[DnD] Tajemnica Wielkiego Lasu
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 225
- Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49
Tara
Tare niezmiernie ucieszylo ponowne zlaczenie sie grupy. Jakby na to nie spojrzec razem mialy wieksze szanse obrony. Niewyrazny ksztalt przed nimi sprawil, ze naszly ja zle przeczucia. Powolnym ruchem wyjela luk i nalozyla strzale. Nie planowala teraz strzelac, jednak zabespieczyc sie nie zaszkodzi. Glosy, ktore nagle sie odezwaly i to w kololicy tego czegos chwiejacego sie na nieistniejacym wietrze nie poprawily jej samopoczucia. No i jeszcze ta cala cisza. Cos sie tu kroilo i raczej nie bedzie to dla nich zbytnio przyjemne.
Tare niezmiernie ucieszylo ponowne zlaczenie sie grupy. Jakby na to nie spojrzec razem mialy wieksze szanse obrony. Niewyrazny ksztalt przed nimi sprawil, ze naszly ja zle przeczucia. Powolnym ruchem wyjela luk i nalozyla strzale. Nie planowala teraz strzelac, jednak zabespieczyc sie nie zaszkodzi. Glosy, ktore nagle sie odezwaly i to w kololicy tego czegos chwiejacego sie na nieistniejacym wietrze nie poprawily jej samopoczucia. No i jeszcze ta cala cisza. Cos sie tu kroilo i raczej nie bedzie to dla nich zbytnio przyjemne.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Wilga
Wilga bardzo się ucieszyła, gdy dostrzegła nieopodal Tarę. Polubiła bardzo elfkę i raźniej się czuła w jej towarzystwie. Tym bardziej, że Tara znała lasy. Dużo lepiej niż bardka. Dziewczyna szybko zauważyła, że jej towarzyszka lepiej i pewniej czuje się w leśnych ostępach. Wilga też wolała głuszę, ale nie czuła niechęci do miast i ludzi, a wyglądało na to, że Tara w miarę możliwości unikała i jednego i drugiego...
Półelfka ostrożnie zbliżyła się kilka kroków do tego co kołysało się na gałęzi drzewa i najwidoczniej chciało pozostać w cieniu. Wsłuchiwała się w odgłosy lasu i starała się zapamiętywać brzmienie głosu i słowa padające w obcym jezyku.
*Pieśniarzu, rozumiesz coś z tych słów?* spytała niepewnie. Była teraz najbliżej tej dziwnej postaci czy co to tam było i czuła ten dreszczyk emocji i zdenerwowania. Z dziecięcą fascynacją odkryła, że się boi. Trzymała miecz mocno w dłoni aż zbielały jej kostki, a palce groziły zesztywnieniem w najbliższm czasie.
Wilga bardzo się ucieszyła, gdy dostrzegła nieopodal Tarę. Polubiła bardzo elfkę i raźniej się czuła w jej towarzystwie. Tym bardziej, że Tara znała lasy. Dużo lepiej niż bardka. Dziewczyna szybko zauważyła, że jej towarzyszka lepiej i pewniej czuje się w leśnych ostępach. Wilga też wolała głuszę, ale nie czuła niechęci do miast i ludzi, a wyglądało na to, że Tara w miarę możliwości unikała i jednego i drugiego...
Półelfka ostrożnie zbliżyła się kilka kroków do tego co kołysało się na gałęzi drzewa i najwidoczniej chciało pozostać w cieniu. Wsłuchiwała się w odgłosy lasu i starała się zapamiętywać brzmienie głosu i słowa padające w obcym jezyku.
