[Autorski] Błędy
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 827
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
- Numer GG: 1074973
- Lokalizacja: Sandland
Re: [Autorski] Błędy
hmm... oddaje turę, postać milczy
PS: Alicja Greyheart - zgadzam się na pomysł Jack'a
PS: Alicja Greyheart - zgadzam się na pomysł Jack'a
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Szczur Lądowy
- Posty: 6
- Rejestracja: niedziela, 16 grudnia 2007, 20:07
- Numer GG: 10345016
Re: [Autorski] Błędy
Anthony Rosegrow
- Dobra, jestem za tym, żeby sprawdzić co się stało - Ant nie był do końca przekonany, że pozostanie tutaj będzie dobrym pomysłem, jednak ciekawość brała górę.
- Pójdźmy dalej na piechotę. Tylko miejmy gnaty w gotowości.
- Dobra, jestem za tym, żeby sprawdzić co się stało - Ant nie był do końca przekonany, że pozostanie tutaj będzie dobrym pomysłem, jednak ciekawość brała górę.
- Pójdźmy dalej na piechotę. Tylko miejmy gnaty w gotowości.
Ostatnio zmieniony piątek, 28 grudnia 2007, 15:29 przez azetix, łącznie zmieniany 1 raz.
Zjadłeś wszystkie rozumy?
Wymówkę ci zrobię
Czemuś ani jednego
Nie zostawił sobie...?
Wymówkę ci zrobię
Czemuś ani jednego
Nie zostawił sobie...?
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 639
- Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:54
- Numer GG: 10499479
- Lokalizacja: Stalowa Wola
Re: [Autorski] Błędy
Gabriel
Zebrał wszelkie "dary" od terrorysty. Jeden z kałaszy odrzucił towarzyszowi. Drugi przymocował do pasa. Lewą rękę uzbroił w nóż, prawą w glocka. Nie potrafił dobrze strzelać nawet z plaskacza, a tym bardziej z broni bardziej skomplikowanej.
-...Jack! Zająć się twoją raną? To raczej nic poważnego, ale jeśli ci to w czymś pomo...
Przerwał. Właśnie usłyszał huk z wagonu z tyłu. Nie wiedział co to mogło być, ale skoro huczy, to znaczy że nic dobrego.
Kilka razy wycelował w powietrze z glocka aby oswoić się z tym narzędziem. Nie trzeba umieć strzelać, aby budzić popłoch pistoletem, wystarczy "groźnie" wycelować i zachować kamienną twarz. Przynajmniej miał taką nadzieję.
Ileż by dał za odrobinę przestrzeni. Fakt, iż nie był w stanie wykorzystać preferowanej broni doprowadzał go do szału.
Zebrał wszelkie "dary" od terrorysty. Jeden z kałaszy odrzucił towarzyszowi. Drugi przymocował do pasa. Lewą rękę uzbroił w nóż, prawą w glocka. Nie potrafił dobrze strzelać nawet z plaskacza, a tym bardziej z broni bardziej skomplikowanej.
-...Jack! Zająć się twoją raną? To raczej nic poważnego, ale jeśli ci to w czymś pomo...
Przerwał. Właśnie usłyszał huk z wagonu z tyłu. Nie wiedział co to mogło być, ale skoro huczy, to znaczy że nic dobrego.
Kilka razy wycelował w powietrze z glocka aby oswoić się z tym narzędziem. Nie trzeba umieć strzelać, aby budzić popłoch pistoletem, wystarczy "groźnie" wycelować i zachować kamienną twarz. Przynajmniej miał taką nadzieję.
Ileż by dał za odrobinę przestrzeni. Fakt, iż nie był w stanie wykorzystać preferowanej broni doprowadzał go do szału.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 195
- Rejestracja: środa, 18 lipca 2007, 11:10
- Numer GG: 2461120
- Lokalizacja: Twisting Nether
Re: [Autorski] Błędy
Wszyscy
A więc postanowiliście sprawdzić kolejne wagony i przy okazji zdobyć kilka odpowiedzi.
