[Warhammer] Chłód Mego Serca

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Miechu
Marynarz
Marynarz
Posty: 207
Rejestracja: środa, 3 maja 2006, 21:04
Lokalizacja: Ałów

Post autor: Miechu »

Berengar

Najemnik od jakiegos czasu przysłuchiwal sie rozmowie towarzyszy z lokatorami zamku. - Własnie - zaczął - Pyotr ma racje, czy wiecie moze jak dlaeko od Middenheim sie znajdujemy? Mysli klebily sie w jego glowie, pierwsze to wilcze wycie potem wydarznia przed zamkową bramą, a teraz pobudka wsród cieplych murów. Chcialby juz byc na miejscu i zaczac zarabiac pieniadze, w koncu czlowiek musi jesc... - Więc? - zapytal patrzac kolejno dziewczynie i ogromnemu mezczyznie w oczy.
Come with me my little ones
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!
Evandril
Mat
Mat
Posty: 559
Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
Numer GG: 19487109
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Evandril »

Mężczyzna owinięty w futro zasępił się. Chwilę potem rzekł:
- Powiadacie że brama była otwarta...Gustav! Fakt że rozpętała się zamieć nie zwalnia cię z twych obowiązków - burknął do mężczyzny ogrzewającego się przy kominku.
Odźwierny był wyraźnie zmieszany.
- Panie, pamięam dokładnie jak zamykałem bramę, kiedy zerwała się burza. Nic z tego nie rozumiem!
- Hmmm! - mruknął jego pan - A czy teraz brama jest zamknieta?
- Tak, panie - pospiesznie odparł sługa. Potem dodał z zakłopotaniem: - Kiedy sprawdziłem ją po odnalezieniu cudzoziemców, była zamknięta..
- Dziwne, bardzo dziwne...Nieważne już...W każdym razie jesteście już w środku, bezpieczni. Witam was w mojej nieco chłodnej posiadłości! Jestem baron Ludwig Kehl z Nuln, a dziewczyna którą już poznaliście to moja córka Uli. Korzystajcie z mej gościny, dopóki zamieć nie ustanie i nie poczujecie się dostatecznie silni, by wyruszyć w dalszą drogę. Goście ze świata są tu zawsze mile widziani - to nas ratuje przed monotonią dnia. - wybuchnął śmiechem - Do Middenheim jakieś cztery dni drogi stąd, gdyż zboczyliście z głównego szlaku, a sądząc po sile zamieci, wszyscy pozostaniem tu unieruchomieni na jakiś czas...
Chwilę poźniej baron spojrzał na krasnoluda wyraźnie rozbawiony jego pytaniem:
- Nie, mości krasnoludzie - w moim zamku nic nie straszy...chyba że służba - roześmiał się na głos - A co do "czegoś" białego co widzięliście to musiały być jakieś majaki, bądź wasze wyobrażenia...W końcu tyle czasu jechaliście przez zamieć, że znaleźliśmy was na skraju wycieńczenia...
Ludwig spojrzał na was. Zmierzył was swoim ostrym wzrokiem i najwidocznie o czymś rozmyslał. Wyraz twarzy mu się nie zmienił, toteż nie mogliście odgadnąć co zaprzątneło głowę waszego wybawcy.
- Ojcze, czy potrafisz tylko stać tu jak zaspany niedźwiedź?! - spytała Uli.
Ludvig ocknął się.
- Ach tak....Zamyśliłem się przed chwilą. No ale, tak jak mówiłem, witajcie w naszych progach. Służba wskaże wam wasze pokoje - mamy ich całe mnóstwo, prawdę mówiąc brakuje nam ludzi. Zimujemy tutaj z dala od cywilizowanego świata dla odpoczynku.
Chwilę później w sali pojawiły sie dwie młode dziewki ze służby i nakazały wam iść ze sobą.
Alinoe
Majtek
Majtek
Posty: 75
Rejestracja: środa, 9 sierpnia 2006, 17:05
Kontakt:

Post autor: Alinoe »

Gareth

"Ludwig Kehl z Nuln - muszę zapamiętać to nazwisko. Coś nie ździwiła go wieść o białym monstrum, a nawet czuł się prez nią zakłopotany - dziwne"
Elf wstał ze swojego miejsca, przeciągnął sie, głośno przy tym ziewając.
Popatrzył po wstających towarzyszach i ruszył za dziewkami do komnat.
Po drodze rozglądał się na wszystkie możliwe strony- chciał jak najwięcej zobaczyć. Czuł dziwny niepokój w tym zameczku, po plecach przeszedł mu dziwny dreszcz. Przestał się oglądać na wszystkie strony i próbował dla zabicia ciszy nawiązać rozmowę z dziewczynami.
- Cześć, jak macie na imie? Na mnie wołają Gareth, miło mi poznać tak słodkie istotki..
Alinoe -> Sesja Bobasa (DnD)
Gareth -> Sesja Evandrila (Warhammer)
Stature (Cassie Lang) -> sesja Serge'a (Marvel)
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Post autor: Serge »

Ditri Casirim

Dziewczyna pokłoniła się:
- Wybacz że się nie przedstawiłam, panie...Nazywam się Denitari Casirim ale wszyscy mówią mi Ditri - powiedziała grzecznie - Jesteśmy głęboko wdzięczni za gościnę...
Mimo tych słów, dziewczyna wcale nie była zbyt optymistycznie nastawiona do nowego miejsca. Zamek napawał ją dziwnym niepokojem, tak jak i baron, który nie wyglądał jak dla niej na takiego prostodusznego człowieka, na jaki wskazywał jego swobodny sposób bycia. Odniosła również dziwne wrażenie jakby Ludvig coś przed nimi ukrywał, zwłaszcza że nie przejął się zbytnio tym "czymś", o czym wspomniał mu Bjorn, zbywając ich szybko. Poza tym, tak jak i jej kompani, nie wątpiła w to, że widziała coś o białym kształcie przemykającego głównym wejściem. W taką noc jak ta i w tak ponurym miejscu cieszyła się że jest wśrod zaufanych kompanów. Chwilę potem podążyła za służbą w kierunku pokojów. W międzyczasie rzuciła cicho do idącego obok Pyotra:
-Nie uważasz że to miejsce jest trochę podejrzane...??
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
Bobas
Marynarz
Marynarz
Posty: 329
Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
Lokalizacja: Z siłowni :b
Kontakt:

Post autor: Bobas »

Bjorn

-Bjorn Gotreksson, na potrzeby Twoje i Twojego klanu- burknał krasnolud gładząc palcem brew. Kremowobrody wstał z krzesła i przeciągnął się.
-Co do tej słuzby.. to Dobrze wiedzieć mości panie-rzekł nieco rozbawiony krasnolud nawilżajać usta-Wycieńczenie daje lepsze majaki, niż nie jedna fajka- dodał jakby grzeczniej i ruszył za dziewkami. "Chcę się już znaleść w wygodnym i ciepłym łożu, i nareszcie spędzić jakąś noc śpiąc a nie błakając się po jakiś szlakach." Z irytowaniem spojrzał na elfa, próbującego dostawiać się do dziewek
"Przecież one nawet ładne nie są, no ale cóż... elfy...". Krasnolud szedł powolnym krokiem rozglądając się wokół. Zmęczenie dawało już swe znaki, krasnolud chciał już zasnąć niczym niedźwiedź w zimowy sen.[/img]
Ostatnio zmieniony sobota, 19 sierpnia 2006, 14:09 przez Bobas, łącznie zmieniany 1 raz.
Squat or die ;).
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...
Sergi
Bombardier
Bombardier
Posty: 836
Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
Lokalizacja: z ziem piekielnych
Kontakt:

Post autor: Sergi »

