[Matrix] Pierwsze zwycięstwa

-
- Marynarz
- Posty: 175
- Rejestracja: niedziela, 26 lutego 2006, 10:50
- Lokalizacja: Elbląg
- Kontakt:

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Nadir
Idac do dokow po naszego "pracusia" zagaduje Zaka
Jak myslisz kogo nam dadza w zamian za Feniksa? Bo skoro musielismy oddac jednego Cienia to pewnie kogos z powtarzajaca sie umiejetnoscia dadza do nas... Oby byl w porzadku bo ekipa sie niezle zapowiada a nie chce zeby ktos psul klimat. Szkoda ze musial odejsc... taki oddzial Cieni moglby byc calkiem ciekawy. A tak poza praca to uwazasz ze tylko czarni maja prawo uwazac sie za Rasta i byc wierni Jah i walczyc za powrot krolow do Afryki i upadek babilonu? Bo jak dla mnie to troche za ostre podejscie... Jestem bialy a wierze ze Ras Tafari to potomek Saby i wcielenie Jah...
Idac do dokow po naszego "pracusia" zagaduje Zaka
Jak myslisz kogo nam dadza w zamian za Feniksa? Bo skoro musielismy oddac jednego Cienia to pewnie kogos z powtarzajaca sie umiejetnoscia dadza do nas... Oby byl w porzadku bo ekipa sie niezle zapowiada a nie chce zeby ktos psul klimat. Szkoda ze musial odejsc... taki oddzial Cieni moglby byc calkiem ciekawy. A tak poza praca to uwazasz ze tylko czarni maja prawo uwazac sie za Rasta i byc wierni Jah i walczyc za powrot krolow do Afryki i upadek babilonu? Bo jak dla mnie to troche za ostre podejscie... Jestem bialy a wierze ze Ras Tafari to potomek Saby i wcielenie Jah...
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Nox:
Tylko Mundy i Nemezis są "niezdecydowani"...
Nadir, Zak, Epyon i Hemar:
Trafili do dolnego doku, skąd wyciagnęli hemara, po czym udali sie do najbliższego baru. "Turtuga" się zwał. Piwo było przednie, ale absolutny brak zielska spowodował lekki spadek entuzjazmu Nadira. W knajpie pojawił się Cervantes i przyuważył brygadkę. Zasalutował nieznacznie, bardziej na zasadzie pozdrowienia. -Shiva dałą wam wycisk?- zapytał się, przystajac przy zajmowanym przez czwórkę rekrutów stoliku.
Tylko Mundy i Nemezis są "niezdecydowani"...
Nadir, Zak, Epyon i Hemar:
Trafili do dolnego doku, skąd wyciagnęli hemara, po czym udali sie do najbliższego baru. "Turtuga" się zwał. Piwo było przednie, ale absolutny brak zielska spowodował lekki spadek entuzjazmu Nadira. W knajpie pojawił się Cervantes i przyuważył brygadkę. Zasalutował nieznacznie, bardziej na zasadzie pozdrowienia. -Shiva dałą wam wycisk?- zapytał się, przystajac przy zajmowanym przez czwórkę rekrutów stoliku.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Marynarz
- Posty: 157
- Rejestracja: wtorek, 31 stycznia 2006, 20:48
- Lokalizacja: Z łona matki
- Kontakt:
Feniks
Niespodobało mi się, że muszę odejść z drużyny , ale jak tak ma być ... No nic, stało się. Może ta druga grupa będzie lepsza - pocieszam się - może znajdę tam jakiegoś przyjaciela. Tak czy inaczej na dziś mam już za dużo wrażeń. Rezygnuję z treningu na rzecz jakiegoś doprego piwa. Kieruję się w miejsce gdzie, jak mi sie wydaje jest bar zauważony przeze mnie w drodze do Trebuchutu. Gdy dochodzę, zamawiam piwo i próbuję się jak najbardziej zrelaksować. Jeżeli zauważam kogoś z drugiej grupy, kogo zapamiętałem z początku, gdy się przedstawialiśmy, próbuję zagadać.
Niespodobało mi się, że muszę odejść z drużyny , ale jak tak ma być ... No nic, stało się. Może ta druga grupa będzie lepsza - pocieszam się - może znajdę tam jakiegoś przyjaciela. Tak czy inaczej na dziś mam już za dużo wrażeń. Rezygnuję z treningu na rzecz jakiegoś doprego piwa. Kieruję się w miejsce gdzie, jak mi sie wydaje jest bar zauważony przeze mnie w drodze do Trebuchutu. Gdy dochodzę, zamawiam piwo i próbuję się jak najbardziej zrelaksować. Jeżeli zauważam kogoś z drugiej grupy, kogo zapamiętałem z początku, gdy się przedstawialiśmy, próbuję zagadać.

