Strona 1 z 5

[Wiedźmin] Przez Krucze Wrota

: czwartek, 20 maja 2010, 00:15
autor: Wevewolf
W I E D Ź M I N


A ogień... ogień oczyszcza.
Zimno mi.
Ognisko się pali. Skry lecą do nieba, a świerki się kołyszą. Szumi las, miliardem gałęzi i tysiącami miliardów liści.
Już mi cieplej. Okruch lodu stopniał. Rozlał się w kałużę...
Która zamieniła się w krew.



Trzydziestego października przed obchodami wielkiego październikowego święta, Dijkstra nie świętował. Siedział w swoim gabinecie ze spuszczoną głową i studiował pisma które przybyły do jego biura przed niespełna godziną. Jego wzrok z trudem odczytywał litery, ledwo widoczne w słabym świetle świecznika, na dodatek był bardzo senny - nie spał od ponad dwudziestu godzin, a choć nie była to pierwsza taka sytuacja, to powaga tej obecnej sprawiła że stała się znacznie bardziej męcząca. Dijkstra sięgnął po list zwinięty w rulonik leżący na obrzeżu biurka. Z westchnięciem rozwinął go i zaczął czytać:

Witam szanownego kolegę po fachu.
Piszę w problematycznej bardzo sprawie. Wybaczy waszmość że zaczynam list takimi słowy, jednakowoż czas nagli. Nawet bardzo, do tego stopnia iż zwlekanie z wyłożeniem problemu w pierwszym akapicie mogłoby przesądzić o losach wielu niewinnych ludzi.
Dlatego pozwolę sobie bez zbędnych formalności przejść do sedna sprawy
Jako mag nadworny Foltesta, pana Temerii i Caingorn, muszę uprosić waszmościa by przestał wtykać swój nos w nie swoje sprawy. Król Foltest we własnej osobie czuł się bardzo odsłonięty i ugodzony pańskim dziwnym, co najmniej zachowaniem. Muszę też ostrzec że wysłał po pana swych ludzi którzy mogą okazać się niezbyt skorzy do wysłuchiwania wyjaśnień wielmoży.
Dlatego proszę by jak najszybciej się pan usunął i przestał ingerować w sprawy królestwa takoż renegata Joaquima De Fernce oraz niejakiej czarodziejki imieniem Alista Condrebardi. Te sprawy należą wyłącznie do naszego zadania i uprasza się by nie...


Dijkstra cisnął list do kominka.
W ciemności za oknem darł się kot.
- Świetnie się zaczyna - szpieg podrapał się po nieogolonej gębie - Zaiste, sami tego chcieli.

P r z e z K r u c z e W r o t a

"Droga oczyszczenia wiedzie przez ogień, ale nie najtrudniej jest się przez żar przedrzeć, a raczej zamaskować blizny po oparzeniach"
- Jaskier, Pół Wieku Poezji
Obrazek Aine' aheet's Oxenfurt oine' faid d 'darc blaid' ai'st blaid n' d a blaad
- Eithne Pani Brokilonu, poematy o Przyszłości i Przeszłości

And the streets of oxenfurt were full of dark blood, good blood, to much of blood.

