[WP IV Era][Obóz dobra] Totalna Dominacja

-
- Chorąży
- Posty: 3653
- Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
- Numer GG: 777575
- Lokalizacja: Poznań/Konin
Herogar
Dotarłeś do maista gdzie musisz upłynnić troche swych łupów mozesz tu zdobyć dobre kontakty oraz odnowić znajomosci wszedłeś do jednej z karczm gdzie postanowiles na początku wybadac sytuacje.
Tinwe
Chce ci sie okrutnie spac marzysz o wygodnym łóżeczku daltego wchodzisz do pierwszej lepszej karczmy.
Fenris
Atans: tak sytuacja z koniem niejest najciekawsza ale dlatego włąśnie przysłono mnie tu jeśli pani sobie tego życzy jeszcze teraz mogę go obejrzeć
Eragorn: Obrona miasta istotnie kuleje czy istnieje jakas mozliwosć wzmocneinia obrony w ludzi?
Ivor: popija wino i słucha.
Dotarłeś do maista gdzie musisz upłynnić troche swych łupów mozesz tu zdobyć dobre kontakty oraz odnowić znajomosci wszedłeś do jednej z karczm gdzie postanowiles na początku wybadac sytuacje.
Tinwe
Chce ci sie okrutnie spac marzysz o wygodnym łóżeczku daltego wchodzisz do pierwszej lepszej karczmy.
Fenris
Atans: tak sytuacja z koniem niejest najciekawsza ale dlatego włąśnie przysłono mnie tu jeśli pani sobie tego życzy jeszcze teraz mogę go obejrzeć
Eragorn: Obrona miasta istotnie kuleje czy istnieje jakas mozliwosć wzmocneinia obrony w ludzi?
Ivor: popija wino i słucha.

-
- Kok
- Posty: 928
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
- Numer GG: 1692393
- Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
- Kontakt:
Herogar
Bree… jak mnie dawno tutaj nie było… ciekawe, co się teraz dzieje w tym mieście… - myślę sobie spokojnie, po czym zamawiam dla siebie piwo i spokojnie siadam niedaleko karczmarza przy jednym z pustych stolików. Rozsiadam się spokojnie, powoli łykając tą piękną ciemną ciecz i upajając się jej smakiem. Równocześnie jednak nie wpadam w aż tak wielki zachwyt nad tym trunkiem by zaniedbać prawdziwy powód mego pobytu tutaj. W końcu trzeba się czegoś dowiedzieć, a nie tylko popijać jakżem smakowity i przepyszny trunek. Nasłuchuje, co kto mówi, oczywiście w miarę możliwości, jak również oglądam całe towarzystwo siedzące w karczmie, jak również i te wchodzące i wychodzące z niej. Może uda mi się dowiedzieć jakiejś nowiny z tych okolic przy odrobinie szczęścia…
Bree… jak mnie dawno tutaj nie było… ciekawe, co się teraz dzieje w tym mieście… - myślę sobie spokojnie, po czym zamawiam dla siebie piwo i spokojnie siadam niedaleko karczmarza przy jednym z pustych stolików. Rozsiadam się spokojnie, powoli łykając tą piękną ciemną ciecz i upajając się jej smakiem. Równocześnie jednak nie wpadam w aż tak wielki zachwyt nad tym trunkiem by zaniedbać prawdziwy powód mego pobytu tutaj. W końcu trzeba się czegoś dowiedzieć, a nie tylko popijać jakżem smakowity i przepyszny trunek. Nasłuchuje, co kto mówi, oczywiście w miarę możliwości, jak również oglądam całe towarzystwo siedzące w karczmie, jak również i te wchodzące i wychodzące z niej. Może uda mi się dowiedzieć jakiejś nowiny z tych okolic przy odrobinie szczęścia…

