[Brak] Silent Hill: Unexpected Darkness


-
- Bombardier
- Posty: 622
- Rejestracja: wtorek, 4 października 2005, 15:21
Hyacinth Insane
-..lo je.. tu ...to ? Kto to? Człowiek? Czy znowu jakaś mara? Nie...To chyba...był człowiek... ale... Skąd tu ludzie?
- Powiedz mi jak wlezie przez drzwi skurwiel
- Nie! Poczekaj! To chyba...jest człowiek...
Villemo nie ma weny twórczej na dłuższego posta...
-..lo je.. tu ...to ? Kto to? Człowiek? Czy znowu jakaś mara? Nie...To chyba...był człowiek... ale... Skąd tu ludzie?
- Powiedz mi jak wlezie przez drzwi skurwiel
- Nie! Poczekaj! To chyba...jest człowiek...
Villemo nie ma weny twórczej na dłuższego posta...
Fie fye foe fum,
I smell the blood of the asylum.
I smell the blood of the asylum.

-
- Tawerniak
- Posty: 1616
- Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
- Numer GG: 5879500
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Keitaro Urashima
- Człowiek... Człowiek? Człowiek! Aha! - Keitro poczuł jakby jakiś ciężar opadł z niego po czym zawołał w stronę drzwi:
- Tak jesteśmy tu, jesteśmy l u d ź m i - specjalnie podkreślił ostatnie słowo.
Chłopak schował gaśnicę i zastanawiał się, któż to może być. Wciąż nie widział i czuł się nieswojo.
- Człowiek... Człowiek? Człowiek! Aha! - Keitro poczuł jakby jakiś ciężar opadł z niego po czym zawołał w stronę drzwi:
- Tak jesteśmy tu, jesteśmy l u d ź m i - specjalnie podkreślił ostatnie słowo.
Chłopak schował gaśnicę i zastanawiał się, któż to może być. Wciąż nie widział i czuł się nieswojo.
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe

-
- Chorąży
- Posty: 3653
- Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
- Numer GG: 777575
- Lokalizacja: Poznań/Konin
Dajnos
- o rany nikogo innego niezamierzalem tu spotkac! -krzyknął Dajnos- Hop hop mam nadzieje ze jesteście ludźmi z krwi i kosci bo mam już dość tego cholernego miejsca z jeszcze bardziej uciażliwymi Dziwadłami- mówiac to Dajnos szedł odwazniej do przodu pokrzepiony wizją spotkania normalności w tym nienormalnym otoczeniu- Spokojnie gdzie jesteście!?-Homo homili lupus es- pomyślal dajnos idąc dalej
- o rany nikogo innego niezamierzalem tu spotkac! -krzyknął Dajnos- Hop hop mam nadzieje ze jesteście ludźmi z krwi i kosci bo mam już dość tego cholernego miejsca z jeszcze bardziej uciażliwymi Dziwadłami- mówiac to Dajnos szedł odwazniej do przodu pokrzepiony wizją spotkania normalności w tym nienormalnym otoczeniu- Spokojnie gdzie jesteście!?-Homo homili lupus es- pomyślal dajnos idąc dalej

-
- Tawerniak
- Posty: 1616
- Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
- Numer GG: 5879500
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Keitaro Urashima
- Tak, kurwa, jesteśmy ludźmi! A jak Ty nim nie jesteś to spierdalaj, bo ja nie widzę i Cię zabiję! - Chłopak dopiero po wypowiedzeniu tych słów zrozumiał w jakiej cholernej i popieprzonej sytuacji się znalazł. Myśląc krótko i zwięźle wpadł na to, że ma przerąbane przy każdym spotkaniu z bestiami, kiedy nie może polegać na wzroku. Starał się o tym nie myśleć, jednak z każdym krokiem nieznajomego wpadał w jakąś paranoję, by w końcu skulić się pod ścianą i zacząć jęczeć ze strachu.
- Tak, kurwa, jesteśmy ludźmi! A jak Ty nim nie jesteś to spierdalaj, bo ja nie widzę i Cię zabiję! - Chłopak dopiero po wypowiedzeniu tych słów zrozumiał w jakiej cholernej i popieprzonej sytuacji się znalazł. Myśląc krótko i zwięźle wpadł na to, że ma przerąbane przy każdym spotkaniu z bestiami, kiedy nie może polegać na wzroku. Starał się o tym nie myśleć, jednak z każdym krokiem nieznajomego wpadał w jakąś paranoję, by w końcu skulić się pod ścianą i zacząć jęczeć ze strachu.
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe

-
- Chorąży
- Posty: 3653
- Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
- Numer GG: 777575
- Lokalizacja: Poznań/Konin

-
- Marynarz
- Posty: 389
- Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
- Lokalizacja: Silent Hill
Wszyscy.
Zanim ktokolwiek zdążył podjąć kolejny ruch, po całemu korytażu rozbrzmiała muzyka ze starego gramofonu (najwidocznije znajdował sie on w jednym z mieszkań).
http://www.skull-hill.narod.ru/Music/Si ... ack_06.mp3
W powietrzu dało sie odczuwać mdlonco słodki odór rozkładu, który progresywnie opanowywał mózg. Zrobiło się nienaturalnie ciemno, wszystkie żródła światła zgasły w jednym momeńcie, nawet te które znajdowały się w rękach bochaterów.
Na szczęście nietrwało to zbyt dółgo, więc gdy światła znów rozjaśniły pomieszczenia, oczom niedoszłej "dróżyny" ukazał się nieludki widok. Ściany, podłogi a nawet meble pokrywało nie to zaschnęta krew, nie to stra rdza...
Muzyka nie ucichała, zdawać by się mogło że zagłuszałą ona jakieś dżięki z gębi ciemności otaczjącej ich. A z korytaża zaczynały się wyłaniać pene postacie.
Zanim ktokolwiek zdążył podjąć kolejny ruch, po całemu korytażu rozbrzmiała muzyka ze starego gramofonu (najwidocznije znajdował sie on w jednym z mieszkań).
http://www.skull-hill.narod.ru/Music/Si ... ack_06.mp3
W powietrzu dało sie odczuwać mdlonco słodki odór rozkładu, który progresywnie opanowywał mózg. Zrobiło się nienaturalnie ciemno, wszystkie żródła światła zgasły w jednym momeńcie, nawet te które znajdowały się w rękach bochaterów.
Na szczęście nietrwało to zbyt dółgo, więc gdy światła znów rozjaśniły pomieszczenia, oczom niedoszłej "dróżyny" ukazał się nieludki widok. Ściany, podłogi a nawet meble pokrywało nie to zaschnęta krew, nie to stra rdza...
Muzyka nie ucichała, zdawać by się mogło że zagłuszałą ona jakieś dżięki z gębi ciemności otaczjącej ich. A z korytaża zaczynały się wyłaniać pene postacie.

-
- Marynarz
- Posty: 389
- Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
- Lokalizacja: Silent Hill

-
- Tawerniak
- Posty: 1616
- Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
- Numer GG: 5879500
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Keitaro
Chłopak zerwał się i zaczął skradać się do jakiejś kryjówki, by schowac się przed tajemniczymi postaciami. Bał się. Bał się jak nigdy dotąd.
[Poza sesją]
Tero, nie mam zamiaru Cię martwić, ale gram chyba tylko ja :/ Eglarest jest zajęty, a co się dzieje z Villemo nie wiem :/
Chłopak zerwał się i zaczął skradać się do jakiejś kryjówki, by schowac się przed tajemniczymi postaciami. Bał się. Bał się jak nigdy dotąd.
[Poza sesją]
Tero, nie mam zamiaru Cię martwić, ale gram chyba tylko ja :/ Eglarest jest zajęty, a co się dzieje z Villemo nie wiem :/
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe

-
- Marynarz
- Posty: 389
- Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
- Lokalizacja: Silent Hill

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:

-
- Marynarz
- Posty: 389
- Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
- Lokalizacja: Silent Hill
Leon Starsky
Ociekając krwią czuł się spełniony, dokonał słusznego wyboru...
- Czyżby? - usłyszał, głos był spokojny z nieco dziarską ironią - To wszystko na ile cię stać? Przecież pragnąłeś czegoś innego, twoje serce nie zostało jeszcze otwarte w pełni!
Wszystko zniknęło sprzed jego oczu. Pozostawała pustak i rozmówca, uśmiechający się. Czuł to choc niewidział go. Nie mogł sie poruszać a jego ciałem targał nieziemski ból.
Ociekając krwią czuł się spełniony, dokonał słusznego wyboru...
- Czyżby? - usłyszał, głos był spokojny z nieco dziarską ironią - To wszystko na ile cię stać? Przecież pragnąłeś czegoś innego, twoje serce nie zostało jeszcze otwarte w pełni!
Wszystko zniknęło sprzed jego oczu. Pozostawała pustak i rozmówca, uśmiechający się. Czuł to choc niewidział go. Nie mogł sie poruszać a jego ciałem targał nieziemski ból.

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Leon Starsky:
Dyszał niczym parowóz, a pot lał sie z niego strumieniami. Spróbował poruszać konczynami... bezskutecznie. Nei wiedział kim jest rozmówca i czuł narastajacą wraz zbólem irytację. -Czego?- rzucił. Wszystko powoli przestawało go obchodzić. W głowie sie zawraca... chyab zemdlał na chwilę. -Jeszcze ci mało? chcesz widzeć jak skaczę? Hę? Psia twoja, upiór, demon, człowiek, śmieci i wyrzutek. Mało ci wszystkiego?- Starsky chyba gorączkował. Gubił i odzywkiwał świadomość, a wątki jego wypowiedzi zmieniały się niczym w kalejdoskopie.
Lekarz westchnął ciężko czujac powrót świadomości. -No i co teraz? Zostawqisz mnei tak, zemym szczezeł, czy może zrobisz sobei z moich jelit łańchych choinkowy?- rzucił wscikle. -Nieeee, to zbyt trywialne, prawda?- zawarczał i opóścił głowę. Zamilkł i oddychał. Skupił się na rytmicznym oddechu, by przywrócić sobie pełnię świadomosci.
Dyszał niczym parowóz, a pot lał sie z niego strumieniami. Spróbował poruszać konczynami... bezskutecznie. Nei wiedział kim jest rozmówca i czuł narastajacą wraz zbólem irytację. -Czego?- rzucił. Wszystko powoli przestawało go obchodzić. W głowie sie zawraca... chyab zemdlał na chwilę. -Jeszcze ci mało? chcesz widzeć jak skaczę? Hę? Psia twoja, upiór, demon, człowiek, śmieci i wyrzutek. Mało ci wszystkiego?- Starsky chyba gorączkował. Gubił i odzywkiwał świadomość, a wątki jego wypowiedzi zmieniały się niczym w kalejdoskopie.
