[Brak] Silent Hill: Unexpected Darkness

-
- Bombardier
- Posty: 622
- Rejestracja: wtorek, 4 października 2005, 15:21
Hyacinth Insane
Gęsta, ciężka, grobowa cisza. W całym korytarzu...Wzrok Hyacinth mimo woli kierował się ku rogowi. Przyszła jej do głowy szalona myśl, ze tam ktoś się czai, wyraźnie wyczuwała jakieś milczące, pełne nadziei oczekiwanie. Jakby ktos, a raczej wiele istot kryło się po kątach. Wyobrażała sobie, że wymieniają porozumiewawcze spojrzenia, powstrzymują szydercze chichoty. Że nasłuchują, dokładnie jak ona. Cóż za absurdalny pomysł! Najwyraźniej jeszcze do końca nie otrząsnęła się z koszmaru. Dlaczego tak stoi i nasłuchuje? Po co sobie to wszystko wyobraża? Nadal nic nie zakłócało niesamowitej ciszy. Była tak gęsta, że do dziewczyny nie docierał najdrobniejszy nawet szelest z zewnątrz. Jakby Hyacinth znalazła się w grobie...
Gęsta, ciężka, grobowa cisza. W całym korytarzu...Wzrok Hyacinth mimo woli kierował się ku rogowi. Przyszła jej do głowy szalona myśl, ze tam ktoś się czai, wyraźnie wyczuwała jakieś milczące, pełne nadziei oczekiwanie. Jakby ktos, a raczej wiele istot kryło się po kątach. Wyobrażała sobie, że wymieniają porozumiewawcze spojrzenia, powstrzymują szydercze chichoty. Że nasłuchują, dokładnie jak ona. Cóż za absurdalny pomysł! Najwyraźniej jeszcze do końca nie otrząsnęła się z koszmaru. Dlaczego tak stoi i nasłuchuje? Po co sobie to wszystko wyobraża? Nadal nic nie zakłócało niesamowitej ciszy. Była tak gęsta, że do dziewczyny nie docierał najdrobniejszy nawet szelest z zewnątrz. Jakby Hyacinth znalazła się w grobie...
Fie fye foe fum,
I smell the blood of the asylum.
I smell the blood of the asylum.

-
- Marynarz
- Posty: 389
- Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
- Lokalizacja: Silent Hill
Leon Starsky
Wracając do hotelu, znerwicowany, zwrucił uwage na coć na zachodniej ścianie hotelu, do której był odwrucony. "Choż się pobawić Bóg czeka" brzmiał napis na całą szerokość sciany, namalowany czerwoną farbą. Leon stał w osłupieniu.
Hyacinth Insane
Cisza się nie zmieniała, ale dla 17 latki nagle w jednej sekundzie cisza stała się nieokiełznanym hałasem... Po chwili z wielkim łoskotem, otworzyły się drzwi do wszystkich pomieszczeń, usłyszała kilkadzisiąt małych stupek, bięgnących w jej strone. Odwruciła się... Błysk, a za nim ciepło, chód w ramieniu... Dziewczyna krzykneła, krew prysneła jej w twarz, nóż trafił w ramienie przyszywając je na wylot.
Tysiące chichotów ze wsząt, kroki zbliżaly się coraz bliżej, w ciemnościach pojawiły się kolejne odbalski ostrych przedmiotów, bliżej coraz bliżej...
Dajnos Apolitatis
Wshodząc do baru, zadzwonił dzwonek nad drzwiami. Było tu ponuro i nie odrobine przyjemniej niż na zewnątrz. Odwracająć się na zewnątrz by wyjść znowu, tym razem na zęwnątrz coś umcknęło przed wzrokiem artysty.
Wracając do hotelu, znerwicowany, zwrucił uwage na coć na zachodniej ścianie hotelu, do której był odwrucony. "Choż się pobawić Bóg czeka" brzmiał napis na całą szerokość sciany, namalowany czerwoną farbą. Leon stał w osłupieniu.
Hyacinth Insane
Cisza się nie zmieniała, ale dla 17 latki nagle w jednej sekundzie cisza stała się nieokiełznanym hałasem... Po chwili z wielkim łoskotem, otworzyły się drzwi do wszystkich pomieszczeń, usłyszała kilkadzisiąt małych stupek, bięgnących w jej strone. Odwruciła się... Błysk, a za nim ciepło, chód w ramieniu... Dziewczyna krzykneła, krew prysneła jej w twarz, nóż trafił w ramienie przyszywając je na wylot.
Tysiące chichotów ze wsząt, kroki zbliżaly się coraz bliżej, w ciemnościach pojawiły się kolejne odbalski ostrych przedmiotów, bliżej coraz bliżej...
Dajnos Apolitatis
Wshodząc do baru, zadzwonił dzwonek nad drzwiami. Było tu ponuro i nie odrobine przyjemniej niż na zewnątrz. Odwracająć się na zewnątrz by wyjść znowu, tym razem na zęwnątrz coś umcknęło przed wzrokiem artysty.

