SLIDERS
-
- Mat
- Posty: 426
- Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 11:56
- Numer GG: 8991900
- Lokalizacja: sie wial szturmis? ^^
- Kontakt:
-
- Mat
- Posty: 514
- Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 19:10
- Lokalizacja: z kapusty
Kierownik przysłuchiwał się całej rozmowie. Nie mógł uwierzyć w te wszystkie pierdoły. –Marc, ech wracaj do domu i zabierz ich stąd powiedział wskazując na drużynę grubym paluchem. Odwrócił się do reszty załogi i powiedział klaszcząc w dłonie -Dobra robota panowie, zabezpieczyć sprzęt i wracajcie do domu. Jutro przyjdzie druga ekipa i posprząta ten cały bajzel
Módlcie się o jakiś świat gdzie mają dobrych psychologów
Módlcie się o jakiś świat gdzie mają dobrych psychologów
-
- Mat
- Posty: 426
- Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 11:56
- Numer GG: 8991900
- Lokalizacja: sie wial szturmis? ^^
- Kontakt:
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
MG, czy jesteśmy sami?? Pisząc ten post zakładam, że tak. Jeśli nie, to go zmienie.szturm pisze:[Jack]...powiedzial do towarzyszy, gdy znalezli sie sami.[/i]
P.S Ile mamy czasu ?
OK, zatem zmiana postu na taki:
Claudia Greenal
- Może nie musimy tutaj nocować. - powiedziała Claudia z dziwnym naciskiem na słowo 'tutaj' i tonem głosu pełnym nadziei.
Spojrzała dyskretnie na zegar (trzymany w ręku przez Ronalda tak, żeby 'tutejsi' go nie widzieli).
Wskazywał on jednak trzy dni i nadzieje Claudi zniknęły.
- Do naszego samolotu mamy duużo czasu. - poinformowała resztę, raczej smutnym głosem.
Aby jej wypowiedź brzmiała bardziej normalnie dla obcych, szybko kontynuowała:
- Lepiej czekając na niego znajdźmy jakiś bezpieczny nocleg.
Ostatnio zmieniony niedziela, 13 sierpnia 2006, 00:52 przez Mekow, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Mat
- Posty: 514
- Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 19:10
- Lokalizacja: z kapusty
Zaczynamy, zasady są na samym początku tematu. Deepa nie będzie w następnym tygodniu, więc zrobię tak, że teraz go zwolnię z pisania, a kiedy wróci (i mam nadzieje, że wówczas zdążycie zjechać dalej) to do was dołączy. Zmieniłem też troszeczkę wasz ekwipunek. Dokładne informacje o waszych postaciach są na 1 stronie.
W sesji uczestniczą:
szturm
Imię i nazwisko: Jack Merter
Wiek: 35
Zawód: Detektyw
Ekwipunek: bandaż, 2 paczki gazy, woda utleniona, aspiryna, środki przeciwbólowe, złoty zegarek, dziwny identyfikator z S.M.W.
Odzienie: Kurtka moro, wytarte jeansy z widocznym śladem noszenia, beżowy podkoszulek z rysunkiem orla na piersi
t0mt3ek
Imię i nazwisko: Marc Green
Wiek: 38 lat
Zawód: Chemik Materiałów Wysokoenergetycznych (Pirotechnik)
Ekwipunek: scyzoryk, zapalniczka, dynamit, kompas, 7 konserw.
Odzienie: Czarne ciężkie buty wojskowe, Jeansowe spodnie, hełm.
Mekow
Imię i nazwisko: Claudia Greenal
Wiek: 25
Zawód: studentka matematyki (znała naukowca ze studiów)
Ekwipunek: damski zegarek, srebrny łańcuszek z wisiorkiem (1cm x 0,8cm) dwiema rybami (znak zodiaku), taśma klejąca, 2l butla z wodą, zegar
Odzienie: czarne dżinsy, brązowe skórzane trapery, czarny cienki pasek, kamizelka czarna gruba bluza, zgniło-zielony podkoszulek.
