[Warhammer] Chłód Mego Serca

-
- Majtek
- Posty: 75
- Rejestracja: środa, 9 sierpnia 2006, 17:05
- Kontakt:
Gareth
Elf powoli przekonywał się do Waltera. Może ten starzec faktycznie chce tylko pomóc. Ludviga w ogóle nie słuchał- on wiedział najmniej ze wszsytkich. Gdy Evingolis powalił człowieka, Gareth zwrócił swe oczy na niego. *Cholera wśród naszych są silni, ale nie aż tak * . Spojrzał na Ditri:
- Niektózy z nas są silni, ale to jest mała przesada. Coś mi tu śmierdzi. - szepnął do półelfki. Po tym zwrócił się do Evingolisa w mowie elfów:
- Dobrze, że dałeś temu Dhoine nauczkę. Ale powiedz mi proszę skąd w tobie tyle siły. Jesteś przecież Eldalie tka jak ja. Po wypowiedzieniu tego pytania, szeptem przetłumaczył Ditri to co powiedział...
Elf powoli przekonywał się do Waltera. Może ten starzec faktycznie chce tylko pomóc. Ludviga w ogóle nie słuchał- on wiedział najmniej ze wszsytkich. Gdy Evingolis powalił człowieka, Gareth zwrócił swe oczy na niego. *Cholera wśród naszych są silni, ale nie aż tak * . Spojrzał na Ditri:
- Niektózy z nas są silni, ale to jest mała przesada. Coś mi tu śmierdzi. - szepnął do półelfki. Po tym zwrócił się do Evingolisa w mowie elfów:
- Dobrze, że dałeś temu Dhoine nauczkę. Ale powiedz mi proszę skąd w tobie tyle siły. Jesteś przecież Eldalie tka jak ja. Po wypowiedzieniu tego pytania, szeptem przetłumaczył Ditri to co powiedział...
Alinoe -> Sesja Bobasa (DnD)
Gareth -> Sesja Evandrila (Warhammer)
Stature (Cassie Lang) -> sesja Serge'a (Marvel)
Gareth -> Sesja Evandrila (Warhammer)
Stature (Cassie Lang) -> sesja Serge'a (Marvel)

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:
Pyotr Antonov
Kislevzyk właśnie takiej odpowiedzi oczekiwał ze strony Walter, toteż nie zdziwiły go jego słowa. Najwidoczniej jednak zapomniałe dodać że jesłi ktoś sprawuję kontrole nad młodym Reinarda to musi być w pobliżu swego pionka. *Zapewne zapomniał nam tylko o tym powiedzieć*- pomyślał po chwili, może i zdołał przekonać co po nie których z jego towarzyszy jednak go na pewno nie. Wziął kolejny łyk wina w chwili gdy Evingolis uderzył jedego z strażników. Zaczął bacznie mu się przyglądać, nie było to zachowanie typowe dla chuderlawego elfa. Słysząc słowa elfa tylko się uśmiechnął. " Iście wielkie odkrycie poczynił Gareth, nie ma co".
Kislevzyk właśnie takiej odpowiedzi oczekiwał ze strony Walter, toteż nie zdziwiły go jego słowa. Najwidoczniej jednak zapomniałe dodać że jesłi ktoś sprawuję kontrole nad młodym Reinarda to musi być w pobliżu swego pionka. *Zapewne zapomniał nam tylko o tym powiedzieć*- pomyślał po chwili, może i zdołał przekonać co po nie których z jego towarzyszy jednak go na pewno nie. Wziął kolejny łyk wina w chwili gdy Evingolis uderzył jedego z strażników. Zaczął bacznie mu się przyglądać, nie było to zachowanie typowe dla chuderlawego elfa. Słysząc słowa elfa tylko się uśmiechnął. " Iście wielkie odkrycie poczynił Gareth, nie ma co".