-
- Chorąży
- Posty: 3653
- Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
- Numer GG: 777575
- Lokalizacja: Poznań/Konin
Dajnos
Dziwne mrowienie przeszło go po plecach, czyzby strach. Dajnos Przetarl oczy zwalając wszystko na zmeczenie i paskudną pogode, z trudem odtworzył w pamieci obraz z mapy, poczym najpierw wolnym niepewnym krokiem później juz pewniejszym i bardziej zdecydowanym udał sie w stronę mostu by z tamtad dojsć w końcu do Hotelu.
Dziwne mrowienie przeszło go po plecach, czyzby strach. Dajnos Przetarl oczy zwalając wszystko na zmeczenie i paskudną pogode, z trudem odtworzył w pamieci obraz z mapy, poczym najpierw wolnym niepewnym krokiem później juz pewniejszym i bardziej zdecydowanym udał sie w stronę mostu by z tamtad dojsć w końcu do Hotelu.

-
- Tawerniak
- Posty: 1616
- Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
- Numer GG: 5879500
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Keitaro Urashima
"O kurde. Znowu coś zrobiłem?! Co się stało, gdzie jestem? Muszę się szybko pozbierać..."
Rozglądam się wokół i próbuję przypomnieć sobie wszelakie wcześniejsze wypadki. "Ta krew... To jej krew" Patrzę na ciuchy i płaczę. Rozwalam coś w bezsilnym gniewie.
"O kurde. Znowu coś zrobiłem?! Co się stało, gdzie jestem? Muszę się szybko pozbierać..."
Rozglądam się wokół i próbuję przypomnieć sobie wszelakie wcześniejsze wypadki. "Ta krew... To jej krew" Patrzę na ciuchy i płaczę. Rozwalam coś w bezsilnym gniewie.
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Leon Starsku:
-A więc o tak? Zakpijmy wszyscy z upierdliwego doktorka, co?- Starski stanął w miejscu i poczerwiniał na całej twarzy. Odstał chwilę i sie uspokoił. Podszedł do sciany i napisał pod spodem "Innym razem, skarbie" swoim czarnym markerem. -sztuczną krwia mnie też nie przestraszycie!- krzyknął do zaułka, poprawił pasek u spodni i spojżał w kierunku mostu. -Chyba gdzieś tam była łódź...- pomyślał i skierował tam swe kroki.
CoB, to chyba ma być w 3ciej osobie
-A więc o tak? Zakpijmy wszyscy z upierdliwego doktorka, co?- Starski stanął w miejscu i poczerwiniał na całej twarzy. Odstał chwilę i sie uspokoił. Podszedł do sciany i napisał pod spodem "Innym razem, skarbie" swoim czarnym markerem. -sztuczną krwia mnie też nie przestraszycie!- krzyknął do zaułka, poprawił pasek u spodni i spojżał w kierunku mostu. -Chyba gdzieś tam była łódź...- pomyślał i skierował tam swe kroki.
CoB, to chyba ma być w 3ciej osobie

UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Bombardier
- Posty: 622
- Rejestracja: wtorek, 4 października 2005, 15:21
Hyacinth Insane
Krzyknęła. Nie przestając krzyczeć, biegła na złamanie karku w stronę drzwi. Chciała się wydostać ze szkoły. Teraz nawet cmentarz wydawałby się jej bezpieczną przystanią. Oby tylko zdążyła dopaść drzwi i zatrzasnąć je za sobą... Słyszała stworzenia za plecami. Ciągle były jeszcze daleko, ale z pewnością gdyby tylko chciały, biegłyby dużo szybciej niż ona. Jej rękaw zaczepił o wystający gwóźdź. Szarpnęła. Rozległ się trzask rozdzierającej się tkaniny. Cały czas krzyczała wniebogłosy. Może jednak ktoś tu jest i usłyszy jej wołanie, przyjdzie z pomocą! Żadnego odzewu oprócz metalicznego chrzęstu noży i tupoty ścigających ją stópek. Dlaczego nie skrócą jej męki? Czy takie znęcanie się nad nią sprawia im przyjemność? Biegła, jak jej się wydawało w stronę drzwi. Zerknęła do tyłu. Tam, w mroku korytarza goniły ją bestie. Hyacinth krzyknęła w panicznym lęku. Wydawało się jej, że słyszy jeszcze jakiś inny krzyk. Opadała z sił, gnał ją tylko lęk i instynkt życia. Pędziła na oślep. Już nie wiedziała co robi. Była jednym wielkim krzykiem rozpaczy. Siłą rozpędu przebiegła jeszcze kawałek, ale zaraz bezwładnie padła na podłogę. Palący ból przeniknął jej płuca, całe ciało dygotało. Nie była w stanie zrobić ani jednego kroku więcej. Musiała odpocząć. Leżała wyciągnięta na podłodze, pierś jej ciężko podnosiła się i opadała. Nie wiedziała co może się zdarzyć teraz. Nigdy nie słyszała żadnych opowieści o upiorach, nie znała ich obyczajów...