Jack powoli wracał do siebie. Pewnie zarzucił na ramię AK-47, który podsunął mu Gabriel.
Alicja dołączyła do reszty. Wszędzie było cicho i tylko mogliście słyszeć swoje oddechy. Przytłumione przez akustykę tego miejsca napełniały was grozą. Jednak ruszyliście dalej.Brak jakiegokolwiek ważniejszego celu kazał wam przeszukiwać każdy przedział, sprawdzaliście każde okno i wszystko co za nimi było. Przez pierwsze 5 z nich przewijało się jedno i to samo-pustka. Terroryści nie byli rozmieszczeni regularnie, zapewne byli zbici w duże grupy. Drogę rozjaśniały wam słabe już lampy metra. Czuliście gryzący zapach dymu.W końcu doprowadził was on do miejsca eksplozji. Płomyki delikatnie lizały krawędzie powyginanego metalu. Mimo, że odgłos wybuchu nie zdawał się wam być niczym wielkim,to widok rozsadzonej od środka ściany wagonu uświadomił was, że się myliliście. Odgłos ognia przerwał głośny pisk- zwierzęcy, wysoki. Trwał na szczęście krótko. Zaraz po nim ze środka tego samego wagonu rozległo się żałosne płakanie.Byliście blisko. Jack poznał ten głos. Brzmiał identycznie jak głos czarnowłosej kobiety. Od razu przypomniał sobie jej imię.Zdaje się, że wołali na nią Lora. Kobieta wołała o pomoc a jej ciągłe "nie...nie...proszę" słabło.Wtem coś wyleciało niewiarygodnie szybko i uderzyło z impetem o ścianę tunelu. To Lora.Osunęła się w dół, była już martwa. Brakowało jej lewej nogi i jej prawe ramię wyglądało na oderwane z wielką siłą. Usłyszeliście ten sam pisk. Tym razem głośniejszy. Przez dziurę wyleciało...coś. Nie mogliście tego określić na pierwszy rzut oka. Z grubsza przypominało człowieka. Zgniłozielona skóra, która w kilku miejscach odpadała całymi płatami-jak u dzieci i kobiet z Hiroszimy. Ręce zastępowały dwie długie, ohydne macki. Co chwila sunęły po podłożu. Nogi poza kolorem były ludzkie, tak jak i głowa. Oczy mieniły się na kilka odcieni czerwieni, choć najczęściej przybierały kolor jaskrawej, krwistej czerwieni. Obserwowały was. Twarz miała wyraźny kobiecy zarys.
A więc postanowiliście sprawdzić kolejne wagony i przy okazji zdobyć kilka odpowiedzi.
Jack powoli wracał do siebie. Pewnie zarzucił na ramię AK-47, który podsunął mu Gabriel.
Alicja dołączyła do reszty. Wszędzie było cicho i tylko mogliście słyszeć swoje oddechy. Przytłumione przez akustykę tego miejsca napełniały was grozą. Jednak ruszyliście dalej.Brak jakiegokolwiek ważniejszego celu kazał wam przeszukiwać każdy przedział, sprawdzaliście każde okno i wszystko co za nimi było. Przez pierwsze 5 z nich przewijało się jedno i to samo-pustka. Terroryści nie byli rozmieszczeni regularnie, zapewne byli zbici w duże grupy. Drogę rozjaśniały wam słabe już lampy metra. Czuliście gryzący zapach dymu.W końcu doprowadził was on do miejsca eksplozji. Płomyki delikatnie lizały krawędzie powyginanego metalu. Mimo, że odgłos wybuchu nie zdawał się wam być niczym wielkim,to widok rozsadzonej od środka ściany wagonu uświadomił was, że się myliliście. Odgłos ognia przerwał głośny pisk- zwierzęcy, wysoki. Trwał na szczęście krótko. Zaraz po nim ze środka tego samego wagonu rozległo się żałosne płakanie.Byliście blisko. Jack poznał ten głos. Brzmiał identycznie jak głos czarnowłosej kobiety. Od razu przypomniał sobie jej imię.Zdaje się, że wołali na nią Lora. Kobieta wołała o pomoc a jej ciągłe "nie...nie...proszę" słabło.Wtem coś wyleciało niewiarygodnie szybko i uderzyło z impetem o ścianę tunelu. To Lora.Osunęła się w dół, była już martwa. Brakowało jej lewej nogi i jej prawe ramię wyglądało na oderwane z wielką siłą. Usłyszeliście ten sam pisk. Tym razem głośniejszy. Przez dziurę wyleciało...coś. Nie mogliście tego określić na pierwszy rzut oka. Z grubsza przypominało człowieka. Zgniłozielona skóra, która w kilku miejscach odpadała całymi płatami-jak u dzieci i kobiet z Hiroszimy. Ręce zastępowały dwie długie, ohydne macki. Co chwila sunęły po podłożu. Nogi poza kolorem były ludzkie, tak jak i głowa. Oczy mieniły się na kilka odcieni czerwieni, choć najczęściej przybierały kolor jaskrawej, krwistej czerwieni. Obserwowały was. Twarz miała wyraźny kobiecy zarys.