*Pieśniarzu, rozumiesz coś z tych słów?* spytała niepewnie. Była teraz najbliżej tej dziwnej postaci czy co to tam było i czuła ten dreszczyk emocji i zdenerwowania. Z dziecięcą fascynacją odkryła, że się boi. Trzymała miecz mocno w dłoni aż zbielały jej kostki, a palce groziły zesztywnieniem w najbliższm czasie.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Majtek
- Posty: 100
- Rejestracja: czwartek, 1 marca 2007, 08:03
- Lokalizacja: Wrocław
Wilga
Pieśniarz wspomniał coś na temat "języka lasu i natury", ale nie umiał powiedzieć nic więcej. Im bardziej zbliżałaś się do drzewa i tajemniczego kształtu, tym bardziej nabierałaś pewności, że był to zły pomysł. Na gałęzi kołysał się spętany Damian, kapłan z gospody. Był w czymś na kształt siatki zawieszonej na gałęzi. Niestety, nie mogłaś stwierdzić, czy jeszcze żyje. Kapłan trzymał w ręku jakiś złoty i lśniący przedmiot. Lekki wiatr kołysał mężczyzną.
Pieśniarz wspomniał coś na temat "języka lasu i natury", ale nie umiał powiedzieć nic więcej. Im bardziej zbliżałaś się do drzewa i tajemniczego kształtu, tym bardziej nabierałaś pewności, że był to zły pomysł. Na gałęzi kołysał się spętany Damian, kapłan z gospody. Był w czymś na kształt siatki zawieszonej na gałęzi. Niestety, nie mogłaś stwierdzić, czy jeszcze żyje. Kapłan trzymał w ręku jakiś złoty i lśniący przedmiot. Lekki wiatr kołysał mężczyzną.
Pozdrawiam, Leryn
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 225
- Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49
Tara
Elfka miala ochote krzyknac do Wilgi zeby wracala. Nie zrobila tego jednak i chyba na szczescie. Nie chcac jednak pozwolic aby bardka wpakowala sie w jakies klopoty, cicho ruszyla za nia. Nie za blisko. Ot zeby w razie niebezpieczenstwa wypuscic celna strzale.
Elfka miala ochote krzyknac do Wilgi zeby wracala. Nie zrobila tego jednak i chyba na szczescie. Nie chcac jednak pozwolic aby bardka wpakowala sie w jakies klopoty, cicho ruszyla za nia. Nie za blisko. Ot zeby w razie niebezpieczenstwa wypuscic celna strzale.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 891
- Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
- Numer GG: 6110498
- Lokalizacja: Mineth-in-Giliath
Ninherel
Na razie się nic nie działo, ale Ninherel dłużej już nie mogła powstrzymać i niecierpliwości i ciekawości.Podeszła cicho do towarzyszek i zapytała szeptem: - Czemu to drzewo się rusza? A inne nie?. Nagle Wilga ruszyła w jego stronę. Ninherel zaklęła cicho:- Waele tu'rilthiir! Czemu ona tam idzie. Zaraz może zginąć. Za chwilę się zastanowiła. " No to zginie. Słabi muszą zginąć" przypomniała sobie słowa, powtarzane jej co chwilę. "Właściwie czemu, ja się przejmuję" stwierdziła "To tylko jej problem. Może powinnam ją usunąć? Stanowi poprzez swoje działanie, zagrożenie dla reszty. Ale poczekajmy...może jeszcze się czegoś nauczy" pomyślała.
Na razie się nic nie działo, ale Ninherel dłużej już nie mogła powstrzymać i niecierpliwości i ciekawości.Podeszła cicho do towarzyszek i zapytała szeptem: - Czemu to drzewo się rusza? A inne nie?. Nagle Wilga ruszyła w jego stronę. Ninherel zaklęła cicho:- Waele tu'rilthiir! Czemu ona tam idzie. Zaraz może zginąć. Za chwilę się zastanowiła. " No to zginie. Słabi muszą zginąć" przypomniała sobie słowa, powtarzane jej co chwilę. "Właściwie czemu, ja się przejmuję" stwierdziła "To tylko jej problem. Może powinnam ją usunąć? Stanowi poprzez swoje działanie, zagrożenie dla reszty. Ale poczekajmy...może jeszcze się czegoś nauczy" pomyślała.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Wilga
Półelfka widząc to co wisiało na drzewie cofnęła się dość gwałtownie kilka kroków blednąc przy tym na twarzy. Oczy miała szeroko otwarte. Wpadła przez to na Tarę, która szła za nią i nie zdąrzyła uskoczyć przed cofającą się szybko bardką. Obejrzała się na nią z przerażeniem w zielonożółtych oczach
- To kapłan Damian - odpowiedziała zduszonym szeptem. - Drzewo się porusza kołysząc się pod jego ciężarem - wychrypiała, odruchowo odpowiadając na pytanie Ninherel.