-
- Marynarz
- Posty: 329
- Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
- Lokalizacja: Z siłowni :b
- Kontakt:
Bjorn
Krasnolud widząc uderzenie barda lekko się zdziwił. Dotychczas nie widział, aby ktoś z szpicousznych, dysponował tak silnym i celnym trafieniem.
Po słowach Ditri, lekko się obużył.
-Półelfko...-zaciągnął-To nie siła tego elfa zadecydowała o powaleniu tamtej człeczyny. Zwróć uwagę, że tamten był wstawiony, a szpicouch zaatakował z zaskoczenia. Mogę sięzałożyć, że i tak pokonał bym go na rękę-dodał, napinająć ramię. Krasnolud napił się wina, z czarki, która przed nim leżała, smakowało wyśmienicie. Ostatnie Kremobrody polubił wino, tymbardziej te serwowane przez barona.
-Astronomie-burknał, w swoim gardłowym krasnoludzkim języku.-Gdzież, to przebywałeś. Z jakiego miasta, owy cheb jadłeś? Krasnoludy żadko uczą swego języka, nie-krasnoludów.- Wojownika zaciekawił fakt, że owa człeczyna umie rozmawiać w języku Starej Rasy, postanowił się dowiedzieć wszystkiego o nim.
Krasnolud widząc uderzenie barda lekko się zdziwił. Dotychczas nie widział, aby ktoś z szpicousznych, dysponował tak silnym i celnym trafieniem.
Po słowach Ditri, lekko się obużył.
-Półelfko...-zaciągnął-To nie siła tego elfa zadecydowała o powaleniu tamtej człeczyny. Zwróć uwagę, że tamten był wstawiony, a szpicouch zaatakował z zaskoczenia. Mogę sięzałożyć, że i tak pokonał bym go na rękę-dodał, napinająć ramię. Krasnolud napił się wina, z czarki, która przed nim leżała, smakowało wyśmienicie. Ostatnie Kremobrody polubił wino, tymbardziej te serwowane przez barona.
-Astronomie-burknał, w swoim gardłowym krasnoludzkim języku.-Gdzież, to przebywałeś. Z jakiego miasta, owy cheb jadłeś? Krasnoludy żadko uczą swego języka, nie-krasnoludów.- Wojownika zaciekawił fakt, że owa człeczyna umie rozmawiać w języku Starej Rasy, postanowił się dowiedzieć wszystkiego o nim.
Squat or die
.
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

