[Warhammer] Sesja w Warhammerze

[Zapał]

Tarex

Aha... ciekawie ja moge polecieć na jednym z moich bełtów... A tak na poważnie to nie moglibyście po prostu jechać ciut wolniej?

[Krzys_ek]

Patrzę na konie i oceniam ich stan,.
-Wasze rumaki, nie przejadą z reszta zbyt daleko takim tępem-odzywam się wreszcie, wychodząc zza zarośli. Pozwól im odpocząć, albo padną i podzielisz nasz los.

[Kloner]

Widzicie jak mężczyzna się troche speszył, wygląda na zakłopotanego, po chwili mówi:
-Masz rację nasze konie muszą troche odpocząć-następnie zwraca się do kompanów-poszukajcie jakiegoś schronienia.
Mężczyźni posłusznie znikają w lesie.
-Jeśli nadążycie, będziecie mogli z nami jechać.

[Krzys_ek]

Nadiel

-Doceniamy waszą pomoc szlachetni panowie. Niech łaska Taala spłynie na was, a Rhyia ma w swojej opiece-powiedział kapłan. Było to jego ulubione pozdrowienie. Zawsze ułatwiało dlasze kontakty.
Chodźmy przyjaciele, daleka droga przed nami.- powiedzał do reszty kompanii.
Czekając starał się nawiązać rozmowę.
-A więc również jesteście uciekinierami z Kieslevu? Mam rację?-po czym zamyślił się chwilkę i dodał- Przewaga musiała być ogromna. Rycerze zakonni znani są przecież w całym imperium ze swej dzialności i odwagi.
-Jedziecie z jakąś misją szlachetni panowie?-próbował zgadywać, ale uznawszy to pytanie za niezbyt rozsądne wycofał się-Jeśli to nie jest tajemnicą oczywiście

[Zapał]

Tarex
Komu w drogę, temu czas! Ruszajmy... chociaż z chęcią rozwaliłbym paru orków hehe...

[Epyon]

Niebiański Balmung

-No, ruszajmy. Lepsze to niż bezczynność.

[whitehead]

Ragnar
Ruszajmy w końcu ile można stać i gadać.... tylko nieubitych orków żal

[Villemo]

Ellen
Ragnarze, czy Ci jest żal? Eeee...Może rzeczywiście będzie lepiej jak już wyruszymy...

[Epyon]

Heeeeeej, MG, śpisz?? ;P

[Kloner]

Poza sesją: Chrr Chrrr upss czy ktoś mnie wołał Dobra zaraz cos napisze

[Krzys_ek]

Ekhm...ja wiem, że zaraz to pojęcie względne, ale...może moglibyśmy jakoś ruszyć do przodu?

[Kloner]

Dowódca skrzywił się na twoje błogosławieństwo. Kilka minut puźniej z lasu wrucili jego towarzysze.
-Panie, tam kilka minut drogi z tąd jest jaskinia, Można by tam przenocować bo zaraz zacznie się ściemniać- mói jeden z nich
-Dobrze- odparł dowódca poczym zwrucił sie do was- co wy na to?

[Krzys_ek]

-A więc chodźmy-odpowiedział spokojnie i zaczał rozglądać się po reszcie drużyny, czy im także to odpowiada.

[Zapał]

Tarex

No nareszcie, dobra jaskinia lepsza od byle jakiej gospody. Ruszajmy!

[Villemo]

Ellen
Ruszam w stronę jaskini

[Epyon]

Niebiański Balmung

-Ja też się tam kopnę.

[Kloner]

-Dobrze więc chodźmy- powiedział po czym zwrucił się do podwładnych- prowadźcie. Ruszyli, a wy idziecie za nimi. Mija może parenaście minut kiedy wkońcu dochodzicie do zbocza jakiejś góry. Wchodzicie do jaskini, jest dość obszerna. Jeden z "przewodników" zapala pochodnię i wchodzi do środka. Widzicie teraz wyraźnie jej wnętrze. Jest naprawdę durza. Wszędzie są stalaktyty i stalagmity. Na ziemi gdzie niegdzie leżą kości, a pod jedną ze ścian leży kupa szmat.