Pocałunek był namiętny i mi sie podoba. Zawstydziłam się bardzo i spuściłam głowę, a przecież tego pragnęłam jak spał.Nie wiedziałam co zrobić i powiedzieć. To był dla mnie szok. Najchętniej bym stamtąd uciekła, ale jak uciekać przed przyjacielem, przecież go kochałam i ufałam mu.
Gdy oderwali swe usta od siebie spojzal jej w oczy bardzo gleboko tak przenikliwie ze ja przerazil ale jednoczesnie wzbudzil poczucie wielkiego zaufania i bezpieczenstwa chwycil ja z areke i wyszeptal cicho
- przepraszam...
Bardzo lubiłam, gdy Tealiamme tak na mnie czule patrzył, bo wtedy robiło mi się niezwykle miło, czułam wielki spokój, było tak bezpiecznie..., szczególnie gdy mnie do tego chwytał za rękę. Nie przepraszaj przyjacielu - odezwałam się do Tealiamma wpatrując się w jego piwne oczy, w których odbijało się światło Laurelinu.
Tak, chyba powinieneś już pójść, tak będzie najlepiej. Mi też było miło Cię gościć w moim domu. Opiekuj się jajem dobrze. Kiedy się znowu zobaczymy przyjacielu?
Nic już nie odpowiedziałam przyjacielowi, tylko patrzyłam za nim... Chciałam jego pocałunku, dotyku, ale przyjaciele przecież tak nie robią. Myśli o tym co zdarzło się między nami nie dawały mi spokoju. Spostrzegał ojca, podbiegłam do niego, uklęknąłam i położyłam głowę na jego kolanach.
- nei szukujs erca- zrekl spoojnie poczym poglaskal ja po glowie... - co ty wiesz o swoim przyjacielu ? powiedz? wiesz cos o nim ?
egis czula ze ojciec wiedzial wiecej ze moglby jej cos powiedziec ze niewie czy to przestroga czy mzoe podpucha...
Wiem ojcze, że kocham Tealiamme, ale jak przyjaciela i to że jest dobry. Dużo czasu razem spędzamy i z nim dobrze się czuję. Spotykamy sie już od dawna na wzgórzu, a teraz spacerujemy po ogrodach Lorien. Varda i Yavanna spostrzegły chyba to skoro dały nam liście, złączyły chyba nasze drogi ze sobą.
- niewiesz droga corko wszystkiego on starszy jest niz ci się wydaje przybył tu do valinoru z srodziemia...
egis byla zupelnie zaskoczona ta informacja oraz zbita z tropu.
Jak to? Starszy jest ode mnie? Nie wygląda na starszego ciałem, chociaż nieraz zdawało mi się tak, gdy patrzyłam w jego oczy. Tealiamme mi nigdy nie wspominał o tym. Czy wiesz coś więcej ojcze?
moze czasem jednak warto nie wiedziec wszystkiego....
bedzie dobrze egis... on jest is tarszy i młodszy to dluga bardzo neizrozumiala historia pamietaj jednak jedno gryf oddal mu swe dziecko gdyz niewiem czy wiesz ale ojcem Tealiame jest krol Finwe..
Czyli on jest księciem, bratem Feanora... Teraz zaczynam rozumieć dlaczego przelatujący motyl szepnął mi do ucha, żebym skłoniła się Tealiamowi i zachowanie Gryfa. Zaczęłam zastanawiać się dlaczego Tealiamme mi nie powiedział kim jest. Hmmm..., ale czy to coś by zmieniło...Raczej nie... Ja go też nie pytałam kim jest. On jest po prostu moim przyjacielem.
Och jak że cięzko trafic za twym przyjacielem malo kto wie otym ze jest on księciem zaledwie garstka elfów... - ojciec westchnal gleboko poczym kontynuował- jego historia jest bardziej skomplikowana niz nam sie wydaje sam niepojmuje wszystkiego do konca... -Ojciec wstal i podszedl do paleniska - Moja corko opiekunko laurelinu, bogowie was połączyli w swych planach musisz byc silna.
Będę silna ojcze. Patrzyłam na ojca, który podszedł do paleniska i wpatrywał się w płonące drewno. Opowiesz mi ojcze jego historię? Czemu tak mało osób wie kim on jest? Czy powinnam jego pytać o to?