-
- Mat
- Posty: 559
- Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
- Numer GG: 19487109
- Lokalizacja: Łódź
Walter zmarszczył brwi po czym rzekł po khazadzku do Bjorna:
- Nie wydaje mi się, byśmy byli przyjaciółmi i bym miał chęć zwierzać ci się z tego, gdzie bywałem w życiu i gdzie uczyłem się Starej Mowy. - chwilę potem przeszedł na ogólnie znany dialekt - Wybaczcie, ale muszę zajrzeć do Reinharda...
Nim krasnolud zdołał cokolwiek odpowiedzieć, starzec zniknął za drzwiami sali jadalnej. Tymczasem Evingolis wytarł dokładnie twarz i uśmiechając się serdecznie do Garetha rzekł:
- Żaden pachołek nie będzie obrażał mnie ani mojego talentu, bracie...A co do siły, to mogło tak wyglądać że mam jej dużo...Przecież od razu widać że ten żołdak schlał się na zabój i wystarczyło go tylko pchnąć by upadł.
Evingolis ukłonił się serdecznie wszystkim zebranym przy stole, po czym zabrał swą lutnię i pewnym, dystyngowanym krokiem opuścił salę. Ludvig rzekł:
- Jak widzicie Evingolis to szczególna osobowość, trzeba mu to przyznać. Z pewnością potrafi śpiewać najdziwniejsze utwory, jakie kiedykolwiek słyszałem...
Zabawa przy stole nieco sie rozkręciła i nim spostrzegliście nastała późna godzina. Nie wiedzieliście dokładnie co zwalało was z nóg - czy zmęczenie po ciężkim dniu, czy też ilość wypitego alkoholu, ale w konńcu wszyscy znaleźliście sie w łóżkach.
Gdy napawaliście się spokojnym snem, nagle usłyszęliście potworny krzyk dochodzący z dziedzińca. Krzyczała kobieta i kilku mężczyzn. Pyotr i Gareth którzy zerwali się najszybciej i podeszli do okna by sprawdzić co się dzieje, zobaczyli stado wilków buszujące na dziedzińcu. Brama główna była otwarta, widać tędy wślizgnęły się do środka i teraz rozparpywały jednego ze strażników Ludviga. Naliczyliście ich sześć, może siedem. Atakowały zajadle i w końcu wpadły do pomieszczenia gdzie nocował odźwierny. Usłyszeliście tylko przeraźliwe krzyki. Wilki rozszalały sie na dobre.
- Nie wydaje mi się, byśmy byli przyjaciółmi i bym miał chęć zwierzać ci się z tego, gdzie bywałem w życiu i gdzie uczyłem się Starej Mowy. - chwilę potem przeszedł na ogólnie znany dialekt - Wybaczcie, ale muszę zajrzeć do Reinharda...
Nim krasnolud zdołał cokolwiek odpowiedzieć, starzec zniknął za drzwiami sali jadalnej. Tymczasem Evingolis wytarł dokładnie twarz i uśmiechając się serdecznie do Garetha rzekł:
- Żaden pachołek nie będzie obrażał mnie ani mojego talentu, bracie...A co do siły, to mogło tak wyglądać że mam jej dużo...Przecież od razu widać że ten żołdak schlał się na zabój i wystarczyło go tylko pchnąć by upadł.
Evingolis ukłonił się serdecznie wszystkim zebranym przy stole, po czym zabrał swą lutnię i pewnym, dystyngowanym krokiem opuścił salę. Ludvig rzekł:
- Jak widzicie Evingolis to szczególna osobowość, trzeba mu to przyznać. Z pewnością potrafi śpiewać najdziwniejsze utwory, jakie kiedykolwiek słyszałem...
Zabawa przy stole nieco sie rozkręciła i nim spostrzegliście nastała późna godzina. Nie wiedzieliście dokładnie co zwalało was z nóg - czy zmęczenie po ciężkim dniu, czy też ilość wypitego alkoholu, ale w konńcu wszyscy znaleźliście sie w łóżkach.
Gdy napawaliście się spokojnym snem, nagle usłyszęliście potworny krzyk dochodzący z dziedzińca. Krzyczała kobieta i kilku mężczyzn. Pyotr i Gareth którzy zerwali się najszybciej i podeszli do okna by sprawdzić co się dzieje, zobaczyli stado wilków buszujące na dziedzińcu. Brama główna była otwarta, widać tędy wślizgnęły się do środka i teraz rozparpywały jednego ze strażników Ludviga. Naliczyliście ich sześć, może siedem. Atakowały zajadle i w końcu wpadły do pomieszczenia gdzie nocował odźwierny. Usłyszeliście tylko przeraźliwe krzyki. Wilki rozszalały sie na dobre.

