Gothic sesja by ScoreZ [Sesja w trakcie]

-
- Kok
- Posty: 1183
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
- Numer GG: 3374868
- Lokalizacja: otchłań
Gothic sesja by ScoreZ [Sesja w trakcie]
Ok. Kto chce sesję w gothicka ten się tu zapisze. Kart nie wysyłać na priva bo po co? Zamieszczać tutaj. Zasada kto pierwszy i ciekawszy ten leprzy! W historii możecie wspomnieć że bohater jest wysłany w jakimś bliżej nieznanym celu do Garnizionu Palladynów w Khorinis. Nie liczcie na zbytnie kokosy bo do tej pory mistrzowałem w Młotka na realu ale zawsze jakieś doświadczenie.
Karty napisać według wzorca:
Imię i nazwisko: (no comment)
Płeć: (kobita lub man... nic pośredniego)
Wygląd: (można dać zdjęcie)
Klasa: (gothic 2+specjalizacja <łuk, miecz jedno/dwu-ręczny, magia Innosa/Beliara/Adanosa itp.>)
Religia: (tylko mag nie może być ateistą)
Czary: (tylko mag! Max. 5 dowolnych run na początku, ale jak sie uprze nie musi brać żadnej)
Historia postaci: (motywacje, charakter, rodzinka, opisać 2 lata przed wydażeniami)
Zdolności: (nie trzeba pisać jak się jest beztalenciem)
Wady: (Nobody* is perfect)
*I'am Nobody
Ps. Jak będę prowadzić sesję to posty przepuszczać przez worda... Duuużooo opisów... bez tego nic wam się nie uda.
Na koniec napiszę że mam zwyczaj kończyć to co zaczęłem.
Karty napisać według wzorca:
Imię i nazwisko: (no comment)
Płeć: (kobita lub man... nic pośredniego)
Wygląd: (można dać zdjęcie)
Klasa: (gothic 2+specjalizacja <łuk, miecz jedno/dwu-ręczny, magia Innosa/Beliara/Adanosa itp.>)
Religia: (tylko mag nie może być ateistą)
Czary: (tylko mag! Max. 5 dowolnych run na początku, ale jak sie uprze nie musi brać żadnej)
Historia postaci: (motywacje, charakter, rodzinka, opisać 2 lata przed wydażeniami)
Zdolności: (nie trzeba pisać jak się jest beztalenciem)
Wady: (Nobody* is perfect)
*I'am Nobody
Ps. Jak będę prowadzić sesję to posty przepuszczać przez worda... Duuużooo opisów... bez tego nic wam się nie uda.
Na koniec napiszę że mam zwyczaj kończyć to co zaczęłem.
Ostatnio zmieniony czwartek, 11 stycznia 2007, 14:46 przez scorez, łącznie zmieniany 1 raz.

