[Bleach!] Zasłona Tysiąca Łez

-
- Mat
- Posty: 426
- Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 11:56
- Numer GG: 8991900
- Lokalizacja: sie wial szturmis? ^^
- Kontakt:
[Randall]
{Nie... moge... go... zgubic... musze... musze...}
Zaczynal odczuwac bol... i zmeczenie. Poczul, ze dlugo jeszcze nie pobiegnie.
Ale mial plan... A raczej chaotyczne mtysli zbierajace sie w jego glowie...
Wyjal medalion. To byla jedyna rzecz, ktora zostala materialna po jego smierci, po znalezieniu sie w twej krainie. Na Ziemii dodawal mu zawsze energii. nie wiedzial dlaczego, ale dodawal. zalozyl go i teraz. i biegl... biegl...
{Nie... moge... go... zgubic... musze... musze...}
Zaczynal odczuwac bol... i zmeczenie. Poczul, ze dlugo jeszcze nie pobiegnie.
Ale mial plan... A raczej chaotyczne mtysli zbierajace sie w jego glowie...
Wyjal medalion. To byla jedyna rzecz, ktora zostala materialna po jego smierci, po znalezieniu sie w twej krainie. Na Ziemii dodawal mu zawsze energii. nie wiedzial dlaczego, ale dodawal. zalozyl go i teraz. i biegl... biegl...
Ostatnio zmieniony sobota, 29 kwietnia 2006, 08:45 przez szturm, łącznie zmieniany 1 raz.
szturm! a nie Szturm -.-
Tim, tirim tim.
I think you're the same as me...
Tim, tirim tim.
I think you're the same as me...


-
- Kok
- Posty: 928
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
- Numer GG: 1692393
- Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
- Kontakt:
[Wszyscy]
Zaczęliście biec w stronę bramy, okolica wcześniej będąca cichą powoli zaczęła nabierać dźwięków. Zaczęliście słyszeć czyjeś kroki, głosy, krzyki i narzekania znajomych, nadal jednak w okolicy nie widzieliście nikogo. Nic, nawet wszystkie przedmioty stały nieruchomo nie wskazując na żadne poczynania natury czy zjawisk nadprzyrodzonych. Wzbierał w was wielki strach, który ogarniał wasze serca tak wielką ciemnością, że gdybyście mieli zabić by uwolnić się z jego objęcia, zrobilibyście to bez namysłu. W końcu dobiegliście do bramy, która zaraz za wami się zatrzasnęła. Za wami stała oparta o zamkniętą już bramę dziwna postać, zakapturzona w ubraniu europejskich mnichów z czasów średniowiecza. Nie widzicie jej twarzy, którą ma zresztą opuszczoną. Odezwała się do was mało barwnym emocjonalnie głosie, z którego nie potrafiliście się domyślić jakie ma intencje i co o sądzi o tej, jakże zresztą dziwnej sytuacji:
- Tak więc czy zdecydowaliście się już po czyjej stanąć stronie w wielkiej wojnie wszystkich ze wszystkimi, w której biorą udział między innymi Żywi, Shinigami, Quincy, Hollowsami i my, Zakon Harmonii? Czy jesteście gotowi wybrać własne przeznaczenie i pójść z podniesioną głową w stronę promieni światła przeznaczenia, które to oplata wasze dusze?
Teraz zanim cos napisze, to poczekam na odpowiedź wszystkich graczy, gdyż to zadecyduje o całej fabule
Zaczęliście biec w stronę bramy, okolica wcześniej będąca cichą powoli zaczęła nabierać dźwięków. Zaczęliście słyszeć czyjeś kroki, głosy, krzyki i narzekania znajomych, nadal jednak w okolicy nie widzieliście nikogo. Nic, nawet wszystkie przedmioty stały nieruchomo nie wskazując na żadne poczynania natury czy zjawisk nadprzyrodzonych. Wzbierał w was wielki strach, który ogarniał wasze serca tak wielką ciemnością, że gdybyście mieli zabić by uwolnić się z jego objęcia, zrobilibyście to bez namysłu. W końcu dobiegliście do bramy, która zaraz za wami się zatrzasnęła. Za wami stała oparta o zamkniętą już bramę dziwna postać, zakapturzona w ubraniu europejskich mnichów z czasów średniowiecza. Nie widzicie jej twarzy, którą ma zresztą opuszczoną. Odezwała się do was mało barwnym emocjonalnie głosie, z którego nie potrafiliście się domyślić jakie ma intencje i co o sądzi o tej, jakże zresztą dziwnej sytuacji:
- Tak więc czy zdecydowaliście się już po czyjej stanąć stronie w wielkiej wojnie wszystkich ze wszystkimi, w której biorą udział między innymi Żywi, Shinigami, Quincy, Hollowsami i my, Zakon Harmonii? Czy jesteście gotowi wybrać własne przeznaczenie i pójść z podniesioną głową w stronę promieni światła przeznaczenia, które to oplata wasze dusze?
Teraz zanim cos napisze, to poczekam na odpowiedź wszystkich graczy, gdyż to zadecyduje o całej fabule