"They themselves are miserable. That's why they need someone more miserable than them.Those are not human.Those are not people..."
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Szczur Lądowy
- Posty: 6
- Rejestracja: niedziela, 16 grudnia 2007, 20:07
- Numer GG: 10345016
Re: [Autorski] Błędy
Anthony Rosegrow
Ant natychmiast wycelował gnatem w dziwną istotę i postanowił sprawdzić z bliska, co to tu ciekawego wleciało.
- Tylko mnie tam z tyłu pilnujcie... - powiedział stanowczo. - ...proszę - dodał cicho i niepewnie.
- Pieprzony mutant - rzekł, po czym oddał dwa strzały w kierunku tej wyalienowanej postaci.
Ant natychmiast wycelował gnatem w dziwną istotę i postanowił sprawdzić z bliska, co to tu ciekawego wleciało.
- Tylko mnie tam z tyłu pilnujcie... - powiedział stanowczo. - ...proszę - dodał cicho i niepewnie.
- Pieprzony mutant - rzekł, po czym oddał dwa strzały w kierunku tej wyalienowanej postaci.
Zjadłeś wszystkie rozumy?
Wymówkę ci zrobię
Czemuś ani jednego
Nie zostawił sobie...?
Wymówkę ci zrobię
Czemuś ani jednego
Nie zostawił sobie...?
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 348
- Rejestracja: niedziela, 5 sierpnia 2007, 21:29
- Numer GG: 5181070
- Lokalizacja: Gliwice/Ciemnogród
Re: [Autorski] Błędy
Jack Elyot
Jack zaklął niczym rasowy marynarz - krótko, ale wyrażając przy tym wszystkie emocje, jakie były do wyrażenia. Gdy tylko kule Anthony'ego dosięgły celu, Elyot również strzelił - celował w głowę. Ponoć potwory zawsze zabija się strzałem w głowę. Może i tym razem zadziała... *Oby*
Jack zaklął niczym rasowy marynarz - krótko, ale wyrażając przy tym wszystkie emocje, jakie były do wyrażenia. Gdy tylko kule Anthony'ego dosięgły celu, Elyot również strzelił - celował w głowę. Ponoć potwory zawsze zabija się strzałem w głowę. Może i tym razem zadziała... *Oby*
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 639
- Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:54
- Numer GG: 10499479
- Lokalizacja: Stalowa Wola
Re: [Autorski] Błędy
Gabriel
Spojrzał na zmasakrowaną terrorystkę. Nie było co szyć. "Charakterne zwierzątko..." Spróbował pocieszyć się. Spojrzał na sprawcę masakry. Nie mógł oszacować w jakim stopniu jest to człowiekiem, ale nie zgrzeszy zabijając to wynaturzone paskudztwo. Jego towarzysze broni zaczęli strzelac w draba.
-To nie jest dobry pomysł! Ona też miała kałasza, a bestia stoi dalej! Stańcie za mną!
