(L5K) Panna Młoda - Sesja

Tomoe
Jesli Kariudo uda sie atak i poleje sie krew, dziewczyna na jej widok zblednie i zaslabnie mdlejac niemal. Jest zbyt wrazliwa i uczuciowa na tak drastyczne widoki. Chyba nigdy nie pokocha wojny ani wojownika... Krzywdzenie ludzi nie jest w jej naturze. Jesli zabije jednego z nich, Tomoe szepnie do brata:
- Powstrzymaj ich...
Jesli Kariudo uda sie atak i poleje sie krew, dziewczyna na jej widok zblednie i zaslabnie mdlejac niemal. Jest zbyt wrazliwa i uczuciowa na tak drastyczne widoki. Chyba nigdy nie pokocha wojny ani wojownika... Krzywdzenie ludzi nie jest w jej naturze. Jesli zabije jednego z nich, Tomoe szepnie do brata:
- Powstrzymaj ich...

-
- Bosman
- Posty: 1864
- Rejestracja: poniedziałek, 25 kwietnia 2005, 20:51
- Numer GG: 5454998
[Kariudo]
Dwoch z nich nie zdazylo nawet zareagowac. Glowy, ktore kiedys byly czescia obu cial potoczyly sie gdzies w kat, pozostawiajac zwloki daleko w tyle. Trzeci z tych swietokradcow jednak zauwazyl Twoj cios i zaczal wstawac. Niestety dla niego byl zbyt wolny. Krew z jego aorty zaplamila caly stol, ktory zreszta za dlugo nie postal, gdyz cialo nieszczesnika na niego opadlo, przewracajac go. Slychac dzwieki tluczonej porcelany a krew zaczela mieszac sie z sake. Pozostalych dwoch zaczelo rozgladac sie za mozliwoscia ucieczki. Widziales jak drza ze strachu, wiedziales ze powoli zaczynaja rozumiec swoj blad, jednak bylo juz za pozno. Ta hanba moze byc zmyta tylko krwia. Oni tez to wiedzieli, wiec postanowili sie bronic. Wyciagneli swoje katany z saya i przybrali postawe obronna. Widok jak usmiercasz ich towarzyszy zabral im odwage do atakowania.
Yoshikara spojzal sie na swoja pania. Widzial jej obrzydzenie na widok zajscia, ktore wlasnie dzialo sie na jej oczach.
- Pani, moge cos dla Ciebie zrobic?
Dwoch z nich nie zdazylo nawet zareagowac. Glowy, ktore kiedys byly czescia obu cial potoczyly sie gdzies w kat, pozostawiajac zwloki daleko w tyle. Trzeci z tych swietokradcow jednak zauwazyl Twoj cios i zaczal wstawac. Niestety dla niego byl zbyt wolny. Krew z jego aorty zaplamila caly stol, ktory zreszta za dlugo nie postal, gdyz cialo nieszczesnika na niego opadlo, przewracajac go. Slychac dzwieki tluczonej porcelany a krew zaczela mieszac sie z sake. Pozostalych dwoch zaczelo rozgladac sie za mozliwoscia ucieczki. Widziales jak drza ze strachu, wiedziales ze powoli zaczynaja rozumiec swoj blad, jednak bylo juz za pozno. Ta hanba moze byc zmyta tylko krwia. Oni tez to wiedzieli, wiec postanowili sie bronic. Wyciagneli swoje katany z saya i przybrali postawe obronna. Widok jak usmiercasz ich towarzyszy zabral im odwage do atakowania.
Yoshikara spojzal sie na swoja pania. Widzial jej obrzydzenie na widok zajscia, ktore wlasnie dzialo sie na jej oczach.
- Pani, moge cos dla Ciebie zrobic?

-
- Tawerniany Che Wiewióra
- Posty: 1529
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
Tokage
To była radość dla serca samuraja móc czasem usługiwać takiej siostrze jaką była Tomoe. A zwłaszcza jeśli mógł jeszcze powydawać trochę rozkazów podległym mu ludziom. Z delikatnym uśmiechem spojrzał siostrze w oczy i kiwnął jaj na zgodę. Natychmiast też zaczał wydawać rozkazy przyniesienia czarek herbaty, jedną tytaj dla Tamoe a drugą do miejsca gdzie jest przygotowana dla niej kąpiel .
