Tchnienia Magii

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Marina

Dziewczyna obudzila sie rano cala skostniala, obolala i na dodatek zaczynal jej sie znienawidzony przez wszystkich bardow katar. Przelknela sline sprawdzajac, czy aby gardlo nie zaczyna pobolewac i nieco uspokojona wstala. Moze "wstala" to zbyt mobilne stwierdzenie w tym przypadku, gdyz bardka najpierw sie ruszyla, jeknela, poruszyla ramionami i barkami, przeczolgala sie na czworaka kawalek i dopiero wspierajac sie na swych rekach i drzewie wstala do pozycji niemal pionowej. Zrobila kilka krokow pojekujac i trzesac sie z zimna...
Wyjela ze swych jukow nieco cieplejsze ubrania na zmiane, przeplukala usta winem z buklaka i poczela zleknionym wzrokiem wodzic po polanie. Ujrzala plachte, ktora zapewne sluzyla Elfowi za namiot i wpadla na pewien pomysl. Poczlapala do nowego towarzysza i wskazujac na namiot spytala:
- Czy moge to na chwile pozyczyc?
Gdy nieco zdziwiony Elf kiwnal glowa Marina wziela plachte i podala mu proszac:
- Mozesz to potrzymac i pojsc ze mna?
Wlepila w niego swe sliczne, ciemne migdalowe oczy i usmiechnela sie niesmialo. Moze to nie byl najlepszy sposob na zaczynanie znajomosci, ale jakos przy nim czula sie pewnie i bezpiecznie. Choc peszyl ja i zawstydzal troche...
- Chce sie przebrac - wyjasnila, gdy para jego oczu spojrzala sie pytajaco. - Zaslonisz mnie, dobrze?
Eglarest
Chorąży
Chorąży
Posty: 3653
Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
Numer GG: 777575
Lokalizacja: Poznań/Konin

Post autor: Eglarest »

Eglarest
Wyraźnie zadowolony że nastał nowy dzien wyciagnął sie i począł suszyć sie na w promieniach porannego słońca. Spojżał na to co robila reszta poczym nic niemówiąc pocżłą skrzetnie przeszukiwac pobojowiskow poszukiwaniu swoich rzeczy i rzeczy karla, musial się upożądkować i załądować. Podróz maiłą być jeszcze daleka a on miał ochote odjechać w drugą stronę już w zasadzie miał dosiaść Konia i pojechać gdzieś z dala od tego wszystkiego ale spojzał na Ituriela i cos mówiło mu ze neimoze tego zrobić a gdy spojżał an marine czuł ze jego łuk może się jeszcze przydać. Coraz mneij podobał mu sie sam Tares który jako jedyny był chyba najbardziej zagadkową postacią w tej "rodzinie" anwet bardziej niz jej nowy członek.
Kloner
Chorąży
Chorąży
Posty: 3121
Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

Post autor: Kloner »

Ituriel

Kiedy wstałem, nie czułem się za dobrze- cholera, zimno mi, coś się zemną dzieje- Mówie do siebie, poczym spoglądam na Eglaresta i uśmiecham się do niego.
-Czy mugłbys coś upolować- Pytam się go grzecznie uśmiechając się przy tym. Następnie ide do ogniska żeby się ogrzać, jak mam w czym to gotuje wode i paże herbatkę, albi inne ziułka dla całej drużyny :)
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Eglarest
Chorąży
Chorąży
Posty: 3653
Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
Numer GG: 777575
Lokalizacja: Poznań/Konin

Post autor: Eglarest »