Ostatnio zmieniony sobota, 29 kwietnia 2006, 19:09 przez Artos, łącznie zmieniany 1 raz.


-
- Mat
- Posty: 426
- Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 11:56
- Numer GG: 8991900
- Lokalizacja: sie wial szturmis? ^^
- Kontakt:
[Randall]
Powoli dochodzil do siebie. Trans minal, zaczal ciezko dyszec. Z wielkim trudem przemowil.
-nie ma roznicy, ktora droge wybierzemy. juz jest za pozno. Teraz mozemy grac role bezmyslnych pionkow-Nie wiedzial, co mowil, nie wiedzial o czym. czul sie, jakby glos wychodzil nie z jego gardla, lecz z boku, z innego zrodla.- oczekujesz od nas jednak wyboru. jestes tu tylko posrednikiem, twoje zadanie... sam nie wiesz na czym polega. jak my wszyscy. decyzje podjalem.-Mowiac te slowa, powoli zaczal sie cofac. nie wiedzial, co sie z nim dzieje. Po odejsciu na pewna odleglosc od bramy, rozpedzil sie... i skoczyl...
Powoli dochodzil do siebie. Trans minal, zaczal ciezko dyszec. Z wielkim trudem przemowil.
-nie ma roznicy, ktora droge wybierzemy. juz jest za pozno. Teraz mozemy grac role bezmyslnych pionkow-Nie wiedzial, co mowil, nie wiedzial o czym. czul sie, jakby glos wychodzil nie z jego gardla, lecz z boku, z innego zrodla.- oczekujesz od nas jednak wyboru. jestes tu tylko posrednikiem, twoje zadanie... sam nie wiesz na czym polega. jak my wszyscy. decyzje podjalem.-Mowiac te slowa, powoli zaczal sie cofac. nie wiedzial, co sie z nim dzieje. Po odejsciu na pewna odleglosc od bramy, rozpedzil sie... i skoczyl...
szturm! a nie Szturm -.-
Tim, tirim tim.
I think you're the same as me...
Tim, tirim tim.
I think you're the same as me...


-
- Kok
- Posty: 1007
- Rejestracja: wtorek, 3 stycznia 2006, 17:37
- Numer GG: 8564458
- Lokalizacja: Z TBM

-
- Mat
- Posty: 426
- Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 11:56
- Numer GG: 8991900
- Lokalizacja: sie wial szturmis? ^^
- Kontakt:

-
- Kok
- Posty: 928
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
- Numer GG: 1692393
- Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
- Kontakt:
Sesją się cały czas interesuje, ale neta nie miałem ostatnio ;/, pomimo braku odpowiedzi klonera możemy kontynuować
[Arx, Shido, Randall]
- Bardzo dobrze, jeśli więc chcecie się czegoś więcej dowiedzieć, to zapraszam za mną. Lecz ostrzegam, kto nie chce poznać prawdy, ten niech lepiej się wycofa póki jeszcze ma czas. Dzięki temu możliwe, że nie postrada zmysłów podczas próby odpowiedzenia sobie na pytania dotyczące rzeczy które się wydarzą.
Po tych słowach powoli rozpoczął powolną wędrówkę w stronę najbliższego muru, na którego powierzchni zauważyliście mały plakacik rozwieszony na którym widniał biały kruk wpatrujący się na was i karteczką w dziobie z napisem „Adi Shakti”. Dotkną on tego plakatu po czym rozpłyną się na waszych oczach. Kawałek plakatu spłoną od razu. Zaczęliście słyszeć kroki za bramą akademii. Domyśliliście się, że pewnie już została zauważona wasza ucieczka z tymczasowego więzienia.
[Arx, Shido, Randall]
- Bardzo dobrze, jeśli więc chcecie się czegoś więcej dowiedzieć, to zapraszam za mną. Lecz ostrzegam, kto nie chce poznać prawdy, ten niech lepiej się wycofa póki jeszcze ma czas. Dzięki temu możliwe, że nie postrada zmysłów podczas próby odpowiedzenia sobie na pytania dotyczące rzeczy które się wydarzą.
Po tych słowach powoli rozpoczął powolną wędrówkę w stronę najbliższego muru, na którego powierzchni zauważyliście mały plakacik rozwieszony na którym widniał biały kruk wpatrujący się na was i karteczką w dziobie z napisem „Adi Shakti”. Dotkną on tego plakatu po czym rozpłyną się na waszych oczach. Kawałek plakatu spłoną od razu. Zaczęliście słyszeć kroki za bramą akademii. Domyśliliście się, że pewnie już została zauważona wasza ucieczka z tymczasowego więzienia.


-
- Mat
- Posty: 426
- Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 11:56
- Numer GG: 8991900
- Lokalizacja: sie wial szturmis? ^^
- Kontakt:


-
- Kok
- Posty: 928
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
- Numer GG: 1692393
- Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
- Kontakt:
[Arx, Shido, Randall]
Jak tylko znikliście z oczu Michael’owi poprzez dotknięcie dziwnego plakatu pojawiliście się w pomieszczeniu przypomina wam lochy. Jest to kamienne duże pomieszczenie, a raczej może nie duże lecz ogromne. Wiele łańcuchów zwisa z sufitu, a przed wami widzicie wielkie, zamknięte drewniane wrota. Całe pomieszczenie oświetlone jest przez wiele pochodni umieszczonych na ścianach. Na wysoko umieszczonym kopułowym suficie zauważyliście zarysy czegoś co przypomina obraz wielkiej bitwy między ludźmi a Hallowami. Przed wami również stoi tamten dziwny człowiek.
- Tu dowiecie się wszystkiego co jest tak naprawdę ważne w dzisiejszych czasach. Tu czas jest wszystkim i wszystko jest czasem. Tu przeszłość jest przyszłością, a teraźniejszość nie ma racji bytu, gdyż jej ulotność nic nie wnosi do jedynej prawdy panującej nad światem.
Spojrzał w lewo, na ścianie wyświetliły się obrazy życia w świecie materialnym, ciągła praca nad przeżyciem i podniesieniem standardów jakże cennego dla żywych bytu.
- Czy chcecie stanąć po ich stronie? Czy chcecie ich chronić w świecie materialnym? Czy chcecie ich dobrobytu i szczęścia, a zarazem posiadania możności bycia z nimi?
Spojrzał na prawo, tym razem na ścianie po jego prawej pojawiły się obrazy przedstawiające trening Quincich, którzy ciągle ćwiczyli swą wielką sztukę zabijania Hallowsów.
- A może wolicie dołączyć do nich, a tym samym ułatwić wszystkim istotą życie, jedynie za cenę naruszenia delikatnej nici harmonii jaka panuje między naszymi światami.
Spojrzał w waszym kierunku, a za waszymi plecami ukazał się kolejny widok. Na ekranie zobaczyliście Shinigami, którzy to najpierw ćwiczyli w akademii, a później pomimo swego wykształcenia nic nie robili by wspomóc biedne ofiary ataku Hallowsów na Soul Society, którego skutki widzieliście wczoraj podczas poszukiwania zabójcy jednego z kapitanów.
- A Mozę chcecie powrócić do tych istot, które są dobre tylko w mowie, a nie w czynie? Jak na mój gust żadna z tych opcji najprawdopodobniej nie przypadła wam do gustu w wystarczającym stopniu by warto było ryzykować za to życie, dlatego proponuje inną opcję. Dołączcie do nas, Zakonu Harmonii. My nie naruszamy jej, nasi członkowi żyją wśród ludzi, lecz i pomagają im, nasi członkowi zrobią wszystko by świat był lepszy, nawet jeśli będą musieli ryzykować życie w walce z Hallowsami. My nie tchórzymy, my nie porzucamy naszych przyjaciół i podopiecznych w potrzebie. Tak wiec które przeznaczenie chcecie obrać. Po której stronie konfliktu chcecie stanąć?
[Michael]
Widziałeś jak wszyscy Twoi towarzysze dotknęli plakatu i znikali. Z każdym dotknieciem plakatu zacząłeś widzieć jak otoczenie staje się coraz bardziej „realne”. Na ulicy słychać normalny, typowy gwar. Słychać wiele rozmów. Dostrzegłeś również iż powoli zaczynają się „materializować” ludzie na twych oczach, choć nadal są trochę przeźroczyści, to z każdą chwilą coraz bardziej są realni. Nagle usłyszałeś krzyk:
- Michael! Gdzie się podziewałeś? Od końca akcji nigdzie nie można było Cię znaleźć. Podobno masz jakieś kłopoty, tak przynajmniej ludzie gadają. Może potrzebujesz pomocy?
Rozpoznałeś w osobie wypowiadającej te słowa swego znajomego z rocznika, Yuo, który czasem pomagał Ci z pracami domowymi.
Jak tylko znikliście z oczu Michael’owi poprzez dotknięcie dziwnego plakatu pojawiliście się w pomieszczeniu przypomina wam lochy. Jest to kamienne duże pomieszczenie, a raczej może nie duże lecz ogromne. Wiele łańcuchów zwisa z sufitu, a przed wami widzicie wielkie, zamknięte drewniane wrota. Całe pomieszczenie oświetlone jest przez wiele pochodni umieszczonych na ścianach. Na wysoko umieszczonym kopułowym suficie zauważyliście zarysy czegoś co przypomina obraz wielkiej bitwy między ludźmi a Hallowami. Przed wami również stoi tamten dziwny człowiek.
- Tu dowiecie się wszystkiego co jest tak naprawdę ważne w dzisiejszych czasach. Tu czas jest wszystkim i wszystko jest czasem. Tu przeszłość jest przyszłością, a teraźniejszość nie ma racji bytu, gdyż jej ulotność nic nie wnosi do jedynej prawdy panującej nad światem.
Spojrzał w lewo, na ścianie wyświetliły się obrazy życia w świecie materialnym, ciągła praca nad przeżyciem i podniesieniem standardów jakże cennego dla żywych bytu.
- Czy chcecie stanąć po ich stronie? Czy chcecie ich chronić w świecie materialnym? Czy chcecie ich dobrobytu i szczęścia, a zarazem posiadania możności bycia z nimi?
Spojrzał na prawo, tym razem na ścianie po jego prawej pojawiły się obrazy przedstawiające trening Quincich, którzy ciągle ćwiczyli swą wielką sztukę zabijania Hallowsów.
- A może wolicie dołączyć do nich, a tym samym ułatwić wszystkim istotą życie, jedynie za cenę naruszenia delikatnej nici harmonii jaka panuje między naszymi światami.
Spojrzał w waszym kierunku, a za waszymi plecami ukazał się kolejny widok. Na ekranie zobaczyliście Shinigami, którzy to najpierw ćwiczyli w akademii, a później pomimo swego wykształcenia nic nie robili by wspomóc biedne ofiary ataku Hallowsów na Soul Society, którego skutki widzieliście wczoraj podczas poszukiwania zabójcy jednego z kapitanów.
- A Mozę chcecie powrócić do tych istot, które są dobre tylko w mowie, a nie w czynie? Jak na mój gust żadna z tych opcji najprawdopodobniej nie przypadła wam do gustu w wystarczającym stopniu by warto było ryzykować za to życie, dlatego proponuje inną opcję. Dołączcie do nas, Zakonu Harmonii. My nie naruszamy jej, nasi członkowi żyją wśród ludzi, lecz i pomagają im, nasi członkowi zrobią wszystko by świat był lepszy, nawet jeśli będą musieli ryzykować życie w walce z Hallowsami. My nie tchórzymy, my nie porzucamy naszych przyjaciół i podopiecznych w potrzebie. Tak wiec które przeznaczenie chcecie obrać. Po której stronie konfliktu chcecie stanąć?
[Michael]
Widziałeś jak wszyscy Twoi towarzysze dotknęli plakatu i znikali. Z każdym dotknieciem plakatu zacząłeś widzieć jak otoczenie staje się coraz bardziej „realne”. Na ulicy słychać normalny, typowy gwar. Słychać wiele rozmów. Dostrzegłeś również iż powoli zaczynają się „materializować” ludzie na twych oczach, choć nadal są trochę przeźroczyści, to z każdą chwilą coraz bardziej są realni. Nagle usłyszałeś krzyk:
- Michael! Gdzie się podziewałeś? Od końca akcji nigdzie nie można było Cię znaleźć. Podobno masz jakieś kłopoty, tak przynajmniej ludzie gadają. Może potrzebujesz pomocy?
Rozpoznałeś w osobie wypowiadającej te słowa swego znajomego z rocznika, Yuo, który czasem pomagał Ci z pracami domowymi.