Bardka była śmietelnie blada na twarzy. Dopiero po dłuższej chwili zdała sobie sprawę z tego, że chyba stoi elfce na stopie. Przeprosiła cicho towarzyszkę spuszczając głowę i wreszcie opuszczając miecz trzymany kurczowo w dłoni.
- Damian wisi na drzewie spętany w jakiejś siatce. Trzyma coś w dłoni. Nie wiem czy żyje... - powiedziała bardzo cicho, ale tak, by towarzyszki słyszały. Chciała przemyśleć to co zobaczyła, poukładać to sobie jakoś w głowie i dowiedzieć co się stało. Ale wpierw musiała się zorientować czy kapłan jeszcze żyje... Tylko jak to zrobić nie zbliżając się zanadto do tego drzewa?
Półelfka widząc to co wisiało na drzewie cofnęła się dość gwałtownie kilka kroków blednąc przy tym na twarzy. Oczy miała szeroko otwarte. Wpadła przez to na Tarę, która szła za nią i nie zdąrzyła uskoczyć przed cofającą się szybko bardką. Obejrzała się na nią z przerażeniem w zielonożółtych oczach
- To kapłan Damian - odpowiedziała zduszonym szeptem. - Drzewo się porusza kołysząc się pod jego ciężarem - wychrypiała, odruchowo odpowiadając na pytanie Ninherel.
Bardka była śmietelnie blada na twarzy. Dopiero po dłuższej chwili zdała sobie sprawę z tego, że chyba stoi elfce na stopie. Przeprosiła cicho towarzyszkę spuszczając głowę i wreszcie opuszczając miecz trzymany kurczowo w dłoni.
- Damian wisi na drzewie spętany w jakiejś siatce. Trzyma coś w dłoni. Nie wiem czy żyje... - powiedziała bardzo cicho, ale tak, by towarzyszki słyszały. Chciała przemyśleć to co zobaczyła, poukładać to sobie jakoś w głowie i dowiedzieć co się stało. Ale wpierw musiała się zorientować czy kapłan jeszcze żyje... Tylko jak to zrobić nie zbliżając się zanadto do tego drzewa?
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 891
- Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
- Numer GG: 6110498
- Lokalizacja: Mineth-in-Giliath
Ninherel
Wzruszyła ramionami, gdy dosłyszała słowa bardki. Szła tuż za Tarą.
- Czy to jakiś problem? Że nie żyje?- powiedziała - Rozumiesz, że chcesz sprawdzić, czy rzeczywiście jest martwy?- podeszła do drzewa nadal trzymając dłoń na spuście kuszy. Obejrzała dokładnie drzewo, zwracając szczególną uwagę, czy aby się coś tak nie czai, w jego listowiu. "Nigdy z tymi drzewami, to nic nie wiadomo. Wszystko może byc na gałęziach-suri, phindaren, l'thin. A nawet darthien xor rivven czasami, czając się na niestrożnych". Pamiętała, że przestrzegano ją zawsze przed "darthien,vel'bolen's velkresa pholor l' lorugen". Zasada darthien wun tauren cześciowo się sprawdzała, jak Ninherel zdążyła się przekonać. Uważnie obejrzała na sznur, na którym zawieszona była sieć. Hmm, może posłyżyć się odrobiną mocy, jaką miała? Albo może to się da po prostu przeciąć jakimś ostrym dyskiem? A może nawet nadruszyć bełtem?
Wzruszyła ramionami, gdy dosłyszała słowa bardki. Szła tuż za Tarą.