Trwał Belleteyn, najdłuższa noc i zabawa w roku. W Oxenfurcie paliły się wszystkie światła, na ulicach balowali żacy ustrojeni w czapki z dzwonkami, duże czerwone i bulwiaste nosy bądź pasiaste długie koszule. Zabawa! Taniec! Wirowały w powietrzu andrenalina, radość i podniecenie, pot lał się strumieniami na brukowane uliczki. Nad tłumem królował ogromny podest na którym podskakiwał i wirował na piętach zamkowy klaun, śmieszny jak wszyscy diabli. Ludzie klaskali, skakali, błagali o więcej. Więcej, więcej zabawy!
Od zachodniej bramy do Oxenfurtu wjechało trzydziestu konnych odzianych w czerń. Uzbrojeni byli i groźni z wyglądu, jednak pijany tłum widocznie tego nie zauważył i balował dalej. Konni zbliżyli się do tłumu wypychającego całą uliczkę i zatrzymali wierzchowce, porozumiewając się cicho.
- Mieliśmy rozkaz, Gwido. Zabić wszystkich.
- Tu są dzieci, kapitanie. Kobiety. Niewinni!
- Nasze zadanie jest proste - warknął pierwszy - Mamy zakończyć te cholerne konflikty i zrobimy to tu i teraz, czy wyrażam się, kurwa, jasno?
Tłum szalał i wiwatował, gdy klaun odegrał świetnie zabawne tango, zapląsał dziwacznie, zapraszając tłum do tańca. I ludzie zaczęli tańczyć. Gdzieś na skraju zabawy śmiała się trójka dzieci otaczająca matkę, którą po chwili porwał półpijany żak i rozpoczął z nią dziki taniec. Dzieci śmiejąc się wymachiwały watą curkową, i piły niewiadomo gdzie znalezione piwo.
- Teraz - mruknął kapitan czarnych rycerzy - Teraz, kurwa.
Cała konnica, sześćdziesięciu chłopa, dobyło mieczy kopii i toporów.
- No panowie - mruknął Gwido - Czas przetestować waszą odwagę, kurwa.
I dał koniowi ostrogi.
Konnica wystrzeliła do przodu, nabierając pędu z każdym wydłużonym krokiem. Żacy nadal widać nie zorientowali się co się dzieje i zabawa trwała nadal. Dopiero gdy konnica była już oddalona o zaledwie dwadzieścia metrów, paru bardziej trzeźwych mieszczan zorientowało się że krzyk wydobywający się z ust nieznajomych nie jest powitaniem... a krzykiem bojowym.
Ale było już za późno.
Diablo za późno.
Konnica wpadła w ludzi tratując ich kopytami, miażdżąc i rozrywając wszelką możliwą bronią na sztuki. Gwido wparował koniem między trójkę dzieci. Zamachnął się mieczem, trysnęła młoda, niewinna krew. Dziecko upadło na bruk, wata cukrowa upadła już w czerwoną kałużę. Gwido odchylił się w siodle i ciął dziewczynkę - tą taką jasnowłosą, w spódniczce w kwiatki - trafiając w głowę. Czaszka trysnęła, krew zachlapała czaprak i siwka Czarnego setnika. Zawrócił konia. Ostatni młody chłopiec, trzymał w ręku niedużą naprężoną procę. Kamyk pomknął z szybkością strzały i wyrżnął Gwida prosto w czoło. Setnik zacharczał, popędził konia, stratował chłopca przybijając go podkowami do bruku.
Masakra trwała. Konni siali prawdziwy popłoch wśród żaków. Mordowali ich z nadludzką wręcz precyzją, ciała padały jedne na drugie. Klaun usiłując uciekać dostał oszczepem między łopatki. Czarny wywłóczył go jak motyla na szpilce, zwalił na stos ciał, stale rosnący. Matka dzieci z wrzaskiem upadła pod kopytami potężnego karosza kapitana.
- Litooości! - zawyła machając rękoma. Czarny wyszczerzył żółte zęby, zamachnął się i odciął jej ręce. Przy łokciach.
Znów się zakotłowało: żacy zaczęli stawiać opór. Jeden z konnych leżał na ziemi wierzgając dziko nogami. Ktoś dusił go przyciskając do czerwonego bruku, drąc się w agonii, gdyż inny czarny właśnie rąbał go dość tępym kordelasem po barkach. Konni nalali się po raz drugi, ale tym razem skuteczniej. Trzydzieści koni które zostało z tyłu, teraz najechało na resztki żaków i zgniotło ich doszczętnie.
Nieopodal rozrąbanych ciał dzieci, siedział na siwku Gwido. Patrzył się na swój miecz, upstrzony kroplami krwi. Dziecinnej krwi, niewinnej krwi. blaid n' d a blaad. Cesarz... "zło konieczne"... "wszawa inteligencja południowych królestw"... "spisek"... Powoli obrócił miecz ostrzem ku sobie i przyłożył do własnej piersi ostrym czubkiem. Czuł chłód metalu.
- Aleine...
Ktoś chwycił go za włosy, szarpnął do przodu. Miecz wszedł gładko między żebra, wyzionął czerwonym czubkiem z jego pleców. Zza konającego setnika wyjechał kapitan.
- Nie przeszedłeś próby, Gwidonie - mruknął oblizując ostrze sztyletu - Wybacz...


