[sesja]Sesja w świecie WARHAMMER'A [made by Ouzaru]

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
fds
Tawerniany Che Wiewióra
Tawerniany Che Wiewióra
Posty: 1529
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: fds »

Ernst

Tym razem to krasnolud we własnej osobie zajął się przygotowywaniem terenu pod ognisko. *Jak masz coś zrobić porządnie, to zrób to sam.* Akurat w momencie, gdy Ernst zakończył uprzątanie terenu powrócił Storri z naręczem gałęzi.
- Hej, Storii. Choć pomożesz mi zrobić ładne ognisko. Ponieważ jesteś kowalem to na pewno się na tym lepiej znasz niż ja. A zresztą już nie ufam tym nie-krasnoludom. Oni wszyscy mają chyba dwie lewe ręce. Potem sobie spokojnie zapalimy fajeczkę i zjemy coś z zapasów. Niestety spirytusu zostało już tylko na dwa małe łyczki, ale sądzę, że jakoś damy sobie radę.

Następnie Ernst rozpoczął układanie i rozpalanie ogniska.
Obrazek
Podręczniki za darmo:
Shadowrun 2ed
DnD v3.5
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Krotki zwiad w okolicy obozowiska niczego nie odkryl przed poszukiwaczami wstretnych zloczyncow, plapek i zasadzek. Ino kilka wyschnietych na wior grzybow, zdechlego ptaka i na wpol zjedzona wiewiorke... Mowiac krotko niezbyt mily widok. Ernst przygotowal piekne, duze ognisko, przy ktorym to bardzo szybko wyschly wszystkie przemoczone rzeczy mlodego chlopaka. Choc byl to niezykle upalny wieczor, jednak zawsze milej pomyslec, ze samemu sie cos dobrze zrobilo, tak wiec w tym przypadku krasnolud byl caly szczesliwy, ze pomogl troche niedoszlemu topielcowi ;) Wszyscy byli tak zmeczeni wydarzeniami tego dnia i podroza, ze szybko posneli, rozmawiajac ze soba sporadycznie miedzy chrapnieciami i odglosem koni pijacych lapczywie wode z rzeki. Ogien cala noc wesolo trzaskal i tanczyl na wietrze, jednak tym razem nic sie od niego nie zajelo. Czardziej spal na wozie, co jakis czas tylko ktos podawal mu nieco wody i jedzenia, dwa razy tez zmieniono mu opatrunki.
Rano nikt nie czuje sie dobrze, choc niewatpliwie obecnosc Beorna podnisla Ernsta na duchu. Dodatkowym ciosem w plecy bylo znikniecie Klausa, waszego opiekuna, ktory pozostawil na wozie list przygnieciony kamieniem. Ten sam, ktory powierzyl mu Mag... Teraz misja lezy w waszych rekach.
Kloner
Chorąży
Chorąży
Posty: 3121
Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

Post autor: Kloner »

Kirkor

Jeśli jestem w stanie podnoszę się z wozu- cholera moje plecy- mówie do siebie. Podchodze do Ernsta i mówię- przyjacielu, dzięki za uratowanie mego życia, i opieke nademną, nie wiem jak ci się odwdzięcze- następnie zwracam się do Beorna- widze że już do nas dotarłeś, czy masz coś dla mnie?
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
fds
Tawerniany Che Wiewióra
Tawerniany Che Wiewióra
Posty: 1529
Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: fds »

Ernst

Swoim zwyczajem, krasnolud zaczął drapać się po całym ciele. Tak na powitanie nowego dnia. akurat gdy skończył podszedł do niego kulejąc i krzywiąc się Kirkor. Na podziękowanie, lekko zawstydzony Ernst odburknął coś tylko że każdy by tak samo zrobił na jego miejscu. Następnie krasnolud zaczął zbierać swoje bambetle, zabezpieczac ognisko i robić inne wymagane rano rzeczy.
- No dobra, zbieramy się. Skoro Klaus zrezygnował, sami musimy dokończyć wycieczkę. kirkor wskakuj na pakę, jeszcze jesteś osłabiony. Nie powinieneś jeszcze jechac na koniu. Te młody, Joszko! Wstawaj śpiochu i wrzucaj te swoje manele na wóz. Jedziesz z nami. Co ty masz w tym worze? Nazbierane żelastwo? Opowiesz po drodze. Już i tak zbyt dużo zmitrężyliśmy czasu.
Następnie krasnolud podniósł list zostawiony przez Klasusa. *Ech cholera, ktoś to musi wziąć. A które miejsce jest bezpieczniejsze niż pazucha krasnoluda?*
- Chodź Storii, zbieramy się.
Czekając na towarzyszy krasnolud zajął się swoim ulubionym zajęciem czyli zatruwaniem okolicznego powietrza. Innymi słowy rozpalił fajkę i zaczął z niej pykać. Czasem nawet udało mu się puścić kółko z dymu. Po chwili czując poranne napięcie postanowił je zniwelowac starym zwyczajemn swojej rasy. Wisikał się na ognisko. *Teraz to na pewno się samo nie zapali.*
Obrazek
Podręczniki za darmo:
Shadowrun 2ed
DnD v3.5
krucaFuks
Tawerniany Trickster
Tawerniany Trickster
Posty: 898
Rejestracja: wtorek, 22 listopada 2005, 10:35
Numer GG: 0
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: krucaFuks »