Eglarest
spojzał na Ituriela a gdy ich oczy spotkały się uśmiechnął się serdecznei do przyjaciela.
-Czy mugłbys coś upolować- powiedział Ituriel. Eglarest roześmiał się poczym obiął towarzysza rameiniem i powiedział
- Jeszzce masz ochote tu zostać? bo ja juz wolał bym z stąd wyjechac i znalesc sie w ciepłym łóżku pozatym tares i tak sie spieszy patrz jak juz zaprzega konie chodź zjmy coś z naszych zapasów, które nam sie zostały.
Następnie razem usiedli przy ognisku i pili ziółka zaparzone przez Ituriela.
Godefroix
Szczur Lądowy
Posty: 8
Rejestracja: sobota, 24 grudnia 2005, 16:53
Lokalizacja: Świnoujście

Post autor: Godefroix »

Pochwicił w dłonie kartki i jeszcze raz przejżał co napisał..hmmm...kawał dobrej roboty-przyznał sam sobie i uśmiechnął się. Czuł się wypoczęty.Obudził się niedawno i z racji tego że czekał na reszte wziął się za pisanie.Wreszcie skończył ,a na zewnątrz dało się usłyszeć pierwsze odgłosy "krzątania się" reszty drużyny. Wychilił głowę z prowizorycznego namiotu tylko po to by dojżeć uśmiechniętą a jednocześnie jakby spłoszoną twarz dziewczyny.

Czy mogę to na chwile pozyczyć??

Leathell skinął głowa i słuchając reszty słów uśmiechnął się lekko sam do siebie.. widać było że dziewczyna chce przerwać "atmosfere" jaką wywołali miedzy nimi jej towarzysze. Ile ona może mieć lat?? Ile przeżyła?? Pewnie mało..-Znów się uśmiechnął ( tym razem szedł jóż za nią by zasłonić ją płachtą)- Nie potrafi dobże ukrywać swoich emocji :) Widać że jest troche speszona...-sam nie wiedział czemu ,ale znów się uśmiechnął..może to to że wreszcie naszła go wena?? wreszcie zaczął pisać...Aż dziw że w takim momencie...
Jego myśli znów wruciły do wydarzeń minionego dnia...-Nie ma się co cieszyć. Wszyscy z którymi podróżowałem,nieżyją..ich ciała zniknęły...po okolicy "walają się" żyrokoptery..tares który był śmiertelnie ranny teraz krząta się pełen energii-Zobaczyć tylko a zaraz zacznie podśpiewywać-Skrzywił usta.Rozglądał się po "obozie"..Z jednej strony po to by nie patrzeć w kierunku dziewczyny która właśnie ściągała z siebie ubranie...z drugiej by lepiej przyjżeć sie osobnikom z którymi będzie dzielił podróż...
Tak jak się spodziewał-prawie wszyscy byli przemarznięci i chyba przeziębieni..mógł ich obudzić ..przypomnieć o konieczności rozstawienia jakiegoś namiotu by było im cieplej..ale nie zrobił tego. Mówił o tym wcześniej ale został zignorowany.....Niech mają nauczke na przyszłośc.Teraz będą zawsze pamiętać a kiedyś to im skóre może uratować. Czarodziej z elfem siedzieli przy ognisku i coś popijali,gaworząc przy tym cicho.... Może rozważali te dziwne znaki na dłoniach elfa??..Tares....tak tares...Stanowczo mu się nie podobał...Skąd się wziął przy bestii?? jakim cudem tak szybko zdrowieje??..Przyjdzie czas że się dowiem...
Chciał go zganić za przeglądanie papierów,ale darował sobie..na razie nie potrzebne są jakiekolwiek zwady z tymi osobami. Dlatego też nie protestował gdy tares zaczął się żadzić co do niego...Skinął jedynie głową...
..Przyjdzie czas...

Skończyłam!!..-Głos dziewczyny wyrwał go z rozmyślań.Odwrucił się i spojżał na nią.., Uśmiechnął się do niej i puścił oko,po czym odwrucił się i zaczął iść w kierunku swych żeczy ,nie widząc jak dziewczyna zaczerwieniła się lekko...Zaśmiał się w duchu sam do siebie :) Cholera...Czemu ja dziś taki dobry humor mam??