-
- Szczur Lądowy
- Posty: 18
- Rejestracja: sobota, 21 stycznia 2006, 12:08
- Kontakt:
- Obejrzeć, oczywista... Prosze za mna. - wstaje i kieruje sie do stajni.
Po drodze, zerkajac uwaznie, czy aby nie jest podsluchiwana:
- Wie pan... O ludzi tu gorzej, jak o brylki zlota. Krol chyba zupelnie nie rozumie, wobec jakiego faktu nas postawil. Dla niego albo sprawa przegrana jestesmy, albo tez nie docenia tej calej czarnej armii, ktora sie na nas szykuje.
Fenris zamilkla na chwile, wpatrujac sie w widoczne w oddali szczyty gor.
- Niemniej... Sprawa, jak mniemam przegrana nie jest. Nie zupelnie w kazdym razie... - otworzyla drzwi stajni - Mozna wszak o pomoc do Rohanczykow sie zwrocic. I do innych nacji... - przez mysl przeszly jej wszelkie zyjace w okolicy rasy - Sek w tym, ze nie wiem, czy dadza sie naklonic. Wszak to nie ich walka... - skrzywila sie, przypominajac sobie obojetnosc, z jaka niejednokrotnie spotkala sie u nieludzi.
Fenris minela kilka boksow, by w koncy zatrzymac sie przy jednym, zza ktorego wyzierala czarna sylwetka konia.
- Oto i znalezisko. Radze nie podchodzic... - usmiechnela sie lekko.
Nastepnie zwrocila sie do drugiego z mezczyzn:
- Przede wszystkim zorganizowalabym tu taktyczna obrone na miare naszych skromnych mozliwosci. Potem dopiero liczyla na innych, bo roznie to z nimi bywa. Raz sa, raz ich nie ma...
Sam pan pewnie rozumie... - zamilkla, wpatrujac sie w zwierze.
Po drodze, zerkajac uwaznie, czy aby nie jest podsluchiwana:
- Wie pan... O ludzi tu gorzej, jak o brylki zlota. Krol chyba zupelnie nie rozumie, wobec jakiego faktu nas postawil. Dla niego albo sprawa przegrana jestesmy, albo tez nie docenia tej calej czarnej armii, ktora sie na nas szykuje.
Fenris zamilkla na chwile, wpatrujac sie w widoczne w oddali szczyty gor.
- Niemniej... Sprawa, jak mniemam przegrana nie jest. Nie zupelnie w kazdym razie... - otworzyla drzwi stajni - Mozna wszak o pomoc do Rohanczykow sie zwrocic. I do innych nacji... - przez mysl przeszly jej wszelkie zyjace w okolicy rasy - Sek w tym, ze nie wiem, czy dadza sie naklonic. Wszak to nie ich walka... - skrzywila sie, przypominajac sobie obojetnosc, z jaka niejednokrotnie spotkala sie u nieludzi.
Fenris minela kilka boksow, by w koncy zatrzymac sie przy jednym, zza ktorego wyzierala czarna sylwetka konia.
- Oto i znalezisko. Radze nie podchodzic... - usmiechnela sie lekko.
Nastepnie zwrocila sie do drugiego z mezczyzn:
- Przede wszystkim zorganizowalabym tu taktyczna obrone na miare naszych skromnych mozliwosci. Potem dopiero liczyla na innych, bo roznie to z nimi bywa. Raz sa, raz ich nie ma...
Sam pan pewnie rozumie... - zamilkla, wpatrujac sie w zwierze.
Dobry miecz, to ostry miecz.