Krzyknęła. Nie przestając krzyczeć, biegła na złamanie karku w stronę drzwi. Chciała się wydostać ze szkoły. Teraz nawet cmentarz wydawałby się jej bezpieczną przystanią. Oby tylko zdążyła dopaść drzwi i zatrzasnąć je za sobą... Słyszała stworzenia za plecami. Ciągle były jeszcze daleko, ale z pewnością gdyby tylko chciały, biegłyby dużo szybciej niż ona. Jej rękaw zaczepił o wystający gwóźdź. Szarpnęła. Rozległ się trzask rozdzierającej się tkaniny. Cały czas krzyczała wniebogłosy. Może jednak ktoś tu jest i usłyszy jej wołanie, przyjdzie z pomocą! Żadnego odzewu oprócz metalicznego chrzęstu noży i tupoty ścigających ją stópek. Dlaczego nie skrócą jej męki? Czy takie znęcanie się nad nią sprawia im przyjemność? Biegła, jak jej się wydawało w stronę drzwi. Zerknęła do tyłu. Tam, w mroku korytarza goniły ją bestie. Hyacinth krzyknęła w panicznym lęku. Wydawało się jej, że słyszy jeszcze jakiś inny krzyk. Opadała z sił, gnał ją tylko lęk i instynkt życia. Pędziła na oślep. Już nie wiedziała co robi. Była jednym wielkim krzykiem rozpaczy. Siłą rozpędu przebiegła jeszcze kawałek, ale zaraz bezwładnie padła na podłogę. Palący ból przeniknął jej płuca, całe ciało dygotało. Nie była w stanie zrobić ani jednego kroku więcej. Musiała odpocząć. Leżała wyciągnięta na podłodze, pierś jej ciężko podnosiła się i opadała. Nie wiedziała co może się zdarzyć teraz. Nigdy nie słyszała żadnych opowieści o upiorach, nie znała ich obyczajów...
Fie fye foe fum,
I smell the blood of the asylum.
I smell the blood of the asylum.

-
- Marynarz
- Posty: 389
- Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
- Lokalizacja: Silent Hill
Keitaro Urashima
Wołowa tusza zawieszona na chaku, pod siłą uderzenia, obiła się od sciany i padła na podłoge, przez co wszystkie jej wnętrzności okazały się na zewnątrz.
W chłodni panował straszliwy ziomb, Keitaro nie był w stanie przypomnieć sobie czego kolwiek. Z jego ust wydobywała się gesta para, a końuszki palców już prawie odmarzły. Rozejrzał się wieć w poszukiwaniu wejscie, które bez trudu znalazł. Po tym jak otworzył cięzkie drzwi okazał się w pomieszczeniu przypominające magazyn żywności. Jego oczy jeszcze nie przyzwycziły się do połmroku, dygocząc od zimna, po omacku dotarł do kelejnych metalowych drzwi. Uchylając je, poczuł przyjemny zapach świeżego powietrza.
Dajnos Apolitatis
Ijdąc w strone mostu, znowu załapał kątenm oczu jakiś ruch, wprost obok siebie. Mgła potęgowała cień więc tym razem nie miał już żadnych wątpliwości co do tego że coś jednak zobaczył. Nagle gdzieś daleko usłyszał przerażliwy koebiecy krzyk...
Leon Starsky
Rozwcieczony, całym tym zajściem, wszedł na drewnianą przystań, przy której rzeczewiście znajdowała się łudż. Podniusł wiosła, oparte o płotek i powlukł je do łodzi. Gdy już wsiad, przed sobą zobaczył kartke, z napisem "Bóg żyje w każdym z nas". Karta na któtrj było to napisane, wydawała się być bardzo stara, a atrament rdzawego koloru.
Hyacinth Insane
Pozostała by tu już do końca, lecz zbyt wielki starch, nie przed śmiercią, nie Insane nie łekała się się śmierci, bała się tylko tego bólu, który teraz ją sicgał. Rozjerzała się, była to sala dimnastyczna, pomyliła się, choć skąd mogła wiedzieć że wyjście jest po drugiej stonie...
Zaczeła płąkać, nie ze strachu, lecz z bezradności. Jej spojżenie padło na połyskujący kosz w kącie pomieszczenia. Podeszła, był to wielki kosz z aliminiowymi kijami do bejzbolu. Spojrzała się przez okno, był to parter a na przeciw znajdowało się boisko bejzbolowe.
Wołowa tusza zawieszona na chaku, pod siłą uderzenia, obiła się od sciany i padła na podłoge, przez co wszystkie jej wnętrzności okazały się na zewnątrz.