***
Obrazek Krypa sunęła wolno po rzece, a raczej wlokła się przez to, co kiedyś rzeką było.
Szyper przechadzał się w tą i z powrotem i od czasu skarcał co bardziej awanturniczych turystów. Olbrzymia tratwa płynęła do Oxenfurtu a na pokładzie znajdowali się teraz najwybitniejsi żacy oraz garstka kupców i handlarzy. Większość z uczonych siedziała cicho na zwojach lin i ogryzła solone miętusy, jako że szyper miał ich akurat pod dostatkiem. Od wody śmierdziało tęgo. Białe uniformy żaków zwilgotniały, mgła owiała pokład krypy i zmroziła serca w piersiach. Trzciny kołysały się hipnotyzująco, powiało od oczyszczalni ścieków. Jeden z uczonych rozdarł się, rozpływając się o jakiś cudach techniki które powstały dzięki akademii właśnie. Zobaczywszy jednak że nikt go nie słucha, umilkł.
Znów zapadła cisza, przerywana pluskiem wioseł. Szyper dalej spacerował w tą i z powrotem.
- Widzę... widzę dym - powiedziała nagle niewysoka dziewczynka w żółtej sukience, siedząca pod burtą. - Mamusiu! dym!
Jej matka natychmiast podeszła do burty, wychyliła się, wytężyła wzrok.
- Szyper!
- Co ja jestem? magik? Nie wiem skąd ten dym! może kto ciała pali bo trumien zabrakło?
- Głupiście - mruknął żołnierz, niechybnie Temerczyk, siedzący pod grotmasztem i z zamyśleniem strugający kawałek drewna - To dym wojny. Zły czarny. Nie czujecie tego smrodu?
- Delta - pociągnął nosem szyper.
- Ciała.
Dziewczynka chwyciła matkę za ramię.
- Nie przejmuj się. - kobieta wytarła córce nos, przytuliła ją mocno - Będzie dobrze.
W tym momencie coś plusnęło w wodę obok burty. Ludzie zerwali się z krzykiem, podbiegając niebezpiecznie blisko relingu. Dziewczynka zaczęła krzyczeć.
Na wodzie unosiło się ciało mężczyzny, wypukłe, okrwawione i nagie. Najwyraźniej zostało zrzucone ze szczytu oczyszczalni ścieków, z której wydobywał się teraz czarny dym i smród.
- Mamo?
- Arilka?
- Tu pachnie czymś jeszcze!
- Co ty pleciesz?
- Jak tatuś umarł pod Chociebużem... spalili go, pamiętasz?
- Pamiętam. To była chwalebna śmierć, córuniu
- Teraz pachnie tak samo.
- Co?
Ogień buchnął zza burty, momentalnie osmalił deski. Zajął się zwinięty żagiel. Żacy zaczęli wrzeszczeć, szyper kląć. Temerczyk zerwał się i wyjrzał za reling.
Woda naokoło krypy zajęła się ogniem. Najprawdziwszym ogniem! Płonący żagiel rozwinął się, palące kawałki tkaniny sypnęły się na turystów. Ogień zaczynał trawić pokład. Jeden z żaków, wyjątkowo głupi, wyskoczył za burtę, prosto w płomienie. Usłyszeli makabryczny krzyk a potem płonąca ręka uchwyciła się pokładu. Żar bijący od niej, swąd spalonego ciała, podziałały na podróżników bardzo mocno. Wszyscy rzucili się na dziób, gdzie pożar nie miał szans dotrzeć. Jedynie Temerczyk chwycił topór który uprzednio leżał między zwojami lin.
Żołnierz podszedł do ręki ucapionej relingu, nie zważając na płomienie które zaczynały lizać mu buty. Przestąpił z nogi na nogę
- Mamooooooooo!!
Topór opadł, ręka ucięta w połowie zawisła, naprężyła się, żak wytrzymał, tylko dwa palce chroniły go przed zatonięciem w oceanie ognia. Temerczyk zamachnął się i uderzył jeszcze raz, w palce. Trysnęły na boki jak duże, sine robaki. Ręka znikła.
- Nie opuszczać pokładu! Nie opuszczać...
- Mamooooo!!!
- Wszystko będzie dobrze, kochanie... wszystko będzie dobrze...