-
- Bosman
- Posty: 1898
- Rejestracja: wtorek, 3 października 2006, 20:11
- Lokalizacja: Asgard
Dobra, karta jest, mam nadzieję, zę ktoś sie jeszcze zgłosi, bo chciałbym sobie pograć w świecie Gothica...
Imię i nazwisko: Harald Młot
Płeć: mężczyzna
Wygląd: W wyglądzie Haralda Młota nie ma nic niezwykłego. Ot, najzwyklejszy mag ubrany w kosztowną szatę z wyszytymi płomieniami na rękawach. Na szyi nosi medalion przedstawiający ognistą kulę, to na cześć swojego boga. U boku ma zawsze miecz, który został wykuty przez kowala na specjalne zamówienie, lekki i ostry jak zęby brzytwiaka. Młot jest dość młody jak na maga, ma około 30 lat.
Klasa: Mag (magia Innosa)
Religia: wyznawca Innosa
Czary: Światło (krąg I), Mała Błyskawica (krąg I), Leczenie Lekkich ran (krąg I), Sen (krąg II)
Historia postaci: Harald przed rozpoczęciem kariery czarodzieja był awanturnikiem, poszukiwaczem przygód, w wieku 16 lat uciekł z domu, wziął udział w paru potyczkach z orkami. Spotkał się tam wtedy z mroczną magią Beliara, był ofiarą pewnego bardzo bolesnego czaru, od tego wydarzenia Harald doznal urazu psychicznego, przez co boi się wszelkich przejawów czarnej magii. Aby się przed nią ochronić postanowił wstapić do klasztoru i stać się gorliwym wyznawcą Innosa. Młot dostał się do klasztoru Magów Ognia stosunkowo niedawno, bo zaledwie kilka lat temu. Na pocżątku, jak wszyscy, spędzał czas na zamiataniu komnat, pomaganiu magom czy też pielęgnowaniu owiec. Ale juz taki jest żywot nowicjusza, jak chce się zostać magiem trzeba dokonać wielu poświeceń. Dopiero po roku pobytu w klasztorze pozwolono mu wejść do biblioteki. Harald przeczytał wszystkie książki dla niego dostępne, także tą o Próbie Ognia. Stwierdził, że już nie będzie dawał sobą pomiatać i zażądał owej próby. O dziwo, udało mu się. Został Magiem Ognia, nareszcie. Nie musiał już pracować, siedział sobie tylko w klasztorze, popijał wino, z którego slynie owy klasztor, przytył, nie prowadził już tak aktywnego trybu życia. Ale gdy tylko uslyszał, że jeden z magów jest wzywany do garnizonu paladynów w Khorinis, od razu zgłosił się na ochotnika, bowiem wiedział że szykuje sie coś niezwykłego. Był żądny przygód, chcial napoić miecz krwią wrogów królestwa i wypróbować na nich potęgę swojej magii...
Zdolności: Harald ma duże zasoby energii magicznej, może rzucić więcej czarów niż inni początkujący magowie. Jako tako potrafi walczyć mieczem, nie ma problemów, gdy napadnie go wataha wilkow czy też kilku żądnych bogactw rzezimieszków. Oczywiście z wprawionym w bojach wojownikiem nie ma szans. Jako mag umie tworzyć runy I i II kręgu, zna się także na alchemii. Ze znalezionych roślin jest w stanie stworzyć mikstury leczenia i przywrócenia energii magicznej, zdarzało mu się również tworzyć mikstury siły oraz szybkości.
Wady: Mimo wszystko Harald nie jest niepokonany. Jego siła nie stoi na wysokim poziomie, ciężkimi broniami sobie nie powalczy, ale będąc magiem aż tak bardzo to nie przeszkadza. Młot ma także pewną fobię, otóż panicznie boi się każdych przejawów magii Beliara. Ciężko mu jest się opanować, gdy widzi kogoś używającego tej magii, choć jako mag powinien walczyć z taką herezją.