Joszko, Joszko Rybak...

...na głos krasnoluda nie otwierając oczu przeciagnał się, usiadł, i otworzył oczy. Pierwszą rzeczą, którą ujrzał tego pieknego poranka, był krasnolud opróżniający pechęrz wprost na dogasające wegielki ogniska. Widok ten najwyraźniej wstrząsnął nieco dzieciakiem, nieprzyzwyczajonym jescze do niezliczonych dziwów Starego Świata, jednak chłopak szybko się otrząsnął i wartko zebrał się na nogi.

- Dobry dzień, panie Erneście... I dziekuję bardzo, żeście mi pozwolili przenocować tu z wami. Wczoraj strasznie się bojałem spać tak sam na tym pustkowiu, mało mnie serce z piersi nie wyskoczyło jak po nocy wilcy wyć do księżyca zaczeli. Albo to i nie wilcy byli... tyle teraz mówią o tych pomiotach kaosu, co to nie tylko ciało pożreć by chętne, ale i duszę na wiecznę męki i potępienie porwać gotowe - tu chłopak wzdrygnął się znowu, ale coraz mocniej przygrzewające słonko zaraz precz odegnało koszmary nocy.

- A przy takim woju jak wy jesteście, to i żadne zwierzołaki niestraszne, ot co! A w tym worze, to prawie tak jak mowicie, wiekszość to żelazo jakies, ale dziwne ono, że hoho! Tego roku żem je znalazł na wiosne, jak ulewa cześć pagórka za Johannowym gumnem rozpłukała.

Mówiąc to drepcze ślad w ślad za krasnoludem:
- Takie dziwne toto, niby jak żelazo wygląda, ale nie jak ferryt, bo nie czerwone, ino czarne i błyszczące. Ale dzwięczy jak stal prawie, a i opiłki żelazne nieco lgną do tego. A stopić to się nie da ni ciut, w kuźni próbowałem, i topnika dorzuciłem, i na węglu kamiennym najlepszym w piecu napaliłem, a to nijak nie zmiękło, nawet rozżarzyć się porządnie nie chciało. Oj, jak żem ja rozpalił w tym piecu, aż podejść nie stało, mimo że ja zwyczajny do gorąca przecie - roześmiał się, lecz pochwili jakby przypomniał sobie coś, bo nagle pomarkotniał.

- No takie dziwny ten metal, ojczym mowił, że kamienie zwykłe i wyrzucić mam, a za robote się porzadnie wziac, ale ja wiem, że to niezwykłe jest. To i wziałem ze soba... Ech, nicto gadać, panie krasnoludzie...
Obrazek Obrazek
Kloner
Chorąży
Chorąży
Posty: 3121
Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

Post autor: Kloner »

Kirkor

Stoję obok Beorna i czekam na jego odpowiedź, w między czasie popijam wody.
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Poza sesja:

Wiem, że Zołza Ouzaru jest wymagająca... ale bardzo proszę pisać nieco bardziej rozbudowane wypowiedzi. Nawet jeśli to ma być na zasadzie "Stoję i nic nie robię", to proszę dać to w wiecej niż pięciu zdaniach. Krótszych postów po prostu nie będę czytać i niektóre deklaracje Wam przepadną :twisted:
Kloner
Chorąży
Chorąży
Posty: 3121
Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

Post autor: Kloner »

Dobrze, ale ja się upominam 2 posta o rozmowę z Beornem :P
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Zablokowany