Deep
Imię i nazwisko: Johny Danver
Wiek: 25 lat
Zawód: Mechanik
Ekwipunek: puszka coca-coli, flaszka piwa, plecak "kostka", odtwarzacz mp3, kluczyki do samochodu (niebieski citroen saxo)
Odzienie: Glany, dżinsy, koszula flanelowa z trupią czaską na plecach, t-shirt z Metallicą, czapka bejsbolówka
Kasa: Brak (została w poprzednim wymiarze)
Głęboko w lesie otworzył się niebieski tunel. Silny podmuch poderwał w górę stertę suchych liści. Z tunelu wyskoczyła kobieta i dwójka mężczyzn. Zostawili za sobą świat targany ciągłymi wojnami z obcą rasą zwaną krommagami. Podróżnicy byli brudni i wysmarowani okopowym błotem. Ich drużyna rozpadła się dawno temu większość nie zdążyła na zjazd lub po prostu zapragnęła po wielu miesiącach tułaczki po wymiarach, lecz ostatni wymiar był najtragiczniejszy, tuż przed zjazdem podróżnicy stracili jednego z przyjaciół Davida Hadre, który został zabity przez kromagów.
Tunel się zamkną, dookoła panował spokój i ład. Nieopodal miejsca lądowania przepływał niewielki strumień a tuż za nim kończył się las... Zjazd za 38 godz
W sesji uczestniczą:
szturm
Imię i nazwisko: Jack Merter
Wiek: 35
Zawód: Detektyw
Ekwipunek: bandaż, 2 paczki gazy, woda utleniona, aspiryna, środki przeciwbólowe, złoty zegarek, dziwny identyfikator z S.M.W.
Odzienie: Kurtka moro, wytarte jeansy z widocznym śladem noszenia, beżowy podkoszulek z rysunkiem orla na piersi
t0mt3ek
Imię i nazwisko: Marc Green
Wiek: 38 lat
Zawód: Chemik Materiałów Wysokoenergetycznych (Pirotechnik)
Ekwipunek: scyzoryk, zapalniczka, dynamit, kompas, 7 konserw.
Odzienie: Czarne ciężkie buty wojskowe, Jeansowe spodnie, hełm.
Mekow
Imię i nazwisko: Claudia Greenal
Wiek: 25
Zawód: studentka matematyki (znała naukowca ze studiów)
Ekwipunek: damski zegarek, srebrny łańcuszek z wisiorkiem (1cm x 0,8cm) dwiema rybami (znak zodiaku), taśma klejąca, 2l butla z wodą, zegar
Odzienie: czarne dżinsy, brązowe skórzane trapery, czarny cienki pasek, kamizelka czarna gruba bluza, zgniło-zielony podkoszulek.
Deep
Imię i nazwisko: Johny Danver
Wiek: 25 lat
Zawód: Mechanik
Ekwipunek: puszka coca-coli, flaszka piwa, plecak "kostka", odtwarzacz mp3, kluczyki do samochodu (niebieski citroen saxo)
Odzienie: Glany, dżinsy, koszula flanelowa z trupią czaską na plecach, t-shirt z Metallicą, czapka bejsbolówka
Kasa: Brak (została w poprzednim wymiarze)
Głęboko w lesie otworzył się niebieski tunel. Silny podmuch poderwał w górę stertę suchych liści. Z tunelu wyskoczyła kobieta i dwójka mężczyzn. Zostawili za sobą świat targany ciągłymi wojnami z obcą rasą zwaną krommagami. Podróżnicy byli brudni i wysmarowani okopowym błotem. Ich drużyna rozpadła się dawno temu większość nie zdążyła na zjazd lub po prostu zapragnęła po wielu miesiącach tułaczki po wymiarach, lecz ostatni wymiar był najtragiczniejszy, tuż przed zjazdem podróżnicy stracili jednego z przyjaciół Davida Hadre, który został zabity przez kromagów.