-
- Mat
- Posty: 426
- Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 11:56
- Numer GG: 8991900
- Lokalizacja: sie wial szturmis? ^^
- Kontakt:

-
- Marynarz
- Posty: 206
- Rejestracja: wtorek, 14 marca 2006, 22:49
[Shido]
Shido zastanawiał się przez chwile.. nagle przypomniało mu się coś dziwnego.. otóż ktoś mu kiedyś wspominał o człowieku który nazywał się bodajże... Uraha Kisuke... nie wiedział o nim wiele pozatym że został wygnany ze Soul Society... i że jako jedyny osiągnął swoje Ban-Kai w 3 dni... będąc w świecie ludzi dodatkowo mógł siębardziej przydać dla sprawy niż gdziekolwiek indziej... po tych przemyśleniach był pewien....
-Świat śmiertelnych...
nie wiedział czemu... ale czuł że jeśli wybierze ten wariant to zyska moc by chronić innych
Shido zastanawiał się przez chwile.. nagle przypomniało mu się coś dziwnego.. otóż ktoś mu kiedyś wspominał o człowieku który nazywał się bodajże... Uraha Kisuke... nie wiedział o nim wiele pozatym że został wygnany ze Soul Society... i że jako jedyny osiągnął swoje Ban-Kai w 3 dni... będąc w świecie ludzi dodatkowo mógł siębardziej przydać dla sprawy niż gdziekolwiek indziej... po tych przemyśleniach był pewien....
-Świat śmiertelnych...
nie wiedział czemu... ale czuł że jeśli wybierze ten wariant to zyska moc by chronić innych

-
- Kok
- Posty: 1007
- Rejestracja: wtorek, 3 stycznia 2006, 17:37
- Numer GG: 8564458
- Lokalizacja: Z TBM
Axl
- Heh, sytuacja jak w filmie. Hmmm wracać do żywych? Ne tu mi lepiej. Quincich? Ne wole nic nie naruszać. Shingam... Co! Oni nic nie zrobili przy ataku? O nie do nich nie wrócę. Czyli został tylko ten cały Zakon Harmonii.-
- Tak po przemyśleniu to ja bym do was doszedł. Jakoś najbardziej mi pasujecie.
- Heh, sytuacja jak w filmie. Hmmm wracać do żywych? Ne tu mi lepiej. Quincich? Ne wole nic nie naruszać. Shingam... Co! Oni nic nie zrobili przy ataku? O nie do nich nie wrócę. Czyli został tylko ten cały Zakon Harmonii.-
- Tak po przemyśleniu to ja bym do was doszedł. Jakoś najbardziej mi pasujecie.

