w kwestii zachęty dla chętnych

oto opis jednej z krain, w której częściowo toczy się gra.
Lucearia... Groźne krainy Północy, pełne wyjących wilków i bezkarnych bandytów. Nie ma dnia gdy nie wyjdziesz z domu i nie zobaczysz zarżniętej kobiety w wąskim, zamarzniętym rynsztoku lub chudego, oszronionego kundla wpieprzającego coś co przypomina kawałek ludzkiej ręki. Mówię ci, wesoły podróżniku, kiedy przekroczysz Przełęcz Śmierci i ujrzysz ową krainę, szczęka opadnie ci do samej ziemi. Opowiem ci, poszukiwaczu, co ujrzysz. Kiedy przekroczysz przełęcz, znajdziesz się na wąskiej skalnej półce, na skraju przepaści. Będziesz spoglądał na rozciągające się przed tobą równiny poprzecinane pasami gór z wybałuszonym oczami. Wiele mil w dole będziesz widział wioski najemników, dymy wydobywające się z ceglanych kominów. Dalej dostrzeżesz wysokie lasy sosnowe, skute lodem i śniegiem. Ujrzysz gromadę białych wilków śnieżnych, zwanych Grauts, buszujących gdzieś przy niewysokim załomie skalnym wyrastającym sponad wierzchołków drzew. Idąc wzrokiem dalej odnajdziesz rwącą rzekę, Igrid. Kiedyś opowiem ci o niej legendę, ale nie dziś. Dalej już nie podążysz wzrokiem. Nie będziesz miał tyle sił. Po twoim poliku pocieknie łza. Będziesz wzruszony zabójczym pięknem obrazu. Kiedy uniesiesz oczy, słońce cię zakłuje. Gdy ci się już rozjaśni, zobaczysz drugie pasmo górskie, równie wysokie jak to na którym stoisz, tyle że oddalone o jakieś dwa tysiące kilometrów od ciebie. Spuścisz wzrok i odnajdziesz rzeczywistość. Stoisz przecież na skraju przepaści, koło skalnej ściany. Wtedy dostrzeżesz skalną ścieżkę biegnącą w dół, dokładnie przy ścianie. Ruszysz nią, pewnie tylko po to by wpaść w łapy bandytów czekających na takich beztroskich poszukiwaczy skarbów jak ty. Ale idź, bo inaczej nie ujrzysz prawdziwej twarzy Północy. A ja chcę byś ją zobaczył.
Ogólnie
Większość lasów jest złożona ze świerków i drzew które potrafią przystosować się do rekordowo niskich temperatur. Lucearię ze wszystkich stron otaczają góry, nie ma więc dostępu do morza. Jest tutaj wiele równin, ale to raczej w środku, bo na obrzeżach znajdziesz jedynie pojedyńcze wioski i skały. Jest tutaj wiele groźnych zwierząt. Ludzie mieszkają w niskich, pokrytych mchem i szpilkami domkach, oraz domach z bali. Bogatsi mieszkają w dworkach w stylu podpadającym nieco pod romański. Jest tu parę jezior, żadne jednak nie jest duże, i można się po nich przejść i nawet nie wiedzieć że to one. Co w tym dziwnego - są wciąż skute lodem.
Lucearię zamieszkuje kilka ras, w tym parę dzikich kultów. Jednak nie miej pojęcia o Północy jak o całkowicie niescywilizowanym kraju. Są tu przecież trakty, miasta oraz wysokie budynki. Po prostu warunki niesprzyjające, ale mieszka tu sporo bogatych! Te fakty jednak nie zmieniają rzeczywistości - Lucearia to kraj koczowników i twardych najemników.
Droga do Lucearii
By dotrzeć do Krain Północy, będziesz musiał przekroczyć ogromny łańcuch górski, zwany Górami Śladu. Został tak nazwany nie bez powodu, gdyż żyją tam tak ogromne i niebezpieczne stworzenia, że nikt kto się tam zapuścił nie wracał. Nikt nie pozostawił tam swojego śladu, może prócz najemników którzy potrafią walczyć z okrutnymi niedźwiedziami gryzzly bądź Hurptakami. Nie pytaj się co to jest, i tak nie powiem ci tego w tym momencie i o tej porze dnia, w tej gospodzie.