Imię i nazwisko: Harald Młot
Płeć: mężczyzna
Wygląd: W wyglądzie Haralda Młota nie ma nic niezwykłego. Ot, najzwyklejszy mag ubrany w kosztowną szatę z wyszytymi płomieniami na rękawach. Na szyi nosi medalion przedstawiający ognistą kulę, to na cześć swojego boga. U boku ma zawsze miecz, który został wykuty przez kowala na specjalne zamówienie, lekki i ostry jak zęby brzytwiaka. Młot jest dość młody jak na maga, ma około 30 lat.
Klasa: Mag (magia Innosa)
Religia: wyznawca Innosa
Czary: Światło (krąg I), Mała Błyskawica (krąg I), Leczenie Lekkich ran (krąg I), Sen (krąg II)
Historia postaci: Harald przed rozpoczęciem kariery czarodzieja był awanturnikiem, poszukiwaczem przygód, w wieku 16 lat uciekł z domu, wziął udział w paru potyczkach z orkami. Spotkał się tam wtedy z mroczną magią Beliara, był ofiarą pewnego bardzo bolesnego czaru, od tego wydarzenia Harald doznal urazu psychicznego, przez co boi się wszelkich przejawów czarnej magii. Aby się przed nią ochronić postanowił wstapić do klasztoru i stać się gorliwym wyznawcą Innosa. Młot dostał się do klasztoru Magów Ognia stosunkowo niedawno, bo zaledwie kilka lat temu. Na pocżątku, jak wszyscy, spędzał czas na zamiataniu komnat, pomaganiu magom czy też pielęgnowaniu owiec. Ale juz taki jest żywot nowicjusza, jak chce się zostać magiem trzeba dokonać wielu poświeceń. Dopiero po roku pobytu w klasztorze pozwolono mu wejść do biblioteki. Harald przeczytał wszystkie książki dla niego dostępne, także tą o Próbie Ognia. Stwierdził, że już nie będzie dawał sobą pomiatać i zażądał owej próby. O dziwo, udało mu się. Został Magiem Ognia, nareszcie. Nie musiał już pracować, siedział sobie tylko w klasztorze, popijał wino, z którego slynie owy klasztor, przytył, nie prowadził już tak aktywnego trybu życia. Ale gdy tylko uslyszał, że jeden z magów jest wzywany do garnizonu paladynów w Khorinis, od razu zgłosił się na ochotnika, bowiem wiedział że szykuje sie coś niezwykłego. Był żądny przygód, chcial napoić miecz krwią wrogów królestwa i wypróbować na nich potęgę swojej magii...
Zdolności: Harald ma duże zasoby energii magicznej, może rzucić więcej czarów niż inni początkujący magowie. Jako tako potrafi walczyć mieczem, nie ma problemów, gdy napadnie go wataha wilkow czy też kilku żądnych bogactw rzezimieszków. Oczywiście z wprawionym w bojach wojownikiem nie ma szans. Jako mag umie tworzyć runy I i II kręgu, zna się także na alchemii. Ze znalezionych roślin jest w stanie stworzyć mikstury leczenia i przywrócenia energii magicznej, zdarzało mu się również tworzyć mikstury siły oraz szybkości.
Wady: Mimo wszystko Harald nie jest niepokonany. Jego siła nie stoi na wysokim poziomie, ciężkimi broniami sobie nie powalczy, ale będąc magiem aż tak bardzo to nie przeszkadza. Młot ma także pewną fobię, otóż panicznie boi się każdych przejawów magii Beliara. Ciężko mu jest się opanować, gdy widzi kogoś używającego tej magii, choć jako mag powinien walczyć z taką herezją.
...