-
- Majtek
- Posty: 75
- Rejestracja: środa, 9 sierpnia 2006, 17:05
- Kontakt:
Gareth
- O k%$wa! Ditri wstawaj! - Elf podbiegł do swojej ukochanej i ja obudził. Obudził teź Bjorna. Króko opowiedział im co on i Pyotr zobaczyli.
Koło jego łóżka leżały ciuchy, łuk i miecz. W jednej chwili wskoczył w ubranie, łuk znalazł się na jego plecach, a miecz wisiał przy pasie. Popatrzył po towarzyszach. Kiedy wszyscy znaleźli swój ekwipunek krzyknał:
-Musimy im pomóc! Biegiem na dół- po czym wybiegł z komnaty i jak najszybciej starał się dotrzeć w te miejsce, z którego dochodziły krzyki....[/i]
- O k%$wa! Ditri wstawaj! - Elf podbiegł do swojej ukochanej i ja obudził. Obudził teź Bjorna. Króko opowiedział im co on i Pyotr zobaczyli.
Koło jego łóżka leżały ciuchy, łuk i miecz. W jednej chwili wskoczył w ubranie, łuk znalazł się na jego plecach, a miecz wisiał przy pasie. Popatrzył po towarzyszach. Kiedy wszyscy znaleźli swój ekwipunek krzyknał:
-Musimy im pomóc! Biegiem na dół- po czym wybiegł z komnaty i jak najszybciej starał się dotrzeć w te miejsce, z którego dochodziły krzyki....[/i]
Ostatnio zmieniony sobota, 26 sierpnia 2006, 15:14 przez Alinoe, łącznie zmieniany 1 raz.
Alinoe -> Sesja Bobasa (DnD)
Gareth -> Sesja Evandrila (Warhammer)
Stature (Cassie Lang) -> sesja Serge'a (Marvel)
Gareth -> Sesja Evandrila (Warhammer)
Stature (Cassie Lang) -> sesja Serge'a (Marvel)

-
- Kok
- Posty: 1275
- Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
- Numer GG: 9181340
- Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc
Ditri Casirim
Półelfka obudziła się zrywana z łóżka przez Garetha. Przez chwile nie mogła uwierzyć w to, co opowiadał jej ukochany, jednak gdy sama wyjrzała przez okno przekonała się że mówił prawdę. "Znowu te wilkii...nawet nocy nie dadzą spokojnie przespać", pomyślała zdenerwowana. Szybko założyła na siebie ubranie podróżne, przez plecy przewiesiła miecz po czym krzyknęła do wybiegającego Garetha:
- Poczekaj na mnie, skarbie!
Wyciągnęła miecz półtoraręczny z pochwy i pognała za elfem wprost na dziedziniec by wspomóc walczących z czworonożnymi bestiami.
Półelfka obudziła się zrywana z łóżka przez Garetha. Przez chwile nie mogła uwierzyć w to, co opowiadał jej ukochany, jednak gdy sama wyjrzała przez okno przekonała się że mówił prawdę. "Znowu te wilkii...nawet nocy nie dadzą spokojnie przespać", pomyślała zdenerwowana. Szybko założyła na siebie ubranie podróżne, przez plecy przewiesiła miecz po czym krzyknęła do wybiegającego Garetha:
- Poczekaj na mnie, skarbie!
Wyciągnęła miecz półtoraręczny z pochwy i pognała za elfem wprost na dziedziniec by wspomóc walczących z czworonożnymi bestiami.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...
- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.