W chłodni panował straszliwy ziomb, Keitaro nie był w stanie przypomnieć sobie czego kolwiek. Z jego ust wydobywała się gesta para, a końuszki palców już prawie odmarzły. Rozejrzał się wieć w poszukiwaniu wejscie, które bez trudu znalazł. Po tym jak otworzył cięzkie drzwi okazał się w pomieszczeniu przypominające magazyn żywności. Jego oczy jeszcze nie przyzwycziły się do połmroku, dygocząc od zimna, po omacku dotarł do kelejnych metalowych drzwi. Uchylając je, poczuł przyjemny zapach świeżego powietrza.
Dajnos Apolitatis
Ijdąc w strone mostu, znowu załapał kątenm oczu jakiś ruch, wprost obok siebie. Mgła potęgowała cień więc tym razem nie miał już żadnych wątpliwości co do tego że coś jednak zobaczył. Nagle gdzieś daleko usłyszał przerażliwy koebiecy krzyk...
Leon Starsky
Rozwcieczony, całym tym zajściem, wszedł na drewnianą przystań, przy której rzeczewiście znajdowała się łudż. Podniusł wiosła, oparte o płotek i powlukł je do łodzi. Gdy już wsiad, przed sobą zobaczył kartke, z napisem "Bóg żyje w każdym z nas". Karta na któtrj było to napisane, wydawała się być bardzo stara, a atrament rdzawego koloru.
Hyacinth Insane
Pozostała by tu już do końca, lecz zbyt wielki starch, nie przed śmiercią, nie Insane nie łekała się się śmierci, bała się tylko tego bólu, który teraz ją sicgał. Rozjerzała się, była to sala dimnastyczna, pomyliła się, choć skąd mogła wiedzieć że wyjście jest po drugiej stonie...
Zaczeła płąkać, nie ze strachu, lecz z bezradności. Jej spojżenie padło na połyskujący kosz w kącie pomieszczenia. Podeszła, był to wielki kosz z aliminiowymi kijami do bejzbolu. Spojrzała się przez okno, był to parter a na przeciw znajdowało się boisko bejzbolowe.

-
- Tawerniak
- Posty: 1616
- Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
- Numer GG: 5879500
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Keitaro Urashima
- Ufff... świeże powietrze - powiedział do siebie Keitaro. - Że też znowu w coś się wpakowałem - dodał, udając gniew, choć tak naprawdę drżał ze strachu ("to zimno" - myślał). "Teraz trzeba się tylko odnaleźć... Niedobrze mi po tej chłodni, zjadłbym jakieś świeże warzywka". Nagle Keitaro, na myśl o mięsie zwymiotował. Rozejrzał się wokół załzawionymi oczyma, przecierając rękawem twarz.
- Ufff... świeże powietrze - powiedział do siebie Keitaro. - Że też znowu w coś się wpakowałem - dodał, udając gniew, choć tak naprawdę drżał ze strachu ("to zimno" - myślał). "Teraz trzeba się tylko odnaleźć... Niedobrze mi po tej chłodni, zjadłbym jakieś świeże warzywka". Nagle Keitaro, na myśl o mięsie zwymiotował. Rozejrzał się wokół załzawionymi oczyma, przecierając rękawem twarz.
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Leon Starsky:
-Napisz mi coś, czego nie wiem.- mruknął niby do kartki, po czym zmiął ją i cisną w ciemne wody jeziora. Wszedł na łódkę, usadowił się tak, by płaszcz się nie pomiął i począł wiosłować. -Pewnie jutro będą zakwasy...
-Napisz mi coś, czego nie wiem.- mruknął niby do kartki, po czym zmiął ją i cisną w ciemne wody jeziora. Wszedł na łódkę, usadowił się tak, by płaszcz się nie pomiął i począł wiosłować. -Pewnie jutro będą zakwasy...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Bombardier
- Posty: 622
- Rejestracja: wtorek, 4 października 2005, 15:21
Hyacinth Insane
[off-top]Post krótki, bo po moim poprzednim straciłam inwencję^_^[/off-top]
Dziewczyna resztkami sił wstała. Wyciągnęła z kosza kij i z całej siły uderzyła w okno. Szkło rozpękło się na tysiące drobnych kawałeczków, raniąc jej ręce i twarz. Nie zwracając uwagi na drobne ranki na twarzy i zmęczenie, Hyacinth wyszła przez okno.
[off-top]Post krótki, bo po moim poprzednim straciłam inwencję^_^[/off-top]
Dziewczyna resztkami sił wstała. Wyciągnęła z kosza kij i z całej siły uderzyła w okno. Szkło rozpękło się na tysiące drobnych kawałeczków, raniąc jej ręce i twarz. Nie zwracając uwagi na drobne ranki na twarzy i zmęczenie, Hyacinth wyszła przez okno.
Fie fye foe fum,
I smell the blood of the asylum.
I smell the blood of the asylum.