-
- Kok
- Posty: 928
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
- Numer GG: 1692393
- Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
- Kontakt:
[Wszyscy]
Usłyszeliście głośny śmiech i roześmiane słowa:
- Nie spodziewałem się takiej odpowiedzi waszej dwójki, lecz jeśli już tak chcecie, dostaniecie. Przejdźcie przez te drzwi. Tam jest wasz wymarzony świat.
Wskazał wrota za sobą na których jeszcze przed chwilą widzieliście film.
- A teraz żegnam Panów Randalla i Shido. Wasze przeznaczenia już się dokonują. Nie pozwolcie by wam uciekły i ruszajcie naprzeciw wyzwaniom losu.
[Randalla, Shido]
Wyszliście przez wrota z pomieszczenia. Ujrzeliście przed sobą panoramę dużego miasta. Jesteście na środku dachu jednej ze szkół pobliskich. Na północy widzicie rzekę i dwa mosty. Ulice są pełne zieleni i małych, klimatycznych domków które pamiętają jeszcze początek ubiegłego stulecia.
[Arx]
Podszedł do Ciebie ten zakapturzony dziwny mężczyzna:
- Nader odpowiednią podjąłeś decyzję nasz młody członku naszej organizacji. Mam nadzieję, ze spodoba się Tobie nasze towarzystwo i Twa nowa siedziba. Choć, oprowadzę Cię.
Zaczęliście iść krętymi korytarzami, mijaliście wiele drzwi i skrzyżowana swej wędrówce po tym istnym „lochowym” labiryncie. W końcu dotarliście do twej nowej kwatery. Jest to pokoik 5x5metrów z wygodnym łóżkiem i paroma szafkami. Po środku stoi stolik, a po twojej prawej biurko.
- Tutaj jest twe miejsce teraz. To jest Twój nowy dom. Czuj się jak u siebie. Jutro rano rozpocznie się nowy rok szkolny w naszej uczelni. Jeśli chcesz wstąpić zapraszamy serdecznie. Jeśli chcesz za to tylko ćwiczyć swą siłę, to zapraszamy na arenę. Tam na pewno znajdziesz cos dla siebie. Gdybyś czegoś potrzebował to zwróć się do mnie. Me imię to Kaladon i jestem twoim opiekunek.
Usłyszeliście głośny śmiech i roześmiane słowa:
- Nie spodziewałem się takiej odpowiedzi waszej dwójki, lecz jeśli już tak chcecie, dostaniecie. Przejdźcie przez te drzwi. Tam jest wasz wymarzony świat.
Wskazał wrota za sobą na których jeszcze przed chwilą widzieliście film.
- A teraz żegnam Panów Randalla i Shido. Wasze przeznaczenia już się dokonują. Nie pozwolcie by wam uciekły i ruszajcie naprzeciw wyzwaniom losu.
[Randalla, Shido]
Wyszliście przez wrota z pomieszczenia. Ujrzeliście przed sobą panoramę dużego miasta. Jesteście na środku dachu jednej ze szkół pobliskich. Na północy widzicie rzekę i dwa mosty. Ulice są pełne zieleni i małych, klimatycznych domków które pamiętają jeszcze początek ubiegłego stulecia.
[Arx]
Podszedł do Ciebie ten zakapturzony dziwny mężczyzna:
- Nader odpowiednią podjąłeś decyzję nasz młody członku naszej organizacji. Mam nadzieję, ze spodoba się Tobie nasze towarzystwo i Twa nowa siedziba. Choć, oprowadzę Cię.
Zaczęliście iść krętymi korytarzami, mijaliście wiele drzwi i skrzyżowana swej wędrówce po tym istnym „lochowym” labiryncie. W końcu dotarliście do twej nowej kwatery. Jest to pokoik 5x5metrów z wygodnym łóżkiem i paroma szafkami. Po środku stoi stolik, a po twojej prawej biurko.
- Tutaj jest twe miejsce teraz. To jest Twój nowy dom. Czuj się jak u siebie. Jutro rano rozpocznie się nowy rok szkolny w naszej uczelni. Jeśli chcesz wstąpić zapraszamy serdecznie. Jeśli chcesz za to tylko ćwiczyć swą siłę, to zapraszamy na arenę. Tam na pewno znajdziesz cos dla siebie. Gdybyś czegoś potrzebował to zwróć się do mnie. Me imię to Kaladon i jestem twoim opiekunek.