Tunel się zamkną, dookoła panował spokój i ład. Nieopodal miejsca lądowania przepływał niewielki strumień a tuż za nim kończył się las... Zjazd za 38 godz
Ostatnio zmieniony sobota, 18 listopada 2006, 22:18 przez shade, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Mat
- Posty: 550
- Rejestracja: środa, 5 lipca 2006, 08:45
- Kontakt:
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Claudia
Była zadowolona, że udało im się uciec z tego okropnego świata (że przynajmniej im się to udało).
Spojrzała na zegar i odpowiedziała Marc'owi:
- 38 godzin.
Po czym zaczęła masować sobie nieco bolący kark.
Rozejrzała się po okolicy.
- Tam jest jakiś strumień. - powiedziała i ruszyła powoli w jego kierunku.
Ostatnio nie mieli aż tak łatwego dostępu do świerzej wody.
Była zadowolona, że udało im się uciec z tego okropnego świata (że przynajmniej im się to udało).
Spojrzała na zegar i odpowiedziała Marc'owi:
- 38 godzin.
Po czym zaczęła masować sobie nieco bolący kark.
Rozejrzała się po okolicy.
- Tam jest jakiś strumień. - powiedziała i ruszyła powoli w jego kierunku.
Ostatnio nie mieli aż tak łatwego dostępu do świerzej wody.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
-
- Mat
- Posty: 514
- Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 19:10
- Lokalizacja: z kapusty
Woda w strumieniu było chłodna i krystalicznie czysta. Po ciężkich znojach na froncie dobrze było skosztować czegoś, co nie smakuje jak błoto. Za strumieniem las się kończył, dalej były już tylko pola uprawne i jakaś mała wioska. Na polu pracowali jacyś ludzie, mieli kosy widły i byli dość dziwnie ubrani, jak średniowieczni chłopi.
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Claudia
"Jakiś zacofany świat" - pomyślała gdy zobaczyła pracujących chłopów.
Spojrzała po sobie i towarzyszach.
- Co robimy? Chyba nie chcemy spłonąć na stosie za herezję. - powiedziała.
- Ale równie dobrze to mogą być zwykli amisze. No nie wiem. Ryzykujemy? - dodała po chwili.
"Mamy półtora dnia, jakoś w lesie przeczekamy. Baz kromagów to jak weekend." - pomyślała już spokojna o ich los.
"Jakiś zacofany świat" - pomyślała gdy zobaczyła pracujących chłopów.
Spojrzała po sobie i towarzyszach.
- Co robimy? Chyba nie chcemy spłonąć na stosie za herezję. - powiedziała.
- Ale równie dobrze to mogą być zwykli amisze. No nie wiem. Ryzykujemy? - dodała po chwili.
"Mamy półtora dnia, jakoś w lesie przeczekamy. Baz kromagów to jak weekend." - pomyślała już spokojna o ich los.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
-
- Mat
- Posty: 514
- Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 19:10
- Lokalizacja: z kapusty
Twoja postać miała dołączyć w następnym świecie, ale skoro już się odezwałeś i z powodu małego zastoju... witam w drużynie. Do poniedziałku dam updata chciałbym tylko, aby ktoś jeszcze się odezwał.
Mam nadzieje, że zastój nie był spowodowany tym, że miernie prowadzę lub zbytnią "dowolnością działania"?
Mam nadzieje, że zastój nie był spowodowany tym, że miernie prowadzę lub zbytnią "dowolnością działania"?
