Świerzbica
<wchodzę na stól i zaskakująco ładnym głosem( ) zaczynam śpiewać piosenkę>
- Na statku bunt, nad nami mew zawieja
Od wczoraj za dublonów złotych garść
Dwóch niegodziwców ciężko zwisa z rei
Za mało - wieszać czterech to w sam raz
Wiatr, wiatr, wiatr łapcie w żagle
Choć sztorm i wróg na statek nasz czyha
Szczęście to mit - stworzyliśmy go sami
Czarna bandera nad nami
Brać Kapitana - wskazał ktoś paluchem
To koniec bratku - krzyknął któryś doń
Kapitan zaś dwa wory z całym łupem
Na oczach bandy cisnął w moroczną toń
Wiatr, wiatr...
Wtem fali cios zdruzgotał statek strasznie
Pamięta dobrze kto przeżył ten dzień
Za burtę rzućcie, co wam krwią zapachnie
I wiedzcie, że to nie najwyższa z cen
Świerzbica kończy występ... Jakiś pirat bardzo entuzjastycznie klaszcze. Reszta widocznie zgubiła się w słowach piosenki...
- Eee... BRAWO!BRAWO!
Kobieta kłania się i schodzi ze stołu...
Seth
Mu! (ja przynajmniej działam pod przykrywką) http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Po opowieści Marlo wybucha paranoicznym śmiechem, podobnie jak rozweselona widownia... Wśród oklasków... i paru oczek puszczonych przez co bardziej owłosionych marynarzy, Maniek schodzi ze stołu... Towarzystwo zaczyna krzyczec:
- JESZCZE!JESZCZE!JESZCZE!
Seth
Mu! (ja przynajmniej działam pod przykrywką) http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Piraci patrzą się na Umcę... w końcu jeden z nich mówi...
- Ależ to okropne! Ten tawerniany kabaret nie powstał, żeby sprawiac że ludzie nie mogą dokończyc posiłków tylko dlatego że jakiś niechluj nie może powstrzymac swoich chamskich nawyków!
Drugi wstaje...
- Masz całkowitą rację Krwawy Ferdynandzie! To jest nie tylko obrzydliwe ale i nieprzyzwoite! Tu są damy! Jak śmiesz opowiadac takie zbereźności!
Kapitan rozprasza tłum...
- Ee... Następny!
Seth
Mu! (ja przynajmniej działam pod przykrywką) http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Franek opowiada o swoim nędznym życiu z papierosem w ustach i smętną miną na twarzy... Gdy kończy, gasi fajka...
- Hrrrr...
Padaka nakazuje gestem Frankowi żeby był cicho... Po czym podchodzi do waszej grupki i mówi szeptem...
- Gratulacje. Wszyscy dowiodliście że znacie pirackie historie i pieśni... Teraz chodźcie, zabiorę was na morze, gdzie pokażecie czy potraficie znaleźc prawdziwy skarb...
Wychodzicie na zewnątrz... jeden z marynarzy zaczyna się diabelsko śmiac...
- Nooo, nie... To jest Szalony Jack.
- Czemu jest szalony?
Marynarz podpala pochodnię i rzuca w okno tawerny... cały budynek zajmuje się ogniem... Reszta załogi śmieje się i idzie dalej podśpiewując sobie o jakimś tam płonącym dachu...
Nastaje ranek. Wymarzona pora na poszukiwanie skarbów... Wtedy tropiciele rozchodzą się na wszystkie strony przeczesując okolicę...
- Łapy precz od moich ciastek!
Kuk najwyraźniej nie był zadowolony gdy Umca Umca Techno Shamam wraz z Świerzbicą zakradli się do kuchni...
Parę minut później większa częśc załogi ,,Amistadu'' stawiła się na pokładzie... inny statek piracki przepływał obok i dał sygnał do wymiany handlowej, znanej także jako.. abordaż... Oficer Jones podszedł do kapitana, po jego prawej stał Marlo...
- Widzę jednego murzyna sir.
- Hej! Wal się białasie!
Statek zrównał się ze statkiem naszych bohaterów... Tam na pokładzie stała jego załoga... Kapitan Padaka wyszedł na przód...
- Witajcie! Witajcie drodzy przyjaciele!
- Eee... widzę murzynów sir. Dużo murzynów...
- Daj spokój Jones. Nie bądź rasistą!
- To nie to... ech...
Przywódca tamtych marynarzy odezwał się...
- Jesteśmy tu dokonac prostej zamiany. Proch za jedzenie i kobiety.
- Zgoda!
- Ładna łódź... jak ją nazwałeś mój przyjacielu?
Następuje cisza... Marlo, jakby sobie o czymś przypomniał i szarpie swojego kapitana...
- Nie teraz... Moja łódź to... Amistad!
- No to po nas.
Seth
Mu! (ja przynajmniej działam pod przykrywką) http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Kilkanaście minut później...
- To żeś nas urządził kapitanie...
- Skąd miałem wiedziec że na tamtym statku byli sami murzyni!?
Po wspaniałym pogromcy mórz, Amistadzie zostały tylko deski których kurczowo trzymały się niedobitki załogi... Marlo w niezwykłym, okrągłym urządzeniu, które ku zdziwieniu wszystkich utrzymywało go na powierzchni, krzyknął...
- WYSPA! Widzę wyspę! Hurraaa!
I zaczął płynąc w kierunku małej wysepki, podobnie jak pozostali...
Właściwie wyrażenie ,,mała wysepka'' jest trochę zbyt szczodre jak na palmę z kokosami, trochę piasku i kilka skałek...
Seth
Mu! (ja przynajmniej działam pod przykrywką) http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!