Nagle usługiwanie siostrze zostało przerwane przez Kariudo atakującego jakąś chołotę. Lekkie zdziwienie takim zachowaniem, Tokage starannie ukrył na twarzy. Z kamienną twarzą oglądał jak samuraj pięknymi ciosami rozprawia się z tymi nic nie znaczącymi gnidami. Jednak miłe oku oglądannie widowiska przerwała Tamoe, blednąc na twarzy na widok ilości przelewanej krwi. Natychmiast płynnym ruchem samuraj schylił się, żeby podtrzymać słabnącą siostrzyczkę.
- Niech ktoś natychmiast, pomoże jej dojśc do swojego pokoju.
Gdy ktoś odebrał od niego siostrę, lub poczuła się na tyle lepiej żeby od razu nie zemdleć, Tokage puszcza siostrę i wstając gromik głosem zwraca się do Kariudo.
- Powstrzymaj się. Jak śmiałeś ich zaatakować bez mojego pozwolenia. I to w dodatku w obecności mojej siostry. Przerwałeś jej odpoczynek!
To była radość dla serca samuraja móc czasem usługiwać takiej siostrze jaką była Tomoe. A zwłaszcza jeśli mógł jeszcze powydawać trochę rozkazów podległym mu ludziom. Z delikatnym uśmiechem spojrzał siostrze w oczy i kiwnął jaj na zgodę. Natychmiast też zaczał wydawać rozkazy przyniesienia czarek herbaty, jedną tytaj dla Tamoe a drugą do miejsca gdzie jest przygotowana dla niej kąpiel .
Nagle usługiwanie siostrze zostało przerwane przez Kariudo atakującego jakąś chołotę. Lekkie zdziwienie takim zachowaniem, Tokage starannie ukrył na twarzy. Z kamienną twarzą oglądał jak samuraj pięknymi ciosami rozprawia się z tymi nic nie znaczącymi gnidami. Jednak miłe oku oglądannie widowiska przerwała Tamoe, blednąc na twarzy na widok ilości przelewanej krwi. Natychmiast płynnym ruchem samuraj schylił się, żeby podtrzymać słabnącą siostrzyczkę.
- Niech ktoś natychmiast, pomoże jej dojśc do swojego pokoju.
Gdy ktoś odebrał od niego siostrę, lub poczuła się na tyle lepiej żeby od razu nie zemdleć, Tokage puszcza siostrę i wstając gromik głosem zwraca się do Kariudo.
- Powstrzymaj się. Jak śmiałeś ich zaatakować bez mojego pozwolenia. I to w dodatku w obecności mojej siostry. Przerwałeś jej odpoczynek!

-
- Kok
- Posty: 951
- Rejestracja: piątek, 11 listopada 2005, 10:00
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Sosaria... Kraina rozpusty :]

Tomoe
Dziewczyna z wyrazna ulga przyjela pytanie Kagami. Wlasciwie marzyla o tym, by sie jak najszybciej ulokowac w pokoju. Nawet byla wdzieczna porywczemu samurai'owi za rozpoczecie walki i zrobienie takiego zamieszania. Mogla stad szybciej pojsc, przebrac sie i w koncu odpoczac w samotnosci.
- Tak, bardzo prosze... - odpowiedziala slabym glosem. - Zaprowadz mnie i zawolaj Kire, bez jej pomocy chyba sobie nie poradze. I niech mi zaraz zrobia herbaty. Prosze...
Zerknela ukradkiem na rzez, ktora dokonala sie przed chwila. Krew, martwe ciala... Wzdrygnela sie.
- Nigdy chyba nie pokocham kogos, kto zabija, nawet w uczciwej walce. Kogos, kto bedzie wracal z pola bitwy umazany czyjas krwia... - powiedziala jakby do siebie, lecz i wystarczajaco glosno, by braca mogli ja uslyszec.
Dziewczyna z wyrazna ulga przyjela pytanie Kagami. Wlasciwie marzyla o tym, by sie jak najszybciej ulokowac w pokoju. Nawet byla wdzieczna porywczemu samurai'owi za rozpoczecie walki i zrobienie takiego zamieszania. Mogla stad szybciej pojsc, przebrac sie i w koncu odpoczac w samotnosci.
- Tak, bardzo prosze... - odpowiedziala slabym glosem. - Zaprowadz mnie i zawolaj Kire, bez jej pomocy chyba sobie nie poradze. I niech mi zaraz zrobia herbaty. Prosze...
Zerknela ukradkiem na rzez, ktora dokonala sie przed chwila. Krew, martwe ciala... Wzdrygnela sie.
- Nigdy chyba nie pokocham kogos, kto zabija, nawet w uczciwej walce. Kogos, kto bedzie wracal z pola bitwy umazany czyjas krwia... - powiedziala jakby do siebie, lecz i wystarczajaco glosno, by braca mogli ja uslyszec.

