Strona 1 z 1

[CrossWar:AvPvT] Rasa Dominująca

: sobota, 23 czerwca 2007, 16:44
autor: Kawairashii
-Church pośpiesz się… ku**a nienawidzę chłodu
Odgłosy nieudolnej pracy elektryka rozdzierały przytłaczające echo pozostawionej w ciemnościach siłowni, drzwi rozsunęły się buchając chłodnym powietrzem do wewnątrz. Jedna z osób najprawdopodobniej elektryk kuśtykała oparta na ramieniu towarzysza, ten natychmiast sięgnął po swój karabin pulsacyjny (strzelba impulsowa M-41A) i rozjaśnił półmrok latarką nasadową.
Zabrało im chwilę upewnienie się czy nic na nich nie czyha.
-Dalej Shane czyżbyś bał się ciemności? powiedział elektryk. Z oddali korytarza, w którym stali rozbrzmiał niesiony echem tłumiony wrzask. Wrzask ofiary przepowiadający nieuchronną śmierć, ostatni dźwięk, jaki wydaje istota świadoma zbliżającej się zguby, błagalny odgłos urwanego słowa (jaki to często gościł w świątyniach, co bardziej konserwatywnych religii fundamentalnych), po którym nastąpił huk upadających patelni i garnków. Echo wskazywało, iż pomieszczenie nie było daleko, a świadczyć to mogło tylko jedno.
-Dotarli do mesy, myślisz że to był Bryan?
-Nie, to jego kot –powiedział ironicznie Shane- Mówiłem żeby szedł z nami… lunatyk.
Zamknęli za sobą drzwi. Doszli do schodów, stukając butami po klatce, przywarli do poręczy patrząc wzwyż. Ponad czternaście pięter wyżej zobaczyli szparę, z której mała smuga światła padała na poręcz zerwanych schodów na wysokości dziesiątego poziomu.
-Szlag… –Shane
-Shane… popatrz tam –Pokierował go dłonią Church. Shane poświecił na wprost nich po przeciwnej stronie pomieszczenia, z jakieś dwadzieścia metrów tuż za przysłaniającym generatorem, znajdował się szyb windy. Na twarzy Shana pojawił się grymas radości.
-Wiedziałem, wiedziałem, wiedziałem, wiedziałem! –zaczął nieudolnie tańczyć wraz z oszołomionym Churchem trzymającym się jego boku niczym lwiątko sutka lwicy, nieomal wypadli przy mocniejszym piruecie Shana.
-Dobra, dosyć tego dobrego, wiem że się cieszysz, ale nie wiemy czy działa

Podczas gdy para starała się nie wywalić z radości na schodach, kolejnych piętrach, kierując się ku głębinie ciemnej siłowni, przy drzwiach korytarza, z którego wyszli coś szybko i licznie stukało o podłogę i ściany, po czym przestało.
Przez małą szczelinę odbijającego się o metaliczne ściany solidnie zaryglowanych drzwi hydraulicznych, światła przeleciała mała chmurka dymku, niecierpliwego prychnięcia istoty tropiącej przyszłe żarło.
-Słyszałeś?
-Co?
-Nie wiem, jak by… nie wiem, staraj się nie uderzać moją noga o poręcz na zakrętach

Na samym dole czekał ich niemały zawód. Church i Shane ujrzeli grupę Marines rozstrzelanych niczym kaczki na małym wysuwany lądowisku tuż przy szybie windy, który ostatecznie został przysłonięty i odcięty zrzuconymi skrzyniami sprzętu najwyraźniej przez nich osłanianego, za którym także i oni starali się skryć, niestety z niepowodzeniem. Po wyraźnym wypalonym pojemniku z gazem na środku lądowiska, wybuch a raczej fala uderzeniowa posunęła ułożone pionowo skrzynie na kryjącego się za nimi od strony windy jednego z Marines, co przyczyniło się do jego drastycznej i nagłej śmierci. Jednak większość zwłok, na co wskazywały ślady, sugerują śmierć wynikłą z innych względów. Z początku oświetlając zwłoki wydawały się to szczątki po wybuchu, które zbiegiem okoliczności zawsze trafiały w okolicach karku, przy dokładnym przyjrzeniu się, Shane uznał iż umarli oni w skutek postrzelenia, dziwną amunicją. Długa smuga, już zaschniętej posoki ciągnęła się wzdłuż toru korytarza odchodzącego od windy, a na samym końcu tuż koło mrugającej konsoli leżał wykrwawiony Marines ze snajperską.