-
- Marynarz
- Posty: 329
- Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
- Lokalizacja: Z siłowni :b
- Kontakt:
Bjorn
-Co.. co jest?-burknał zaspanym głosem Bjorn, gdy Gareth go obudził. Gdy dowiedział się wszystkiego, wydawał się w pełni obudzony i gotowy do akji. Szybko ubrał się w swój strój i chwycił za swój topór.
"Jeszcze raz jesteś mi potrzebny, mój drogi". Kremowobrody przejechał delikatnie palcem po ostrzu topora, mała kropla krwi posunęła szybkim pędem na dół.
-Reinhard-syknął pod nosem krasnolud-Jeśli go zobacze, jak panuje nad wilkami, przysiegam wam na czystość mojej krwi, że wbije mój topór w ten jego wilczy pysk. Wziął głeboki oddech i ruszył za Garethem.
"Grimnirze... Pozwół mi się nie spotkać jeszcze z tobą".
-Co.. co jest?-burknał zaspanym głosem Bjorn, gdy Gareth go obudził. Gdy dowiedział się wszystkiego, wydawał się w pełni obudzony i gotowy do akji. Szybko ubrał się w swój strój i chwycił za swój topór.
"Jeszcze raz jesteś mi potrzebny, mój drogi". Kremowobrody przejechał delikatnie palcem po ostrzu topora, mała kropla krwi posunęła szybkim pędem na dół.
-Reinhard-syknął pod nosem krasnolud-Jeśli go zobacze, jak panuje nad wilkami, przysiegam wam na czystość mojej krwi, że wbije mój topór w ten jego wilczy pysk. Wziął głeboki oddech i ruszył za Garethem.
"Grimnirze... Pozwół mi się nie spotkać jeszcze z tobą".
Squat or die
.
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:
Pyotr Antonov
Kislevczyk zdążył ubrać zbroję oraz uzbroić się odpowiednio w czasie gdy elf budził resztę kompanów. Gdy byli gotowi, wybiegł wraz z nimi. Słysząc słowa krasnoluda rzekł z uśmiechem.
- Mniemam że twoje zapewnienia tyczą się również naszego astronoma gdyby to on stał za tym wszystkim.- Antonov biegł ramię w ramię z Bjorn, w pierwszym szergu, aby w razie niespodziewanego ataku mógł dać czas elfą. W dłoni jego spoczywał już miecz a w pogotowu ostre niczym brzytwy noże.
Kislevczyk zdążył ubrać zbroję oraz uzbroić się odpowiednio w czasie gdy elf budził resztę kompanów. Gdy byli gotowi, wybiegł wraz z nimi. Słysząc słowa krasnoluda rzekł z uśmiechem.
- Mniemam że twoje zapewnienia tyczą się również naszego astronoma gdyby to on stał za tym wszystkim.- Antonov biegł ramię w ramię z Bjorn, w pierwszym szergu, aby w razie niespodziewanego ataku mógł dać czas elfą. W dłoni jego spoczywał już miecz a w pogotowu ostre niczym brzytwy noże.

-
- Mat
- Posty: 559
- Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
- Numer GG: 19487109
- Lokalizacja: Łódź
W mgnieniu oka pojawiliście się na dziedzińcu. Służka i mężczyzna w kolczudze leżeli martwi na kamiennej posadzce z przegryzioną tętnicą szyjną z której strugami płynęła krew. Oko w oko stanęliście z tymi samymi wilkami co wczorajszego ranka. Pochodnie rozmieszone dookoła bardzo dobrze rozświetlały ponure sylwetki sześciu wilków północy umorusanych krwią. W tym momencie z pomieszczenia odźwiernego wybiegła jeszcze jedna postać. Jego sylwetka ukazała wam się w bladym świetle księżyca - okropna hybryda wilka i człowieka. Pokryty był białym futrem i odznaczał się wyższym wzrostem, aniżeli przeciętny człowiek, pod którego kształty się podszywał. Okrutne pazury sterczały u jego stóp i palców rąk; jego ramiona były długie, klatka dobrze zbudowana i wypchnięta do przodu, a nogi jakoś dziwnie koślawe. Nad rosłymi barami malowało się oblicze bestii: kudłata głowa z dużymi uszami sterczącymi ku górze oraz długą szczęką - wilczą, nie ludzką. Jego ostre kły ociekały krwią, a demoniczne oczy pobłyskiwały w świetle księżyca i pochodni złowieszczo, wyrażając nienawiść do was. Przez chwilę zmierzyliście się z nim wzrokiem. Gdy zamierzaliście na niego ruszyć, warknął a wilki północy rzuciły się na was dając wilkołakowi dużo czasu na ucieczkę. Chwilę później zniknął za bramą, a wy zmuszeni byliście zająć się jego żarłocznymi przyjaciółmi, którzy z rozwartymi pyskami gotowali się do skoku na was.
Tyle na dziś. Kolejna aktualizacja w poniedziałek rano.
Tyle na dziś. Kolejna aktualizacja w poniedziałek rano.