Jeśli sam opis gór nie zniechęcił cię do podróży, powiem ci co musisz ze sobą wziąć. Przede wszystkim - przynajmniej dwa śpiwory i zapas suchych hubek. Jeśli ci ich zabraknie, umrzesz z powodu mrozu po około dwóch dniach, gwarantuję ci to. Nie zapomnij też o broni. Góry roją się od wszelkiego rodzaju drapieżnych stworzeń. Szczególnie strzeż się orłów, nazywanych Tarkera, co oznacza w Lucearijskim języku "cichy". Te ptaki potrafią spaść na ciebie nie wiadomo skąd i zakończyć żywot jednym kłapnięciem dzioba. Zmierzam do tego, byś unikał wszelkiego rodzaju otwartych przestrzeni. W górach nazywają otwartą przestrzenią to, co ma więcej niż dwa metry średnicy i nie jest okolone skałami bądź sosnami. Przed Tarkera najlepiej bronić się łukiem bądź kuszą ale w zwarciu przyda ci się sztylet. Są zbyt szybkie, nie zdążysz zasłonić się ciężkim dwuręcznym mieczem bądź toporzyskiem.
Jeśli jesteś już gotów, pora powiedzieć ci jak przejść Góry Śladu i nie zostać zasypany śniegiem/lawiną, niepotrzebne skreśl. Musisz mianowicie przekroczyć przełęcz zwaną Przełęczą Śmierci. Ta niezbyt przyjemna nazwa, wzięła się od tego iż, jak to mówią, przejść Przełęczą Śmierci i nie natknąć się na bandytę lub lawinę, to tak, jak nigdy nie zostać okradnięty. Może porównanie wydaje ci się kretyńskie, ale w Lucearii naprawdę ma zastosowanie na porządku dziennym. Jeśli nie podoba ci się mój styl wypowiedzi, powiem krócej i zwięźlej - Przełęcz Śmierci to idealne miejsce na zasadzkę. Jest wąskie, ma może trzydzieści metrów szerokości, ma bardzo wysokie ściany z których szczytu można przykładowo zrzucić takiemu wesołkowi jak ty lawinę na głowę, lub po prostu wystrzelać z kusz, i jest całkowicie łyse. Żadnych skał do ukrycia się przed wzrokiem nieprzyjaciela bądź drzew by uciec przed gryzzly. Już rozumiesz? Nie zdarzy się tak że jakiś stwór będzie szedł Przełęczą w jedną stronę a ty w drugą i się nie spotkacie. Musicie się spotkać i stanie się to. Nie będzie gdzie uciec. A i wytrwałością wroga nie zmorzysz, bo przełęcz jest przeklęcie długa. Jakiś tydzień drogi szybkiego marszu, czujesz to? Jeśli przez ten tydzień nikomu po tamtej stronie nie zechce się przejść na tereny innych krain, wtedy dotrzesz bezpiecznie do Lucearii. Chyba nie muszę dodawać że musiałbyś być cholernym farciarzem by ci cię to udało?
Dobrze, załóżmy że nawet ci się ten trik udał i przeszedłeś przełęcz. Znajdziesz się na skalnej półce, a w dole ujrzysz krainę mrozów i bandytów. Jest tak dlatego, że całe Pasmo Górskie Śladu pełniło jakgdyby funkcję olbrzymiego muru, a cała kraina położona była poniżej poziomu morza. Pasmo gór okalało ją ze wszystkich stron tworząc ogromny trójkąt w którym środku znajduje się właśnie Lucearia. Jednak jest to powierzchnia tak duża, że zapomnij, nie daje schronienia przed takimi czynnikami jak wiatry bądź mrozy. Gdy będziesz na półce, dostrzeżesz wąską ścieżkę, bez poręczy, by nie było niejasności, prowadzącą w dół. Przed tobą kolejny dzień drogi. Uważaj na ataki Tarkera, pieprzonych orłów, bo po raz pierwszy znajdziesz się na bardzo odsłoniętym terenie. Z jednej strony skała a z drugiej bezdenna przepaść. Jeszcze cię nie zniechęciłem? Ty cholerny wesołku. Pytasz się mnie czy widzę twój srebrny miecz? Widzę. Myślisz że ci pomoże? Ha! Zaszkodzi. Widzisz, jeśli dojdziesz na sam dół, znajdziesz się przy czymś w rodzaju strażnicy. Stamtąd zdecydują czy cię przepuścić. Raczej nie będziesz miał problemu z przejściem, strażnicę zresztą można obejść nie narażając się na groźne pytania, ale chodzi mi o to że w okolicy będzie się roić od bandytów. Ten twój srebrny miecz najpierw ci zabiorą, potem cię nim potnął i spłazują po dupie, sprzedadzą a kasę przepiją w miejscowej gospodzie.