Wyciągnął ze swojego plecaka bukłak z winem,po czym zbliżył się do ogniska

Mogę się dosiąśc??
We are the most cyvilised race on whole world...We have more exquisite ways to treat and kill that any other
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Marina

Pol-elfka przebierala sie szybko, nie chciala dluzej marznac. I jakiez to bylo mile uczucie, gdy wreszcie zrzucila z siebie te przemoczone ciuchy! *Warto by bylo je jakos wysuszyc...* - pomyslala. Chlodny wiatr zawial od zachodu i otoczyl jej wilgotne nagie cialo zimnymi dlonmi. Zadrzala... Blyskawicznie zalozyla przez glowe ciepla koszule, pociagnela nosem i rzucila ukradkiem spojrzenie w strone Przybysza. Zachowywal sie jak mezczyznie przystoi, nie podgladal jej. Przebrala jeszcze spodnie i z usmiechem na twarzy ozajmila, ze juz skonczyla. Bylo jej teraz tak milo i cieplo! *Moze sie bardziej nie rozchoruje?* - zastanowila sie. Elf puscil do niej oko i zrazu zrobilo sie Marinie wrecz goraco. Odszedl usmiechajac sie, a ona zaklela w duchu, ze nic sie nie odezwala przez ten caly czas.

Rozlozyla ubrania na galezi majac nadzieje, ze moze choc troche podeschna. Wyjela z jukow lutnie, podeszla do ogniska i spytala sie:
- Zna ktos taka prosta tileanska piosenke? "Leśne łowy"... O takim malym szarym kroliczku, ktory ucieka przed wilkiem... Melodia zaczyna sie tak.
Marina zagrala kilka skocznych taktow przypominajacych susy i bieg krolika.
- Znacie? Moze sobie zaspiewamy, od razu bedzie cieplej :) Jak musze troche rozruszac gardlo... I co dzis mamy na sniadanie?
Godefroix
Szczur Lądowy
Posty: 8
Rejestracja: sobota, 24 grudnia 2005, 16:53
Lokalizacja: Świnoujście

Post autor: Godefroix »

Leathell siedział przy ognisku i razem z resztą przysłuchiwał się śpiewowi bardki. Nawet Tares tak chętny do wyjazdu teraz siedział i słuchał.Najwidoczniej wszyscy uznali że po wczorajszych wydażeniach przyda się chwila zapomnienia...
Leathell po chwili wstał i podszedł do swojego plecaka. Nie musiał w nim długo szperać by jego ręce natrafily na to czego szukał. Po chwili wrucił z powrotem do ogniska trzymając w dłoniach Pięknie zdobioną lutnie-Dzieło najlepszych specjalistów z lasu Lorren.
Nie jestem jakimś Wielkim bardem...w sumie zaczynam dopiero,lecz jeśli pozwolisz mi to z chęcią bedę ci akompaniował-Uśmiechnął się-A i nauczę się nowej pieśni
Bardka widać było że jest lekko zaskoczona,lecz wyraziła zgodę. Leathell począł grać...pierwsze kilka chwil trochę kaleczył melodię czym wywołal uśmiech na twarzy pozostałych ,lecz po chwili udało mu się wkomponować w melodię pół-elfki i po chwili razem także zaczeli śpiewać.
Elfia natura dała o sobie znać w postaci melodyjnego głosu,choć dość mocnego jak na elfa. Po chwili do śpiewu dołączyli pozostali. W pewnym momencie Leathell odłożył lutnie i zaczął tańczyć koło ogniska..Może "tańczyć" to za dużo powiedziane. Skakał ,biegał,robił piruety,koziołki i wykazywał się wręcz niebywałą akrobacją..jednak widać w tym było swego rodzaju gracje...Bardka jak na złośc poczęła nażucać szybsze takty,lecz Leathell dotrzymywał tempa...w końcu jednak poddał się i opadł na trawe..spojżał na drużynę przy ognisku po czym zaczął głośno śmiać się
Dziękuje,.Dawno się tak nie naskakałem
Jego uśmiech był szeroki i szczery
We are the most cyvilised race on whole world...We have more exquisite ways to treat and kill that any other
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Marina