-
- Kok
- Posty: 1275
- Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
- Numer GG: 9181340
- Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc
Ditri Casirim
Dziewczyna zacisnęła dłonie na trzonku miecza i gdy tylko wilk próbował na nią skoczyć, wykonała unik po czym cięła go przez pysk lub tułów. Chwilę potem sama próbowała zaatakować kolejnych przeciwników jednocześnie rozgladając się czy jej przyjaciele nie potrzebują pomocy, a przede wszystkim Gareth. Cały czas próbowała przyswoić to, co widziała przed chwilą. Wreszcie dane było im się spotkać ze sprawcą całego zamieszania, niestety, nie w prawdziwej postaci. Żałowała że wilkołak uciekł, ale teraz miała inne problemy na głowie. Z wściekłością i zaciekłością ruszyła do walki.
Dziewczyna zacisnęła dłonie na trzonku miecza i gdy tylko wilk próbował na nią skoczyć, wykonała unik po czym cięła go przez pysk lub tułów. Chwilę potem sama próbowała zaatakować kolejnych przeciwników jednocześnie rozgladając się czy jej przyjaciele nie potrzebują pomocy, a przede wszystkim Gareth. Cały czas próbowała przyswoić to, co widziała przed chwilą. Wreszcie dane było im się spotkać ze sprawcą całego zamieszania, niestety, nie w prawdziwej postaci. Żałowała że wilkołak uciekł, ale teraz miała inne problemy na głowie. Z wściekłością i zaciekłością ruszyła do walki.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...
- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:
Pyotr Antonov
- Likantrop, czyli miałem rację- rzekł sam do siebie kislevczyk, jednak dalsze przemyślenia przerwał mu jeden z wilków który się na niego rzucił. Pyotr szybkim ruchem dobył z pochwy miecz i zadał silny cios wprost w łeb besti. Jeśli mu się uda, rzuca kilka noży w inne bestie oraz pomaga w walce reszcie. " Jak rozprawimy sie z tymi wilkami będzie trzeba sprawdzić czy aby przypadkiem kogoś nie ma w łóżku albo w zamku."- pomyślał że w ten sposób będą mogli sprawdzić czy wilkołak jest jednym z mieszkańców tego dworu.
- Likantrop, czyli miałem rację- rzekł sam do siebie kislevczyk, jednak dalsze przemyślenia przerwał mu jeden z wilków który się na niego rzucił. Pyotr szybkim ruchem dobył z pochwy miecz i zadał silny cios wprost w łeb besti. Jeśli mu się uda, rzuca kilka noży w inne bestie oraz pomaga w walce reszcie. " Jak rozprawimy sie z tymi wilkami będzie trzeba sprawdzić czy aby przypadkiem kogoś nie ma w łóżku albo w zamku."- pomyślał że w ten sposób będą mogli sprawdzić czy wilkołak jest jednym z mieszkańców tego dworu.

-
- Marynarz
- Posty: 329
- Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
- Lokalizacja: Z siłowni :b
- Kontakt:
Bjorn
-Reinhard-burknął krasnolud, spoglądając w stronę uciekającego wilkołaka. Chwycił mocniej topór i dał ręce za głowe. Spojrzał atakującej go bestii głeboko w oczy i uderzył z całej siły, gdy bestia zanadto siędo niego zbliżyła. Atakując kierował się instynktem, nie umiejętnościami.
"Muszę być lepszy niż Pyotr". Krasnloud wydał z siebie ryk, gdy uderzył w wilka, do końca miał nadzieję, że bestia padnie po jednym celnym ciosie. Jeśli by tak nie było, ciężko widział ponowny, szybki atak.
-Reinhard-burknął krasnolud, spoglądając w stronę uciekającego wilkołaka. Chwycił mocniej topór i dał ręce za głowe. Spojrzał atakującej go bestii głeboko w oczy i uderzył z całej siły, gdy bestia zanadto siędo niego zbliżyła. Atakując kierował się instynktem, nie umiejętnościami.
"Muszę być lepszy niż Pyotr". Krasnloud wydał z siebie ryk, gdy uderzył w wilka, do końca miał nadzieję, że bestia padnie po jednym celnym ciosie. Jeśli by tak nie było, ciężko widział ponowny, szybki atak.
Squat or die
.
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

