Sesja [D&D] Zaginęła dziewczyna.

[Sabrae Xoraim]

(ile jagód udało mi się ponłogosławić ???)
<rzucam jagody marynażom i valiusowi>
"Zjedzcie je, uśmierzom ból"
<strzelam z procy do najbliższego kobolda>

[Radar]

Grimm Evenwood - Celnie podałeś 3 jagody (masz jeszcze 1).

Kurai - Marynarze zrobili, jak powiedziałaś. Zabiłaś 1 kobolda.

Marynarz 1 - Zabił 1 kobolda. Doznał poważnych ran. Wziął jedną z jagód i zjadł ją - jego rany stały się mniejsze, lecz i tak ma problemy z walką.

Marynarz 2 - Potknął się, gdy chciał się ustawić plecami do was.

[Sabrae Xoraim]

<Rzucam rannemu marynażowi jagodę><jeżeli mogę jeszcze, to rzucamLeczenie drobnych ran na rannego marynaża> <następnie strzelam z procy>

[Ouzaru]

Kurai

<steje tak, by choc przez chwile moc oslaniac marynarza, ktory sie potknal (bo jak mniemam lezy na ziemi?) biore do lewej reki swoj dlugi noz i walcze teraz oburacz. Bede sie starac unikac atakow> (wiecej rannych nam w druzynie nie trzeba

"Co to za cholerstwa?!"

[Radar]

Marynarz 2 - Powoli wstaje z obolałą głową, uderza i ogłusza kobolda, lecz w końcu sam mdleje z wyczerpania (gdy upada niefortunnie uderza głową w kamień).

Marynarz 1 - Bierze i je jagody, jego rany stają się lekkie, jednak po chwili znów dostaje i ma średnie rany. Zabił 2 koboldy.

Ouzaru - Zabiłaś 2 koboldy, doznałaś lekkich obrażeń.

Grimm Evenwood - Kamień z procy uderzył jednego kobolda w głowę, zemdlał.

Vincent - Zabiłeś 3 koboldy i doznałeś niewielkich ran kłutych.

Ivor - Zabiłeś jednego kobolda, nie doznałeś żadnych obrażeń.

Randal - Zabiłeś 2 koboldy.

Valius - Zabiłeś 5 koboldów, doznałeś średnich ran.

W sumie: Zabiliście / ogłuszyliście (około) 30 koboldów.
Pozostałych: Zostało (około) 20 koboldów.

[Craw]

Vincent

<Wycieram krew z bron jakims kawalkiem szmaty po czym ja chowam. Z powrotem wyciagam luk i ide w strone obozowiska, unikajac przy okazji koboldow>
[Czas zapolowac na reszte koboldow.]
<Szukam jakiegos miejsca do ukrycia, tak by moc strzelac do jak najwiekszej liczby koboldow. Jak juz znajde, to strzelam>

[Sabrae Xoraim]

Grimm Evenwood:
(kieł też atakował, zabił jakiegoś kobolda??)
<Kontynułuję ostrzał z procy>

[Radar]

(Owszem, kieł zabił liczbę "około".)

Vincent - Zabiłeś 2 koboldów, nie doznałeś żadnych ran.

Grimm Evenwood - Zabiłeś jednego kobolda.

Kobold 50

"Zaaaaaaaaa!!!"
<gdy tak krzyknął wszystkie koboldy również tak krzyczały, biegnąc do lasu>

Po chwili w obozie nie było już żadnego kobolda...
W strachu biegają bardzo szybko, trudno by za nimi gonić.

[Ouzaru]

Kurai

<siadam i przez chwile lapie oddech. Spogladam na marynarzy>
"Wszystko dobrze? Pomoc wam jakos?"
<pytam z troska w glosie, po czym rozgladam sie>
(jak sobie inni radza?)

[Radar]

Stan:

Marynarz 1 - Ma średnie rany.

Marynarz 2 - Zemdlał, rozbił sobie głowę o kamień (oczywiście żyje).

Vincent - Lekkie rany.

Grimm Evenwood - Brak ran.

Kurai - Lekkie obrażenia.

Valius - Średnie rany +.

Randal - Lekkie draśnięsie.

Ivor - Powierzchowne rany.

"Kieł" - Zadrapania.

Villemo - Brak ran.

-

Wszyscy żyją.

Na ziemi leży sporo martwych lub ogłuszonych i nie zdolnych do walki koboldów. Kilka z nich jeszcze skrzeczy i mamrocze.

[Sabrae Xoraim]

Grimm Evenwood:
<Zchodzę z drzewa, podbiegam do marynaży> <z pośpiechem w głosie mówię> "Kurai, szybko, przewróćmy go na plecy" "trzymaj<podaje jej kawałek szmaty>i uciskaj tę ranę" <wyjmuje zestaw uzdrowiciela i opatruje wszystkich rany zaczynając od najbardziej rannych, czyli od marynaża 2.
"lepiej niech ktoś dobije reszte" "tymczasem bardizej ranni-połużcie się na ziemi co pół matra od siebie, lżej ranni pomóżcie tamtym"

[Ouzaru]

Kurai

<postepuje bardzo delikatnie i ostroznie, nie chce zrobic mu jeszcze wiekszej krzywdy...>
"Dobrze, ze tu z nami jestes" <zwracam sie do uzdrowiciela usmiechajac sie nieznacznie>

[Sabrae Xoraim]

Grimm Evenwood:
"Szkoda tylko, że wyczerpałem całą łaskę silvanusa"<odwzajemniam, raczej krzywy uśmiech>

[Radar]

Marynarz 2 - Po dłuższej chwili budzi się.

"Ale mnie głowa boli..."
<uśmiecha się lekko do Kurai po czym spogląda na Gimm'a Evenwood'a>

Marynarz 1

<patrzy na wszystkich po kolei, po czym mówi ze zmęczeniem>
"Wszyscy żyją..."
<podchodzi kolejno do koboldów i dobija je ich własnymi dzidami>

[Ouzaru]

Kurai

<zwracam sie do marynarza nr 2 :]>
"Wszystko bedzie dobrze, odpoczywaj teraz i sie nie ruszaj. Chcesz sie napic? Wiesz moze gdzie jestesmy badz podejrzewasz gdzie mozemy byc?"

[Sabrae Xoraim]

Grimm Evenwood:
<zwracam się do marynaża> "Leż spokojnie i oddychaj miarowo"
<zwracam się do kurai>"dobrze Ci poszło Kurai, chodzmy lepiej zająć się kolejnymi rannymi"
<podchodze do kolejnego rannego i mu pomagam>

[Radar]

Marynarz 2

"Nie mam zielonego pojęcia gdzie możemy być..."
<położył się i powoli oddychał>