W ciemności zabrzmiał głos Churcha.
-Ofelia?
Nagle dość sporej budowy drzwi hydrauliczne rozsunęły się opiewając jasnością bohaterów. Church był czarnoskórym, mężczyzną w średnim wieku, o wątłej budowie, jego posklejane maziom dredy rzucały się w oczy, sądząc po ubiorze pracował jako elektryk/mechanik, jego lewa noga była oderwana, jako iż nie cierpiał zbytnio z tego powodu, noga ta już od dłuższego czasu była zastygłym kikutem.
Shane natomiast był siwym nisko przystrzyżonym, masywnie zbudowanym mężczyzną o jasnej cerze, miał na sobie oplutą krwią kamizelkę kuloodporną, karabin pulsacyjny w lewej dłoni, zawieszony paskiem na barku, militarna karnacja wskazywała na strażnika bądź żołnierza, cała jego romboidalna średnio ogolona broda (wraz z ustami) pokryta była gęstą krwią gdzieniegdzie już zastygłą, jego ubiór był cały spocony.
Doprawdy mieli za sobą kawał nieprzyjemnych doświadczeń, sala sąsiadująca z siłownią, do której wkroczyli była jakimś laboratorium. Wszędzie pełno probówek i akwariów, a także komór kriogenicznych.
-Church, czy to nie ci zaginieni z transportu sprzed czterech miesięcy?
-Rzeczywiście i patrz. Funkcje życiowe stabilne..
Z siłowni zaczęły dobiegać monotonnie powtarzające się uderzenia. Para wymieniła się spojżeniem.
-To, co? Budzimy?
-…wojskowi
-To, czemu by ich porywali? Bądź człowiekiem, zostawiłbyś ich?
Uderzenia nasiliły się wbrew możliwością akustycznym Sali. Popatrzyli w głąb ciemnej siłowni.
-Długo nim nie będę, jeśli się nie pośpieszymy... no dalej – zakończył Shane
-Ofelia!...
Diody przy komputerze laboratoryjnym zaświeciły się, po paru trzaskach zapalił się monitor.

----------------------------------------------------------------------------------------------

CrossWar: Aliens versus Predator versus the Terminator
RASA DOMINUJĄCA

W tym miejscu przystępujecie do opisywania swojej postaci, będzie to gra ściśle survival zespołowa, więc wasze przyszłe losy pokładam we wzajemnym team worku. Wcielacie się w zespół uprowadzonych z niewiadomego powodu zespołu U.S. Colonial Marines. Ostatnie, co pamiętacie to cel misji wsparcia na planecie więziennej Fiorina Fury 161, ostania odwiedzana stacja GATEWAY. O obcych możecie, co najwyżej przeczytać z raportów wariatki ocalonej z Nostromo z szmat czasu w przeszłości, o ile ktoś jest molem książkowym i lubi spędzać całe dnie na przeglądaniu starych akt, tacy sami fani literatury mogli doczytać się w gazetach nieprzyjemnych wiadomości o wypadkach firmy Skytech (zajmującej się mechatroniką) i ich incydentami ze sztuczną AI starającą się zabić swego twórcę, oczywiście przed odlotem na stację GATEWAY. I to tyle, jako iż jesteście zgranym zespołem U.S. Colonial Marines sprawującym porządek w koloniach i nie tylko, sami opisujecie relacje między sobą wplatając to w zwięzły opis biograficzny, każdy z was ma możliwość edycji karty (głównie biografii) tyle razy ilu znajdować się będzie kart postaci. Jako iż bywam na tawernie często update będzie pojawiał się w przypadku odpisania wszystkich gracy na poprzedni, nie wiem ile potrwa rekrutacja. Odwlekanie odpisu na update może trwać najwyżej dwa dni, czyli standard.