Ostatni raz grala w duecie, gdy jeszcze jej mistrz zyl. Czyli dosc dawno temu... Musiala przyznac, ze Elf mial dobry glos a i reke do lutni takze. Wszak troche praktyk by mu sie przydalo, ale gdyby tak codziennie wieczorkiem chwile pogral, w ciagu miesiaca znacznie by sie poprawil. I chyba warto bylo.
Marina nie miala w sobie ani troche zawisci czy zazdrosci, byla niezmiernie szczesliwa, z talentu nowego kolegi. Z kazda chwila, gdy jego noty i slowa robily sie pewniejsze, jej usmiech znacznie sie poszerzal. W koncu byla tak rozpromieniona, ze az nabrala rumiencow, ktore bardzo ladnie skomponowaly sie z czerwona barwa jej koszuli. W czasie "tanca" Elfa smiala sie w glos i miala trudnosci ze spiewaniem, na szczescie reszta druzyny przylaczyla sie do zabawy pomagajac jej ;)
Marina odlozyla lutnie i przez chwile trzymala sie za brzuch smiejac sie.
- Moglabym prosic cos do picia? :lol: Ach, wspaniale sie bawilam! Ale chyba zaraz musimy sie zbierac?
Dostala kubek herbaty, ktora bardzo szybko wypila. Spakowala lutnie do jukow, zebrala swoje rzeczy i podeszla do zgrzanego Elfa.
- Powinienes wiecej cwiczyc... - stwierdzila patrzac sie na czubki swoich butow i rumieniac sie rozkosznie. Nie chciala podnosic wzroku, bo gdyby napokala jego spojrzenie, zapewne zrazu spieklaby najwiekszego raka w swoim zyciu. Nie miala pojecia skad o tym wiedziala, ale wolala ufac swemu przeczuciu. Jakze zalowala, ze juz nie ma lutni w reku! Moglaby wtedy na niej zawiesic wzrok ;)
Godefroix
Szczur Lądowy
Posty: 8
Rejestracja: sobota, 24 grudnia 2005, 16:53
Lokalizacja: Świnoujście

Post autor: Godefroix »

Leathell ciągle jeszcze dyszał ale czuł się nad wyraz dobrze..

Masz racje..lecz nie zawsze była ku temu sposobność-Spojżał w kierunku swoich mieczy,po czym po jego twarzy przebiegł ledwo widoczny grymas smutku..

Wiesz co??-Uśmiech na powrót zagościł na jego twarzy-A może tak pouczysz mnie Trochę grać a ja w zamian będę opowiadał ci przygody które przeżyłem-może któraś zainspiruje cię do stworzenia jakiegoś poematu. Nie musisz odpowiadać teraz-dodał szybko widząc lekko speszoną mine dziewczyny- Na razie i tak powinniśmy jak najszybciej wyruszać
Już miał odejść ,lecz zatrzymał się jeszcze na chwile
Ach...byłbym zapomniał..Dziękuje

Cicho pogwizdując melodie którą jeszcze chwile temu grała dziewczyna oddalił się by spakować swoje żeczy.....
Ostatnio zmieniony środa, 1 lutego 2006, 23:37 przez Godefroix, łącznie zmieniany 1 raz.
We are the most cyvilised race on whole world...We have more exquisite ways to treat and kill that any other
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