-
- Bosman
- Posty: 2006
- Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...
Pisze sie na to!
Imie i Nazwisko: Bezim Ienny
Płeć:Mężczyzna
Wygląd:Krótkie czarne włosy i niebieskie oczy.
Średnio długi nos.Duże usta i donośny głos.Ubrany w grnatową szate.
Tatuaż - Innos/Beliar na czole.(nie widoczny spod grzywki i kaptura.)
Profesja: Mag Innosa (wolał bym beliara) /Beliara
Wiara:Innos/Beliar -Niech MG wybierze mi wiare.Chce być razem z drużyną co nie znaczy żę chce koniecznie być dobry (znaczy pszyświeca nam ten sam cel,ale mi po co innego) ale jeśli bycie dobrym jest nie odzowne (tym bardziej że Młot boi sie magów beliara) to chce być magiem Innosa.
Magia:Przemiana w chrabąszcza,przemiana w wilka,leczenie lekich ran,mała kula gonia,przyzwanie wilka.
Zdolności:Wilki wyjątkowo go lubią,przyzwany przez niego wilk znika dopiero po rozproszeniu koncetracji przyzywającego.
Wady:Jest hm...snobem.Przespać sie w lesie? o Jezu....błe.
Jest troche nazbyt delikatny i arogancki.
Historia: Napisze jak tylko otrzymam wskazówke czy moja postać ma być
sługą beliara czy Innosa.
Płeć:Mężczyzna
Wygląd:Krótkie czarne włosy i niebieskie oczy.
Średnio długi nos.Duże usta i donośny głos.Ubrany w grnatową szate.
Tatuaż - Innos/Beliar na czole.(nie widoczny spod grzywki i kaptura.)
Profesja: Mag Innosa (wolał bym beliara) /Beliara
Wiara:Innos/Beliar -Niech MG wybierze mi wiare.Chce być razem z drużyną co nie znaczy żę chce koniecznie być dobry (znaczy pszyświeca nam ten sam cel,ale mi po co innego) ale jeśli bycie dobrym jest nie odzowne (tym bardziej że Młot boi sie magów beliara) to chce być magiem Innosa.
Magia:Przemiana w chrabąszcza,przemiana w wilka,leczenie lekich ran,mała kula gonia,przyzwanie wilka.
Zdolności:Wilki wyjątkowo go lubią,przyzwany przez niego wilk znika dopiero po rozproszeniu koncetracji przyzywającego.
Wady:Jest hm...snobem.Przespać sie w lesie? o Jezu....błe.
Jest troche nazbyt delikatny i arogancki.
Historia: Napisze jak tylko otrzymam wskazówke czy moja postać ma być
sługą beliara czy Innosa.
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.