Pierwszy rzut oka
Mimo to, czuję się w obowiązku powiedzieć ci, że wyglądasz tęgo i nie jesteś pierwszym lepszym kretynem który ma ochotę wybrać się na spacer. Myślę że może ci się udać. Kiedy przekroczysz przełęcz i strażnicę, znajdziesz się w Lucearii. A to pora byś poznał jej zakątki. Najprawdopodobniej pierwszym na co trafisz, będzie niewielka osada jakich na północy jest milion. Nie zawsze jest tam knajpa, nie myśl sobie. Z reguły jest to około dwadzieścia - trzydzieści domków, nieregularnie porozrzucanych, najczęściej pod osłoną wysokich drzew lub w cieniu jakiejś skały i dwa sklepy gdzie można nabyć wyposażenie, takie jak strzały, hubki, buty albo ubrania, kuźnia gdzie kowal potrafi zarówno podkuć konia jak i wytworzyć miecz z mocnej stali oraz stajnia. Jeśli karczma się trafi, a trafia się, muszę ci niestety wyznać, rzadko, możesz być pewien że siedzi tam najlepsza śmietanka towarzyska danego miasteczka, a nie wszyscy których stać na piwo i nocleg. Gospody w Lucearii dotknięte są łaską oraz władzą Luceusza Nieśmiertelnego, o którym opowiem ci później. Z powodu iż Luceusz trzyma pieczę nad wszystkimi gospodami w kraju, zbiera też czynsz. A dużo płacą bogacze którzy nie przebierają w szczynach lecz w porządnym piwie i nie w gnomkach bądź krasnoludkach ale w szlachciankach z miast zachodu i w elfkach. A to oznacza że nie zapłacą gospodarzowi dziesięciu złotych monet a raczej sto. Dlatego ceny poszły diabelnie w górę, motłoch przestał uczęszczać do knajp, bo nie było ich po prostu stać. Tak więc, dobrze ci radzę: jeśli jedziesz do Lucearii, musisz być napchany.
Oczywiście możesz znaleźć jakąś gospodę gdzie leją piwo z najlepszych bimbrowni a kosztuje trzykrotnie mniej niż w innym miejscu. Ale by znaleźć taki lokal trzeba mieć nosa niziołka lub być szalenie inteligentnym. A ty, bez obrazy, nie wyglądasz mi na szalenie inteligentnego.
Jeśli znalazłeś karczmę i do tej pory nie zostałeś ograbiony ze wszystkich swoich pieniędzy, możesz kupić sobie dobry bigos z dzika i kufel pienistego, zimnego piwa. Na jadło nie będziesz narzekał, mogę ci zagwarantować. Jeśli będziesz uważnie rozglądał się po pomieszczeniu, nie umknie twej uwadze wygląd "bogaczy" z Lucearii. Wbrew stereotypom, bogacz z Północy jest wielki jak wół, dobrze zbudowany i ma niezłą straż. Mam nadzieję że domyślasz się już dlaczego. Podpowiem ci: bandyci są łasi na złoto ale atakują gdy widzą swoją przewagę. Załapałeś, wesołku?.
Musisz też wiedzieć, że w Lucearii przez okrągły rok wciąż jest zima a śnieg spada prawie codziennie. W kwestii przypomnienia - to północ, co nie?
Jak zamarudzisz i zapadnie zmrok, nie wychylaj się na zewnątrz. Zaraz ci powiem dlaczego.