Obrazek

Na szlaku przeznaczenia trwaj - a jest nim walka
twój miecz nie pozna smaku rdzy - zalśni od krwi
i jeszcze jedno prawo twe... to niespodzianka - ktokolwiek się sprzeciwi jej
Przeznaczony mu miecz

- Jaskier, Ballady o Wiedźminie


***********

A zatem zapraszam!
Tym razem zamierzam dociągnąć sesję do końca, choćby z dwójką graczy. Mam już zapewnionych co najmniej trzech stałych i znanych graczy, więc nie jest to sesja laikowa, zresztą myślę ze po wstępie to widać:
Słuchajcie, będzie to najkrwawsza, najbrutalniejsza i najbardziej kontrowersyjna sesja na forum. Będzie tu krew i erotyka, przemoc i strach. Ciężkie klimaty walki w oblężonym Oxenfurcie - miasteczku nauki, oraz sieci intryg plecionych przez szpiegów Fotlestowych. Zapraszam gorąco!
Jednak przede wszystkim nastawić się musicie na ciężki klimat. Zapomnijcie o taryfach ulgowych oraz różowych NPCach. To brutalny świat. W jeszcze brutalniejszym wykonaniu.


wzór karty postaci:
imię:

nazwisko, bądź pseudonim:

wiek:

wzrost:

wygląd zewnętrzny:

charakter:

czego się boi:

czego nienawidzi a co uwielbia:

cechy wyróżniające:

historia:

ekwipunek:

uwagi:

przyjmę 3-4-5 graczy, w zależności od ilości zgłoszeń i jakości kart. Rekrutacja trwać będzie gdzieś do końca maja, choć niewykluczone że zakończy się szybciej. W karcie proszę wpisać wszystko co czego zapomniałem dodać, bo na pewno tak jest. Postacie zupełnie dowolne, czas: dwa lata po bitwie pod sodden, ale proszę nie zwracać uwagi za bardzo na chronologię. Nie trzeba znać uniwersum wiedźmina by grać - chętnego wprowadzę i dopomogę. Karty na PW, nie na maila.

Zapraszam do gry.
Wevewolf

Re: [Wiedźmin] Przez Krucze Wrota

: czwartek, 20 maja 2010, 14:41
autor: necron1501
Jak może wiesz lub nie wiesz, czekałem na twą sesję od dłuższego czasu :twisted:
Karta niedługo powstanie :D

Re: [Wiedźmin] Przez Krucze Wrota

: czwartek, 20 maja 2010, 15:10
autor: Alien
moja karta w zasadzie gotowa- historię muszę dokończyć i poprawić lekko. Poza tym to spodziewaj się długiej lektury o moim wiedźminie :D
PS. Fajnie że już wszystko u ciebie w porządku :)
necron1501 pisze:Jak może wiesz lub nie wiesz, czekałem na twą sesję od dłuższego czasu :twisted:


nie tylko ty czekałeś :D

EDIT :
Wrzucam znaleziony na internecie słownik starszej mowy- może przyda się mg i przy pisaniu kart :)
w nawiasach kwadratowych jest napisane jak podane słowo czytać.

a'baeth [aweth*] - całować, pocałować

aard, ard [ard] - góra, górny, najwyższy

aark, aark [ ] - kra, kra

abb [ ] - ujście

addan [adan] - tańczący

aedd [ejd/ed] - okruch

aefder [ ] - później

aen [en] - "z", także "do" (patrz rozmowa jaskółki z krukiem w WJ) oraz "na" (Aen me Glaeddyv...)

aenye [ejnje/enje] - ogień

aesledde [esled] - jeździć na sankach

aespar [ ] - strzelać

aevon [ewon/ejwon] - rzeka

aép [ep] - "w" (A d'yaebl aép arse)

aine [ain] - światło (światełko?)

an [an] - mały, także rodzajnik nieokreślony (oraz "z" ?)

an'givare [angivr] - donosiciel, szpieg

a'taeghane [ategan] - dzisiaj

arse [auarse/ars] - rzyć (zad)

eate [ ] - lato

beanna [benna] - kobieta

beann'shie [benszi] - demon rodzaju żeńskiego obwieszczający czyjąś śmierć (niewątpliwie irl. banshee)

Birke [ ] - równonoc wiosenna

blath [blath*] - kwiat, kwiatuszek

blathan [ ] - girlanda

blathanna [ ] - kwiatów

bleidd [blejd] - wilk

bloed [blojw/bleuw**] - krew (ichaer także znaczy krew, zatem może chodzi tu o jakiś dialekt ze Skellige czy Brokilonu)