Lekarz westchnął ciężko czujac powrót świadomości. -No i co teraz? Zostawqisz mnei tak, zemym szczezeł, czy może zrobisz sobei z moich jelit łańchych choinkowy?- rzucił wscikle. -Nieeee, to zbyt trywialne, prawda?- zawarczał i opóścił głowę. Zamilkł i oddychał. Skupił się na rytmicznym oddechu, by przywrócić sobie pełnię świadomosci.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Marynarz
- Posty: 389
- Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
- Lokalizacja: Silent Hill
Leon Starsky
- Łańcuch z jelit? - zdiwił się - skąd u pana tak wypaczona wyobrażnia.
Zdecydowanie się zbliżył do człowieka, choć niebyło słychac kroków. Powietrze przesiąkneło krwia oraz elegancką wodą kolońską. Otarł twarsz Straskiego, po czym kontynuował:
- Ktoś mui to wszystko skończyć, a wy wydajecie się najbardziej odpowiednimi. Świadczy o tym fakt iż maisto samo was wybrało. Rosądek nadal cie nie opuszcza więc rozumeisz w jakie sytuacji się znajdujesz. - Zamilkł przez chwile jak by się zastanawiał - WIdziasz, ja tez rozumiem, dla tego niezamierzam popełnić tego samego błędu co Klaudja. Tak to był straszy błąd. Dlatego ci pomoge, jestem w tym dobry. Wystarczy że otworzysz swoją rawdziwą ukryta nature, to wszystko. A uwierz mi napewno ona się narodzi, jestem tego pewien, i tym raziem taki jaki naprawde powinien być...
Teraz ból osiągnął zeniyu, pod całą skóra Leon poczuł okropne wyczucie czegoś "obcego" w ciele. po raz kolejny parsknął krwią, odczuwając to samo co wtedy gdy starcił rękę. Niestety tym razem rozlazło sie to po całym cile.
- Więc jaka twoja decyzja? - Spytał łagodnie.
- Łańcuch z jelit? - zdiwił się - skąd u pana tak wypaczona wyobrażnia.
Zdecydowanie się zbliżył do człowieka, choć niebyło słychac kroków. Powietrze przesiąkneło krwia oraz elegancką wodą kolońską. Otarł twarsz Straskiego, po czym kontynuował:
- Ktoś mui to wszystko skończyć, a wy wydajecie się najbardziej odpowiednimi. Świadczy o tym fakt iż maisto samo was wybrało. Rosądek nadal cie nie opuszcza więc rozumeisz w jakie sytuacji się znajdujesz. - Zamilkł przez chwile jak by się zastanawiał - WIdziasz, ja tez rozumiem, dla tego niezamierzam popełnić tego samego błędu co Klaudja. Tak to był straszy błąd. Dlatego ci pomoge, jestem w tym dobry. Wystarczy że otworzysz swoją rawdziwą ukryta nature, to wszystko. A uwierz mi napewno ona się narodzi, jestem tego pewien, i tym raziem taki jaki naprawde powinien być...
Teraz ból osiągnął zeniyu, pod całą skóra Leon poczuł okropne wyczucie czegoś "obcego" w ciele. po raz kolejny parsknął krwią, odczuwając to samo co wtedy gdy starcił rękę. Niestety tym razem rozlazło sie to po całym cile.
- Więc jaka twoja decyzja? - Spytał łagodnie.