-
- Pomywacz
- Posty: 68
- Rejestracja: poniedziałek, 16 stycznia 2006, 21:55
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Stamtąd.
Tinwe
Hobbitka zamrugała lekko, próbując przystosować swoje oczy do mętnego światła, rozlewającego się po izbie wątpliwej czystości żółcią i wieloma odcieniami szarości. Zapach pieczystego, potu i ogólnego zaduchu uderzył jej delikatne, nieprzywykłe nozdrza.
Oparła się o framugę, by nie upaść od natłoku wrażeń, napierających na zmysły. Nagle zwątpila, czy aby na pewno spanie w karczemnym łóżku to dobry pomysł.
Obrzucila cennik wejrzeniem ciemnych oczu, po czym rozejrzała się po sali, usuwając jednocześnie spod drzwi swe drobne jestestwo, co by nikt go nie nadepnął.
Hobbitka zamrugała lekko, próbując przystosować swoje oczy do mętnego światła, rozlewającego się po izbie wątpliwej czystości żółcią i wieloma odcieniami szarości. Zapach pieczystego, potu i ogólnego zaduchu uderzył jej delikatne, nieprzywykłe nozdrza.
Oparła się o framugę, by nie upaść od natłoku wrażeń, napierających na zmysły. Nagle zwątpila, czy aby na pewno spanie w karczemnym łóżku to dobry pomysł.
Obrzucila cennik wejrzeniem ciemnych oczu, po czym rozejrzała się po sali, usuwając jednocześnie spod drzwi swe drobne jestestwo, co by nikt go nie nadepnął.

-
- Chorąży
- Posty: 3653
- Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
- Numer GG: 777575
- Lokalizacja: Poznań/Konin
Arwen, Thaevis, Zaknafein, Devra
Arwen spojżała na Radagasta prosząc go o mozliwość wypowiedzenia sie poczym rzekła tylko - Kiedy zagra piesń Ainurów ? -Biały pielgrzym pogładził swoją brązową brodę poczym odrzekł.
Devro czy jesteś gotowa ponieść na swych barkach cieżar zadania jakie zapisano dla ciebie w gwiazdach.-Devra wiedziala ze marny ma wybór.
Następnie zwrócił się do Thaevisa - namiestniku Loth lorien i Królu Mrocznej puszczy zbierz swych najwybitniejszych kowali i rzemieslników niech z pod rak elfów wypłynie muzyka....
Ty Zaknafeinie by wypełnić swe przeznaczenie udasz się do gór żelaza i odnajdziesz starego Tulerdora
Ja i gwiazda wieczorna udamy się na zachód.
Serphis
Wjechałeś do twierdzy wraz z swym poselstwem rosly jak na krasnoluda straznik pyta cie ponownie
-poco, do kogo i od kogo?
(seprphis pilny kontakt na gg musimy to na prv rozegrac)
Fenris
Jegomoscie podneisli swe szanowne zadki i poszli obejzec konia do stjni wszedł tylko Atanas, gdy wyszedł zamruczał tylko poczym odzekł-Konia trzeba z t ąd zabrac jak najszybciej w bezpieczniejsze miejsce.
Fenris omało nietrafił cie szlak przeciez twoje maisto ejst bezpieczne bo ty tu rządzisz i naprawde jestes ciekawa jak on to zrobi by tego konia z stad zabrac.
Tinwe(moja ulubiona postac;) )
Zadymiona karczma zle na ciebie wplywa szybko pogubilas się wsrod nóg wielu ludzi nagle poczulas czyjes wielkie lapska na swoim korpusie chcailas krzyknąć ale te same lapska zatkaly ci pyszczek czujesz ze starcilas kontakt z podlozem zobaczylas wiele twarzy w karczmie poczym sciany korytarza a potem ciemnosc. (jestes pzrytomna zeszliscie hyba do piwnicy -ciemno jak w d...)
Arwen spojżała na Radagasta prosząc go o mozliwość wypowiedzenia sie poczym rzekła tylko - Kiedy zagra piesń Ainurów ? -Biały pielgrzym pogładził swoją brązową brodę poczym odrzekł.
Devro czy jesteś gotowa ponieść na swych barkach cieżar zadania jakie zapisano dla ciebie w gwiazdach.-Devra wiedziala ze marny ma wybór.
Następnie zwrócił się do Thaevisa - namiestniku Loth lorien i Królu Mrocznej puszczy zbierz swych najwybitniejszych kowali i rzemieslników niech z pod rak elfów wypłynie muzyka....
Ty Zaknafeinie by wypełnić swe przeznaczenie udasz się do gór żelaza i odnajdziesz starego Tulerdora
Ja i gwiazda wieczorna udamy się na zachód.
Serphis
Wjechałeś do twierdzy wraz z swym poselstwem rosly jak na krasnoluda straznik pyta cie ponownie
-poco, do kogo i od kogo?
(seprphis pilny kontakt na gg musimy to na prv rozegrac)
Fenris
Jegomoscie podneisli swe szanowne zadki i poszli obejzec konia do stjni wszedł tylko Atanas, gdy wyszedł zamruczał tylko poczym odzekł-Konia trzeba z t ąd zabrac jak najszybciej w bezpieczniejsze miejsce.
Fenris omało nietrafił cie szlak przeciez twoje maisto ejst bezpieczne bo ty tu rządzisz i naprawde jestes ciekawa jak on to zrobi by tego konia z stad zabrac.
Tinwe(moja ulubiona postac;) )
Zadymiona karczma zle na ciebie wplywa szybko pogubilas się wsrod nóg wielu ludzi nagle poczulas czyjes wielkie lapska na swoim korpusie chcailas krzyknąć ale te same lapska zatkaly ci pyszczek czujesz ze starcilas kontakt z podlozem zobaczylas wiele twarzy w karczmie poczym sciany korytarza a potem ciemnosc. (jestes pzrytomna zeszliscie hyba do piwnicy -ciemno jak w d...)

