
INTRO
Było już dobrze po północy, gdy zamaskowany Drow dotarł pod mury miasta. Z pobliskich krzaków przyglądał się dwóm strażnikom południowej bramy, którzy oddawali się rozmowie parskając co jakiś czas śmiechem. Jeden z nich był duży i tłusty, drugi stanowił jego przeciwność. Przyzwyczajone do mroku oczy mężczyzny widziały, że tych dwóch było po prostu znudzonych swoją wartą. Nie miało znaczenia, czy byliby czujni, czy nie. I tak nie dostrzegą Zabójcy.
Drow zerwał się, wyskakując z krzaków niemal bezszelestnie i całkowicie zaskakując dwóch strażników. Przerażeni mężczyźni chwycili za broń, jednak zrobili to zbyt wolno i przewidywalnie jak dla kogoś, kto miał za sobą setki takich starć. Drow uniósł sejmitar odbijając włócznię i pewnym ruchem przejechał swym ostrzem po gardle przeciwnika. Gruby strażnik padł na kolana, pochylając się i łapiąc się za krwawiącą szyję, jednak zanim zdążył wydobyć z gardła jakikolwiek charkot, miecz asasyna zagłębił się w jego plecach.
Widząc, co się dzieje, drugi ze strażników odrzucił włócznię i pobiegł do bramy. Drow nie ruszając się nawet o krok, cisnął swym sejmitarem, który przeciął powietrze i wbił się z impetem w kark mężczyzny. Tyczkowaty strażnik padł na ziemię kwiląc z bólu. Umierając doczołgał się jeszcze kawałek w kierunku bramy, jednak w końcu jego ciało znieruchomiało.
Zabójca podszedł do niego spokojnym krokiem, wydobył sejmitar z ciała człowieka, po czym spojrzał na ostrze pokryte zielono-fioletową mazią.
- Działa za wolno, będę musiał nad tym popracować. – rzekł sam do siebie i schował miecz.
Chwilę później zniknął w mroku nocy, mijając bramę wejściową i dwóch nieżyjących strażników.
* * *
- Jakieś kłopoty? – Suarrilk Baenre spojrzał podejrzliwie na Mavado.
- Nie, panie, nic z czym bym sobie nie poradził. – jednooki, przystojny Drow uśmiechnął się do siebie na myśl o wydarzeniach przy bramie.
- Mimo wszystko spóźniłeś się. – muskularny Drow zasiadł w wysadzanym klejnotami fotelu.
- Miałem kilka spraw po drodze, które mnie zatrzymały. Ale tak jak mówiłem, to detale. – odparł zabójca. – Co sprawiło, że mam zaszczyt się z tobą widzieć, panie?
- Chcę wynająć twoje usługi, Mavado. – powiedział spokojnie mężczyzna. – Twoja sława cichego a przede wszystkim skutecznego zabójcy dotarła także i do mnie. Stałeś się legendą za życia.
Jednooki Drow uśmiechnął się delikatnie i skłonił. Przyznawał sam przed sobą, że połechtało to jego próżność. W końcu jeśli ktoś z Domu Baenre mówi ci, że jesteś dobry i wynajmuje twoje usługi, to musi oznaczać coś poważnego. A Suarrilk nie był byle kim, ale kuzynem samego Grompha Baenre, Arcymaga Menzoberranzan. W niektórych kręgach mówiło się, że obaj posiadają podobną moc, choć Suarrilk nigdy się z nią przesadnie nie afiszował.
- Na czym miała by polegać moja praca, panie?
Długowłosy Drow podniósł się z fotela i założył ręce na piersi. Odgarnął kosmyk białych włosów z czoła i spojrzał ciemnoszarymi oczami na Mavado.
- Zamierzam niebawem wprowadzić w życie swój plan i nie chcę, by ktokolwiek mi w tym przeszkodził. Dlatego życzę sobie, byś ty zajął się potencjalnym zagrożeniem nadchodzącym dla nas z Zewnątrz i pilnował moich ludzi tutaj. Nie mogę pozwolić sobie na klęskę. – Suarrilk mówił tak pewnie i spokojnie, że Mavado zastanawiał się, czy ten Drow w ogóle wpada w gniew. Nie chciał się jednak o tym przekonywać.
- Stanie się jak sobie życzysz, panie. Zadbam o to, byś mógł spokojnie realizować swoje zamiary.
- Nie zawiedź mnie, Mavado. – głos czarodzieja stał się chłodniejszy. – Kariera każdego zabójcy kiedyś się kończy, miejmy nadzieję, że twoja nie skończy się zbyt szybko.