Pyotr Antonov

Kislevczyk poprawił swojej obranie, przed chwilą dobiero ponownie wdziane. Było jeszcze zimne ale ciepło korytarza z całością rekompresowało mu tą niewygodę. Spojrzał zamglonym wzrokiem na krasnoluda, nie podobała mu się jego otwartość, za bardzo mielił ozorem jak na gusta Łowcy. Idąć w zadumie poprzez korytarze zamku usłyszał słowa skierowane do niego przez elfkę. Uśmiechnął się tajemniczo i odrzekł jej po chwili.
- Trochę to nazbyt łagodne określenie na atmosfere panującą w tych murach. Lepiej będzie jeśli zachowamy pewną dozę ostrożności tej nocy.- Pyotr założył w końcu swój kapelusz, niezwukle charakterystyczny i popadł w milczenie. Jedynie bawił się swym medalionem, znakiem jego boga.
Miechu
Marynarz
Marynarz
Posty: 207
Rejestracja: środa, 3 maja 2006, 21:04
Lokalizacja: Ałów

Post autor: Miechu »

Berengar

Berengar uklonil sie lekko przed panem zamku. Wylewne podziekowania nie byly jego mocna strona. Poprawil na sobie swoj schnacy juz czarny kubrak. "Widzialem cos bialego" - przemknelo mu przez glowe - "I watpie zeby to byla majaka. Zreszta zarówno zamek, jak i lokatorzy są dosc.. ekscentryczni." Nie mial teraz ochoty na zadne dyskusje, ani rozmowy wiec poslusznie z kamienna twarza wyszedl za dziewkami do swojej komnaty...
Come with me my little ones
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!
Evandril
Mat
Mat
Posty: 559
Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
Numer GG: 19487109
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Evandril »

Dwie młode dziewki prowadziły was pięknie ozdobionym malowidłami i mocno oświetlonym korytarzem. Na pytanie Garetha o imiona, zachichotały tylko cichutko, jak gdyby były zaskoczone tym, że ktoś może je adorować. Droga do waszego pokoju nie była długa i chwile później znaleźliście się na miejscu. Dołączył do was także Gustav - odźwierny barona Ludwiga. Odesłał dwie służki po czym powiedział:
- Mięliście wielkie szczęście że trafiliście na zamek... - powiedział sługa otwierając drzwi do komnaty - Wiecie, nie było nikogo na służbie. Skłamałem. Wszyscy pozasypiali w tę szaloną pogodę, na szczęście panienka Uli cierpiała na bezsenność i usłyszała wasze konie. Wtedy zbiegła na dół i obudziła mnie i dwóch moich parobków....A wasze konie...Mili państwo...Były czymś śmiertelnie przerażone, ale niczego nie mogliśmy wypatrzyć na podwórzu...
Wyczuliście, że odźwierny również wyglądał na lekko wyprowadzonego z równowagi zaistniałą sytuacją. Chwile później znaleźliście się w pokoju. Znajdowało się w nim pięć łóżek, przy każdym z nich leżała broń i ekwipunek, toteż szybko zorientowaliście się do którego łoża macie się udać.
- Życzę wam spokojnej nocy, mili państwo...Mam nadzieję, że nie będzie już żadnych niespodzianek... - powiedział Gustav po czym wyszedł z komnaty zamykając delikatnie drzwi.
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Post autor: Serge »