-
- Mat
- Posty: 514
- Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 19:10
- Lokalizacja: z kapusty
Podróżnicy stali na skraju lasu i przyglądali się pracującym w polu wieśniakom. Wyglądało na to, że to okres żniw gdyż wszyscy zawzięcie ścinali zboże ostrymi kosami. Jeden z chłopów przerwał na chwilę prace by zetrzeć z czoła pot, jego wzrok powędrował w kierunku lasu. Jego uwagę przykuła czwórka ludzi. Zaczepił sąsiada i wskazał palcem w ich kierunku. Wieśniak oparł na ramieniu kosę i ruszył do przybyszów. –Hej... Witajcie, przybywacie z rozkazu hrabiego? Jesteście aktorami? Macie dziwne stroje... i raczej niegodne wielmożów.
-
- Mat
- Posty: 550
- Rejestracja: środa, 5 lipca 2006, 08:45
- Kontakt:
-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
-
- Mat
- Posty: 514
- Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 19:10
- Lokalizacja: z kapusty
Wybaczcie takie opóźnienie, ale po prostu mi się wydawało, że ta sesja padło (a jeśli padła to z mojej winy)
-Oooo! W końcu! powiedział uradowany wieśniak. –Hrabia sprowadził nową krew... no znaczy się... chodźcie za mną, zaprowadzę was do wioski i ugoszczę w moim domu. Noc wkrótce zapadnie a niebezpiecznie jest w tych okolicach. wieśniak prowadził podróżników przez pola w dół do wsi. Słońce było wysoko na niebie i mocno grzało, było około południa. Osada była otoczona wysoką palisadą i bardziej przypominała fort. Wieśniak wspominał o tutejszym hrabi, lecz nigdzie w okolicy nie było pałacyku czy zamku godnego szlachcica, tylko same rozlatujące się stodoły i średniowieczne chaty. Po przekroczeniu bramy wszyscy trafili na mały plac, na którym roiło się od osadników. Wszyscy ze zdziwieniem patrzyli na przybyszy. -No to jesteśmy. powiedział chłop stając przed niewielką drewnianą chatką. W środku było trochę ciemno gdyż okna były zakryte. Podróżnicy stali w pomieszczeniu, które zdawało się być kuchnią. Po środku stał stół, na którym paliła się świeca. Po lewej stało palenisko, nad którym wisiał garnek, w którym gotowała się jakaś zupa. Cały dym z paleniska uchodził przez otwór w dachu. Z przodu znajdowały się drzwi prowadzące do sypialni. -Rozgośćcie się, za parę chwil świńskie ogonki będą gotowe. Jak wam na imię i skąd przybywacie?
-Oooo! W końcu! powiedział uradowany wieśniak. –Hrabia sprowadził nową krew... no znaczy się... chodźcie za mną, zaprowadzę was do wioski i ugoszczę w moim domu. Noc wkrótce zapadnie a niebezpiecznie jest w tych okolicach. wieśniak prowadził podróżników przez pola w dół do wsi. Słońce było wysoko na niebie i mocno grzało, było około południa. Osada była otoczona wysoką palisadą i bardziej przypominała fort. Wieśniak wspominał o tutejszym hrabi, lecz nigdzie w okolicy nie było pałacyku czy zamku godnego szlachcica, tylko same rozlatujące się stodoły i średniowieczne chaty. Po przekroczeniu bramy wszyscy trafili na mały plac, na którym roiło się od osadników. Wszyscy ze zdziwieniem patrzyli na przybyszy. -No to jesteśmy. powiedział chłop stając przed niewielką drewnianą chatką. W środku było trochę ciemno gdyż okna były zakryte. Podróżnicy stali w pomieszczeniu, które zdawało się być kuchnią. Po środku stał stół, na którym paliła się świeca. Po lewej stało palenisko, nad którym wisiał garnek, w którym gotowała się jakaś zupa. Cały dym z paleniska uchodził przez otwór w dachu. Z przodu znajdowały się drzwi prowadzące do sypialni. -Rozgośćcie się, za parę chwil świńskie ogonki będą gotowe. Jak wam na imię i skąd przybywacie?