Nareszcie miał dostatecznie dużo miejsca by zrobic użytek z baseballa. Nóż i Glocka wetknął za pas, potem szybkim ruchem wyciągnął kij baseballowy. Ustawił się w gotowości do ataku. Jego ciało napięło się niczym wielka sprężyna. Zacięcie w jego oczach, i wielki kij w rękach robiły nie lada wrażenie.
Teraz czekał, aż bestia popełni błąd i zaszarżuje.
Spojrzał na zmasakrowaną terrorystkę. Nie było co szyć. "Charakterne zwierzątko..." Spróbował pocieszyć się. Spojrzał na sprawcę masakry. Nie mógł oszacować w jakim stopniu jest to człowiekiem, ale nie zgrzeszy zabijając to wynaturzone paskudztwo. Jego towarzysze broni zaczęli strzelac w draba.
-To nie jest dobry pomysł! Ona też miała kałasza, a bestia stoi dalej! Stańcie za mną!
Nareszcie miał dostatecznie dużo miejsca by zrobic użytek z baseballa. Nóż i Glocka wetknął za pas, potem szybkim ruchem wyciągnął kij baseballowy. Ustawił się w gotowości do ataku. Jego ciało napięło się niczym wielka sprężyna. Zacięcie w jego oczach, i wielki kij w rękach robiły nie lada wrażenie.
Teraz czekał, aż bestia popełni błąd i zaszarżuje.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 827
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
- Numer GG: 1074973
- Lokalizacja: Sandland
Re: [Autorski] Błędy
Alicja Greyheart
Dziewczyna przysłoniła usta i oświetlała stwora latarką, nie takie rzeczy miała w zapasie. Kasłając, co chwila stanęła pomiędzy Jackiem i Rosegrownem.
Nie wiem, jakim cudem udaliśmy się dalej skoro wszyscy byli przeciw, tylko jedna osoba za…
Dziewczyna przysłoniła usta i oświetlała stwora latarką, nie takie rzeczy miała w zapasie. Kasłając, co chwila stanęła pomiędzy Jackiem i Rosegrownem.
Nie wiem, jakim cudem udaliśmy się dalej skoro wszyscy byli przeciw, tylko jedna osoba za…
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 195
- Rejestracja: środa, 18 lipca 2007, 11:10
- Numer GG: 2461120
- Lokalizacja: Twisting Nether
Re: [Autorski] Błędy
Wszyscy
Zmutowana maszkara ugięła nogi z zamiarem zaszarżowania, ale kule ją ubiegły. W tunelu
zrobiło się jaśniej. Ant nie żałował. Rozgrzał kałacha, dopóki nie skończyła się amunicja w magazynku.
Jack nadal kosił stwora. Ten wydał z siebie po raz kolejny przeraźliwy pisk, zaczął się szamotać, wymachując
długimi mackami. Był wściekły. Przed Elyota i Anthony'ego wysunął się Gab, trzymając pewnie w rekach kij baseball'owy.
Mimo, iż mutant nie był już atakowany, upadł na kolana. Nie namyślając się za długo, Gab wkroczył do akcji.
Wystartował i biorąc silny zamach z nad głowy, grzmotnął przeciwnika w plecy.
Chłopak był tak blisko,że następny pisk na moment go ogłuszył. Rozjuszony wróg przyłożył mu w twarz jedną z macek.
Uderzenie było silne, tak jakby ktoś strzelił batem. Mimo to,Gab utrzymał pion, a kij nadal miał w ręce.
Zmutowana maszkara ugięła nogi z zamiarem zaszarżowania, ale kule ją ubiegły. W tunelu
zrobiło się jaśniej. Ant nie żałował. Rozgrzał kałacha, dopóki nie skończyła się amunicja w magazynku.
Jack nadal kosił stwora. Ten wydał z siebie po raz kolejny przeraźliwy pisk, zaczął się szamotać, wymachując
długimi mackami. Był wściekły. Przed Elyota i Anthony'ego wysunął się Gab, trzymając pewnie w rekach kij baseball'owy.