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Nie daj się Villemo!
dziewczę jakies musi byc 
Leon Starsky:
Leon klął na czym swiat stoi. Łódka zachybotała się i metna wodą zachlapała czyściutki prochowiec. Starsky przestał przeklinać i złorzeczyć dopiero, gdy sięgnął brzegu i zszedł z łodzi. -Przeklęte czółno- rzucił przy okazji odkładając wiosła na brzeg. Rozglądnął się wokół. Rozległ się brzęk szkła. -Dzieci wariują w szkole ajk zwykle. trzeba ich nauczyć moresu.- usmiechnął się złośliwie, wyciągnął z kieszeni pomiety klapelusik a'la Sherlock Hlomes, zakrzywił wiosło, by wyglądało jak kosa i udał się w kierunku szkoły. -Dam ja wam straszyć Starsky'ego!- powiedział do siebie w myslach.


Leon Starsky:
Leon klął na czym swiat stoi. Łódka zachybotała się i metna wodą zachlapała czyściutki prochowiec. Starsky przestał przeklinać i złorzeczyć dopiero, gdy sięgnął brzegu i zszedł z łodzi. -Przeklęte czółno- rzucił przy okazji odkładając wiosła na brzeg. Rozglądnął się wokół. Rozległ się brzęk szkła. -Dzieci wariują w szkole ajk zwykle. trzeba ich nauczyć moresu.- usmiechnął się złośliwie, wyciągnął z kieszeni pomiety klapelusik a'la Sherlock Hlomes, zakrzywił wiosło, by wyglądało jak kosa i udał się w kierunku szkoły. -Dam ja wam straszyć Starsky'ego!- powiedział do siebie w myslach.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Marynarz
- Posty: 389
- Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
- Lokalizacja: Silent Hill
Leon Starsky
Zmieżając po przystani miejskiej w strone szkoły, coś pękło pod jego stopą. Dzwięk przyominał, pękniecie skorupki od jajka. Spojrzał się w doł i zobaczył, sporych rozmiarów gąsinice (ok 32cm), zielonkawy śluz wyciekał ze zmaiżdżonej części odwłoku robaka. stwur nadal się kręcił pod stopą Leona.
Hyacinth Insane
Okrwawiona dziewczyna, przycisneła się przez rozbite okno. Chciała biec lecz noż który miała w ramieniu, "doskwierał" coraz mocnej. Zaczynało kręcić się w głowie, pewnie z powodu utraty takiej ilości krwi. Przeszszła na drug koniec boiska i opierając swoje zmęczone ciało na siatce, idącej dookoła boiska. Wystko ucichło.
Keitaro Urashima
Niewielka zamglona ulica z paroma sklepikami. Zwykły widok dla wielu tego typu mieścin których było pełno w kraju. Na końcach ulic stały wiekie słupy z oświetleniem i głosnikami radjowymi, charakterystycznymi dla okresu lat 70-tych XX w. Po chwili ciszy absolutnej, rozbrzmiał po całej ulicy charczący dżwięk nadajni radjowej.
- "Serdecznie państwa witamy 247 loteri!" - rozdał aplaus zachwyconej widowni - "W naszej co tygodniowej grze witam państwa serdecznie JA! Wasz Stuuuuuuuuaaaaaaaarrrrrt Bishop!" - Kolejna porcja braw, po której jednak zgrzyty i zakłucenia zaczeły się nasilać - "Wieć p...ni... Ben....m...i.. o to pyt...e z.. 20....0 $! Jest pan gotów? Zaczynam! Dzisiejsze pytanie brzmi o pewneą tajemnice małego misteczka o niewinnej nazwie S...... Hill, mianowicie m...w.. o ................" Odbiur został całkowicie przerwany.
Zmieżając po przystani miejskiej w strone szkoły, coś pękło pod jego stopą. Dzwięk przyominał, pękniecie skorupki od jajka. Spojrzał się w doł i zobaczył, sporych rozmiarów gąsinice (ok 32cm), zielonkawy śluz wyciekał ze zmaiżdżonej części odwłoku robaka. stwur nadal się kręcił pod stopą Leona.
Hyacinth Insane
Okrwawiona dziewczyna, przycisneła się przez rozbite okno. Chciała biec lecz noż który miała w ramieniu, "doskwierał" coraz mocnej. Zaczynało kręcić się w głowie, pewnie z powodu utraty takiej ilości krwi. Przeszszła na drug koniec boiska i opierając swoje zmęczone ciało na siatce, idącej dookoła boiska. Wystko ucichło.
Keitaro Urashima
Niewielka zamglona ulica z paroma sklepikami. Zwykły widok dla wielu tego typu mieścin których było pełno w kraju. Na końcach ulic stały wiekie słupy z oświetleniem i głosnikami radjowymi, charakterystycznymi dla okresu lat 70-tych XX w. Po chwili ciszy absolutnej, rozbrzmiał po całej ulicy charczący dżwięk nadajni radjowej.