-
- Kok
- Posty: 951
- Rejestracja: piątek, 11 listopada 2005, 10:00
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Sosaria... Kraina rozpusty :]

-
- Marynarz
- Posty: 199
- Rejestracja: wtorek, 25 października 2005, 20:56
- Lokalizacja: Z pól mej wyobraźni, wypełnione są tańczącymi z wiatrem miłości iskrami i pięknem Harmonii życia.
- Kontakt:
Jeśli moga o coś błagać to jedynie o szybką śmierc co i tak byłoby z mojej strony dla nich zbytnią łaską. NIech umeirają powoli w męczarniach za czyn którego się dopuścili. Gdieśw głowie rozbrzmiewają mi słowa "Powstrzymaj się. .... " każde kolejne słwo było coraz cichsze wręcz niedosłyszalne. NIe były zresztą odbierane świadomie , Jedyne zawieszone gdzies w bezwładzie myśli przepędzonych z umysłu samuraja przez znamienną pustkę. Myślał jedynie o zemście i jej różnych obliczach . Wiedział że w życiu żaden z tych pomiotów nie zaatakuje.Szybkie cięcie prosto w brzuch , samaa końcówką tam gdzie centrum znajduje swe źródło energii. Tak aby Całe hara wraz z organami wypłyneło na zewnątrz. Kolejny cios a raczej prchinięcie nie ch trafi w szyję pod poziomem i niech przejdzie na wylot przechodzą równiez przez kręgi szyjne. Po czym obruci się i pociągnie w góre z niesamowita prędkościa rozdzielając głowę na dwie części. Niech toi będzie przestroga dla tych któzy w życiu spróbują naruszyć prawa. Jeśli będzi emi to dfane , zakopie Katany daleko od osady oddając je tyms amym duchom wszystkich któzy je stracili.
Nareszcie ma misja zostanie wykonana a Panna młoda będzie bezpieczna.
Nareszcie ma misja zostanie wykonana a Panna młoda będzie bezpieczna.
Gorin-no Sho ... moją drogą jest pokonywanie innych bez szansy na przegraną. Jam jest wasalem samego siebie, me imie Hagen.

-
- Bosman
- Posty: 1864
- Rejestracja: poniedziałek, 25 kwietnia 2005, 20:51
- Numer GG: 5454998
[Kariudo]
Twoje pierwsze ciecie powedrowalo tam, gdzie dokladnie chciales. Twoj przeciwnik z rozchlastanym brzuchem padl na ziemie. Nie slyszales upadku, nie obchodzilo Cie to. Slyszales tylko jak wydaje ostatnie tchnienie. O dziwo drugi z psow, widzac co zrobiles z jego towarzyszem postanowil zaatakowac. Czlowiek pelen przerazenia gotow jest na wszystko, by ratowac swoje zycie, zas jego przerazenie sieglo zenitu. Zrobil krok w przod, przy okazji podnoszac miecz aby wykonac ciecie z nad glowy. Krzyk i...charczenie. Twoj miecz, ktory znalazl sie w gardle przeciwnika sprawil, ze krzyk napastnika zmienil sie w charczenie. Zobaczyles jak lzy zaczelu mu splywac po policzkach. Otwarles szeroko oczy i pociagles miecz do gory. Padl. Wszedzie bylo pelno krwi, ty zas stales w srodku calej tej masakry. Jeszcze tylko perfekcyjne chiburi i mogles juz schowac miecz do saya.
[Kagami, Tokage]
Masakra, tylko tyle wam przychodzi do glowy. Wszedzie krew, to miejsce zostalo splamione krwia. Nastala cisza, przez chwile tylko przerwana przez dziwek miecza chowanego do saya. Spojzeliscie na gospodarza. Stoi w bezruchu i trzesie sie. Boi sie, bo w jego gospodzie dokonala sie rzez. Boi sie, bo wie ze nie moze nic powiedziedz, inaczej zginie on, jego rodzina, a jak ktos bedzie nagorliwy to i cala wioska. Pozostal mu wiec tylko strach. Wiecie, ze obecnie nie jest on zdolny do niczego, wiec musicie sie tym zajac. Nawet nie z litosci. Chodzi o to, ze bedziecie tutaj spali, wiec miejsce to nie moze byc splamione krwia. Wiecie, ze trzeba poslac po Eta, ktorzy zajma sie sprzataniem zwlok.