Ditri Casirim

Półelfka podeszła do swojego łóżka. Wyjęła z pochwy swój pięknie zdobiony miecz, po czym spojrzała na jego ostrze, a potem na kompanów.
- No, wreszcie możemy spokojnie porozmawiać...- dziewczyna spojrzała na zamknięte drzwi - Nie wiem jak wy, ale jak dla mnie dzieje się tutaj coś dziwnego...Słyszeliście odźwiernego...Konie były czymś cholernie przerażone...A to białe "coś", co widziałam, to nie był na pewno wytwów mojej wyobraźni...Zresztą, wy również to widzięliście...Poza tym ten baron jest trochę dziwny...Powiedziałabym, że jego córka wygląda raczej na taką której można by zaufać...I widzę że bardzo ci sie spodobała, Gareth...Ja ci już nie wystarczam?? - Ditri uśmiechnęła sie szeroko do elfa odkrywając rządek białych jak śnieg równych zębów - Pozostaje nam chyba tylko iść spać i czekać aż nawałnica minie....Ale bez tego... - dziewczyna teatralnym gestem pomachała swoim lekkim mieczem -...dzisiaj nie zasnę...
Spojrzała na przyjaciół. Czekała na to, co mają do powiedzenia, po czym udała się na spoczynek.
Ostatnio zmieniony sobota, 19 sierpnia 2006, 15:10 przez Serge, łącznie zmieniany 1 raz.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
Sergi
Bombardier
Bombardier
Posty: 836
Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
Lokalizacja: z ziem piekielnych
Kontakt:

Post autor: Sergi »

Pyotr Antonov

Antonov bez słowa podszedł do łóżka przy którym leżał jego ekwipunek. Będąc nieufny sprawdził czy aby czegoś nie brakowało. O dziwo wszystko było tak jak sam pakował, wszystko na swoim miejscu, całkowicie nietknięte. Nie wdając się w żadne dysputy, kislevczyk uklękł na kolana przed łóżkiem i począł składać modły swemu bogowi ściskając w dłoni swój wisior z symbolem boga. Zaczął pod nosem wypowiadać słowa modlitwy wpojonej mu przez kapłanów. Gdy już dziesięciokrotnie powtórzył ją wraz z kilkoma innymi położył się w końcu na łóżku, przykrywając twarz swą kapeluszem a na swe nogi kładąc dziwną, rzadką broń, pistolet strzałkowi z załadowaną strzałką. Po tym przykrył się kocem w ten sposób aby w razie potrzeby bez problemu zerwać się na nogi. Niestety nie można było dostrzeć czy Łowca na prawdę śpi czy jedynie leży wciąż czuwając. Jednak któż po takiej podróży byłby w stanie nie zasnąć w tak wygodnym łożu.
Alinoe
Majtek
Majtek
Posty: 75
Rejestracja: środa, 9 sierpnia 2006, 17:05
Kontakt:

Post autor: Alinoe »

Gareth

"ahh te dzieci" Pomyślał patrząc na dziewki. Wszedłd o komnaty i w oczy rzucił mu się niepokój odźwiernego. On też coś widział - elf był tego pewien. Podszedl do swojego łoża i sprawdził czy nic z jego ekwipunku nie zginęło. Gdy stwierdził, że wszystko jest na miejscu położyl sie na mięciutkiej poscieli. Patrząc w sufit, pozornie beztroskim tonem powiedział :
- ... Ja jestem pewien, że coś tam widziałem. Ten cały baron też coś o tym wie, a i odźwierny był poddenerwowany. Całe te zamczysko emanuje złem. Chyba powinniśmy jak najszybciej z tąd odejść. Co o tym sądzicie kompanio?....

Po czym odwrócił się do półelfki:
-Ditri, Słonko, to już się więcej nie powtórzy. Dobrze wiesz, że nikt Cię nie zastąpi. Po tych słowach uśmiechnął się ukazując zęby tak samo równe i białe co ząbki jego towarzyszki.
Ostatnio zmieniony sobota, 19 sierpnia 2006, 16:26 przez Alinoe, łącznie zmieniany 1 raz.
Alinoe -> Sesja Bobasa (DnD)
Gareth -> Sesja Evandrila (Warhammer)
Stature (Cassie Lang) -> sesja Serge'a (Marvel)
Miechu
Marynarz
Marynarz
Posty: 207
Rejestracja: środa, 3 maja 2006, 21:04
Lokalizacja: Ałów

Post autor: Miechu »

