile pytasz? To zależy od pory roku. A tak w ogóle to coraz mniej jest trolli. Moi synowie są wspaniałymi wojownikami ... i magiem oczywiscie - hrabina uśmiechnęła się do syna w szatach czarodzieja. - Moje dzielne dzieci zabijają takie ilości tych stworzeń, że już jest ich coraz mniej. I dobrze, może w końcu skończy się ta plaga. Ale średnio zabijamy jakieś dwadzieścia trolli na miesiąc. Oczywiście nie wszystkie na raz i nie codziennie. Ale co wyprawa to kilka sztuk się zawsze upoluje.
Poza sesją: zapomniało, zapomniało ... a tak w ogóle to Krzys_ek znowu wybył z tawerny. Czekałem na gracza
Tebryn:
Diablę odwzajemniło uśmiech babci i postanowiło dalej prowadzić rozmowę: - To wspaniałe nowiny, ale napewno z czegoś musicie się utrzymywać, ktoś Wam płaci za ochronę państwa na tych rubieżach, czy wystarcza Wam poczucie dobrze spełnionego obowiązku? Pewno na samych trollach też ożna zarobić, sprzedawać skóry, czy inne magiczne ingridiencje. Tu wzrok skierował w stronę maga. *Ciekawe jak intratne jest to zajęcie?* myślał wygłaszając swą mowę.
(\ /)
( . .)
c('')('')
This is Bunny. Copy and paste bunny into your signature to help him gain world domination.
Wolala sie juz nie odzywac. Siedziala cicho i z powatpiewaniem spogladala na babcie oraz jej synow. Przysluchiwala sie w milczeniu Diableciu, dziwilo ja, ze Fallar nie zabiera glosu. Czyzby nadal dlawil sie smiechem po tym, jak znowu zostala nazwana "chlopcem"? Spojrzala w jego strone. Siedzial w zamysleniu przygryzajac dolna warge, glowe trzymal lekko opuszczona. Dlonia pocieral swoj podbródek intensywie starajac sie ukryc usmiech...
*A zebys sie tak udlawil!* - pomyslala poirytowana.
Nim babcia zdazyla cos odpowiedziec odezwal sie jej najmlodszy syn. Oparl sie wygodnie o porecz krzesla i zgarbil nieco krzyzujac rece na piesiach.
- Jestesmy wspomagani przez wladce. Ciala trolli doszczetnie palimy, gdybysmy zostawili choc fragment ich miesa, zregenerowalyby sie, scierwa jedne Me imie, Jordan. Moi bracia to Ramuthan, najlepszy wojownik tych okolic i Simonth jedyny czarodziej, ktorego mozna spotkac przez jakies cztery do pieciu dni drogi... W kazda strone. A wy kim jestescie? - zapytal patrzac spode łba. - Niezla z was mieszanka... Po co tu przybyliscie?
Poza sesja:
fds chyba odda mi sesje w prowadzenie, bo chyba mu sie nie chce teraz odpisywac
Hmmm.... Drogi fds'ie, jeśli nie masz ochoty grać, to powiedz. W jakiś wymyślny sposób uśmierci się Fallar'a i po kłopocie. Nie powiem jak długo już czekam na Twoją odpowiedź na sesji...
Elf spokojnie się zajadał i bujał w obłokach. Całkowicie miał w poważaniu zarówno swoich towarzyszy jak i gospodarzy. Patrzył się na baraszkujące po suficie pająki i z ponurą miną popijał wino. Gdy cisza po pytaniu jednego z synów hrabiny nieznośnie zaczęła się przedłużać, nagle zamarł w bezruchu. Szybko odstawił kielich na stół i zaczął grzebać w tobołku. Nie zwracając uwagi na to, że wszyscy mu się przyglądają (synowie dosyć podejrzanie) wyciągnął z tobołka swój kolorowy kamień.
- Mój drogi, Ty pewnie też chcesz pić, zapomniałem o Tobie całkowicie.
Następnie elf wrzucił kamień do kielicha. Jednak widząc, że kawałek kamyczka wystaje nad poziom płynu, sięgnął po dzbanek i dolał wina. Zadowolony, że juz o niczym nie zapomniał, Fallar wyciągnął się wygodnie na krześle i ponownie zaczął się gapić w sufit.
Poza:
Droga pani MG wiesz bardzo dobrze, ze nie mam teraz prawie w ogóle czasu. Zresztą nie gadaj, że czekasz na mnie z odpisaniem, bo jestem pewien, że przez ostatnie półtora tygodnia i tak byś nie odpisała.
Zachowanie Fallar'a wywołało wyraz zdiwienia i rozbawienia na twarzy braci. Spojrzali się po sobie, nastepnie jeszcze raz "rzucili okiem" na całą drużynę. Ich spojrzenie jasno sugerowało, iż mają tę bandę zebraną przy ich stole za totalnych idiotów. Nie zwracając już wiekszej uwagi na tę nietypową zbieraninę Jordan zwrócił się spokojnym głosem do matki.
- Wygląda na to, że trolle zapolowały grupą na coś wiekszego, może nawet karawanę. Na szyi jednego z tych ścierw znalazłem złoty medalion... Proponuję jutro o świcie się wybrać nieco głębiej na mokradła i ich poszukać. Jeśli zdołały napaść kogoś na tyle bogatego, by miał przy sobie złoto, znaczy też że było trolli na tyle dużo, by pokonac zarówno straż. W tych okolicach nikt, nawet najmniejszy kupiec, nie chodzi bez obstawy... Podsumowując wnioskuję, iż mamy tu na bagnach więcej trolli, aniżeli myśleliśmy z początku.
- Matko - odezwał się Ramuthan - wnoszę o powiadomienie władcy i sporowadzenie jakiegoś małego oddziału do nas. Sami, w trójkę, raczej sobie nie poradzimy. A i ty tutaj nie będziesz bezpieczna. Jeśli rzeczywiście jest ich więcej... Mogą zechcieć podejść pod fortecę, gdy tylko zgłodnieją.
- Zgadzam się... - rzekł z ponurą miną mag i zamyślił się.
Kurai przysłuchiwała się wszystkiemu ciekawie. Czekała na reakcję reszty drużyny, sama wolała się już nie odzywać i nie ośmieszać. Pociągnęła łyk wina ze swego kielicha i mało się nie zakrztusiła. Czuła na sobie świdrujący wzrok...
Tebryn: - Wiecie panowie i panie, chętnie pomożemy wam załatwić te parszywe Trolle, nie muszę dodawać, że za godziwą sumkę.... Tebryn uśmiechnął się do synów zacierając ręce i licząc, na zarobek, mimo że śmieszny elf wyprowadził ich nie tyle w pole co w bagno. Także czekał na reakcję towarzyszy, lecz chyba myślami są oni już od dawien dawna w innym świecie, *oby ich dusze nie znalazły pokoju * - przeszło mu przez głowę i uśmiechnął się do swych myśli.
Ostatnio zmieniony wtorek, 21 marca 2006, 20:11 przez Sabrae Xoraim, łącznie zmieniany 2 razy.
(\ /)
( . .)
c('')('')
This is Bunny. Copy and paste bunny into your signature to help him gain world domination.
Poza sesją:
Mam mało czasu i nie chce mi się zaglądać do rekrutacji i ew tam odpisywać, więc odpowiem tutaj Możesz zacząć grać w każdej chwili, najlepiej od razu. Nie wiem jak mi się uda odpisywać, chyba że fds "pomiszczuje"...