- Czy to jakiś problem? Że nie żyje?- powiedziała - Rozumiesz, że chcesz sprawdzić, czy rzeczywiście jest martwy?- podeszła do drzewa nadal trzymając dłoń na spuście kuszy. Obejrzała dokładnie drzewo, zwracając szczególną uwagę, czy aby się coś tak nie czai, w jego listowiu. "Nigdy z tymi drzewami, to nic nie wiadomo. Wszystko może byc na gałęziach-suri, phindaren, l'thin. A nawet darthien xor rivven czasami, czając się na niestrożnych". Pamiętała, że przestrzegano ją zawsze przed "darthien,vel'bolen's velkresa pholor l' lorugen". Zasada darthien wun tauren cześciowo się sprawdzała, jak Ninherel zdążyła się przekonać. Uważnie obejrzała na sznur, na którym zawieszona była sieć. Hmm, może posłyżyć się odrobiną mocy, jaką miała? Albo może to się da po prostu przeciąć jakimś ostrym dyskiem? A może nawet nadruszyć bełtem?
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Majtek
- Posty: 100
- Rejestracja: czwartek, 1 marca 2007, 08:03
- Lokalizacja: Wrocław
Ninherel
Drzewo wyglądało dosyć zwyczajnie, obranie go jako miejsca na sieć musiało być przypadkowe. Szur natomiast był dosyć gruby i musiałabyś posłużyć się jakimś ostrzem by go przeciąć. Po dokładnym zbadaniu liści, stwierdziłaś iż nic się w nich nie kryje. Co dziwne, ciche głosy ucichły, a polanka nie zdawała się tak przytłaczająca jak przed kilkoma minutami.
Drzewo wyglądało dosyć zwyczajnie, obranie go jako miejsca na sieć musiało być przypadkowe. Szur natomiast był dosyć gruby i musiałabyś posłużyć się jakimś ostrzem by go przeciąć. Po dokładnym zbadaniu liści, stwierdziłaś iż nic się w nich nie kryje. Co dziwne, ciche głosy ucichły, a polanka nie zdawała się tak przytłaczająca jak przed kilkoma minutami.
Pozdrawiam, Leryn
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 225
- Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49
Tara
Dziewczyna jeszcze przez jakis czas wsluchiwala sie w odglosy lasu. Po chwili doszla do wniosku, ze polana jest juz czysta (to okreslenie przyszlo jej do glowy jako pierwsze)
- Wydaje mi sie, ze przynajmniej narazie nic na nie zagraza.
Nie czekajac na odpwiedz odlozyla luk i zwinnie wdrapala sie na drzewo. Ostroznie, tak aby nie spasc, wyjela sztylet i jednym mocnym cieciem pozbawila je dodatkowego ciezaru jakim byl kaplan.
Dziewczyna jeszcze przez jakis czas wsluchiwala sie w odglosy lasu. Po chwili doszla do wniosku, ze polana jest juz czysta (to okreslenie przyszlo jej do glowy jako pierwsze)
- Wydaje mi sie, ze przynajmniej narazie nic na nie zagraza.
Nie czekajac na odpwiedz odlozyla luk i zwinnie wdrapala sie na drzewo. Ostroznie, tak aby nie spasc, wyjela sztylet i jednym mocnym cieciem pozbawila je dodatkowego ciezaru jakim byl kaplan.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Majtek
- Posty: 100
- Rejestracja: czwartek, 1 marca 2007, 08:03
- Lokalizacja: Wrocław
Wilga, Garei, Tara, Ninherel
Ciało uderzyło głucho o ziemię. Z ręki kapłana wytoczył się mały przedmiot, lśniący w słońcu. Mężczyzna musiał wpaść w zasadzkę, gdyż zauważyłyście, że z kolejnego drzewa zwisa drugi sznur, na końcu którego wiruje jakiś okrągły przedmiot wykonany z drewna. Jeśli chcecie możecie zbadać dokładniej co dzieje się, gdy przedmiot zostanie poruszony.
Ciało uderzyło głucho o ziemię. Z ręki kapłana wytoczył się mały przedmiot, lśniący w słońcu. Mężczyzna musiał wpaść w zasadzkę, gdyż zauważyłyście, że z kolejnego drzewa zwisa drugi sznur, na końcu którego wiruje jakiś okrągły przedmiot wykonany z drewna. Jeśli chcecie możecie zbadać dokładniej co dzieje się, gdy przedmiot zostanie poruszony.