Noc w Lucearii
O ile za dnia da się wytrzymać mróz, a temperatura plasuje się między - 15 do - 20 stopni poniżej zera, nocami nadchodzi prawdziwy spadek temperatury. Muszę cię ostrzec, gdyż sam popełniłem taki błąd. Karczmarz ostrzegał mnie że ich szaman, o którym opowiem wam później, przepowiedział na dzisiejszą noc okrutną zamieć i mróz jakiego nie widziano w Lucearii od bardzo dawna. Ale wiesz, mnie goniły naprawdę ważne sprawy. Gonili mnie bowiem bandyci, od trzech miasteczek. Musiałem uciekać, bo w przeciwnym wypadku pewnym było że capnął mnie jeszcze tego samego dnia. Ale słuchaj! Zamiast odpowiednio się przygotować, no wiesz, założyć dziesięć swetrów i parę brzozowych kurt, wyleciałem na zewnątrz o tak, jak siedzę tu przed tobą. Wskoczyłem na mojego siwka i pognałem go do cwału. I wyjechałem z wioski jakby mnie goniły diabły a nie poszukiwali bandziory.
Do północy można było wytrzymać. Ale potem... kurwa, przyszedł taki cholerny mróz, że pot zamarzał na ciele. Trzaskało szkliwo w zębach. A potem zerwał się jeszcze ten pieprzony wiatr... Do tego jechałem jeszcze galopem! Szczęściem wjechałem w jakiś zagajnik i, przysięgam, nie zmyślam, przyjął mnie jeden z tych Vrexringów, mniejsza o to kim oni są. Traper miał niezłe schronienie, wiesz, w tamie. Powyganiał bobry, umocnił podpory i normalnie sobie tam spał. Rzeka Igrid, musisz wiedzieć, ma bardzo ostry nurt. A ten szaleniec normalnie na niej żył! Do tego palił w środku ogień... Ogrzałem się, dał mi herbaty i trochę sera oraz wilczego sadła. Potem przenocował do rana. Pamiętam że w nocy męczyły mnie wycia wilków, mimo iż traper przysięgał że wilczury nie mają do nas dostępu.
Pamiętaj, radosny wesołku, nie waż się nocą zostać na dworze, a jeśli musisz, rozpal sobie ognisko, najlepiej kilka i opatul się wszystkim co masz.
Ludzie
Mam nadzieję że po opowieściach o bandytach, wilkach, mrozach i lawinach, nie wyzionąłeś ducha, po dopiero teraz docieramy do puenty. Oj, brachu, napij się piwa, zagryź coś bo opowiem ci jak w Lucearii jest z pozycją społeczną.
Najniższym organem są, rzecz jasna, chłopi i mieszczanie. Żyją z reguły biednie (jeśli zdobędą troche złota zostaną okradnięcie w trybie natychmiastowym) często są żonaci dla samego faktu przebywania w towarzystwie. Zwykle są to rodziny wielodzietne. Zajmują się przede wszystkim sklepikarstwem, są barmanami, sługusami bogatszych ludzi lub zarabiają amatorsko na polowaniach. Z oczywistych przyczyn nie uprawiają roli. Nie sadzą. Na zamarzniętej ziemi ledwo co wyrastają sosny i niska krzaczasta trawa, jeśli trafi się cud i przez parę dni nie będzie śniegu na traktach i polanach. Drugą od dołu, kastą ludzi, jest grupa popularnie nazywana "bogaci". Są to ludzie ustatkowani, mają po trzy żony, cztery kochanki i paru gejów, na wypadek gdyby im się znudziło. Żyją w dworach, rzadziej w bogatszych wersjach mieszczańskich domów. Zarabiają na handlu skórami których dostarczają im trudniący się polowaniami zawodowo ludźmi. I tu zbliżamy się do, stojącej w zasadzie na równi z bogatymi, kasty Myśliwych. Myśliwi to najważniejsze ogniwo całej północy. Są nietykalni. Nawet bandyci ich przepuszczają, nie tylko dlatego że z reguły są biedni. Mówię ci wesołku, jeśliś dobry w tropieniu, skradaniu się i strzelaniu, idź na północ. Dlaczego? Bo na zachodzie cię nie docenią. A w Lucearii będziesz szanowany jak nikt.
Jest tylko jeden warunek. Musisz mieć farta trafić na dobrego zleceniodawcę i być dobry. Jeśli spełnisz oba warunki - gratuluję.