[Kagami]
Jako shugenja wiesz, ze do Ciebie nalezy przeprowadzenie rytualu oczyszczajacego to miejsce ze skazenia. Idziesz do swojego rumaka by ze swoich tobolkow wyciagnac potrzebne rzeczy.
[Kariudo]
Powoli podchodzisz do mieczy lezacych obok cial. Nie dotykajac zwlok podnosisz kazda z katan i chowasz do saya. Zakopanie jest dobrym pomyslem, jednak jeszcze lepszym bedzie zabranie ich do swiatyni by je odkazic i by dusze prawowitych wlascicieli mogly odpoczac
[Tomoe]
Kira przyszla do Ciebie. Nisko sie poklonila, po czym oznajmila swoim delikatnym glosem:
- Pani, kapiel jest juz gotowa.
Powiedziawszy to zabrala Twoje rzeczy i poszla z Toba do lazni. Tam tez
pomogla Ci sciagnac kimono, umyc sie, zas potem ubrac szaty do spania. Gdy wrocilyscie do Twojego pokoju postanowila przygotowac dla Ciebie czarke herbaty. W koncu ulozyla do snu.
Przez caly ten czas widzialas cien Yoshikary. Czuwa nad toba bez ustanku. Jego oddanie rozpalilo wyzwolilo promyk nieco pozytywniejszych mysli w stosunku do niego. W koncu zasnelas...
--------
Hagen, przypominam po raz kolejny bys pisal imie postaci na poczatku posta.
Twoje pierwsze ciecie powedrowalo tam, gdzie dokladnie chciales. Twoj przeciwnik z rozchlastanym brzuchem padl na ziemie. Nie slyszales upadku, nie obchodzilo Cie to. Slyszales tylko jak wydaje ostatnie tchnienie. O dziwo drugi z psow, widzac co zrobiles z jego towarzyszem postanowil zaatakowac. Czlowiek pelen przerazenia gotow jest na wszystko, by ratowac swoje zycie, zas jego przerazenie sieglo zenitu. Zrobil krok w przod, przy okazji podnoszac miecz aby wykonac ciecie z nad glowy. Krzyk i...charczenie. Twoj miecz, ktory znalazl sie w gardle przeciwnika sprawil, ze krzyk napastnika zmienil sie w charczenie. Zobaczyles jak lzy zaczelu mu splywac po policzkach. Otwarles szeroko oczy i pociagles miecz do gory. Padl. Wszedzie bylo pelno krwi, ty zas stales w srodku calej tej masakry. Jeszcze tylko perfekcyjne chiburi i mogles juz schowac miecz do saya.
[Kagami, Tokage]
Masakra, tylko tyle wam przychodzi do glowy. Wszedzie krew, to miejsce zostalo splamione krwia. Nastala cisza, przez chwile tylko przerwana przez dziwek miecza chowanego do saya. Spojzeliscie na gospodarza. Stoi w bezruchu i trzesie sie. Boi sie, bo w jego gospodzie dokonala sie rzez. Boi sie, bo wie ze nie moze nic powiedziedz, inaczej zginie on, jego rodzina, a jak ktos bedzie nagorliwy to i cala wioska. Pozostal mu wiec tylko strach. Wiecie, ze obecnie nie jest on zdolny do niczego, wiec musicie sie tym zajac. Nawet nie z litosci. Chodzi o to, ze bedziecie tutaj spali, wiec miejsce to nie moze byc splamione krwia. Wiecie, ze trzeba poslac po Eta, ktorzy zajma sie sprzataniem zwlok.
[Kagami]
Jako shugenja wiesz, ze do Ciebie nalezy przeprowadzenie rytualu oczyszczajacego to miejsce ze skazenia. Idziesz do swojego rumaka by ze swoich tobolkow wyciagnac potrzebne rzeczy.
[Kariudo]
Powoli podchodzisz do mieczy lezacych obok cial. Nie dotykajac zwlok podnosisz kazda z katan i chowasz do saya. Zakopanie jest dobrym pomyslem, jednak jeszcze lepszym bedzie zabranie ich do swiatyni by je odkazic i by dusze prawowitych wlascicieli mogly odpoczac
[Tomoe]
Kira przyszla do Ciebie. Nisko sie poklonila, po czym oznajmila swoim delikatnym glosem:
- Pani, kapiel jest juz gotowa.
Powiedziawszy to zabrala Twoje rzeczy i poszla z Toba do lazni. Tam tez
pomogla Ci sciagnac kimono, umyc sie, zas potem ubrac szaty do spania. Gdy wrocilyscie do Twojego pokoju postanowila przygotowac dla Ciebie czarke herbaty. W koncu ulozyla do snu.