Pozdrawiam, Leryn
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 891
- Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
- Numer GG: 6110498
- Lokalizacja: Mineth-in-Giliath
Ninherel
- Zwariowałaś!- wysyczała do Tary, gdy ciało uderzyło o ziemię.- Tylko go pewnie bardziej uszkodziłaś.- podeszła do kapłan i zaczęła przecinać sieć. Nagle jej uwagę przyciągnął wirujący dysk- uważnie go obejrzała. "Co to może być?" zastanawiała się.
- Zwariowałaś!- wysyczała do Tary, gdy ciało uderzyło o ziemię.- Tylko go pewnie bardziej uszkodziłaś.- podeszła do kapłan i zaczęła przecinać sieć. Nagle jej uwagę przyciągnął wirujący dysk- uważnie go obejrzała. "Co to może być?" zastanawiała się.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Wilga
Podeszła bliżej do kapłana widząc, że Tara jest raczej bezpieczna... Podeszła, by sprawdzić czy kapłan jeszcze żyje. Dla niej tylko to się teraz liczyło. Czy kapłan żyje? Oby żył! Na Oghmę, Kelemvora i Lathandera... Niech kapłan żyje... Półelfka miała ochotę teraz modlić się o to do wszelkich znanych jej bóstw... Dopiero upewniwszy się co do tego co z Damianem obejrzała się na wirujący na linie krążek.
- Co to takiego? - spytała niepewnie. - To może być jakaś pułapka - powiedziała cicho z wystraszoną podejrzliwością w głosie. Nie podobało jej się to... I co z tymi głosami, kóre porozumiwały się w języku lasu? Nie mogły tak ot po prostu zniknąć. Bardka wytężyła słuch do granic możliwości...
Podeszła bliżej do kapłana widząc, że Tara jest raczej bezpieczna... Podeszła, by sprawdzić czy kapłan jeszcze żyje. Dla niej tylko to się teraz liczyło. Czy kapłan żyje? Oby żył! Na Oghmę, Kelemvora i Lathandera... Niech kapłan żyje... Półelfka miała ochotę teraz modlić się o to do wszelkich znanych jej bóstw... Dopiero upewniwszy się co do tego co z Damianem obejrzała się na wirujący na linie krążek.
- Co to takiego? - spytała niepewnie. - To może być jakaś pułapka - powiedziała cicho z wystraszoną podejrzliwością w głosie. Nie podobało jej się to... I co z tymi głosami, kóre porozumiwały się w języku lasu? Nie mogły tak ot po prostu zniknąć. Bardka wytężyła słuch do granic możliwości...
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Garei
Kiedy skończyła porozumiewać się z owadami z polany wszystko zaczęło się dziać bardzo szybko. Troche zbyt szybko jak dla niej.
Widząc podwieszonego kapłana, w czymś na kształt kokonu, bała się podejść bliżej. Obawiała się, że mógł on paść ofiarą Akromantuli. Z tego co wiedziała, właśnie tak spętane w sieci zostawiały swoje ofiary. Ku jej uldze okazało się, że była to zwykła lina.
Garei przyglądała się temu co robiły dziewczyny. Jeśli Dominik jeszcze żył mogłaby go wyleczyć.
- Żyje? - spytała cicho.
Spojrzała następnie na tajemniczy krążek. Wyszeptała coś niezrozumiałego i jej oczy nieznacznie (tak, że raczej nikt tego nie zauważył) rozbłysły.
Kiedy skończyła porozumiewać się z owadami z polany wszystko zaczęło się dziać bardzo szybko. Troche zbyt szybko jak dla niej.
Widząc podwieszonego kapłana, w czymś na kształt kokonu, bała się podejść bliżej. Obawiała się, że mógł on paść ofiarą Akromantuli. Z tego co wiedziała, właśnie tak spętane w sieci zostawiały swoje ofiary. Ku jej uldze okazało się, że była to zwykła lina.
Garei przyglądała się temu co robiły dziewczyny. Jeśli Dominik jeszcze żył mogłaby go wyleczyć.
- Żyje? - spytała cicho.