-
- Kok
- Posty: 928
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
- Numer GG: 1692393
- Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
- Kontakt:

-
- Pomywacz
- Posty: 68
- Rejestracja: poniedziałek, 16 stycznia 2006, 21:55
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Stamtąd.
Tinwe
- Mhin mhnhum! - spróbowała zaprotestować przez zatakane usta, jednocześnie machając bezradnie swoimi drobnymi nóżkami.
Czuła duże, męskie dłonie na swoim ciele. Coś w jej umysłe głośno buntowało się przeciw takiemu stanowi rzeczy - to przerażające! To okropne! To obrzydliwe! To... To n i e p r z y z w o i t e!
Warkocz jej się poluźnił, a co krótsze kosmyki kasztanowych włosów opadły na oczy. Prawdę powiedziawszy, niewiele to zmieniało, wziąwszy pod uwagę aktualny stan oświetlenia. Wszechobecny mrok wgryzał się w oczy i uszy, oszałamiając jeszcze bardziej, niż wcześniejsza wrzawa.
Wciągnęła spazmatycznie powietrze, zatrzepotała w uścisku na podobieństwo ryby wyciągniętej z wody. Wystraszona, głodna, zmęczona.
Hobbicki kodeks honorowy nie mówił o podobnych sytuacjach. O nie. Tym zajmował się instynkt wszystkożernego drapieżcy.
Ataaaaaaak!
Otworzyła usta, po czym wpiła swe ostre, białe ząbki w dłoń napastnika.
- Mhin mhnhum! - spróbowała zaprotestować przez zatakane usta, jednocześnie machając bezradnie swoimi drobnymi nóżkami.
Czuła duże, męskie dłonie na swoim ciele. Coś w jej umysłe głośno buntowało się przeciw takiemu stanowi rzeczy - to przerażające! To okropne! To obrzydliwe! To... To n i e p r z y z w o i t e!
Warkocz jej się poluźnił, a co krótsze kosmyki kasztanowych włosów opadły na oczy. Prawdę powiedziawszy, niewiele to zmieniało, wziąwszy pod uwagę aktualny stan oświetlenia. Wszechobecny mrok wgryzał się w oczy i uszy, oszałamiając jeszcze bardziej, niż wcześniejsza wrzawa.
Wciągnęła spazmatycznie powietrze, zatrzepotała w uścisku na podobieństwo ryby wyciągniętej z wody. Wystraszona, głodna, zmęczona.
Hobbicki kodeks honorowy nie mówił o podobnych sytuacjach. O nie. Tym zajmował się instynkt wszystkożernego drapieżcy.
Ataaaaaaak!
Otworzyła usta, po czym wpiła swe ostre, białe ząbki w dłoń napastnika.