Mavado zacisnął zęby i pięści. Czy on mu właśnie groził? Był jednym z najwybitniejszych zabójców Domu Mizzrym, zasłużonym dla rasy, a ten oto Drow groził mu właśnie. Jednooki mężczyzna z trudnością uspokoił nerwy, po czym skłonił się swemu pracodawcy.
- Czy to już wszystko? – spytał.
- Na razie tak. – powiedział Suarrilk. – Moja służka zaprowadzi cię do twych pokoi, byś odpoczął po podróży. Spotkamy się na wieczerzy i omówimy szczegóły.
- Jak sobie życzysz. – mruknął zabójca i ruszył do drzwi.
- Spraw się, Mavado, a dam ci bogactwa o jakich nie śniłeś. – rzucił na odchodne czarodziej.
- Nie zawiodę, masz na to moje słowo.
- I głowę, jeśli będzie trzeba. – Suarrilk uśmiechnął się złowieszczo.
Mavado nie odpowiedział, próbując poskromić emocje. Skinął jedynie głową czarodziejowi, po czym zniknął za wielkimi drzwiami ze służką Suarrilka.
* * *
Witam serdecznie i zapraszam wszystkich chętnych do mojej rekrutacji DnD. Ze względu na to, że mam trochę czasu (a życie tutaj trochę ucichło i nic ciekawego się od dłuższego czasu nie działo), postanowiłam poprowadzić sobie jakąś jednostrzałówkę dla ludzi, którzy chcieliby pograć w starym, dobrym Faerunie, a dokładniej na terenie Srebrnych Marchii. Przygoda rozgrywać się będzie w Everlund, dobrze by było więc, gdybyście w historii opisali, jak znaleźliście się w wyżej wymienionym mieście. Poszukuję od 4 do 5 graczy, którzy potrafią wczuć się w bohaterów, nie są tylko zbiorem broni i magicznych przedmiotów. Bohaterowie mają być żywi, barwni, ale nie przejaskrawieni.
Poziom postaci – 10., klasy podstawowe jak i prestiżowe. Co do ras, dopuszczam wszystkie z podręcznika do Zapomnianych Krain, udziwnienia w stylu wampirów czy pół-smoków absolutnie nie przejdą. Do wydania 36 000 sz. na własne potrzeby i od was zależy na co te pieniążki przeznaczycie. Charakter dowolny, choć optymalnym zestawieniem byłyby postacie dobre lub neutralne (jeden zły też przejdzie, byleby umiał dogadać się z drużyną).
Gramy storytelling, działa to więc na zasadzie: im lepiej piszesz i się przykładasz, tym lepiej wiedzie się Twojemu bohaterowi. Jeśli chodzi o samą sesję, można się spodziewać walki, strachu, główkowania, fruwających flaków itp. W każdym razie każdy znajdzie coś dla siebie i na pewno nie będzie nudno

Na koniec jeszcze jeden wymóg, którego jeśli Gracze nie spełnią, mogą się liczyć z szybkim zakończeniem u mnie gry – interakcja między postaciami. Wymieńcie się numerami GG, prowadźcie ze sobą dialogi, reagujcie na to, co robią inni. Czytajcie posty pozostałych Graczy! A o swoich to już nie wspomnę.
SCHEMAT KARTY:
Kod: Zaznacz cały
[AVATAR OBOWIĄZKOWY] (poszukajcie sobie czegoś na deviancie)
Imię i nazwisko (to ostatnie niekonieczne):
Płeć:
Rasa (dopuszczalne wszystkie rasy zawarte w Opisie Świata Zapomnianych Krain):
Wiek:
Charakter:
Profesja (podstawowe i prestiżowe, nie można jednak grać psionikami*):
Religia (dowolne bóstwo zgodne z charakterem i profesją postaci, ew. ateista):
Wygląd:
- Wzrost i waga
- Oczy
- Włosy
- Ogólny opis (wrażenie jakie postać wywiera samym wyglądem)
- Znaki szczególne (blizny, tatuaże, itp.)
Umiejętności (umiejętności, które wg was przydadzą się postaci o danej profesji, także te nieklasowe, nabyte w czasie życia; do zatwierdzenia przez MG) :
Osobowość (chyba nie trzeba tłumaczyć, ale tutaj proszę się naprawdę przyłożyć i potem odgrywać zgodnie z tym, co się napisało):
Czary (tylko profesje parające się magią):
Ekwipunek (do wydania 36 000 sz - bez przedmiotów magicznych; do zatwierdzenia przez MG):
Historia (skoro zaczynacie na dziesiątym poziomie, wiadomo że coś już w życiu przeżyliście, a więc warto to opisać! Nie musi to być wypracowanie, ale ciekawa i nie przesadzona historia zostanie nagrodzona przez MG jakimś bonusem. Na przykład magicznym przedmiotem na początku przygody):
Pozdrawiam i zapraszam do gry!