Spojrzała następnie na tajemniczy krążek. Wyszeptała coś niezrozumiałego i jej oczy nieznacznie (tak, że raczej nikt tego nie zauważył) rozbłysły.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
![Confused :?](./images/smilies/icon_confused.gif)
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Marynarz
- Posty: 225
- Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49
Tara
Tara zimno spojrzala na Ninerl.
- Jezeli nawet to co? To tylko mezczyzna. Nie zaszkodzi jak sobie pocierpi ciut wiecej.
Dziewczyna moze i odciela go od drzewa co bynajmniej nie oznaczalo ze mu go zal. Zreszta i tak pewnie byl martwy. Wzruszyla ramionami i blizej przyjrzala sie dziwnemu przedmiotowi. O ile nie wypatrzyla niczego podejrzanego, delikatnie ruszyla go.
Tara zimno spojrzala na Ninerl.
- Jezeli nawet to co? To tylko mezczyzna. Nie zaszkodzi jak sobie pocierpi ciut wiecej.
Dziewczyna moze i odciela go od drzewa co bynajmniej nie oznaczalo ze mu go zal. Zreszta i tak pewnie byl martwy. Wzruszyla ramionami i blizej przyjrzala sie dziwnemu przedmiotowi. O ile nie wypatrzyla niczego podejrzanego, delikatnie ruszyla go.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Majtek
- Posty: 100
- Rejestracja: czwartek, 1 marca 2007, 08:03
- Lokalizacja: Wrocław
Ninherel
Krążek był zapewne czymś, co uruchamiało pułapkę, którą teraz mogłaś bez problemu dostrzec. Tuż nad twoją głową krzyżowało się kilka lin, a pod nogami już wyraźnie czułaś sieć schowaną pod cienką warstwą ziemi i liści. Nie była to może wyrafinowana zasadzka, ale na kapłana jak widać, skuteczna.
Wilga
Niestety, kapłan był martwy. Ciało było wciąż skulone a obok niego leżała torba zapewne należąca do niego. Mężczyzna wyglądał jakby tylko spał, nie było żadnych widocznych śladów, które mogłyby mówić dlaczego mężczyzna w sile wieku ot tak, przestał żyć.
Zauważyłaś, że krążek był przedmiotem, który uruchamiał pułapkę bliźniaczą do tej, w którą wpadł Damian. Gdy podeszłaś bliżej wyraźnie ujrzałaś sznury ciągnęce się ku gałęzi i powróz schowany pod małą warstą liści i ziemi.
Nawet gdy wysiliłaś słuch do granic swych możliwości, posłyszałaś tylko trel ptaków i bicie swojego serca, które zachowywało się jakby miało zamiar uciec z twej piersi.
Garei
Przedmiot był zdecydowanie pozbawiony jakichkolwiek śladów magii. Ot, element dość powszechnej pułapki.
Tara
Przedmiot był znanym ci dość dobrze elementem pułapki nagminnie stosowanej przez bandytów. Zorientowawszy się, czym jest przedmiot postanowiłaś go jednak nie dotykać
Krążek był zapewne czymś, co uruchamiało pułapkę, którą teraz mogłaś bez problemu dostrzec. Tuż nad twoją głową krzyżowało się kilka lin, a pod nogami już wyraźnie czułaś sieć schowaną pod cienką warstwą ziemi i liści. Nie była to może wyrafinowana zasadzka, ale na kapłana jak widać, skuteczna.
Wilga
Niestety, kapłan był martwy. Ciało było wciąż skulone a obok niego leżała torba zapewne należąca do niego. Mężczyzna wyglądał jakby tylko spał, nie było żadnych widocznych śladów, które mogłyby mówić dlaczego mężczyzna w sile wieku ot tak, przestał żyć.
Zauważyłaś, że krążek był przedmiotem, który uruchamiał pułapkę bliźniaczą do tej, w którą wpadł Damian. Gdy podeszłaś bliżej wyraźnie ujrzałaś sznury ciągnęce się ku gałęzi i powróz schowany pod małą warstą liści i ziemi.
Nawet gdy wysiliłaś słuch do granic swych możliwości, posłyszałaś tylko trel ptaków i bicie swojego serca, które zachowywało się jakby miało zamiar uciec z twej piersi.