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Nadir
Salutuje Cervantesowi tez bardziej na przywitanie niz jak do dowodcy
Mam nadzieje ze sie nie obrazi...-mysle sobie, a po chwili zwracam sie do niego:
Latwo nie bylo ale udalo mi sie ja dostac.. Co prawda zginelem zaraz po no i tez pare razy wczesniej tez dostalismy wycisk ale udalo sie... Swoja droga..hmm ... Moge do dowodcy zwracac sie po imieniu? A co do Shivy... Skad ja wzieliscie? Niesamowita babka... mozna ja gdzies spotkac zeby spokojnie pogadac.. Nie tak sluzbowo tylko... No kazdy wie o co mi chodzi-tu usmiecham sie jednoznacznie. Po tym dodaje do Zaka
Sluchaj posucha tu straszna... ale technika niezla jakas lampe by sie zalatwilo nawadnianie tez... moze bysmy sobie cos posiali zeby potem problemow nie bylo?
Salutuje Cervantesowi tez bardziej na przywitanie niz jak do dowodcy
Mam nadzieje ze sie nie obrazi...-mysle sobie, a po chwili zwracam sie do niego:
Latwo nie bylo ale udalo mi sie ja dostac.. Co prawda zginelem zaraz po no i tez pare razy wczesniej tez dostalismy wycisk ale udalo sie... Swoja droga..hmm ... Moge do dowodcy zwracac sie po imieniu? A co do Shivy... Skad ja wzieliscie? Niesamowita babka... mozna ja gdzies spotkac zeby spokojnie pogadac.. Nie tak sluzbowo tylko... No kazdy wie o co mi chodzi-tu usmiecham sie jednoznacznie. Po tym dodaje do Zaka
Sluchaj posucha tu straszna... ale technika niezla jakas lampe by sie zalatwilo nawadnianie tez... moze bysmy sobie cos posiali zeby potem problemow nie bylo?
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Marynarz
- Posty: 314
- Rejestracja: poniedziałek, 12 grudnia 2005, 16:58
- Numer GG: 9627608
- Lokalizacja: prawie Gliwice

-
- Bombardier
- Posty: 729
- Rejestracja: wtorek, 6 grudnia 2005, 09:56
- Numer GG: 4464308
- Lokalizacja: Free City Vratislavia
- Kontakt:
John "Zak" Gates
Zasalutował Cervantesowi, poczym odwrócił się w stronę nadira i wydawał się być zaciekawiony i ucieszony jego pomysłem, uśmiechnął się szczerze. powiedział:
Myśle, że ze sprzętem nie powinno być kłopotów, gorzej, niestety, z nasionami może być. A co do twojego pytania: to czy kolor skówy ma jakiekolwiek znaczenie? przecież liczy się tylko to co człowiek ma w środku, odwaga, szczerość, tolerancja. Nie wazne jest gdzie się urodziłeś. Też jestem biały, i co z tego? roześmiał się jeszcze bardziej, i zaczął śpiewać, niezbyt głośno:
Nie ważne z jakiego kraju i zjakiego miasta, ważne żeby był mózg zamiast ciasta, ważne są czyny, a nie puste hasła, ważne by nadzieja w sercu nigdy nie gasła...
Zasalutował Cervantesowi, poczym odwrócił się w stronę nadira i wydawał się być zaciekawiony i ucieszony jego pomysłem, uśmiechnął się szczerze. powiedział:
Myśle, że ze sprzętem nie powinno być kłopotów, gorzej, niestety, z nasionami może być. A co do twojego pytania: to czy kolor skówy ma jakiekolwiek znaczenie? przecież liczy się tylko to co człowiek ma w środku, odwaga, szczerość, tolerancja. Nie wazne jest gdzie się urodziłeś. Też jestem biały, i co z tego? roześmiał się jeszcze bardziej, i zaczął śpiewać, niezbyt głośno:
Nie ważne z jakiego kraju i zjakiego miasta, ważne żeby był mózg zamiast ciasta, ważne są czyny, a nie puste hasła, ważne by nadzieja w sercu nigdy nie gasła...