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Leon Starsky:
-Daj mi katanę i wskaż drogę, a utne łenb samemu diabłu!- warknął Starsky uśmeichajac się diabolicznie. -Więc żyje dalej? Dobrze. Ci pozostali przy życiu sami nie dojdą daleko. Są pozbawieni zimnego umysłu i trzeźwiej oceny sytuacji.- Starsky wyszczerzył się w idiotycznym usmiechu. -Tylko miałem wątpliwą przyjemność stracić kończynę. To powaznei osłabia moje mozliwości... Ale zrobie co sie da, jak już mówiłem katana to wszystko, czego mi trzeba!-
-Daj mi katanę i wskaż drogę, a utne łenb samemu diabłu!- warknął Starsky uśmeichajac się diabolicznie. -Więc żyje dalej? Dobrze. Ci pozostali przy życiu sami nie dojdą daleko. Są pozbawieni zimnego umysłu i trzeźwiej oceny sytuacji.- Starsky wyszczerzył się w idiotycznym usmiechu. -Tylko miałem wątpliwą przyjemność stracić kończynę. To powaznei osłabia moje mozliwości... Ale zrobie co sie da, jak już mówiłem katana to wszystko, czego mi trzeba!-
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Marynarz
- Posty: 389
- Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
- Lokalizacja: Silent Hill
Leon Starsky
- Jej hyba nie zupełnie sie zrozumieliśmy, ale to nie warzne. Zrozumiesz wszystko w swoim czasie.
Znów rozpłyneło to co miała dawać choćby iluzje życzywistości.
Głęboki sen nastąpił po uśmierzeniu bólu...
Doktor obudziła się jak z jakiegos koszmarnego sna. Oszołomiony tym co wydarzyło sie ostatnimi czasami. Nie czuł już żadnego z uczuć jaki zazwyczaj mu towarzyszyły podczas zwiedzania miasteczka. Nadzwyczajny spokuj dawał poczucie siły i trzeżwości myślenia. Rozpraszało jedynie ogromne ilości jakichś szeptó, szmerów lub bulgoceń, których przeczyny niemógł dojrzeć.
gdy doszedł do siebie, uświadomił sobie iz spogłąda na siebie w starym, brudnym, pękniętym z lewej stronie lusterkieu. Pokrwiawiona koszula oddawała teraz prawie ten sam kolor co poszarpany płąszcz. Wskazywało to iż krew zdążyła już wyschnąć, głęboko "wżerając" się w tkanine. Podrapane czoło od pazurów bestii, pomoma głębokiej rany nie doskwierała doktorowi. Obiętą ręke zakrywał, rękaw płaszcza, którego niemiał ochoty odwijać. Cieszyło go tylko to iz rana już przestała najwidocznije krwawić. Niezwykla bladość nawet jak na niego, piękne kontrastowała z rdzawym kolorem, jego arterialnych płynów.
- Jej hyba nie zupełnie sie zrozumieliśmy, ale to nie warzne. Zrozumiesz wszystko w swoim czasie.
Znów rozpłyneło to co miała dawać choćby iluzje życzywistości.
Głęboki sen nastąpił po uśmierzeniu bólu...
Doktor obudziła się jak z jakiegos koszmarnego sna. Oszołomiony tym co wydarzyło sie ostatnimi czasami. Nie czuł już żadnego z uczuć jaki zazwyczaj mu towarzyszyły podczas zwiedzania miasteczka. Nadzwyczajny spokuj dawał poczucie siły i trzeżwości myślenia. Rozpraszało jedynie ogromne ilości jakichś szeptó, szmerów lub bulgoceń, których przeczyny niemógł dojrzeć.
gdy doszedł do siebie, uświadomił sobie iz spogłąda na siebie w starym, brudnym, pękniętym z lewej stronie lusterkieu. Pokrwiawiona koszula oddawała teraz prawie ten sam kolor co poszarpany płąszcz. Wskazywało to iż krew zdążyła już wyschnąć, głęboko "wżerając" się w tkanine. Podrapane czoło od pazurów bestii, pomoma głębokiej rany nie doskwierała doktorowi. Obiętą ręke zakrywał, rękaw płaszcza, którego niemiał ochoty odwijać. Cieszyło go tylko to iz rana już przestała najwidocznije krwawić. Niezwykla bladość nawet jak na niego, piękne kontrastowała z rdzawym kolorem, jego arterialnych płynów.

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Leon Starsky:
-Świetnie...- mruknął sam do siebie, rozglądajac się za kataną i torbą z medykamentami. -Dobra... wracamy do luźno pojetej reczywistosci.- mruknął i oglądanął pozostałości płaszcza. -Trzeba się rozglądanąć za sklepem z odzieżą...- burknął, po czym ruszył głową w obie strony. Chrupnęły chrząskti, a doktor się uśmiechnął. -Dobra, złe wiadomości, zmutowani frajerzy. Doktor śmierć wraca do miesta... o ile ma swój "skalpel".- rozglądnął się jeszcze raz w poszukiwaniu katany.
-Świetnie...- mruknął sam do siebie, rozglądajac się za kataną i torbą z medykamentami. -Dobra... wracamy do luźno pojetej reczywistosci.- mruknął i oglądanął pozostałości płaszcza. -Trzeba się rozglądanąć za sklepem z odzieżą...- burknął, po czym ruszył głową w obie strony. Chrupnęły chrząskti, a doktor się uśmiechnął. -Dobra, złe wiadomości, zmutowani frajerzy. Doktor śmierć wraca do miesta... o ile ma swój "skalpel".- rozglądnął się jeszcze raz w poszukiwaniu katany.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