Garei
Przedmiot był zdecydowanie pozbawiony jakichkolwiek śladów magii. Ot, element dość powszechnej pułapki.
Tara
Przedmiot był znanym ci dość dobrze elementem pułapki nagminnie stosowanej przez bandytów. Zorientowawszy się, czym jest przedmiot postanowiłaś go jednak nie dotykać
Pozdrawiam, Leryn
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Wilga
Dziewczyna zadrżała, gdy dokonała tego szokującego dla niej odkrycia. Dla niej każde życie było cenne... Może kapłan miał rodzinę, która teraz nie będzie wiedzieć co się z nim stało? Może gdzieś tam w świecie jest ktoś kto wyleje za nim kilka łez... Bardka uczyniła tu już teraz. Wyszeptała przy tym kilka cichych, stłumionych żalem słów. Kilka niezrozumiałych dźwięków, które były błaganiem o przyjęcie jego duszy tam, gdzie jej miejsce, po sprawiedliwym osądzie Kelemvora i Jergala oraz wstawiennictwie jego bóstwa opiekuńczego. Wilga wstała z klęczek ocierając łzy z twarzy i pociągając nosem. Uspokoiła się szybko. Wciąż dzierżyła w dłoni miecz. Nasłuchiwanie nic nie dało... Prawdopodobnie więc istoty, które niedawno tu rozmawiały oddaliły się stąd.
- Po co ktoś miałby zastawiać tutaj takie pułapki? - spytała cicho i niepewnie.
- Damian nie był raczej typem człowieka, który mógłby mieć coś wyjątkowo wartościowego dla bandytów... Poza tym w tym lesie obecnie prawie nie ma ludzi po tych dziwnych morderstwach, więc te pułapki wydają się bezsensowne - wyraziła swoje wątpliwości trąc piekące, zaczerwienione oko lewą dłonią. W prawej kurczowo ściskała rękojeść swego miecza.
Dziewczyna zadrżała, gdy dokonała tego szokującego dla niej odkrycia. Dla niej każde życie było cenne... Może kapłan miał rodzinę, która teraz nie będzie wiedzieć co się z nim stało? Może gdzieś tam w świecie jest ktoś kto wyleje za nim kilka łez... Bardka uczyniła tu już teraz. Wyszeptała przy tym kilka cichych, stłumionych żalem słów. Kilka niezrozumiałych dźwięków, które były błaganiem o przyjęcie jego duszy tam, gdzie jej miejsce, po sprawiedliwym osądzie Kelemvora i Jergala oraz wstawiennictwie jego bóstwa opiekuńczego. Wilga wstała z klęczek ocierając łzy z twarzy i pociągając nosem. Uspokoiła się szybko. Wciąż dzierżyła w dłoni miecz. Nasłuchiwanie nic nie dało... Prawdopodobnie więc istoty, które niedawno tu rozmawiały oddaliły się stąd.
- Po co ktoś miałby zastawiać tutaj takie pułapki? - spytała cicho i niepewnie.