-
- Marynarz
- Posty: 175
- Rejestracja: niedziela, 26 lutego 2006, 10:50
- Lokalizacja: Elbląg
- Kontakt:

-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:


-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Nadir
Wybucham radosnym smiechem po uslyszeniu komentarza Epyona. Mowie do niego:
-Ha to by bylo cos.... Taki pazur to tylko prawdziwa kobieta moze miec... Takie cos tylko by mnie jeszcze bardziej zmotywowalo zeby ja dobrze poznac...niesamowita babka...
Usmiecham sie szeroko i zwracam sie do Zaka:
-Ha bracie widze ze sie swietnie rozumiemy. Madrosc Jah przez Ciebie przemawia. Wypijmy za ludzi z glowami na karku. Wasze zdrowie!- i biore solidnego lyka piwa.-No ale zawsze sa jakies problemy... Nasiona... coz trzeba sie bedzie rozejrzec, Zak. Kto wie co tu ludzie po katach trzymaja.
Rozgladam sie po barze za kims kto moglby zajmowac sie sprzedarza nasion roslinek doniczkowych :twisted:Shiva i Nox.
W miedzy czasie pytam towarzyszy:
A co myslicie o drugiej druzynie? Wpadl wam ktos w oko z kim warto by sie poznac i zaprzyjaznic? Mnie sie zdaje ze Nox ma glowe na karku.. Ladna glowe zreszta hehe... Ale jeszcze nie mialem okazji jakos z nimi pogadac tak na spokojnie.
Wybucham radosnym smiechem po uslyszeniu komentarza Epyona. Mowie do niego:
-Ha to by bylo cos.... Taki pazur to tylko prawdziwa kobieta moze miec... Takie cos tylko by mnie jeszcze bardziej zmotywowalo zeby ja dobrze poznac...niesamowita babka...
Usmiecham sie szeroko i zwracam sie do Zaka:
-Ha bracie widze ze sie swietnie rozumiemy. Madrosc Jah przez Ciebie przemawia. Wypijmy za ludzi z glowami na karku. Wasze zdrowie!- i biore solidnego lyka piwa.-No ale zawsze sa jakies problemy... Nasiona... coz trzeba sie bedzie rozejrzec, Zak. Kto wie co tu ludzie po katach trzymaja.
Rozgladam sie po barze za kims kto moglby zajmowac sie sprzedarza nasion roslinek doniczkowych :twisted:Shiva i Nox.
W miedzy czasie pytam towarzyszy:
A co myslicie o drugiej druzynie? Wpadl wam ktos w oko z kim warto by sie poznac i zaprzyjaznic? Mnie sie zdaje ze Nox ma glowe na karku.. Ladna glowe zreszta hehe... Ale jeszcze nie mialem okazji jakos z nimi pogadac tak na spokojnie.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Mundy i Nox:
Trafiliscie do tego samego baru, w którym siedzieli Nadir, Epyon, Hemar i Zak. osoba towarzysząca im was lekko zdziwiła.
Nadir, Epyon, Hemar i Zak:
-Shivę... dokładniej poznać?- Cervantes zapytał i wybuchnął smiechem. -Dokładniej poznać Shivę...- rechotał , a z nim cała knajpa. Ktoś z tłumu klepnął Nadira w ramię. -Jeśli shiva kogoś zmieli, to mówimy, że sie z nią "bliżej poznał"!- kiedy chichoty usały Nadir dostał jeszcze kufel piwa. -Co do nasion... coś się znajdzie. Odpowiedział spokojnei Cervantes. -Pogadaj z Keatonem- wskazał palcem długowłosego blondyna, siedzącego przy barze z dwoma panienkami, sączącego drinka. -On działą w "zielarstwie".- zakończył i dopił piwo. -Dobra, wracam do o bowiazków, żegnam!- powiedział, po czym wyszedł, salutując. Salutem odpowiedziała mu cała knajpa.
Feniks:
Dotarł do knajpy, w której wybuchł śmiech gromki, głośny i spontaniczny. W wejsciu wpadł na Nox i Mundy'ego.
Trafiliscie do tego samego baru, w którym siedzieli Nadir, Epyon, Hemar i Zak. osoba towarzysząca im was lekko zdziwiła.
Nadir, Epyon, Hemar i Zak:
-Shivę... dokładniej poznać?- Cervantes zapytał i wybuchnął smiechem. -Dokładniej poznać Shivę...- rechotał , a z nim cała knajpa. Ktoś z tłumu klepnął Nadira w ramię. -Jeśli shiva kogoś zmieli, to mówimy, że sie z nią "bliżej poznał"!- kiedy chichoty usały Nadir dostał jeszcze kufel piwa. -Co do nasion... coś się znajdzie. Odpowiedział spokojnei Cervantes. -Pogadaj z Keatonem- wskazał palcem długowłosego blondyna, siedzącego przy barze z dwoma panienkami, sączącego drinka. -On działą w "zielarstwie".- zakończył i dopił piwo. -Dobra, wracam do o bowiazków, żegnam!- powiedział, po czym wyszedł, salutując. Salutem odpowiedziała mu cała knajpa.
Feniks:
Dotarł do knajpy, w której wybuchł śmiech gromki, głośny i spontaniczny. W wejsciu wpadł na Nox i Mundy'ego.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Mat
- Posty: 434
- Rejestracja: poniedziałek, 31 października 2005, 15:58
- Lokalizacja: Warszawa - Praga Północ.
- Kontakt:

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Jack i Azzazel:
Chciałem was "wyrównać" chronologicznie z resztą, ale... ok
-Tournament z wami... Dobra, ale nie bedzie wam łatwo- zachichotał jeden z waszych przecvwiników. -Zmieńmy lokację... MURPH! Daj jakąś inną lokację!- krzyknął jeden. Za chwilę świat wokół was sie zmeinił. Stoicie na poligonie... a przed wami szafka, na której leży:
Beretta x4
EMP x2
Uzi z tłumikiem
kosz z magazynkami do powyższych
dwie kamizelki kuloodporne
CKM i trzy pasy amunicji
Długi bagnet
Palmtop
Miotacz ognia i dwa baniaki z napalmem
Riot Shield
Na stole z tyłu, koło radia coś leży.
Obaj Azzazel i Jack usłyszeli:
"Waszym zadaniem jest zniszczenie radiostacji przeciwnika oraz utrzymanie swojej przy sprawnosci. Żeby zniszczyć radiostacje podłóżcie pod nia dynamit. Koło radiostacji leży JEDEN zestaw do rozbrajania załozonego ładunku. Ten, kóry go wrźmei bedzie go miał ilekroć padnie. Wszystko jasne?"
Chciałem was "wyrównać" chronologicznie z resztą, ale... ok
-Tournament z wami... Dobra, ale nie bedzie wam łatwo- zachichotał jeden z waszych przecvwiników. -Zmieńmy lokację... MURPH! Daj jakąś inną lokację!- krzyknął jeden. Za chwilę świat wokół was sie zmeinił. Stoicie na poligonie... a przed wami szafka, na której leży:
Beretta x4
EMP x2
Uzi z tłumikiem
kosz z magazynkami do powyższych
dwie kamizelki kuloodporne
CKM i trzy pasy amunicji
Długi bagnet
Palmtop
Miotacz ognia i dwa baniaki z napalmem
Riot Shield
Na stole z tyłu, koło radia coś leży.
Obaj Azzazel i Jack usłyszeli:
"Waszym zadaniem jest zniszczenie radiostacji przeciwnika oraz utrzymanie swojej przy sprawnosci. Żeby zniszczyć radiostacje podłóżcie pod nia dynamit. Koło radiostacji leży JEDEN zestaw do rozbrajania załozonego ładunku. Ten, kóry go wrźmei bedzie go miał ilekroć padnie. Wszystko jasne?"
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Nadir
Nic sobie nie robie z ogolnych wybuchow smiechu, smiejac sie razem ze wszystkimi a po ucichnieciu smiechow mowie:
- E tam nie ma sie co lamac panowie... Skads takie kobiety brac sie musza a przeciez jak to sie mowi "takie rzeczy ma sie w genach" hehe..wiec chcial nie chcial ktos w koncu wygra los na loterii moze nie ja ale kto nie gra nie wygrywa...Dobra ide do tego kolesia od nasionek. Moze sie cos uda zalatwic.
Jaka kwote jestesmy w stanie poswiecic na nasza mala uprawe Zak?Ja mam troche drobnych ale nic grubszego... Zreszta zobacze ile bedzie chcial to cos pomyslimy.
Podchodze do Keatona:
Czesc jestem Nadir. Polecil mi Cie Cervantes. Chcialbym sie zaopatrzyc w nasiona roslinki zwanej popularnie jako (tu sobie wpisze CENSORED
zeby nie propagowac zlych nawykow wsrod mlodziezy nieswiadomej..
). Da rade cos zalatwic? I ile by to kosztowalo?
Rozmawiajac z "zielarzem" zauwazam Nox Feniksa i Mundy'ego wchodzacych do baru.
Jak milo kolejne znajome twarze. Trzeba by poznac wspotowarzyszy broni.-mysle sobie.
Jesli Nox mnie zauwaza usmiecham sie do niej szeroko i kiwam glowo na powitanie oraz wskazuje miejsce gdzie siedzi nasza ekipa
Nic sobie nie robie z ogolnych wybuchow smiechu, smiejac sie razem ze wszystkimi a po ucichnieciu smiechow mowie:
- E tam nie ma sie co lamac panowie... Skads takie kobiety brac sie musza a przeciez jak to sie mowi "takie rzeczy ma sie w genach" hehe..wiec chcial nie chcial ktos w koncu wygra los na loterii moze nie ja ale kto nie gra nie wygrywa...Dobra ide do tego kolesia od nasionek. Moze sie cos uda zalatwic.
Jaka kwote jestesmy w stanie poswiecic na nasza mala uprawe Zak?Ja mam troche drobnych ale nic grubszego... Zreszta zobacze ile bedzie chcial to cos pomyslimy.
Podchodze do Keatona:
Czesc jestem Nadir. Polecil mi Cie Cervantes. Chcialbym sie zaopatrzyc w nasiona roslinki zwanej popularnie jako (tu sobie wpisze CENSORED