Przez caly ten czas widzialas cien Yoshikary. Czuwa nad toba bez ustanku. Jego oddanie rozpalilo wyzwolilo promyk nieco pozytywniejszych mysli w stosunku do niego. W koncu zasnelas...
--------
Hagen, przypominam po raz kolejny bys pisal imie postaci na poczatku posta.

-
- Tawerniany Che Wiewióra
- Posty: 1529
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
Tokage
Samuraj ze wstrętem patrzył na resztki jatki jaką urządził Kariudo. *I ja mam spać w tym chlewie? Trzeba to natychmiast oczyścić.* Tokage dobrze się przyglądał nieposłusznemu samurajowi. Nie zareagował na jego wyraźny rozkaz. *Trzeba będzie na niego uważać. W przyszłości może nawet dopuścić się zdrady. Niby powinien być posłuszny mojej siostrze, a nawet nie pomyślał o tym, że przeszkadza jej w odpoczynku. Trzeba będzie na niego uważać.*
- Kariudo. To, że zabiłeś te psy było dobrą rzeczą. Ale jak mogłeś działać niezgodnie z wolą moją i mojej siostry. Nie posłuchałeś rozkazu. Za karę sam zajmij się sprzątnięciem tych zwłok. Twoja głowa w tym żeby znaleźć jakiegoś Eta. Jak nie znajdziesz, to sam masz to miejsce oczyścić.
Nie czekając na reakcję Kariudo, Tokage udaje się do swojego pokoju. Po drodze każe gospodarzowi przygotować sobie kąpiel oraz czarkę herbaty. I to jak najszybciej. Nieważne co tu się stało. Tokage ma ochotę odpocząć.
Samuraj ze wstrętem patrzył na resztki jatki jaką urządził Kariudo. *I ja mam spać w tym chlewie? Trzeba to natychmiast oczyścić.* Tokage dobrze się przyglądał nieposłusznemu samurajowi. Nie zareagował na jego wyraźny rozkaz. *Trzeba będzie na niego uważać. W przyszłości może nawet dopuścić się zdrady. Niby powinien być posłuszny mojej siostrze, a nawet nie pomyślał o tym, że przeszkadza jej w odpoczynku. Trzeba będzie na niego uważać.*
- Kariudo. To, że zabiłeś te psy było dobrą rzeczą. Ale jak mogłeś działać niezgodnie z wolą moją i mojej siostry. Nie posłuchałeś rozkazu. Za karę sam zajmij się sprzątnięciem tych zwłok. Twoja głowa w tym żeby znaleźć jakiegoś Eta. Jak nie znajdziesz, to sam masz to miejsce oczyścić.
Nie czekając na reakcję Kariudo, Tokage udaje się do swojego pokoju. Po drodze każe gospodarzowi przygotować sobie kąpiel oraz czarkę herbaty. I to jak najszybciej. Nieważne co tu się stało. Tokage ma ochotę odpocząć.

-
- Marynarz
- Posty: 199
- Rejestracja: wtorek, 25 października 2005, 20:56
- Lokalizacja: Z pól mej wyobraźni, wypełnione są tańczącymi z wiatrem miłości iskrami i pięknem Harmonii życia.