-
- Kok
- Posty: 1183
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
- Numer GG: 3374868
- Lokalizacja: otchłań

-
- Bosman
- Posty: 2006
- Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...

-
- Kok
- Posty: 1183
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
- Numer GG: 3374868
- Lokalizacja: otchłań
Chciałbym aby były z trzy osoby ale sesja na dwie (tyle się jak narazie zgłosiło) osoby też powinna by odpalić. Tak czy siak chciałbym żeby zacząć sesję po świętach. Gdzieś tak 27 Grudnia... Jeżeli nie macie żadnych objekcji co do daty.
Jak ktoś by chciał to można się jeszcze dołączyć!
Jak ktoś by chciał to można się jeszcze dołączyć!
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E


-
- Bosman
- Posty: 2006
- Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...

-
- Kok
- Posty: 1183
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
- Numer GG: 3374868
- Lokalizacja: otchłań

-
- Bosman
- Posty: 2006
- Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...

-
- Bosman
- Posty: 2204
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:11
- Numer GG: 4159090
- Lokalizacja: Las Szamanów
- Kontakt:

-
- Marynarz
- Posty: 385
- Rejestracja: czwartek, 5 stycznia 2006, 11:21
- Lokalizacja: Tam, gdzie słońce świeci inaczej
- Kontakt:
Imie: Christof
Nazwisko: De la Ruz
Płeć: Mężczyzna
Wygląd: Nosi powłóczyste szaty. Bardzo podobne do szat Hashashinów z południowch krain kontynentu. Czarna toga z ozdobionymi złotem krawędziami. Zwiazana w pasie, kawałkiem czarnego materiału bardzo podobnie zdobionego. Chodzi "rozchełstany". Długie blond włosy, opadają swobodnie na plecy, tylko jeden kosmyk opada na twarz. Twarz ma szlachetną, ale i wymęczoną życiem. Życie na pustyni nie jest takie cudowne. Wbrew pozorom szata jest bardzo wygodna i nie ogranicza ruchów. Na plecach nosi piękny refleksyjny łuk Hashashinów.
Wiek: 32 lata.
Klasa: Łowca / łuk.
Religia: Wyznawca Adanosa
Czary: Nie dotyczy (Ale jeślibym mógł to chciałbym Światło:D)
Historia:
Żył sobie w spokoju w Mora Sul. Jako zwykły wyznawca Beliara. Jednak gdy skończył 30 lat, doswiadczył czegoś co mogło zachwiać jego wiarą. Zobaczył to, co tylko dane było kapłanom Beliara zobaczyć. Zobaczył ich rytuały, zobaczył jak chcą przyzwać demona, zobaczył martwych ludzi złożonych w ofierze w strasznych pozach. Był zahartowany w walce i takich widokach, ale ten sprawił w nim cos co go złamało. Postanowił zmienić wiarę.
Już lekko ponad rok był wyznawcą Adanosa. Christof szedł właśnie przez rynek Mora Sul, mijał Hashashinów, swoich braci. Szli oni do światyni Beliara, tylko on szedł w drugą stronę, do świątyni Adanosa. Ludzie patrzyli na niego, jak na wyrzutka. Nawet rodzina sie od niego odwróciła, gdy zminił wiarę w Beliara, na wiarę w boga harmoni - Adanosa. Założył na głowę kaptur i szedł szybkim krokiem na wschód, do świątyni boga wody. Był zdenerwowany. Nie wiedział co robić. Przestąpił próg światyni i wszedł sie pomodlić. Spotkał tam kapłana Tireasa. Kapłan przywitał go życzliwie i wspólnie zaczeli modlitwe. Christof chciał, żeby w końcu udało mu sie cos w życiu. Chciał mieć wreszcie ten czarny okres za sobą. Nie chciał już wierzyć w Beliara. Owszem lubił rynsztunek, ale nie krwawe ofiary i ćwiartowanie. Nagle jakby coś go uderzyło. Spojrzał na maga. On patrzył na niego z życzliwością i powiedział, żeby robił to co czuje. Hashashin wstał i tak jak był poszedł w stronę Bakareshu, miasta portowego. Był zahartowanym żołnierzem, ale przejscie przez kawał pustyni w pojedynkę to jednak nawet dla mocnego żołdaka duże wyzwanie. Będąc w połowie drogi do Ben Sala, natknał sie na karawane, a raczej karawana na niego. Wieźli kogoś do Bakareshu. Zapytał czy nie przydałby im się dodatkowy czlowiek. Strażnicy zgodzili sie od razu. Nie minęła chwila i już jechał na trzecim od tyłu wozie. Rozmawial z wieźniem, który siedział w klatce en face. Przez te kilka tygodni bardzo sie zaprzyjaźnili z Fraktem. Okazało sie że wiezien był kowalem i został skazany za to, że zabił człowieka(jednych uderzeniem!) za to, ze znieważył jego żone. Miał zostać wysłany do Khorinis, kolonii wieziennej.