bloede [blojwe/bleuwe**] - krwawy, cholerny

cáelm [kelm] - spokój, spokojnie, wolno, powoli

cáemm [kem] - iść, przybywać

caen [ken] - móc

caer [ker] - warownia, gród

cáerme [kerm] - los, dola

Cáerme [kerm] - Przeznaczenie

carn [karn] - kurhan

ceádmil [kedmil] - witaj

cerbin [kerbin] - kruk

cinerea [kinere/kinereja] - żyrytwa

dearme [derme] - śpij, spać, dobranoc

deireadh [dered] - koniec, kończyć

deith [deth*] - płomień

deithwen [ ] - biały płomień

dh'oine [din/duan] - człowiek

dhu [ ] - czarny

dice [dike] - mówić

d'yaebl [diebl] - diabeł

dol [dol] - dolina

elaine [elein] - piękny

en [en] - rodzajnik nieokreślony (En Dh'oine - jakiś człowiek)

enid [ ] - stokrotka

ess [es] - jest

esse [esse] - będzie

essea [essea] - jestem

esseath [esseath] - jesteś

evall [ewal] - koń

evelienn [evelien] - wszystko, wszyscy

feainne [fenne] - słońce

fen [fen] - błonie

foilé [fouil/faul] - szalona

folie [foli] - szaleństwo

gar'ean [garen] - uwaga, uważaj

geas [gesz] - przekleństwo, klątwa, zew

gláeddyv [gladif***] - miecz

glean [ ] - dolny, niski

gleanna [ ] - dolin

glosse [ ] - patrzeć, oglądać ,mówić

Glyswen [ ] - Biała Rzeczka

gwen, gwyn [ ] - biały

gvalch'ca [falkka] - sokolica, sokoliczka

gynvael [ginvejl***] - lodu

hanse [ ] - zbrojna drużyna przyjaciół

hav'caaren [hafcaarn] - słowo kojarzące się z drapieżną chciwością

hen [hen] - starszy, stary

ichaer [ikeer] - krew

imbaelk [ ] - kiełkowanie

inis [inis] - wyspa

invaerne [ ] - zima

kelpie [ ] - groźny i złośliwy duch morza

laeke [ ] - jezioro

lara [lara] - mewa

lionors [lijonors] - lwica

llamas [ ] - dojrzewanie

luned [luned] - córka

me [me] - moja, mój, mnie

meáth [ ] - spotkać

milva [milwa] - kania

mire [ ] - patrzeć, oglądać

mistle [ ] - jemiołuszka

minne [mine] - miłość

Midaëte [ ] - przesilenie letnie

Midinvaerne [ ] - przesilenie zimowe

muire [mure] - morze

modron [ ] - matka

morvudd [morvud] - wrogowie

naev'de [neewde] - dziewięć

neén [nen] - nie

pest [ ] - zaraza, mór, dżuma
que [ ] - co

quirk, quirk [ ] - ćwir, ćwir

raenn [ren/rein] - biec, biegać

rhena [rena] - królowa

scoia'tael [skoateel] - wiewiórki

seidhe [szei] - elf

sidh [szi lub szjidi] - elfem

shaent [szent] - śpiewać

sledd [slej] - sanki

sor'ca [sorka] - siostrzyczka

spar [spar] - strzelać

spar'le [ ] - zastrzelić go

straede [stred] - droga

squaess [skess] - przepraszać , wybaczać

tearth [terth] - lęk, bać się

taedh [teu] - bard

tedd [ted] - dzień, czas, pora

tirth [tirt] - dzik

tor [tor] - wieża

tvedeane [tfeden] - dwanaście, tuzin

va [wa] - iść

va fail [ ] - do widzenia

vara [ ] - towar

vatt'ghern [watgern] - wiedźmin

Velen [ ] - równonoc jesienna

veloë [weleu**] - szybko

vort [fort] - od siebie, precz, dalej, dłużej

wedd [wed] - dziecko

weddin [ ] - dziecko, dziecię

wen [ ] - biały

woed, woéd [weud**] - las, lasu

woedd [weud**] - lasu, leśny

yeá [jea] - tak

yghern [yighern***) - skolopendromorf

yn [yin***] - na, jeden/przedimek okreslony

ys [yis***] - w dół

zireael [cirejl] - jaskółka

zvaere [zweir] - przysięgać

Re: [Wiedźmin] Przez Krucze Wrota

: czwartek, 20 maja 2010, 16:27
autor: Wevewolf
Wrzucam znaleziony na internecie słownik starszej mowy- może przyda się mg i przy pisaniu kart
w nawiasach kwadratowych jest napisane jak podane słowo czytać.
świetny pomysł, alien! :D
Jak może wiesz lub nie wiesz, czekałem na twą sesję od dłuższego czasu
Karta niedługo powstanie
czekam!