-
- Majtek
- Posty: 75
- Rejestracja: środa, 9 sierpnia 2006, 17:05
- Kontakt:
Gareth
Elf zrobił oczy jak złota moneta. " Cholera, a jednak to wilkołak"
Nie miał czasu na dłuższe myślenie. Stanął z boku, wyciągnął łuk i strzelał.
Pocisk za pociskiem świszczał w powietrzu. Celował głównie w wilki mogące zaatakować Ditri. Jeżeli któryś z kompanów potrzebował pomocy, jego łuk ratował go. Gdyby któraś z bestii zbyt się zbliżyła - elf wyciąga miecz i rusza do walki...
Elf zrobił oczy jak złota moneta. " Cholera, a jednak to wilkołak"
Nie miał czasu na dłuższe myślenie. Stanął z boku, wyciągnął łuk i strzelał.
Pocisk za pociskiem świszczał w powietrzu. Celował głównie w wilki mogące zaatakować Ditri. Jeżeli któryś z kompanów potrzebował pomocy, jego łuk ratował go. Gdyby któraś z bestii zbyt się zbliżyła - elf wyciąga miecz i rusza do walki...
Alinoe -> Sesja Bobasa (DnD)
Gareth -> Sesja Evandrila (Warhammer)
Stature (Cassie Lang) -> sesja Serge'a (Marvel)
Gareth -> Sesja Evandrila (Warhammer)
Stature (Cassie Lang) -> sesja Serge'a (Marvel)

-
- Marynarz
- Posty: 207
- Rejestracja: środa, 3 maja 2006, 21:04
- Lokalizacja: Ałów
Berengar
Najemnik zaszarżował na atakujace go stworzenie. Wywinął szybki półopiruet, zamlynkował i rzucil sie na nastepnego mierzac w jego trzesace sie gardło. Atakował wilki dopoki na placu nie zrobilo sie spokojniej.
Kiedy bylo juz ciszej szybko popedzil do komnaty Reinharda. Biegnac po schodach do jego komnaty zastanaiwial sie co tam zastanie, i czy w ogóle ktos tam bedzie....
Własnie wrócilem wiec od razu cos napisałem. Pieniny sa piekne w tym roku... :]
Najemnik zaszarżował na atakujace go stworzenie. Wywinął szybki półopiruet, zamlynkował i rzucil sie na nastepnego mierzac w jego trzesace sie gardło. Atakował wilki dopoki na placu nie zrobilo sie spokojniej.
Kiedy bylo juz ciszej szybko popedzil do komnaty Reinharda. Biegnac po schodach do jego komnaty zastanaiwial sie co tam zastanie, i czy w ogóle ktos tam bedzie....
Własnie wrócilem wiec od razu cos napisałem. Pieniny sa piekne w tym roku... :]
Come with me my little ones
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!

-
- Mat
- Posty: 559
- Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
- Numer GG: 19487109
- Lokalizacja: Łódź
Pierwszy z wilków, który skoczył na Ditri padł od razu u jej stóp pod szybkim cięciem jej miecza. Pyotr zrobił unik przed bestią która próbowała go dostać i zatopił ostrze swego gilesowskiego miecza w szyi zwierzęcia. Bjorn natarł na kolejnego wilka w momencie gdy ten gotował się do skoku. Ostrze topora przeszyło powietrze i bestia leżała na ziemi, a jej głowa potoczyła się po kamiennej posadzce dziedzińca. W tym momencie z wejścia do zamku wypadli na dziedziniec Ludvig, Evingolis i Axel trzymając w dłoniach wielkie oszczepy. Trzy pozostałe przy życiu wilki widząc to szybko czmychnęły przez bramę niknąc po chwili w ciemnościach za nią. Axel, Evingolis i kilku żołdaków którzy dołączyli do was na dziedzińcu rzucili się za nimi. Chwilę potem wrócili, a Axel powiedział:
- Widzięliśmy ślady wilkołaka prowadzące w stronę lasu...Później widać było że zawrócił i skierował się na tyły zamku. Wszystko wskazuje na to, że przeskoczył wysoki mur. Po drugiej stronie śnieg był już zbyt zadeptany, aby móc określić dokąd poszedł. Jedno jest pewne - wilkołak na pewno jest na zamku!
- Niech bogowie mają nas w opiece - ktoś krzyknął - Jeden spośród nas jest demonem!
- Widzięliśmy ślady wilkołaka prowadzące w stronę lasu...Później widać było że zawrócił i skierował się na tyły zamku. Wszystko wskazuje na to, że przeskoczył wysoki mur. Po drugiej stronie śnieg był już zbyt zadeptany, aby móc określić dokąd poszedł. Jedno jest pewne - wilkołak na pewno jest na zamku!
- Niech bogowie mają nas w opiece - ktoś krzyknął - Jeden spośród nas jest demonem!