Wreszcie po dwoch miesiącach dotarli do Bakareshu. Wiezień popłynął statkiem do Khorinis, a Christof został sam. Pomieszkał w Bahareshu jakieś 3-4 miesiace, pracując jako pomocnik w sklepie myśliwskim. Nauczył sie polować i zdejmować trofea (skóry, kły, rogi, pazury etc.) ze zwierząt. Właśnie tak kupił sobie ten łuk. Przy pasie miał swój stary sztyler Hashashinów. Był on trujacy. Tylko podanie antidotum mogło uratować osobę zaatakowaną tym sztyletem. Antidotum było łatwo zrobić, a i Christof nosił kilka fiolek przy sobie.
Siedział sobie właśnie przed sklepem i szykowął sprzęt do wymarszu w puszcze, gdy zatrzymał go palladyn i dał mu list. W liście było napisane, że wzywaja go, żeby odwiedził posterunek palladynów w Khorinis. Wiele opowieści krążyło o tej wyspie, ale bądz co bądź Christof ucieszył sie, bo moze spotka swojego przyjaciela. Cóż rozkaz nie gazeta. Stawił sie w porcie z listem. Czekał już statek na wyspę. Wsiadł szybko na pokład i zaklimatyzował sie w jednej z małych klitek koło magazynu.
Pewnej nocy usłyszał jakieś głosy i szczęk wytrychów. Wstał cicho i napiął łuk. Wychylił się zza rogu i zauważył dwóch ludzi chcących się dostać do magazynu. Wycelował w pierwszego i strzelił, szybko napiął i strzelił w drugiego. Padli obydwaj ze strzałami w obojczykach. Narobili troche krzyku. Do sali wpadł palladyn i ogarniajac co sie dzieje, zawołał jeszcze kilka osób. Na dzień przed przybyciem na wyspę w sakiewce przybyło mu kilka sztuk złota. Dostał nagrode za ujęcie dwóch zbirów. Ucieszył sie.
Po wyjściu na ląd oświeciło go. Minęło równo dwa lat odkąd zmienił wiare!
Rozejrzał sie po mieście.
Zdolności:
- zdejmowanie skór, pazurów, szponów etc.
- strzelanie z łuki
- pływanie
- wytrzymałość na wysokie temp.
- Jest cholernie spokojny.
Wady:
- Nie lubi zimna.
- Ma awersję do tego czego nie zna.
- Nie lubi ciemności.
Nazwisko: De la Ruz
Płeć: Mężczyzna
Wygląd: Nosi powłóczyste szaty. Bardzo podobne do szat Hashashinów z południowch krain kontynentu. Czarna toga z ozdobionymi złotem krawędziami. Zwiazana w pasie, kawałkiem czarnego materiału bardzo podobnie zdobionego. Chodzi "rozchełstany". Długie blond włosy, opadają swobodnie na plecy, tylko jeden kosmyk opada na twarz. Twarz ma szlachetną, ale i wymęczoną życiem. Życie na pustyni nie jest takie cudowne. Wbrew pozorom szata jest bardzo wygodna i nie ogranicza ruchów. Na plecach nosi piękny refleksyjny łuk Hashashinów.
Wiek: 32 lata.
Klasa: Łowca / łuk.
Religia: Wyznawca Adanosa
Czary: Nie dotyczy (Ale jeślibym mógł to chciałbym Światło:D)
Historia:
Żył sobie w spokoju w Mora Sul. Jako zwykły wyznawca Beliara. Jednak gdy skończył 30 lat, doswiadczył czegoś co mogło zachwiać jego wiarą. Zobaczył to, co tylko dane było kapłanom Beliara zobaczyć. Zobaczył ich rytuały, zobaczył jak chcą przyzwać demona, zobaczył martwych ludzi złożonych w ofierze w strasznych pozach. Był zahartowany w walce i takich widokach, ale ten sprawił w nim cos co go złamało. Postanowił zmienić wiarę.
Już lekko ponad rok był wyznawcą Adanosa. Christof szedł właśnie przez rynek Mora Sul, mijał Hashashinów, swoich braci. Szli oni do światyni Beliara, tylko on szedł w drugą stronę, do świątyni Adanosa. Ludzie patrzyli na niego, jak na wyrzutka. Nawet rodzina sie od niego odwróciła, gdy zminił wiarę w Beliara, na wiarę w boga harmoni - Adanosa. Założył na głowę kaptur i szedł szybkim krokiem na wschód, do świątyni boga wody. Był zdenerwowany. Nie wiedział co robić. Przestąpił próg światyni i wszedł sie pomodlić. Spotkał tam kapłana Tireasa. Kapłan przywitał go życzliwie i wspólnie zaczeli modlitwe. Christof chciał, żeby w końcu udało