-
- Bombardier
- Posty: 729
- Rejestracja: wtorek, 6 grudnia 2005, 09:56
- Numer GG: 4464308
- Lokalizacja: Free City Vratislavia
- Kontakt:

-
- Chorąży
- Posty: 3653
- Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
- Numer GG: 777575
- Lokalizacja: Poznań/Konin
Ostrokrzew
Ugryzienie bylo skuteczne upadlas z hukiem na ziemie jestes w ciemnym pomeiszczeniu ale twe male slepia widza tu lepiej niz slepia napastnika . Napastnik blokuje dzwi twoja jedyna droga ucieczki jest dlugi korytarz ktory biegnie kretymi schodami w dol lub stanac do walki.
Zaknafein Thaevis Arven
Radagast spojrzal na zaknafeina
- wyruszysz jak nabierzesz sił jesli król mrocznej puszcy(radagast spojrzal na Thaevisa) zechce ci towarzyszyc mzoecie jechac razem lub wyruszy on z gwiazda wieczorna(tu wzrok przerzucił na Arwenę)
Herogar
Strasznei anpierdziela cie łepetyna neimzoesz sie skoncentrowac tlok i harmider karczmy w ktorej jestes cie poprostu dobija mimoz e czujesz zmeczenie widzisz dziwna rzecz jak jakas postac watpliwego pochodzenia chodz nie mniej watpliwego niz ty nagle poderwala malego hobbita z ziemi i zdaje sie ze ciagnei go w brew swej woli gzdies na zaplecze tej speluny.
Ugryzienie bylo skuteczne upadlas z hukiem na ziemie jestes w ciemnym pomeiszczeniu ale twe male slepia widza tu lepiej niz slepia napastnika . Napastnik blokuje dzwi twoja jedyna droga ucieczki jest dlugi korytarz ktory biegnie kretymi schodami w dol lub stanac do walki.
Zaknafein Thaevis Arven
Radagast spojrzal na zaknafeina
- wyruszysz jak nabierzesz sił jesli król mrocznej puszcy(radagast spojrzal na Thaevisa) zechce ci towarzyszyc mzoecie jechac razem lub wyruszy on z gwiazda wieczorna(tu wzrok przerzucił na Arwenę)
Herogar
Strasznei anpierdziela cie łepetyna neimzoesz sie skoncentrowac tlok i harmider karczmy w ktorej jestes cie poprostu dobija mimoz e czujesz zmeczenie widzisz dziwna rzecz jak jakas postac watpliwego pochodzenia chodz nie mniej watpliwego niz ty nagle poderwala malego hobbita z ziemi i zdaje sie ze ciagnei go w brew swej woli gzdies na zaplecze tej speluny.
Ostatnio zmieniony sobota, 20 maja 2006, 11:20 przez Eglarest, łącznie zmieniany 1 raz.