- "Serdecznie państwa witamy 247 loteri!" - rozdał aplaus zachwyconej widowni - "W naszej co tygodniowej grze witam państwa serdecznie JA! Wasz Stuuuuuuuuaaaaaaaarrrrrt Bishop!" - Kolejna porcja braw, po której jednak zgrzyty i zakłucenia zaczeły się nasilać - "Wieć p...ni... Ben....m...i.. o to pyt...e z.. 20....0 $! Jest pan gotów? Zaczynam! Dzisiejsze pytanie brzmi o pewneą tajemnice małego misteczka o niewinnej nazwie S...... Hill, mianowicie m...w.. o ................" Odbiur został całkowicie przerwany.

-
- Tawerniak
- Posty: 1616
- Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
- Numer GG: 5879500
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Keitaro Urashima
Chłopak ruszył niezdecydowany ulicą przed siebie. Denerwowały go zakłócenia w radiu. Napawały jakimś nieokreślonym lękiem. To sprawiło, że z ramienia ściągnął nóż. Rozglądał się na boki, w razie potrzeby gotowy schować się za jakieś śmietniki, albo do ślepej uliczki. Nie chciał nikogo spotkać. Nie chciał mieć do czynienia z ludźmi.
"Dziwnie tutaj i jakoś straszno. Skąd ja się tu wzięłem? Cholera, za dużo biorę, chyba przesadziłem ostatnio..."
Chłopak ruszył niezdecydowany ulicą przed siebie. Denerwowały go zakłócenia w radiu. Napawały jakimś nieokreślonym lękiem. To sprawiło, że z ramienia ściągnął nóż. Rozglądał się na boki, w razie potrzeby gotowy schować się za jakieś śmietniki, albo do ślepej uliczki. Nie chciał nikogo spotkać. Nie chciał mieć do czynienia z ludźmi.
"Dziwnie tutaj i jakoś straszno. Skąd ja się tu wzięłem? Cholera, za dużo biorę, chyba przesadziłem ostatnio..."
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Leon Starsky
-Zdychać!- rzucił beznamiętnie rozgniatajac larwę na jednolita papkę. -I ani mi ię waz rodziców wzywać!- warknął. Gdy podniósł głowę zobaczył kobietę padajacą na ziemię an boisku. Wydało mu się to niepokojące. -Jeśli to te gówniarze robią sobie ze mnie jaja, to...- burczał biegnąc do ogrodzenia. Furtka była zamknieta, ale Starski wudząc nóż wbity w ramię osóbki szybko podwarzył drzwiczki wiosłem, podbiegł do zakrwawionej dziewczyny, chywcił ją za przedramię i syknął - ZABOLI!- po czym wyszarpnął pod kątem prostym nóż. Wyciągnął poniewierajace się po całej kieszeni prochowca czyste-na szczęscie-bandaże i sprawnie opatrzxył ranę. Podniósł dziewczynę i oparł ją o siatkę plecami rozglądajac się na boki. -Kto do jasnej cholery cię tak urządził, co?- jeknął łykajac cos na uspokojenie, i dając dziewczynie tabletkę przeciwbólową. -Cholera jasna, noż kur....- powtarzał pod nosem tręsąc się ze złosci. -Coraz śliczniejszy dzionek. Nie ma co.- myslał wpatrując sie w dziewczynę. -To ni koniec zabawy, trzeba, cholera, zdezynfekować.- Trzęsąca się ręka szukała papierosów po wszystkich kieszeniach... bezskutecznie - przeież rzucił rok temu.
-Zdychać!- rzucił beznamiętnie rozgniatajac larwę na jednolita papkę. -I ani mi ię waz rodziców wzywać!- warknął. Gdy podniósł głowę zobaczył kobietę padajacą na ziemię an boisku. Wydało mu się to niepokojące. -Jeśli to te gówniarze robią sobie ze mnie jaja, to...- burczał biegnąc do ogrodzenia. Furtka była zamknieta, ale Starski wudząc nóż wbity w ramię osóbki szybko podwarzył drzwiczki wiosłem, podbiegł do zakrwawionej dziewczyny, chywcił ją za przedramię i syknął - ZABOLI!- po czym wyszarpnął pod kątem prostym nóż. Wyciągnął poniewierajace się po całej kieszeni prochowca czyste-na szczęscie-bandaże i sprawnie opatrzxył ranę. Podniósł dziewczynę i oparł ją o siatkę plecami rozglądajac się na boki. -Kto do jasnej cholery cię tak urządził, co?- jeknął łykajac cos na uspokojenie, i dając dziewczynie tabletkę przeciwbólową. -Cholera jasna, noż kur....- powtarzał pod nosem tręsąc się ze złosci. -Coraz śliczniejszy dzionek. Nie ma co.- myslał wpatrując sie w dziewczynę. -To ni koniec zabawy, trzeba, cholera, zdezynfekować.- Trzęsąca się ręka szukała papierosów po wszystkich kieszeniach... bezskutecznie - przeież rzucił rok temu.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Marynarz
- Posty: 389
- Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
- Lokalizacja: Silent Hill
Leon Starsky & Hyacinth Insane
Opadnięta z sił dziewczyna leżała na boisku, gdy ktoś do niej podbiegł i zaczoł podnościć nie miała sił na sprzeciw. Dopiero nagły ból, który poczuła w ramieniu zmusił jej mózg wytrzeżwienia z tego stanu. nerwicznie opatrywał ją jakiś mężczyzna, ubarany w brązowy prochowec, ciąfle mruczący sobie coś pod nosem.