- Kontakt:
Kariudo
Ochłone wciągając nosem delikatną woń śmierci rozchodzącą sie po pomieszczeniu. Moje uszy powoli zaczynaja oswajać sięz chałasem i potokiem normalnego życia. Lecz mimo tej całej paplaniny i skarg postanawiam jeszcze chwile zachwycić się widokiem. Każda plamka krwi jest oddalona od drugiej w jakże proporcjonalnym sposobie, każda rana to tak naprawde linia która oddzieliła życie ... byt ... każdego z tych pomiotów. Teraz czas na zebranie mieczy i oddanie ich do oczyszczenia , póxniej zakopanie ... najlepiej po d drzewem wiśni .. samuraj powinien być jak kwiat drzewa wiśniowego , spadać w pełni swego rozkwitu. Ich duchy napewno zaznają spokoju. ZAnotowałem w pamięci to co do mnie dotarło z wytkniętych mi blędów. Uznaję większośc z nich jako sprzeczne z danym mi zadaniem i rozwarze powód ich podania wieczorem , lub w nocy. A sprzątanie zwłok .. przyjme badrziej jako nagrodę ... Eta , powinien być jakiś w okolicach świątyni. Oddale się za tym wyhraźniym pozwoleniem , podziwiając piekny kolor nieba . [/url]
Ochłone wciągając nosem delikatną woń śmierci rozchodzącą sie po pomieszczeniu. Moje uszy powoli zaczynaja oswajać sięz chałasem i potokiem normalnego życia. Lecz mimo tej całej paplaniny i skarg postanawiam jeszcze chwile zachwycić się widokiem. Każda plamka krwi jest oddalona od drugiej w jakże proporcjonalnym sposobie, każda rana to tak naprawde linia która oddzieliła życie ... byt ... każdego z tych pomiotów. Teraz czas na zebranie mieczy i oddanie ich do oczyszczenia , póxniej zakopanie ... najlepiej po d drzewem wiśni .. samuraj powinien być jak kwiat drzewa wiśniowego , spadać w pełni swego rozkwitu. Ich duchy napewno zaznają spokoju. ZAnotowałem w pamięci to co do mnie dotarło z wytkniętych mi blędów. Uznaję większośc z nich jako sprzeczne z danym mi zadaniem i rozwarze powód ich podania wieczorem , lub w nocy. A sprzątanie zwłok .. przyjme badrziej jako nagrodę ... Eta , powinien być jakiś w okolicach świątyni. Oddale się za tym wyhraźniym pozwoleniem , podziwiając piekny kolor nieba . [/url]
Gorin-no Sho ... moją drogą jest pokonywanie innych bez szansy na przegraną. Jam jest wasalem samego siebie, me imie Hagen.

-
- Bosman
- Posty: 1864
- Rejestracja: poniedziałek, 25 kwietnia 2005, 20:51
- Numer GG: 5454998
[Kariudo]
Zabrales katany i wyszedles na zewnatrz. Najwazniejszym bylo zakopanie dusz, sprawa cial byla drugorzedna. Chwile zajelo Ci szukanie drzewa wisni, jednak w koncu znalazles je przy swiatyni. Wpadl Ci tez nieco lepszy pomysl. Wszedles do srodka by poszukac jakiegos kaplana. Tam tez poprosiles go, by odprawil modly nad duszami przodkow zakletych w orezach. Jutro zas zakopiece owe katany pod sakura. W dowod wdziecznosci przeznaczyles troche pieniedzy na ofiare na rzecz swiatyni.
Gdy juz wyszedles, musiales poszukac eta. Nie wyobrazales sobie, gdzie takowych mogles znalezc, gdyz jakos nigdy sie Cie nie interesowalo, gdzie przebywaja te istoty. Postanowies wiec zaczepic jakiegos chlopa. Podeszles do pierwszego lepszego i zapytales sie o to gdzie moglbys znalezc to, czego szukasz. Gdy chlop Cie ujzal padl na kolana. Nie patrzac tobie na twarz, wskazal miejsce gdzie moglbys znalezc te psy.
Bylo to kilkadziesiat metrow na zachod, domek wyroznial sie tym ze w poblizu niego nie bylo zadnych zabudowan. Szybko zalatwiles ta sprawe, po prostu kazac nieczystym isc do gospody i ja oczyscic. Po wstaniu z kleczkow tak tez zrobili. Ty zas mogles powoli pojsc do swojego pokoju...
[Tokage]
Gospodarz wydawal sie nieco nieobecny. Oczywiscie nie zmienia to faktu, ze herbate przyniosl bardzo szybko, kapiel zas byla juz prawie gotowa. W koncu to co sie zdarzylo bylo jakims klopotem, ale stracic glowe byloby o wiele gorszym problemem.
Po chwili gospodarz znow przyszedl poinformowac Cie, ze kopiel jest gotowa. Sklonil sie na odchodne i poszedl. Dodal tylko, ze jesli byscie czegos potrzebowali, jest do waszej dyspozycji. W sumie nie wiesz po co to dodawal, gdyz i tak wiedziales ze jest, bo jego glowa w tym byla zeby tak bylo. Nie zwlekajac dlugo, poszedles sie kapac.
Zabrales katany i wyszedles na zewnatrz. Najwazniejszym bylo zakopanie dusz, sprawa cial byla drugorzedna. Chwile zajelo Ci szukanie drzewa wisni, jednak w koncu znalazles je przy swiatyni. Wpadl Ci tez nieco lepszy pomysl. Wszedles do srodka by poszukac jakiegos kaplana. Tam tez poprosiles go, by odprawil modly nad duszami przodkow zakletych w orezach. Jutro zas zakopiece owe katany pod sakura. W dowod wdziecznosci przeznaczyles troche pieniedzy na ofiare na rzecz swiatyni.
