[D&D3] Siła i Honor

[Kloner]

Randal

Rozglądam się do okoła. Jestem przygotowany do szybkiej reakcji na wypadek ataku. Spoglądam na Ivora

[M_M]

Jeden z ludzi się odezwał: Jesteśmy grupą która ma was przetestować, to znaczy, zabić i zabrać kosztowności.

Reszta parsknęła śmiechem.

Ivor: Głupcze! - i żucił się z mieczem na bandyde, jednak ten był przygotowany - Ivor upadł pchnięty mieczem w serce.

[Kloner]

Randal

Rozglądam się uważnie po okolicy. Opisz mi jak wygląda ta uliczka, jak daleko odemnie są domy itp.

[M_M]

Znajdujesz się na malutkiej uliczce. Bandyci otoczyli was więc nie ma mowy o ucieczce.

Po chwili druidka Edis chciała żucić czar. Nie zdążyła. Jej głowa potoczyła się obok waszych nóg.

[Kloner]

Randal

Wyjmuję proce, zatrzynam strzelać do bandytów. Celuje w głowy, jak podejdą do prawej ręki biorę sztylet.

[M_M]

Gdy strzeliłeś w głowę gościa ten zemdlał. Wtedy skoczyli do ciebie dwaj inni. Lecz zasłonił cię Goro. Teraz bitwa rozgorzała. Padł jeden z bandytów, ale padł także Miltern.

Randal: Jeden z bandytów stanął przed tobą gotowy do ataku. Uśmiechnął się po powiedział Ty pierwszy

[Kloner]

Randal

jak mi się uda to przebiegam mu pod nogami i tnę rękawicami z pazurkami jego krocze. Poczym dobywam sztyletu.

[Sabrae Xoraim]

SiNafay:
Drowka zobaczywszy bandę podejrzanych typków już wiedziała co należy zrobić. Cicho zanuciła pieśń wypraszającą błogosławieństwo Elistraee dla niej jak i jej towarzyszy. Gdy poczuła świętą moc wypełniającą jej serce utwierdziła się w przekonaniu, że Mroczna Dziewica jaj sprzyja. Wtem zobaczyła głowę druidki zataczającą łuk i toczącą się wśród ich stóp. Wydała z siebie gniewny okrzyk, zapowiadający małe polowanie na bandytów i w mgnieniu oka dobyła łuku. Dziękując w myślach swej Pani za błogosławieństwo strzelała do bandytów celując dokładnie między oczy, poczynając od tych najbliższych.
- Dalej!! Do ataku!! Zdychajcie ścierwo! Odpłacicie własną krwią za życia naszych towarzyszy!! - Wukrzykiwała zaciekle SiNafay strzelając w bandytów.

[M_M]

Zbiliście razem 6 bandytów. Oni zabili: Lestera, Ellen i Darren

[Sabrae Xoraim]

SiNafay Wyśpiewała modlitwę o Względy Elistraee dla Goro, poczym dalej strzelała do bandziorów.

[Kloner]

Ranadl

Strzelam do bandytów jak są daleko odemnie, jak nie to walcze sztyletem.

[Sabrae Xoraim]

MISTRZUNIU!! GDZIE JESTEŚ???

[M_M]

Mineło pół godziny i na ulicy zostaliście tylko wy dwoje, Tomi i sześciu bandytów. [/list]

[Kloner]

Randal

Rozglądam się, jak dokładnie wygląda sytuacja?

[M_M]

Sytuacja wygląda tak:

Tomi stoi przy jaednym z bandytów z podłożonym do gardła sztyletem

SiNafay leży ogłuszona przez bandyte

Randal stoi pośrodku trupów otoczony przez sześciu strażników z których jeden trzym sztylet na gardle Tomiego

[Kloner]

Randal

Staram się trafić z procy w głowę bandyty trzymającego Tomiego

[Sabrae Xoraim]

SiNafay:
/leży nieprzytomna/ /myślami jest w Boskim Lesie/