-
- Pomywacz
- Posty: 68
- Rejestracja: poniedziałek, 16 stycznia 2006, 21:55
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Stamtąd.
Tinwe
Przeturlała się po podłodze, aż coś trzasnęło nieprzyjemnie trzasnęło w jej kręgosłupie. Przesunęła językiem wzdłuż zębów, mając nadzieję na zatarcie nieprzyjemnego posmaku spoconej dłoni oraz krwi.
Obdarzyła mężczyznę spojrzeniem pełnym obrzydzenia. Nie mył się chyba od tygodnia...
To nie czas na nauczanie higieny! - zganiła w myśli samą siebie, wyciągając z pochwy krótki miecz. Ostrze zalśniło matowo, a dźwięk, jaki przy tym rozbrzmiał, przypominał wizg kieliszka, po którego obrzeżu przesuwano palcem.
Ręce same zacisnęły się jej na rękojeści. W ten sposób broń zwykli trzymać chłopi przeciwstawiający się swym panom. Niewyuczeni w szermierce, a mimo tego śmiercionośnie skuteczni.
Przeniosła ciężar ciała na drugie biodro. Już wiedziała, jaką taktykę obierze - sztukę samą w sobie, znaną od wieków i respektowaną przez kolejne hobbickie pokolenia. Cenną, szlachetną ścieżkę życia, której prawdziwą cenę znali jedynie nieliczni.
Powoli obróciła się na pięcie. Zaczerpnęła tchu, z gracją skoczyła do przodu...
Ucieeeczkaaaa!
...Prosto ku schodom biegnącym w ciemność.
Przeturlała się po podłodze, aż coś trzasnęło nieprzyjemnie trzasnęło w jej kręgosłupie. Przesunęła językiem wzdłuż zębów, mając nadzieję na zatarcie nieprzyjemnego posmaku spoconej dłoni oraz krwi.
Obdarzyła mężczyznę spojrzeniem pełnym obrzydzenia. Nie mył się chyba od tygodnia...
To nie czas na nauczanie higieny! - zganiła w myśli samą siebie, wyciągając z pochwy krótki miecz. Ostrze zalśniło matowo, a dźwięk, jaki przy tym rozbrzmiał, przypominał wizg kieliszka, po którego obrzeżu przesuwano palcem.
Ręce same zacisnęły się jej na rękojeści. W ten sposób broń zwykli trzymać chłopi przeciwstawiający się swym panom. Niewyuczeni w szermierce, a mimo tego śmiercionośnie skuteczni.
Przeniosła ciężar ciała na drugie biodro. Już wiedziała, jaką taktykę obierze - sztukę samą w sobie, znaną od wieków i respektowaną przez kolejne hobbickie pokolenia. Cenną, szlachetną ścieżkę życia, której prawdziwą cenę znali jedynie nieliczni.
Powoli obróciła się na pięcie. Zaczerpnęła tchu, z gracją skoczyła do przodu...
Ucieeeczkaaaa!
...Prosto ku schodom biegnącym w ciemność.

-
- Marynarz
- Posty: 302
- Rejestracja: czwartek, 5 stycznia 2006, 09:31
- Lokalizacja: Chorzów City Crew
- Kontakt:
Halmir
Halmir w zamyśleniu słuchał słów Radagasta, analizował je w myślach. Ogarneły go wątpliwości Przecież Barlog to Majar...i to napewno słabszy od Saurona, dlaczego mielibyśmy podejmowac takie środki ?, mimo to postanowił wypełnić prośbę Mędrca, nie chciał jednak pozostawiec Zakafeina bez towarzysza podróży...
Radagascie...wypełnię twoją prośbę, dołożę wszelkich starań aby to było jedno z najwspanialszych dzieł jakie wytworzyły Elfy...Zakafeinie nie mogę Ci towarzyszyć niemniej jednak przydzielę ci zaufaną eskortę z którą wyruszysz w podróż.
Halmir w zamyśleniu słuchał słów Radagasta, analizował je w myślach. Ogarneły go wątpliwości Przecież Barlog to Majar...i to napewno słabszy od Saurona, dlaczego mielibyśmy podejmowac takie środki ?, mimo to postanowił wypełnić prośbę Mędrca, nie chciał jednak pozostawiec Zakafeina bez towarzysza podróży...
Radagascie...wypełnię twoją prośbę, dołożę wszelkich starań aby to było jedno z najwspanialszych dzieł jakie wytworzyły Elfy...Zakafeinie nie mogę Ci towarzyszyć niemniej jednak przydzielę ci zaufaną eskortę z którą wyruszysz w podróż.
"Jeśli słowa wypowiada się z należytą pasją, a bogowie akurat się nudzą, bywa, że cały wszechświat przeformatowuje się wokół owych słów. Słowa zawsze miały moc odmieniania świata."