Berengar

Najemnik podszedl do swojego łózka. Rozwiazal kubrak aby w nocy choc raz porzadnie - i wygodnie - sie wyspac. Usiadł na łózku rozmyslajac o ostatnich wydarzeniach i posłuchac co maja do powiedzenia jego kompani. Zgadzał sie z tym co mowili lecz nie mial sil na rozmowe. Przysunal miecz tak, aby lezac na łóżku mial go na wyciagniecie reki, rozlozyl sie wygodnie i spróbował zasnac...
Come with me my little ones
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!
Evandril
Mat
Mat
Posty: 559
Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
Numer GG: 19487109
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Evandril »

Natychmiast po położeniu sie do łózek zapadliście w głęboki sen podobny do transu, jakby wasze ciała usiłowały w ten sposób regenerować się ze znoju wielodniowej podróży. Ranek nadszedł szybko i nim się spostrzegliście, służba zapraszała was na śniadanie. Śnieg wciąż sypał i wydawało wam sie że wiatr nie ustał ani trochę od wczorajszego wieczoru. Nie ociągając się zbytni, ruszyliście z jedną ze służek do wielkiej, usłanej niedźwiedzimi skórami komnaty. Przy długim, prostokatnym stołem od razu zauwazyliście wątłego starca, który siedział po lewicy Ludviga. Gdy baron spostrzegł że przygladacie mu się powiedział:
- To jest Walter - mój nadworny fizyk i astronom...
Starzec powstał i pochylił się lekko. Na jego twarzy malowało się zmęczenie. Gdy zasiedliście przy stole zauwazyliście że atmosfera jest napięta i pewne skrępowanie panuje wśrod biesiadników. Ludvig jak i Uli spogladali trwożnie na młodego mężczyznę siedzacego obok nich.
Baron przedstawił młodzieńca jako swego syna imieniem Reinhard. Nie odpowiedział na wasze powitanie i od chwili rozpoczecia posiłku kamiennym wzrokiem wpatrywał się w postawiony przed nim talerz. Pyotr zauważył, że Reinhard nie miał przy półmisku noża i że dwaj stojący za nim słudzy gorliwie obserwowali każdy jego ruch. Gareth doszedł do wniosku że to własnie on jest powodem niepokoju siedzących przy stole. Chłopak był dobrze zbudowany i kilka wiosen starszy od swej siostry. w pewnym momencie warknął gromkim głosem:
- To mięso jest przypalone! - krzyknął - Mówiłem żeby dawac mi tylko surowe mięso!
Walter przemówił do niego łagodnym głosem:
- Oczywiście, kucharz na pewno zapomniał. Pomówię z nim o tym. Tymczasem, postaraj się zjeść to co masz na talerzu.
Reinhard przeklął głośno i cisnął talerzem o podłogę. Służba chciała już go chwycić od tyłu, ale Walter powstrzymał ich. Reinhard uśmiechając się dziko chwycił z tacy kawał mięsa, przysunął do siebie i zatopił w nim zęby. Rozrywał je pożerając duże kęsy ze smakiem. Słyszeliście tylko pomrukiwania.


Tyle na dzisiaj. Kolejny update w poniedziałek rano :D
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Post autor: Serge »

Ditri Casirim

- Przyjemniaczek z niego, nie ma co... - powiedziała po cichu do Garetha. On i Pyotr wydawali sie dla niej jedynymi bratnimi duszami w całym tym towarzystwie. - Ciekawa jestem, czym jeszcze zaskoczy nas ten cały Ludvig...Jego syn zachowauje się co najmniej dziwnie....
Ditri oderwała wzrok od siedzacego obok niej elfa i popatrzyła na Reinherda. Jedząc łapczywie mięso przypominał jej raczej zwierzę niż człowieka i szczerze mówiąc jego maniery pozostawiały wiele do życzenia. Ditri konsumowała spokojnie jadło, przepijając je co jakiś czas świeżym mlekiem. W pewnym momencie skierowując swój wzork na Ludviga spytała:
- Jak to się stało, że zimujecie tutaj?? Nawet w Middenheim jest wygodniej i cieplej niż na tym pustkowiu...??
Miała nadzieję, że uda jej sie czegoś dowiedzieć. Oczekując na odpowiedź wróciła do posiłku.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
Sergi
Bombardier
Bombardier
Posty: 836
Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
Lokalizacja: z ziem piekielnych
Kontakt:

Post autor: Sergi »

Pyotr Antonov

Pyotr spojrzał przenikliwie w stronę młodzieńca, lustrował każdy jego gest. Jego dziwna i niepokojąca zachcianka co do posiłku dawała wiele do myślenia. Chociaż coś niepokoiło młodego kislevczyka, postanowił nie ukazywać tego ani o tym mówić. Chwycił w swą dłoń kielich z winem, o dziwo było one całkiem dobre. Upił trochę po czym odstawił go na stół i rzekł spokojnym głosem w stronę gospodarza.
- Słyszałem podczas swych podróży że tereny te są niezwykle niebezpieczne, ponoć czycha tu wiele bestii, mówiono że widzianu tutaj nawet kilku likantropów i podobnych odmieńców- Pyotr niezwykle szybko spojrzał na Reinhard sprawdzając jego reakcje. Zrobił to na tyle szybko że jedynie wzrok kogoś o niezwykłym refleksie mógł to dostrzeć. Po chwili dodał jeszcze- Nie widziałem panie jeszcze żadnego strażnika w tym pięknym zamku. Czyżby tereny przy zamku tego nie wymagały?
Bobas
Marynarz
Marynarz
Posty: 329
Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
Lokalizacja: Z siłowni :b
Kontakt:

Post autor: Bobas »

Bjorn

Słowa młodego kislevidczyka niezwykle go zaintrygowały. Krasnolud spojrzał twardym wzrokiem na Reinherda. "Nie podoba mi się on, je tą strawe tak jak wilk... nie no niemożliwe". Krasnolud lekko pokręcił głową, blaszane opaski na końcu brody lekko zadźwięczały. "Chociaż..".
Kremowobrody podpadł twarz na dłoniach "Jeśli to jest to coś, co spotkaliśmy tam wtedy w lesie... bardzo możliwe". Krasnolud uśmiechnął się pod nosem i spojrzał na dwóch jegomościów otaczających młodzieńca. Chwilę potem krasnolud usłyszał słowa Pyotra. "Mając taką bestie w domu, i taki mróz za oknem nie potrzebne są straże". Krasnolud napił się wina z czarki, rzeczywiście wino było wspaniałe. Co prawda jak każdy krasnolud wolał piwo niż każdy inny napój, ten trunek mu odpowiadał. Nie zamyślając się na długo zaczął jeść palcami posiłek, nigdy nie używał w tym celu sztućców. Krasnolud słuchał uważnie rozmowy, być może dowie się czegoś ciekawego.
Squat or die ;).
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...
Alinoe
Majtek
Majtek
Posty: 75
Rejestracja: środa, 9 sierpnia 2006, 17:05
Kontakt:

Post autor: Alinoe »

Gareth
Po słowach Pyotra w ogóle się nie ździwił. Chłopak już dawno przypominał mu dzikiego wilka. Zapytanie kompana jedynie go upewniło. Uśmiechnął się do Ditri. "Cholera, ja ją lubie. I to nie dlatego, że jest ładna, choć temu nie można zaprzeczyć. Poprostu dobrze mi się z nią przebywa". Tej nocy Gareth przeszedł metamorfozę. Zmył kamuflarz ze skóry i oczom wszystkich ukazał się młody, króczowłosy elf.
Jego maniery też jakby się zmieniły. Usługiwał półelfce przy posiłku, zabawiając ją przy tym rozmową. Sam niewiele jadł - nie był głodny.

-Powiedz mi coś o Sobie. Tak mało o Tobie wiem ... - szepnął do Ditri.
Alinoe -> Sesja Bobasa (DnD)
Gareth -> Sesja Evandrila (Warhammer)
Stature (Cassie Lang) -> sesja Serge'a (Marvel)
Zablokowany