Rozmawiajac z "zielarzem" zauwazam Nox Feniksa i Mundy'ego wchodzacych do baru.
Jak milo kolejne znajome twarze. Trzeba by poznac wspotowarzyszy broni.-mysle sobie.
Jesli Nox mnie zauwaza usmiecham sie do niej szeroko i kiwam glowo na powitanie oraz wskazuje miejsce gdzie siedzi nasza ekipa
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Marynarz
- Posty: 314
- Rejestracja: poniedziałek, 12 grudnia 2005, 16:58
- Numer GG: 9627608
- Lokalizacja: prawie Gliwice
Mundy
Czyli, jak mawiali starożytni: "wszystkie drogi prowadzą do knajpy". Chodźmy, pani kapitan, napijemy się wreszcie po ciężkim dniu. Ja stawiam- rzekł do Nox i podszedł do stolika, przy którym siedział Nadir i reszta. Witam, panowie. Jak poszedł wasz trening? Możemy się przysiąść?- zapytał, przysuwając krzesło dla Nox i siebie.
Czyli, jak mawiali starożytni: "wszystkie drogi prowadzą do knajpy". Chodźmy, pani kapitan, napijemy się wreszcie po ciężkim dniu. Ja stawiam- rzekł do Nox i podszedł do stolika, przy którym siedział Nadir i reszta. Witam, panowie. Jak poszedł wasz trening? Możemy się przysiąść?- zapytał, przysuwając krzesło dla Nox i siebie.