Kolejną kastą, już przedostatnią, są burmistrzowie i cała pieprzona straż. Burmistrz w miasteczku to upierdliwy gnojek, w ścisłym tego słowa znaczeniu. Siedzi otoczony strażą w domu, opycha się i od czasu do czasu ścina jakiegoś przypadkiem złapanego bandytę. Wciąż są organizowane zamachy na burmistrzów, bo jak głosi motto najemników w całej Lucearii - dobry burmistrz to martwy burmistrz.
Natomiast straż... Hm, strażą to się w zasadzie nikt nie przejmuje, ale jak już się na kogoś uweźmie to nie odpuści choćby się miała zesrać, znaczy się oddział. Są świetnie uzbrojeni i bogaci, to znaczy dopóki nie dopadnie ich jakaś zgraja. Wtedy go torturują, męczą, wieszają za nogi, ręce a w końcu nabijają na piki i rzucają pod miasto, a zbroję przydziewają dla niepoznaki. Taki oto szacunek ma straż na północy. Nieróżowy, co nie, wesołku?
No i oczywiście, baronowie. O chłopcze, jest ich siedmiu w całej Lucearii, plus ośmy, najwyższy, nieśmiertelny. Wspominałem o nim, nie? To baronowie pociągają za większość sznurków, są nietykalni, zapamiętaj to dobrze! To oni zlecają bandytom zajęcie się jakimś niesfornym burmistrzem. To oni są najważniejsi. To oni mogą ci zrobić golenie głowy razem z szyją, za kilka źle dobranych słów na biesiadzie. Mówię ci, po raz ostatni, jeśli będziesz miał nieszczęście ich słuchać, rób co ci mówią.
No i teraz przygotuj się. Za chwilę poznasz prawa i sposób rządzenia króla absolutnego, tam tada dam - Luceusza.
Lucesz - prawa w Lucearii
W tej kwestii, brahu, można by snuć wiele opowieści o nieprawych rządcach i niesprawiedliwych osądach. Jednak nie mamy wiele czasu - księżyc świeci zza tego brudnego okna, a gospodarz niesie nam już kolejne kufle i pieczone śledzie. Dlatego, by nie przedłużać - w Lucearii prawa nie ma, a przynajmniej nie jest ono przestrzegane. Jeśli oberwiesz, nie waż się iść do straży, bo w najlepszym wypadku nic nie zrobią a w najgorszym wtrącą się do lochu za "zakłócanie porządku". Tutaj każdy musi sam sobie radzić, nie ma zmiłuj. Lucesz jest bardzo twardym władcą, ale nie mówię że sprawiedliwym. Opłaca najemników, ale tych którzy nie chcą być opłacani - bandytów - zostawia w spokoju. No, może jeśli przypadkowo któryś wpadnie w jego tłuste łapska to go powiesi, "żeby nie było". W większości przypadków jednak, Luceusz raczej korzysta z pomocy bandytów, na przykład zręcznie manipulując ich posunięciami.
Praca Nieśmiertelnego w tym kraju ogranicza się do wieszania wszelkiej maści jegomościów oraz handlu i pertraktowaniu z innymi nieśmiertelnymi. W paktach, trzeba przyznać, jest niesamowity. Wynika to z jego wysokiej inteligencji i sprytu. Niektórzy mówią że pluje jadem, niczym prawdziwa górska żmija. Jeśli nie znasz synonimu, powiem prościej: On załatwia wszystko podżegając, obiecując i opłacając. Nie zdobywa żadnych nowych terenów zbrojną ręką - bo skąd w Lucearii armia zdolna zająć
tak dobrze zaopatrzone tereny jak Łyse Lasy za górami? On nie walczy, on opłaca, kłamie i podlizuje się. I dobrze na tym, skurwysyn, wychodzi. Mieszka w jakimś pałacu z kwarcu, w głębi Krain Północy i miździ się z grubą hrabiną z niewielkiej wioski Ashultz, z zachodniej części Lucearii. Jak na razie ma się dobrze, no i ma poparcie ludu, a to w naszych czasach najważniejszy czynnik.
Cóż, wesołku, widzę że zanudziłem cię dogłębnie. Przecież ty tylko chcesz pozwiedzać parę jaskiń, zwinąć złoto i spieprzyć to ciepłych krain, mam rację? Pozwól zatem iż opowiem ci jakie miejsca warto w Lucearii odwiedzić. A trochę tego jest... Naprawdę sporo!