![Obrazek](http://img516.imageshack.us/img516/269/keayx5.jpg)
Kea wysłuchała tego co kto miał do powiedzenia. Jeden ze zgromadzonych nie był zadowolony z perspektywy jej towarzystwa i nie tylko z jej. Wizja podróży z tak niemiłymi ludźmi zmniejszyła jej chęci na udział w wyprawie. Zanim dziewczyna odpowiedziała, zastanawiała się co może być powodem jego wrogości, ale nic nie wymyśliła. Ta krótka zwłoka sprawiła, że ktoś inny zabrał głos i wstawił się za nią, co dziewczyna przyjęła z uśmiechem.
Podróż wyglądała na opłacalną, ale jednocześnie niebezpieczną, zwłaszcza dla kogoś, kto nigdy nie był na morzu. Póki co problem podjęcia decyzji nie należał do niej - teraz myślała o czymś innym.
Nadal można było zadawać pytania i Kea uznała, że to odpowiedni moment - nie było bowiem powiedziane, że pytania te mają dotyczyć wyprawy.
- Ja mam jeszcze pytania. - powiedziała szybko Kea, nie chcąc, aby mężczyzna przeszedł z procedurą dalej. Jednocześnie podeszła kilka kroków bliżej.
Już wcześniej była o niej mowa, ale dopiero teraz, kiedy nie kryła się za innymi i zabrała głos można było dokładniej zwrócić na nią uwagę. Oczywisty fakt, że Kea to naprawdę wielka dziewczyna, mająca na oko ma jakieś 3 metry wzrostu zauważalny był już wcześniej. Teraz jednak można było się jej lepiej przyjrzeć. Kea miała łagodne rysy młodziutkiej, kilkunastoletniej twarzy, zdobionej przez ładny uśmiech, oraz kilka delikatnych piegów na nosku i policzkach pod zielonymi oczami. Jej długie (sięgające jej za łopatki) włosy w odcieniu ciemnego blond, były nieco potargane, ale to raczej za sprawą nadmorskiego wiatru, niż niedbalstwa.
Ubrana była dość skromnie. Lekka, zielona bluzka z krótkimi rękawami. Sięgająca jej do kolan, ciemno-niebieska spódnica (z kieszeniami przy biodrach) z dość grubego i ciepłego materiału. Na jej prawym ramieniu wisiała duża, niezbyt wypchana torba. Strój uzupełniał czarny skórzany pas, do którego przymocowany był miecz oburęczny. A na nogach widniały skórzane buty - nie do pary(!): prawy brązowy i lewy jasno-zielony przechodzący w żółty. Buty te były podobnego, jeśli nie identycznego fasonu, dość wysokie, zrobione z mocnej skóry i wiązane na silne sznurowadła. Dodatkowo na szyi dziewczyny widać było kilka skromnych medalików umocowanych na rzemykach i łańcuszkach.
- Myśle sobie, że to ty jesteś kapitan Foley, tak? - zapytała uprzejmym głosem, gdyż nie przypominała sobie momentu, w którym człowiek ten się przedstawiał.
Kapitan zdziwił się lekko tym pytaniem, nie spodziewał się że ktoś może zapytać go o coś tak banalnego.
- Tak to ja. - Spojrzał pytająco na olbrzymkę.
- A znasz osobę o imieniu Grogar? - spytała, a wyraz jej twarzy zdradzał zaciekawienie i podekscytowanie.
- Grogar powiadasz.. niech no pomyśle.... - Kapitan spojrzał w górę i podrapał się po brodzie. - Ahh... tak, chyba wiem o kogo chodzi. To był znajomy mojego bliskiego przyjaciela. Spotkałem się z nim jakieś 2 czy 3 razy dawno temu. A czemu o niego pytasz?
Kea była zadowolona, że trafiła na jakiś ślad. Choć przy tym tłumie średnio się czuła mówiąc o swoich prywatnych sprawach, które w dodatku nie miały związku z wyprawą i pewnie nikogo nie obchodziły. Wolała pewne rzeczy zachować dla siebie, ale jednocześnie bardzo chciała prowadzić tę rozmowę dalej, aby dowiedzieć się więcej.
- Szukam go. Czy mógłby mi pan powiedzieć gdzie mogę go znaleźć? Albo tego pana przyjaciela, który go zna? - powiedziała, jak zawsze miłym głosem.
- Szukasz go? To ciekawe.... Niestety nie jestem w stanie powiedzieć ci gdzie on się znajduje. Jeżeli chodzi o mojego przyjaciela Artura, on powinien to wiedzieć. Jednak i jego musiałbym najpierw odnaleźć, ale to już po podróży. Ponadto będzie to kosztowne. Pogadamy później, teraz zajmijmy się wyborem. Mam nadzieje, że jesteś zainteresowana wyprawą?
Kea zastanowiła się przez krótką chwilę. Nadal obecny był ten niemiły człowiek, ale byli też ci, którzy jej bronili. Padła z ich strony propozycja poznania się, co Kea przyjęła z dużym entuzjazmem. Może uda się jej poznać nowych przyjaciół.? Dalsze poszukiwania będą kosztowne, a na wyprawie można dobrze zarobić... no i będzie się mogła czegoś dowiedzieć o Grogarze, skoro kapitan go spotkał. Wszystkie te czynniki mogły wywołać u niej tylko jedną reakcję.
- Tak! Ja chcę! - odpowiedziała z uśmiechem i dla dodatkowego potwierdzenia energicznie pokiwała głową, co trochę ją potargało.
_________________
Mekow się nie odmienia
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Mam R - było MG, jest mgr
"... byłby to z mojej strony przejaw optymizmu graniczącego z głupotą."