mu sie cos w życiu. Chciał mieć wreszcie ten czarny okres za sobą. Nie chciał już wierzyć w Beliara. Owszem lubił rynsztunek, ale nie krwawe ofiary i ćwiartowanie. Nagle jakby coś go uderzyło. Spojrzał na maga. On patrzył na niego z życzliwością i powiedział, żeby robił to co czuje. Hashashin wstał i tak jak był poszedł w stronę Bakareshu, miasta portowego. Był zahartowanym żołnierzem, ale przejscie przez kawał pustyni w pojedynkę to jednak nawet dla mocnego żołdaka duże wyzwanie. Będąc w połowie drogi do Ben Sala, natknał sie na karawane, a raczej karawana na niego. Wieźli kogoś do Bakareshu. Zapytał czy nie przydałby im się dodatkowy czlowiek. Strażnicy zgodzili sie od razu. Nie minęła chwila i już jechał na trzecim od tyłu wozie. Rozmawial z wieźniem, który siedział w klatce en face. Przez te kilka tygodni bardzo sie zaprzyjaźnili z Fraktem. Okazało sie że wiezien był kowalem i został skazany za to, że zabił człowieka(jednych uderzeniem!) za to, ze znieważył jego żone. Miał zostać wysłany do Khorinis, kolonii wieziennej.
Wreszcie po dwoch miesiącach dotarli do Bakareshu. Wiezień popłynął statkiem do Khorinis, a Christof został sam. Pomieszkał w Bahareshu jakieś 3-4 miesiace, pracując jako pomocnik w sklepie myśliwskim. Nauczył sie polować i zdejmować trofea (skóry, kły, rogi, pazury etc.) ze zwierząt. Właśnie tak kupił sobie ten łuk. Przy pasie miał swój stary sztyler Hashashinów. Był on trujacy. Tylko podanie antidotum mogło uratować osobę zaatakowaną tym sztyletem. Antidotum było łatwo zrobić, a i Christof nosił kilka fiolek przy sobie.
Siedział sobie właśnie przed sklepem i szykowął sprzęt do wymarszu w puszcze, gdy zatrzymał go palladyn i dał mu list. W liście było napisane, że wzywaja go, żeby odwiedził posterunek palladynów w Khorinis. Wiele opowieści krążyło o tej wyspie, ale bądz co bądź Christof ucieszył sie, bo moze spotka swojego przyjaciela. Cóż rozkaz nie gazeta. Stawił sie w porcie z listem. Czekał już statek na wyspę. Wsiadł szybko na pokład i zaklimatyzował sie w jednej z małych klitek koło magazynu.
Pewnej nocy usłyszał jakieś głosy i szczęk wytrychów. Wstał cicho i napiął łuk. Wychylił się zza rogu i zauważył dwóch ludzi chcących się dostać do magazynu. Wycelował w pierwszego i strzelił, szybko napiął i strzelił w drugiego. Padli obydwaj ze strzałami w obojczykach. Narobili troche krzyku. Do sali wpadł palladyn i ogarniajac co sie dzieje, zawołał jeszcze kilka osób. Na dzień przed przybyciem na wyspę w sakiewce przybyło mu kilka sztuk złota. Dostał nagrode za ujęcie dwóch zbirów. Ucieszył sie.
Po wyjściu na ląd oświeciło go. Minęło równo dwa lat odkąd zmienił wiare!
Rozejrzał sie po mieście.
Zdolności:
- zdejmowanie skór, pazurów, szponów etc.
- strzelanie z łuki
- pływanie
- wytrzymałość na wysokie temp.
- Jest cholernie spokojny.
Wady:
- Nie lubi zimna.
- Ma awersję do tego czego nie zna.
- Nie lubi ciemności.
"One day the sun will shine on you
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."


-
- Marynarz
- Posty: 329
- Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
- Lokalizacja: Z siłowni :b
- Kontakt:

-
- Marynarz
- Posty: 385
- Rejestracja: czwartek, 5 stycznia 2006, 11:21
- Lokalizacja: Tam, gdzie słońce świeci inaczej
- Kontakt:
Ja jestem fanatykiem Gothic'aHeimdall pisze:Haha, nagrał się w Gothca 3 i teraz szpanujeAle dobrze, żę mamy dodatkowego gracza, bo im nas więcej, tym większe szanse na to, że sesja wypali
.



"One day the sun will shine on you
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."
Turn all your tears to laughter
One day you dreams may all come true
One day the sun will shine on you..."

-
- Bosman
- Posty: 1898
- Rejestracja: wtorek, 3 października 2006, 20:11
- Lokalizacja: Asgard
No, ja też lubię Gothica, ale nie aż takBalath_Nunescu pisze:Ja jestem fanatykiem Gothic'aJedynke to przeszedłem chyba z 15 razy

...