- Damian nie był raczej typem człowieka, który mógłby mieć coś wyjątkowo wartościowego dla bandytów... Poza tym w tym lesie obecnie prawie nie ma ludzi po tych dziwnych morderstwach, więc te pułapki wydają się bezsensowne - wyraziła swoje wątpliwości trąc piekące, zaczerwienione oko lewą dłonią. W prawej kurczowo ściskała rękojeść swego miecza.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)
-
- Bombardier
- Posty: 891
- Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
- Numer GG: 6110498
- Lokalizacja: Mineth-in-Giliath
Ninherel
Dziewczyna roześmiała się na słowa Tary:- Doprawdy, ciekawe słowa w twoich ustach. Takie..troche nietypowe...?-ostatnie zdanie powiedziała cichszym, nie brzmiącym bardzo przyjaźnie tonem. "Może jakiś szpieg? Tych, o których myślimy jak najgorzej...Może trzeba ją usunąć, zanim zabije mieszańca. Nie wspominająć, że mi to też się nie podoba. Albo nie...czyż nie lepiej najpierw tego sprawdzić, a później wykorzystać? Oczywiście, że tak"- zdecydowała dziewczyna. Nagle na twarz Ninherel wypłynął niezbyt szeroki, leniwy uśmiech, jakby przed chwilę zmieniła zdanie na jakiś temat :- Zresztą słusznie. Czas się przyjrzeć tej prymitywnej pułapce.- podeszła i zaczęła bardzo delikatnie przecianać sznury, trzyamjuace sieć. Najpierw oczywiście wyszła z sieci. Odpowiedziała Wildze: - A może na nas? To tym bardziej mnie upewnia, że w wiosce był szpieg. A jeszcze symbol na karku tego zabitego chłopaka...- dokładnie go opisała, nie mówiąc bardzo głośno. Gdy skończyła, podeszła do ciała kapłana i uważnie je obejrzała- "Trzeba sprawdzić jak zginął...moze mi to coś powie o przeciwnikach. Jak znam życie, to pewnie żadna zauważyła tego tatuażu w wiosce."- Ninherel wpajano zasadę, że wiedza to władza. Każda informacja mogła być przydatna- dlatego należało mieć uszy i oczy otwarte i dowiadywać się, jak najwięcej. Podniosła głowę:- Dlatego właśnie byłam przeciwna takiemu bieganiu po lesie, Wilgo. To mogłaś być ty...następnym razem, gdy coś takiego zrobisz...- głos Ninherel nabrał twardych tonów i niebezpiecznie się obniżył:- Możesz zginąć - akompaniamentem do jej słów był szczęk wyjmowanego noża, którym zamierzała przeciąć sieć i ubranie kapłana.
Dokładnie oglądam ciało kapłana, zwracając uwagę na wszystko. Dokładnie wszystko, co może mi coś zasugerować.[
Dziewczyna roześmiała się na słowa Tary:- Doprawdy, ciekawe słowa w twoich ustach. Takie..troche nietypowe...?-ostatnie zdanie powiedziała cichszym, nie brzmiącym bardzo przyjaźnie tonem. "Może jakiś szpieg? Tych, o których myślimy jak najgorzej...Może trzeba ją usunąć, zanim zabije mieszańca. Nie wspominająć, że mi to też się nie podoba. Albo nie...czyż nie lepiej najpierw tego sprawdzić, a później wykorzystać? Oczywiście, że tak"- zdecydowała dziewczyna. Nagle na twarz Ninherel wypłynął niezbyt szeroki, leniwy uśmiech, jakby przed chwilę zmieniła zdanie na jakiś temat :- Zresztą słusznie. Czas się przyjrzeć tej prymitywnej pułapce.- podeszła i zaczęła bardzo delikatnie przecianać sznury, trzyamjuace sieć. Najpierw oczywiście wyszła z sieci. Odpowiedziała Wildze: - A może na nas? To tym bardziej mnie upewnia, że w wiosce był szpieg. A jeszcze symbol na karku tego zabitego chłopaka...- dokładnie go opisała, nie mówiąc bardzo głośno. Gdy skończyła, podeszła do ciała kapłana i uważnie je obejrzała- "Trzeba sprawdzić jak zginął...moze mi to coś powie o przeciwnikach. Jak znam życie, to pewnie żadna zauważyła tego tatuażu w wiosce."- Ninherel wpajano zasadę, że wiedza to władza. Każda informacja mogła być przydatna- dlatego należało mieć uszy i oczy otwarte i dowiadywać się, jak najwięcej. Podniosła głowę:- Dlatego właśnie byłam przeciwna takiemu bieganiu po lesie, Wilgo. To mogłaś być ty...następnym razem, gdy coś takiego zrobisz...- głos Ninherel nabrał twardych tonów i niebezpiecznie się obniżył:- Możesz zginąć - akompaniamentem do jej słów był szczęk wyjmowanego noża, którym zamierzała przeciąć sieć i ubranie kapłana.
Dokładnie oglądam ciało kapłana, zwracając uwagę na wszystko. Dokładnie wszystko, co może mi coś zasugerować.[
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
![](./styles/WildWest/theme/images/bg-lastrow-2.jpg)