Re: [Wiedźmin] Przez Krucze Wrota

: czwartek, 20 maja 2010, 16:33
autor: Alien
ciekawe kto się jeszcze zgłosi :D

Re: [Wiedźmin] Przez Krucze Wrota

: piątek, 21 maja 2010, 16:32
autor: Alien
już prawie skończyłem kartę :D - potrzebny kontakt z mg żeby dokończyć
mam nadzieję że lubisz długie lektury bo wydaje mi się że końcowa objętość karty będzie wynosiła coś koło 30 a4...

Re: [Wiedźmin] Przez Krucze Wrota

: niedziela, 23 maja 2010, 14:37
autor: Alien
dobra karta skończona :D
dodaję avka
avek.JPG
i co tak cicho w rekrutce co?

Re: [Wiedźmin] Przez Krucze Wrota

: niedziela, 23 maja 2010, 22:43
autor: Ant
Powódź... Nie dziw się.

Re: [Wiedźmin] Przez Krucze Wrota

: niedziela, 23 maja 2010, 22:57
autor: Alien
no tak rację masz :oops:

Re: [Wiedźmin] Przez Krucze Wrota

: poniedziałek, 24 maja 2010, 14:03
autor: corvus
Ja się zastanawiam... Jak mi przyszły MG odpisze i z nim pogadam to wtedy zobaczę.

EDIT:
Ja kartę piszę, piszę... Właśnie historię pisz... eee... "tworzę", żeby nie było... Potem się jakoś skoryguje do historii rys postaci. Mam nadzieję, że nie będę ostatnią która prześle swoją radosną tw(f)urczość.

Re: [Wiedźmin] Przez Krucze Wrota

: wtorek, 1 czerwca 2010, 23:15
autor: Wevewolf
jutro startujemy. Sirion, weird i Alien i nikt więcej, chyba że mi doślą karty do jutra po południu. Ewentualnie dojdą później.

Wstęp będzie wielgachny, ale mimo to odpis w ciągu 3 dni, jak nie to ostrzeżenie. Za drugim wylatujecie na zbity pysk, a fabuła jest tak przemyślana ze dwóm graczom będzie tak samo wygodnie jak trzem.

Dziękuję za uwagę.

Wevewolf

Re: [Wiedźmin] Przez Krucze Wrota

: środa, 2 czerwca 2010, 08:44
autor: Alien
super! czekam :D
a i kim w końcu grają weird i sirion?

Re: [Wiedźmin] Przez Krucze Wrota

: środa, 2 czerwca 2010, 20:05
autor: Sirion
Młody szlachcic, poszukujący zemsty. Resztę zobaczysz w akcji :P

Re: [Wiedźmin] Przez Krucze Wrota

: środa, 2 czerwca 2010, 21:01
autor: the_weird_one
Tylko trochę tak głupio w zamkniętym gronie. Rozumiem, że mamy kółko wzajemnej adoracji, ale nie warto jeszcze poczekać? Wiem, że jesteśmy zapaleni, ale co z corvusem?

Re: [Wiedźmin] Przez Krucze Wrota

: czwartek, 3 czerwca 2010, 09:50
autor: corvus
Ja tam bym była za ruszeniem. :P
Wczoraj siedziałam do dwunastej, ale jednak się sprawdziło: im więcej MG mówi, że ruszy danego dnia tym mniejsze szanse, że sesja tego dnia wystartuje. ;)

Co do postaci to z mojej strony jest to coś co macha mieczem - głównie ze względu na to, że przy takich postaciach łatwiej jest nie popełnić rażącej gafy kiedy się systemu nie zna.

Re: [Wiedźmin] Przez Krucze Wrota

: czwartek, 3 czerwca 2010, 10:15
autor: Wevewolf
Wczoraj siedziałam do dwunastej, ale jednak się sprawdziło: im więcej MG mówi, że ruszy danego dnia tym mniejsze szanse, że sesja tego dnia wystartuje.
z uwagi że jeszcze miałem karty do przeczytania i jedną książkę aliena, to wiesz ;)

dzisiaj start, ale późno dosyć.

Do dzisiaj wieczorem weź ktoś jeszcze kopnij w dupę necrona bo się rozpisywał że czekał na tą sesję już długo

Re: [Wiedźmin] Przez Krucze Wrota

: czwartek, 3 czerwca 2010, 10:28
autor: Alien
napisałem do necrona na gg żeby się spieszył ;)
i spróbuj nie przeczytać karty to ...!