-
- Kok
- Posty: 1275
- Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
- Numer GG: 9181340
- Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc
Ditri Casirim
- Przynajmniej wiemy teraz na pewno z kim mamy do czynienia - rzuciła dziewczyna wycierając okrwawiony miecz. Cały czas patrzyła w miejsce, gdzie niedawno przemykał wilkołak - Skoro jest na zamku i podszywa się pod ludzką postać, to znalezienie go będzie dość trudne...
Dziewczyna spojrzała na Garetha. Na szczęście nic mu się nie stało. Chwilę potem popatrzyła na barona i spytała:
- A właściwie gdzie podziewają się Walter i Reinhard?? Czy młodzian aby na pewno był dzisiejszej nocy pod kluczem i czy staruszek dotrzymywał mu towarzystwa? Bo jeśli Walter spał w swej komnacie to wątpię by nie usłyszał tego, co działo się na dziedzińcu przed paroma chwilami...Chyba że to on kierował tymi wilkami i umknął widząc nas...Nie uważasz, panie że to trochę podejrzane?
Zmarszczyła brwi i czekała na to co odpowie jej Ludvig.
- Przynajmniej wiemy teraz na pewno z kim mamy do czynienia - rzuciła dziewczyna wycierając okrwawiony miecz. Cały czas patrzyła w miejsce, gdzie niedawno przemykał wilkołak - Skoro jest na zamku i podszywa się pod ludzką postać, to znalezienie go będzie dość trudne...
Dziewczyna spojrzała na Garetha. Na szczęście nic mu się nie stało. Chwilę potem popatrzyła na barona i spytała:
- A właściwie gdzie podziewają się Walter i Reinhard?? Czy młodzian aby na pewno był dzisiejszej nocy pod kluczem i czy staruszek dotrzymywał mu towarzystwa? Bo jeśli Walter spał w swej komnacie to wątpię by nie usłyszał tego, co działo się na dziedzińcu przed paroma chwilami...Chyba że to on kierował tymi wilkami i umknął widząc nas...Nie uważasz, panie że to trochę podejrzane?
Zmarszczyła brwi i czekała na to co odpowie jej Ludvig.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...
- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.

-
- Marynarz
- Posty: 207
- Rejestracja: środa, 3 maja 2006, 21:04
- Lokalizacja: Ałów
Berengar
- Nie ma sie co zastanawiac - krzyknał do towarzyszy - Sprawdźmy to, chodzmy do komnaty Reinharda i Waltera.
Gdy wypowiedzial te słowa, od razu ruszyl w strone wejscia do zamku, a potem po schodach do komnaty syna Ludviga. Wczorajsze rany piekly, miecz w ręce błyszczał. Berengar biegł po zamku...
- Nie ma sie co zastanawiac - krzyknał do towarzyszy - Sprawdźmy to, chodzmy do komnaty Reinharda i Waltera.
Gdy wypowiedzial te słowa, od razu ruszyl w strone wejscia do zamku, a potem po schodach do komnaty syna Ludviga. Wczorajsze rany piekly, miecz w ręce błyszczał. Berengar biegł po zamku...
Come with me my little ones
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!