Karta postaci
Godność:
Ranga:
Specjalizacja:
Wiek:
Płeć:
Miejsce urodzenia:
Rasa: (metys, mulat, zambo itp. /skóra i typ urody)
Wizerunek:
Biografia:

To, co cenie sobie w filmach A/P/T to klimat, który został kompletnie zniszczony w filmie kinowym AvP. Kładę duży nacisk na tajemniczość oraz pierwsze spotkania, nie obędzie się także bez skoków adrenaliny, nie będzie to sesja, w której idąc na wojnę nie liczysz się ze śmiercią, tu nie oszczędzę graczy obcięciem nogi czy ręki, strata połowy twarzy przez głupotę, ale i będę nagradzać za pomysłowość i wczucie się w klimat, a nagrodami będą odpowiedzi na tajemnice, oraz jakieś ciekawe scenki w przypadku interakcji z otoczeniem. Już po pierwszym upku powinniście czuć motyw odosobnienia, śmierci zaglądającej wam w oczy, nieustanny strach i terror, wraz z odkrywaniem tajemnic. Włożę w tą sesję całą moją wiedzą o świecie A/P/T zatem znajdziecie w nim nie skromne informacje o dziwnych powiązaniach korporacji Skytechu oraz Weylanda Yutani.

Re: [CrossWar:AvPvT] Rasa Dominująca

: niedziela, 24 czerwca 2007, 17:33
autor: Arxel
No cóż. Kartę zrobię później bo dopiero co wróciłem. A drużyna ma już jedną pewną osobę na miejsce medyka.

Re: [CrossWar:AvPvT] Rasa Dominująca

: poniedziałek, 25 czerwca 2007, 16:46
autor: NW.
Niezły wstęp. Piszę się, karta najprawdopodobniej jutro.

Re: [CrossWar:AvPvT] Rasa Dominująca

: poniedziałek, 25 czerwca 2007, 17:16
autor: Szasza
Brzmi fajnie! Zaklpuję miejsce.

Re: [CrossWar:AvPvT] Rasa Dominująca

: poniedziałek, 25 czerwca 2007, 19:07
autor: Kawairashii
Śmialo publikujcie karty, sądzę że grupa składająca się z czterech członków powinna wystarczyć. Musi się w niej znajdować przynajmniej dwoje szturmowców, przynajmniej. ,

Re: [CrossWar:AvPvT] Rasa Dominująca

: poniedziałek, 25 czerwca 2007, 22:40
autor: Azrael
BUUUUU, dlaczego ja nie mam czasu na tą sesje? :(

Re: [CrossWar:AvPvT] Rasa Dominująca

: czwartek, 28 czerwca 2007, 20:54
autor: Kawairashii
Nie ma kart, nie ma sesji. Wszystko leży.

Re: [CrossWar:AvPvT] Rasa Dominująca

: czwartek, 28 czerwca 2007, 22:36
autor: Szasza
Jednak muszę zrezygnowac. Goście & wyjazdy & goście & wyjazdy... szkoda :(
Sesja i tak ruszy. Pomysł genialny i MG też.

Re: [CrossWar:AvPvT] Rasa Dominująca

: piątek, 29 czerwca 2007, 20:46
autor: NW.
Karta będzie na 100% w ten weekend.

Re: [CrossWar:AvPvT] Rasa Dominująca

: piątek, 29 czerwca 2007, 22:05
autor: Arxel
Moja tez. Wcześniej czasu nie było