Leon Starsky pierwszy raz trafił w taką sytuacje i powiedziawszy szczeże wcale niebył tym zachwycony, wszystko co go otoczało z dzisiejszego ranka było dziwne, no i do tego ta dziewczyna z tą cholerną raną. Wygłądało jakby był to tylko jakiś zły żart lub koszmarny sen. Znalazł papierosy, nerwicznie je odpalając spojrzał się na dzewczyne, która z przerażeniem przeciągneła ręke za niego. Zdziwiony, jego wzrok powędrował za wskazującą ręką i utkwił w parże psów stojących za nim.
Psy jakich zobaczyli, nie byli zwykłymi psami jakich wiele widzimy na ulicach, błąkających się w poszukiwaniu odrobine żaecia. Nie te psy byłe inne, niczym odkopane z jakiejś ksążki horrorów. Obdarte ze skóry, stały się krzyżuwką mięsa i rdzy niewiadomo jak wżerającą się w ich ciało, obłędne slepia. Złowieszczo szeżąc kły, z wywalonymi językami czaiły się na swoje ofiary...
Dajnos Apolitatis
Biegiem ruszył w strone krzyku, coś jednak zachaczyło o jego noge, udeżenie i ciepła strużka krwi spłyneła po czele. Czas był jakby spowolniony, leżąc twarzą na aswalcie, zobaczył zbliżającą się postać, nie widział jej dokładnie. Zamachnęła się i....
Potem nastąpiła ciemność...
Keitaro Urashima
Chłopak kroczył niepewnie po zamglonej ulucy, wszędzie panoszyła się tylko cisza i nic więcej. Po ostanim komunikacie minęło już troche czasu, mrok nocy zdobył już miasto, które bez sprzeciwu pogrążyło się, dodając jeszcze większej tajemniczości mgle w której się kompała.
Nikt i nic nie dawały jakiego kolwiek znaku życia, aż do momentu w którym coś poruszyło się za plecami Keitaro, który natychmiast obrucił się i zobaczył otwartą furtke między blokami, jeszcze ruszającą się od silnego szrpnięcia.
Opadnięta z sił dziewczyna leżała na boisku, gdy ktoś do niej podbiegł i zaczoł podnościć nie miała sił na sprzeciw. Dopiero nagły ból, który poczuła w ramieniu zmusił jej mózg wytrzeżwienia z tego stanu. nerwicznie opatrywał ją jakiś mężczyzna, ubarany w brązowy prochowec, ciąfle mruczący sobie coś pod nosem.
Leon Starsky pierwszy raz trafił w taką sytuacje i powiedziawszy szczeże wcale niebył tym zachwycony, wszystko co go otoczało z dzisiejszego ranka było dziwne, no i do tego ta dziewczyna z tą cholerną raną. Wygłądało jakby był to tylko jakiś zły żart lub koszmarny sen. Znalazł papierosy, nerwicznie je odpalając spojrzał się na dzewczyne, która z przerażeniem przeciągneła ręke za niego. Zdziwiony, jego wzrok powędrował za wskazującą ręką i utkwił w parże psów stojących za nim.
Psy jakich zobaczyli, nie byli zwykłymi psami jakich wiele widzimy na ulicach, błąkających się w poszukiwaniu odrobine żaecia. Nie te psy byłe inne, niczym odkopane z jakiejś ksążki horrorów. Obdarte ze skóry, stały się krzyżuwką mięsa i rdzy niewiadomo jak wżerającą się w ich ciało, obłędne slepia. Złowieszczo szeżąc kły, z wywalonymi językami czaiły się na swoje ofiary...
Dajnos Apolitatis
Biegiem ruszył w strone krzyku, coś jednak zachaczyło o jego noge, udeżenie i ciepła strużka krwi spłyneła po czele. Czas był jakby spowolniony, leżąc twarzą na aswalcie, zobaczył zbliżającą się postać, nie widział jej dokładnie. Zamachnęła się i....
Potem nastąpiła ciemność...
Keitaro Urashima
Chłopak kroczył niepewnie po zamglonej ulucy, wszędzie panoszyła się tylko cisza i nic więcej. Po ostanim komunikacie minęło już troche czasu, mrok nocy zdobył już miasto, które bez sprzeciwu pogrążyło się, dodając jeszcze większej tajemniczości mgle w której się kompała.