-
- Bombardier
- Posty: 729
- Rejestracja: wtorek, 6 grudnia 2005, 09:56
- Numer GG: 4464308
- Lokalizacja: Free City Vratislavia
- Kontakt:

-
- Kok
- Posty: 928
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
- Numer GG: 1692393
- Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
- Kontakt:
Herogar
Spoglądam na to co się dzieję i z zaciekawieniem obserwuje działanie hobbista. Bardzo mnie ono rozśmieszyło, w sumie to jest jedyna rzecz która była wstanie mnie rozśmieszyć od przeszło kilku lat, przez co postanowiłem pomóc tej małej zabawnej istotce. Wstałem ze swego miejsca nie odciągając mego wzroku od hobbista i jego prześladowcy. Jedna rękę kładę delikatnie na rękojeści mego miecza, którą mam przy głowie, a drugą zaciskam mocno na uchwycie kufla z którego jeszcze do niedawna piłem złociste piwo. Podszedłem do tego dziwnego gościa i spojrzałem na niego niedwuznacznie, lecz one tego nie zauważył. Gdy schylił się by złapać hobbista walnąłem go z całej siły w łeb jego pusty kuflem, tak, że kufel się cały roztrzaskał na jego głowie, minimalnie rozlewając resztki swej zawartości po jego włosach. Człowiek ten upadł na ziemie twarzą, a ja szybkim ruchem chwyciłem zdziwione małe stworzonko, które tak bardzo mnie rozśmieszyło. Hobbit zamajtał tylko nóżkami, ze zdziwienia zrobił duże oczka, a ja się tylko do niego uśmiechnąłem i postawiłem go na mym ramieniu i szybko wyszedłem z karczmy, mówiąc do Hobbista:
- Spokojnie, jestem przyjacielem. Nic Ci nie zrobię
Spoglądam na to co się dzieję i z zaciekawieniem obserwuje działanie hobbista. Bardzo mnie ono rozśmieszyło, w sumie to jest jedyna rzecz która była wstanie mnie rozśmieszyć od przeszło kilku lat, przez co postanowiłem pomóc tej małej zabawnej istotce. Wstałem ze swego miejsca nie odciągając mego wzroku od hobbista i jego prześladowcy. Jedna rękę kładę delikatnie na rękojeści mego miecza, którą mam przy głowie, a drugą zaciskam mocno na uchwycie kufla z którego jeszcze do niedawna piłem złociste piwo. Podszedłem do tego dziwnego gościa i spojrzałem na niego niedwuznacznie, lecz one tego nie zauważył. Gdy schylił się by złapać hobbista walnąłem go z całej siły w łeb jego pusty kuflem, tak, że kufel się cały roztrzaskał na jego głowie, minimalnie rozlewając resztki swej zawartości po jego włosach. Człowiek ten upadł na ziemie twarzą, a ja szybkim ruchem chwyciłem zdziwione małe stworzonko, które tak bardzo mnie rozśmieszyło. Hobbit zamajtał tylko nóżkami, ze zdziwienia zrobił duże oczka, a ja się tylko do niego uśmiechnąłem i postawiłem go na mym ramieniu i szybko wyszedłem z karczmy, mówiąc do Hobbista:
- Spokojnie, jestem przyjacielem. Nic Ci nie zrobię

-
- Szczur Lądowy
- Posty: 18
- Rejestracja: sobota, 21 stycznia 2006, 12:08
- Kontakt:
Fenris przewróciła oczami.
"szlag by to - pomyślała... Chciałam go stąd zabrać, to nie. Chędożone psy doradcze kazały zostać. Niech teraz umyślą co z tą szkapą zrobić. Chociaż nie... Nim oni coś wymyślą, świat się skończy..."
Ciężko spojrzała na mężczyzn:
- Panowie wybaczą, ale winniście mi wyjaśnienie, czego ten konik ma być stąd zabrany. I przez kogo, bo to równie ważna sprawa. Zapraszam do moich pokoi.
Skierowała się ku budynkom widocznym na północy.
"szlag by to - pomyślała... Chciałam go stąd zabrać, to nie. Chędożone psy doradcze kazały zostać. Niech teraz umyślą co z tą szkapą zrobić. Chociaż nie... Nim oni coś wymyślą, świat się skończy..."
Ciężko spojrzała na mężczyzn:
- Panowie wybaczą, ale winniście mi wyjaśnienie, czego ten konik ma być stąd zabrany. I przez kogo, bo to równie ważna sprawa. Zapraszam do moich pokoi.
Skierowała się ku budynkom widocznym na północy.
Dobry miecz, to ostry miecz.