Marina

Pomysl uczenia nowego przyjaciela wydal jej sie nadwyraz... kuszacy... Jednak miast z typowa dla siebie brawura i pewnoscia siebie szybko sie zgodzic, stala tak i wiercila wzrokiem czubki swych butow. I nawet gdy Elf odszedl, nie mogla uczynic nawet pol kroku. Strasznie ja to zdenerwowalo, zaniepokoilo i zawstydzilo.
Po paru chwilach odzyskala panowanie nad cialem, westchnela cicho i poszla "przyodziac" swego konia. Wychodzilo jej to tragicznie. Najpierw podeszla do niego nie z tej strony co powinna i sie kuniś sploszyl. Potem usilowala mu zalozyc siodlo, ale paskuda odsunela sie nieco i siodlo spadlo. Meczyla sie jeszcze pare dluzszych chwil, gdy kon poczal krecic lbem i prychac, az w koncu sie poddala.
- No dobra! - rzekla do konia. - Wygrales, czy wygralas... Nie wiem i nie bede wnikac... Czy jak cie ladnie poprosze to pozwolisz sie ubrac? Koniku, prosze! - stwierdzila lamiacym sie, zdesperowanym glosem. Kon jedynie parsknal.
Miala spory problem. Nigdy nie zakladala siodla, nigdy tez nie zajmowala sie koniem. Zawsze robil to ktos inny. Zrozpaczona podeszla do drzewa i kilka razy walnela w nie czolem.
Eglarest
Chorąży
Chorąży
Posty: 3653
Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
Numer GG: 777575
Lokalizacja: Poznań/Konin

Post autor: Eglarest »

Eglarest,
Konserwował swój Łuk, siedząc przy ognisku i popijając zaparzone przez Ituriela zioła. Nowy towarzysz i Marina zaczeli pląsać, śpiewać i tańczyć beztrosko niby w uniesieniu.
-Dzieci- pomyślał- tańczcie, grajcie śpiewajcie tu świetujcie gdzie przyszło nam pochować przyjaciela. Jutro zatańczą i na waszym grobie- tak myśląc przeciągnął woskiem po cięciwie i z neipokojem spojżał na Taresa. Wiedział że to wszystkoz aczyna tracić sens, przeczuwał ze to dopiero początek ich kłopotów. Zapragnął wolności, elcz wiedział że jedyna drogą do niej jest walka, walka z samym sobą.
Kloner
Chorąży
Chorąży
Posty: 3121
Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

Post autor: Kloner »

Ituriel

Siadam przy Eglaresterze i też zaczynam popijać ziółka. Dalej jest mi zimno przytulam się więc do niego.
-Co za dzieci- mówię pod nose pacząc na taniec towarzyszy- tylko zabawy im w głowie, jakby nie było nic lepszego do roboty.
Siedze tak, ogrzewając sie. Nagle zaczynam przyglądać sie pięknbej i młodej twarzy towarzysza.
-jaki on piękny- mówię po cichu
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Kloner
Chorąży
Chorąży
Posty: 3121
Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

Post autor: Kloner »

Ituriel

Siadam przy Eglaresterze i też zaczynam popijać ziółka. Dalej jest mi zimno przytulam się więc do niego.
-Co za dzieci- mówię pod nose pacząc na taniec towarzyszy- tylko zabawy im w głowie, jakby nie było nic lepszego do roboty.
Siedze tak, ogrzewając sie. Nagle zaczynam przyglądać sie pięknbej i młodej twarzy towarzysza.
-jakiś ty piękny- mówię po cichu
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Eglarest
Chorąży
Chorąży
Posty: 3653
Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
Numer GG: 777575
Lokalizacja: Poznań/Konin

Post autor: Eglarest »

Eglarest

Objął ramieniem przyjaciela. Wsłuchany w muzykę przytulony do niego posłyszał w jej dźwiękach jak Ituriel mówi coś cicho
-co? -powiedział nieco mile zaskoczony Eglarest, Ituriel chciał coś jeszcze powiedzieć patrząc na Niego swymi nieco zagubionymi oczyma ale ich usta spotkały się już ze sobą. W błogim uniesieniu pośród śpiewu, muzyki i tańca reszty towarzyszy zatonęli ponad tym wszystkim w uścisku własnej namiętności.
Zablokowany