Gdy juz wyszedles, musiales poszukac eta. Nie wyobrazales sobie, gdzie takowych mogles znalezc, gdyz jakos nigdy sie Cie nie interesowalo, gdzie przebywaja te istoty. Postanowies wiec zaczepic jakiegos chlopa. Podeszles do pierwszego lepszego i zapytales sie o to gdzie moglbys znalezc to, czego szukasz. Gdy chlop Cie ujzal padl na kolana. Nie patrzac tobie na twarz, wskazal miejsce gdzie moglbys znalezc te psy.
Bylo to kilkadziesiat metrow na zachod, domek wyroznial sie tym ze w poblizu niego nie bylo zadnych zabudowan. Szybko zalatwiles ta sprawe, po prostu kazac nieczystym isc do gospody i ja oczyscic. Po wstaniu z kleczkow tak tez zrobili. Ty zas mogles powoli pojsc do swojego pokoju...
[Tokage]
Gospodarz wydawal sie nieco nieobecny. Oczywiscie nie zmienia to faktu, ze herbate przyniosl bardzo szybko, kapiel zas byla juz prawie gotowa. W koncu to co sie zdarzylo bylo jakims klopotem, ale stracic glowe byloby o wiele gorszym problemem.
Po chwili gospodarz znow przyszedl poinformowac Cie, ze kopiel jest gotowa. Sklonil sie na odchodne i poszedl. Dodal tylko, ze jesli byscie czegos potrzebowali, jest do waszej dyspozycji. W sumie nie wiesz po co to dodawal, gdyz i tak wiedziales ze jest, bo jego glowa w tym byla zeby tak bylo. Nie zwlekajac dlugo, poszedles sie kapac.

-
- Tawerniany Che Wiewióra
- Posty: 1529
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
Tokage
Samuraj w spokoju popijał herbatę. Nie przejmował się, że woda do kąpieli może się ostudzić. Wiedział, że gospodarz już postara się o to, żeby utrzymać tam wrzątek. Tak więc Tokage pił herbatę i oddawał się takiej prozaicznej czynności jak myślenie. Nie o czymś szczególnym, lecz o wszystkim i niczym. O ślubie swojej siostry, o trwającej podróży, o psychicznym Kariudo. Wiele myśli krążyło po głowie samuraja.
Po pewnym czasie, gdy dopił herbatę wstał i poszedł się w końcu wykąpać. W pomieszczeniu do tego przeznaczonym, czekały już na niego dwie służki oraz dwie balie. Zauważył także szereg wiader z wodą zarówno gorącą jak i zimną. Jednak gospodarz się przygotował. Przy pomocy służek Tokage się rozebrał i wszedł do pierwszej balii. Tam został polany ciepłą wodę, namydlony i dokładnie lecz delikatnie wyszorowany. Po dokładnym opłukaniu na koniec wodą, samuraj przeszedł do drugiej balii. Balia była już wypełniona bardzo gorącą wodą. Samuraj zanurzyły się w niej i odprężył. Czuł jak mięśnie zaczynają odpoczywać po trudach całodziennej podróży. Co jakiś czas, żeby utrzymać stałą temperaturę wody, jedna ze służek dolewała do niej gorącej wody. Jednak po dłuższym czasie, samuraj postanowił wyjść z kąpieli. Gdy wstał służki opłukały jego ciało lodowatą wodą. Potem wytarły je do sucha i ubrały samuraja w jedwabny szlafrok. Tokage był zadowolony, wręcz tak zadowolony, że postanowił, iż jedna ze służek dostąpi dzisiaj zaszczytu. Tak więc skinął na tą, która przez cały czas przyciągała jego wzrok i udał się z nią do swego pokoju ...
Poza sesją:
Mam nadzieję, że Mg nie ma mnie za złe, że pograłem troche na wyrost i za niego
Samuraj w spokoju popijał herbatę. Nie przejmował się, że woda do kąpieli może się ostudzić. Wiedział, że gospodarz już postara się o to, żeby utrzymać tam wrzątek. Tak więc Tokage pił herbatę i oddawał się takiej prozaicznej czynności jak myślenie. Nie o czymś szczególnym, lecz o wszystkim i niczym. O ślubie swojej siostry, o trwającej podróży, o psychicznym Kariudo. Wiele myśli krążyło po głowie samuraja.