Nikt i nic nie dawały jakiego kolwiek znaku życia, aż do momentu w którym coś poruszyło się za plecami Keitaro, który natychmiast obrucił się i zobaczył otwartą furtke między blokami, jeszcze ruszającą się od silnego szrpnięcia.

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Leon Starsky
"Dokrotek" lekko rozwarł usta a ledwo co odpalony papieros wypadł na powierzchnię boiska. Leon mimo zaskoczenia nie przyglądał się psom jak głupiec. Gdy zrobił pierwszy krok w tył poczuł aluminiowy kij do baseballa. -Mam się czym bronić, teraz nie bedzie czym sie, choelre, usprawiedliwić jak się zwinę.- wiedział, ze większość psów reaguje panicznie, gsy człowiek się schyla, ale to moze działac w dwojaki sposób. Zwierzęta czasem atakują, gdy poczują się zagrożone... Szybki obrót z przechyłem i znów stał przodem do ewentualnyych napastników, ale tym razem czuł się odrobinę pewniej. Broń palna to dla niego niemal czarna magia, ale kiedys ćwiczył machanie mieczem. Ha! nawet sobie powiesił katanę nad łóżkiem... do czasu aż we wszystko nie dowalił piorun... Starsky wyczoł jednak inna okazję do rozwiązania tej palącej sprawy. Pochwycił dziewczynę po prostu rzucajac ją przez bramkę ogrodzenia, przebiegł na drugą stronę i zablokował drzwiczki wiosłem, po namysle dodał jeszcze kij. -Jaki piękny obrazeczek.- zaśmiał się przy okazji nerwowo rozglądajac się na boki. Wyciągnął wiosło i połamał je na pół o pobliską latarnie. wczepił oba kawałki wiosła i wyciągnął kij. Spojązła na psy. Teraz stał tutaj bezpiecznie, ale gdyby nei ta siatka zapewne by zostawił ta niesczęsną... jak ona w ogóle ma na imię?
-Dobra...- spojżał w stronę dziewczyny. -Wiesz gdzie tu jest apteka? Twoimi ranami trzeba sie zajac, a płyn na rozwój krwinek też ni byłby od rzeczy. Mozesz iść?- zapytał ją podnosząc jej twarz, by go widziała. Przy okazji przyglądanął się "ofiarze".
"Dokrotek" lekko rozwarł usta a ledwo co odpalony papieros wypadł na powierzchnię boiska. Leon mimo zaskoczenia nie przyglądał się psom jak głupiec. Gdy zrobił pierwszy krok w tył poczuł aluminiowy kij do baseballa. -Mam się czym bronić, teraz nie bedzie czym sie, choelre, usprawiedliwić jak się zwinę.- wiedział, ze większość psów reaguje panicznie, gsy człowiek się schyla, ale to moze działac w dwojaki sposób. Zwierzęta czasem atakują, gdy poczują się zagrożone... Szybki obrót z przechyłem i znów stał przodem do ewentualnyych napastników, ale tym razem czuł się odrobinę pewniej. Broń palna to dla niego niemal czarna magia, ale kiedys ćwiczył machanie mieczem. Ha! nawet sobie powiesił katanę nad łóżkiem... do czasu aż we wszystko nie dowalił piorun... Starsky wyczoł jednak inna okazję do rozwiązania tej palącej sprawy. Pochwycił dziewczynę po prostu rzucajac ją przez bramkę ogrodzenia, przebiegł na drugą stronę i zablokował drzwiczki wiosłem, po namysle dodał jeszcze kij. -Jaki piękny obrazeczek.- zaśmiał się przy okazji nerwowo rozglądajac się na boki. Wyciągnął wiosło i połamał je na pół o pobliską latarnie. wczepił oba kawałki wiosła i wyciągnął kij. Spojązła na psy. Teraz stał tutaj bezpiecznie, ale gdyby nei ta siatka zapewne by zostawił ta niesczęsną... jak ona w ogóle ma na imię?
-Dobra...- spojżał w stronę dziewczyny. -Wiesz gdzie tu jest apteka? Twoimi ranami trzeba sie zajac, a płyn na rozwój krwinek też ni byłby od rzeczy. Mozesz iść?- zapytał ją podnosząc jej twarz, by go widziała. Przy okazji przyglądanął się "ofiarze".
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Tawerniak
- Posty: 1616
- Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
- Numer GG: 5879500
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Keitaro Urashima
Keitaro ze strachem zaczął rozglądać się za kryjówką. Sam nie wiedział czego się tak bardzo boi, ale teraz jego jedynym celem stała się dobra kryjówka i zapoznanie się z sytuacją.
Keitaro ze strachem zaczął rozglądać się za kryjówką. Sam nie wiedział czego się tak bardzo boi, ale teraz jego jedynym celem stała się dobra kryjówka i zapoznanie się z sytuacją.
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