Mimo, iż mutant nie był już atakowany, upadł na kolana. Nie namyślając się za długo, Gab wkroczył do akcji.
Wystartował i biorąc silny zamach z nad głowy, grzmotnął przeciwnika w plecy.
Chłopak był tak blisko,że następny pisk na moment go ogłuszył. Rozjuszony wróg przyłożył mu w twarz jedną z macek.
Uderzenie było silne, tak jakby ktoś strzelił batem. Mimo to,Gab utrzymał pion, a kij nadal miał w ręce.
"They themselves are miserable. That's why they need someone more miserable than them.Those are not human.Those are not people..."
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Szczur Lądowy
- Posty: 6
- Rejestracja: niedziela, 16 grudnia 2007, 20:07
- Numer GG: 10345016
Re: [Autorski] Błędy
Anthony Rosegrow
Oddaje turę, czeka na rozwój sytuacji.
Oddaje turę, czeka na rozwój sytuacji.
Zjadłeś wszystkie rozumy?
Wymówkę ci zrobię
Czemuś ani jednego
Nie zostawił sobie...?
Wymówkę ci zrobię
Czemuś ani jednego
Nie zostawił sobie...?
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 348
- Rejestracja: niedziela, 5 sierpnia 2007, 21:29
- Numer GG: 5181070
- Lokalizacja: Gliwice/Ciemnogród
Re: [Autorski] Błędy
Jack Elyot
Jack strzelił po raz kolejny. Pojedynczy strzał w nasadę macki, w nadziei, że: a) się urwie, co było raczej mało prawdopodobne, b) Gabriel będzie miał okazję, aby dojść do siebie po "policzku", który otrzymał od "damy". Jednocześnie Elyot szykował się do walki wręcz - co jak co, ale zwiać nie ma zamiaru, a ile ma naboi, to też nie wiedział. Wystrzelił dwa, wcześniej nie sprawdzając, czy magazynek jest pełny. Oby był.
Jack strzelił po raz kolejny. Pojedynczy strzał w nasadę macki, w nadziei, że: a) się urwie, co było raczej mało prawdopodobne, b) Gabriel będzie miał okazję, aby dojść do siebie po "policzku", który otrzymał od "damy". Jednocześnie Elyot szykował się do walki wręcz - co jak co, ale zwiać nie ma zamiaru, a ile ma naboi, to też nie wiedział. Wystrzelił dwa, wcześniej nie sprawdzając, czy magazynek jest pełny. Oby był.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 827
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
- Numer GG: 1074973
- Lokalizacja: Sandland
Re: [Autorski] Błędy
Alicja Greyheart
Oddaje turę, czeka na rozwój sytuacji.
Oddaje turę, czeka na rozwój sytuacji.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 639
- Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:54
- Numer GG: 10499479
- Lokalizacja: Stalowa Wola
Re: [Autorski] Błędy
Gabriel
Cios nie wyprowadził go z równowagi. Przynajmniej nie z fizycznej. Bestia na pewno nie była w żadnym stopniu ludzka.
Nic co ludzkie nie atakowałoby uzbrojonych i mających przewagę liczebną adwersarzy rękami, lub w tym przypadku mackami. Conan powiedział kiedyś: "Czas użyć podstępu", po czym sięgnął po jeszcze większy topór.
W ślad za tą myślą Gabriel chlasł(*) ponownie bestię kijem wykorzystując przy tym całą masę, górnych partii ciała.
*zamierzone
Cios nie wyprowadził go z równowagi. Przynajmniej nie z fizycznej. Bestia na pewno nie była w żadnym stopniu ludzka.
Nic co ludzkie nie atakowałoby uzbrojonych i mających przewagę liczebną adwersarzy rękami, lub w tym przypadku mackami. Conan powiedział kiedyś: "Czas użyć podstępu", po czym sięgnął po jeszcze większy topór.
W ślad za tą myślą Gabriel chlasł(*) ponownie bestię kijem wykorzystując przy tym całą masę, górnych partii ciała.
*zamierzone
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)