Po pewnym czasie, gdy dopił herbatę wstał i poszedł się w końcu wykąpać. W pomieszczeniu do tego przeznaczonym, czekały już na niego dwie służki oraz dwie balie. Zauważył także szereg wiader z wodą zarówno gorącą jak i zimną. Jednak gospodarz się przygotował. Przy pomocy służek Tokage się rozebrał i wszedł do pierwszej balii. Tam został polany ciepłą wodę, namydlony i dokładnie lecz delikatnie wyszorowany. Po dokładnym opłukaniu na koniec wodą, samuraj przeszedł do drugiej balii. Balia była już wypełniona bardzo gorącą wodą. Samuraj zanurzyły się w niej i odprężył. Czuł jak mięśnie zaczynają odpoczywać po trudach całodziennej podróży. Co jakiś czas, żeby utrzymać stałą temperaturę wody, jedna ze służek dolewała do niej gorącej wody. Jednak po dłuższym czasie, samuraj postanowił wyjść z kąpieli. Gdy wstał służki opłukały jego ciało lodowatą wodą. Potem wytarły je do sucha i ubrały samuraja w jedwabny szlafrok. Tokage był zadowolony, wręcz tak zadowolony, że postanowił, iż jedna ze służek dostąpi dzisiaj zaszczytu. Tak więc skinął na tą, która przez cały czas przyciągała jego wzrok i udał się z nią do swego pokoju ...
Poza sesją:
Mam nadzieję, że Mg nie ma mnie za złe, że pograłem troche na wyrost i za niego


-
- Marynarz
- Posty: 199
- Rejestracja: wtorek, 25 października 2005, 20:56
- Lokalizacja: Z pól mej wyobraźni, wypełnione są tańczącymi z wiatrem miłości iskrami i pięknem Harmonii życia.
- Kontakt:
Powoli powrócił do gospody. Omiótł pomieszczenie patrząc na swe następne potencjalne ... na wszystkich który mogli by teoretycznie sprawiać problemy. SPokojnie przeszedł się sprawdzając wszystkich z obstawy czy aby napewno dobrze zajmują się swymi zajęciami, oczywiscie idac za jego przykladem. Obejzal pokoj i ocenił odległość od pokoju Pani Tomoe, tak .... dorzuce czymś co mogłoby zabić. ROzłoże swoje rzeczy w pokoju i poproszę o kąpiel. Gdy już będzie gotowa , a ja znajdę się nagi przy balii z wodą, specjalnie do tego przygotowanym jedwabną , wytrzymałą nicią , przywiążę rękojeśc miecza do nadgarstka tak aby wrazie potrzeby jednym szarpnięciem wleciał mi do rąk. Odprężę się w cieple ... .
Jeśli będzie mi pisane spokojnie dożyć końca kąpieli to wsunena siebie mniej oficjalne ubranie i udam sie na spoczynek. Ystale wcześniej jakieś bardziej konkretne warty i Patrole. Najlepiej dwa wokół budynku które będ się zgłaszać do wartownika przy wejściu. I jeszcze jednego wartownika przy Pokoju Pani. Tak ... to będzie dobre wyjście. Sam położę sie na posłaniu z mieczem przy boku a sztyletem pod poduszką. Mam nadzieję że nikt nie będzie mnie stresował problemami dotyczacymi jego odczuc o wartownikach ... nie chcialbym zeby zmuszano mnie do likwidowania źródła stresu. Postaram się wstac trochę przed wschodem słońca aby chwile pomedytować i objąć warte , a później ponadzorować przygotowania do podróży. To powinna być bezpieczna noc ... postaram się o to.
Jeśli będzie mi pisane spokojnie dożyć końca kąpieli to wsunena siebie mniej oficjalne ubranie i udam sie na spoczynek. Ystale wcześniej jakieś bardziej konkretne warty i Patrole. Najlepiej dwa wokół budynku które będ się zgłaszać do wartownika przy wejściu. I jeszcze jednego wartownika przy Pokoju Pani. Tak ... to będzie dobre wyjście. Sam położę sie na posłaniu z mieczem przy boku a sztyletem pod poduszką. Mam nadzieję że nikt nie będzie mnie stresował problemami dotyczacymi jego odczuc o wartownikach ... nie chcialbym zeby zmuszano mnie do likwidowania źródła stresu. Postaram się wstac trochę przed wschodem słońca aby chwile pomedytować i objąć warte , a później ponadzorować przygotowania do podróży. To powinna być bezpieczna noc ... postaram się o to.
Gorin-no Sho ... moją drogą jest pokonywanie innych bez szansy na przegraną. Jam jest wasalem samego siebie, me imie Hagen.
