[Piraci] Statki w Ogniu

-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
[Piraci] Statki w Ogniu
Oto sesyjka, w której mozecie wcielić się w starodawnych (no może nie tak bardzo) piratów i stoczyć bitwy ze statkami gumernatora. Bedziecie zmagać sie z nieprzyjazną pogodą, zawijać do portów, handlować i porywać piękne niewiasty. Będziecie bić się o dowództwo, odpierać ataki nieprzyjaznych wam fregat oraz łupić hiszpańskie galeony. Przed wami życie pirata.
Przyjmę do 5 osób dobrze grających zaznajomionych z piratami, czasami, w których piraci żyli i obyczajami. Gra przeznaczona dla profesjonalnych graczy. Wymagam również aby gracze pisali rozbudowane posty gdyż będzie to sesja storytellingowa wyłącznie. Po ostatnie, mam nadzieję, że będziecie odpisywali codziennie.
Do dzieła!
Karta postaci:
Imię: (tu macie całkowitą dowolność- może być imie i nazwisko, może być tylko i mie może być tylko pseudonim - jak chcecie)
Wygąd: (uwzględnić czy jest silny, czy słaby, inteligętny czy głupi itd. nie wymagam liczb)
Wiek: (nie więcej niż 40 lat)
Umiejętności: (w czym postać jest najlepsza i w czym nie jest)
Charakter i zachowanie: (jak najbardziej opisać)
Historia: (uwzględnić w jaki sposób stał się piratem oraz jak długo jest piratem - moze dopiero co dostał się na okręt?)
Ekwipunek: (bez przesady - ileż można mieć przy sobie na okręcie pełnym mętów, złodzieji i bandytów)
Czekam do sylwestra. Chyba, że wcześniej karty przyślecie.
Przyjmę do 5 osób dobrze grających zaznajomionych z piratami, czasami, w których piraci żyli i obyczajami. Gra przeznaczona dla profesjonalnych graczy. Wymagam również aby gracze pisali rozbudowane posty gdyż będzie to sesja storytellingowa wyłącznie. Po ostatnie, mam nadzieję, że będziecie odpisywali codziennie.
Do dzieła!
Karta postaci:
Imię: (tu macie całkowitą dowolność- może być imie i nazwisko, może być tylko i mie może być tylko pseudonim - jak chcecie)
Wygąd: (uwzględnić czy jest silny, czy słaby, inteligętny czy głupi itd. nie wymagam liczb)
Wiek: (nie więcej niż 40 lat)
Umiejętności: (w czym postać jest najlepsza i w czym nie jest)
Charakter i zachowanie: (jak najbardziej opisać)
Historia: (uwzględnić w jaki sposób stał się piratem oraz jak długo jest piratem - moze dopiero co dostał się na okręt?)
Ekwipunek: (bez przesady - ileż można mieć przy sobie na okręcie pełnym mętów, złodzieji i bandytów)
Czekam do sylwestra. Chyba, że wcześniej karty przyślecie.
.

-
- Kok
- Posty: 1183
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
- Numer GG: 3374868
- Lokalizacja: otchłań
Ehh... u mnie tylko z doświadczeniem nie za bardzo... ale posty potrafię (naprawdę) pisać długie. Kilka sesji mam też za sobą.... historia taka krótka bo co wy chcecie wiedzieć? Jego upodobania seksualne... -_-' chyba wątpię, choś może się ktoś o to spyta. Oto moja karta.
Imię: Parsival Gaveriell Galadium (ot, takie pirackie imię)
Wygąd: Inteligętny, zręczny, słaby ale za to gibki.
Wiek: 34
Umiejętności: Nie zna się na szermierce, umi strzelać ze... wszystkiego, zna się na morzu i dowodzeniu, nie ma dobrych kontaktów z kobietami
Charakter i zachowanie: Nie ma dobrych kontaktów z kobietami, jest prawym i sprawiedliwym piratem. Nie popada łatwo w szał. Lubi strzelać z pistoletów.
Historia: Piratem jest już od... 10 roku życia. Pochodzi z starego rodu królewskiego... nikt już nie pamięta jakiego. Był majtkiem na 'Czarnej Perle' statku kapitana (pirata) Jack'a Sparrow'a. W wieku 20 lat Kapitan dał Parsivalowi statek zdobyty z udanego abordażu (ciężka Galera 'Girian') w stanie idealnym... dostał też doborową załogę. Żadko któremu piratowi udaje się utrzymać na morzach przez 14 lat... ale Gaveriellowi się to udało. Żadnego buntu załogi, żadnej przegranej... Ostatnio słyszano że stary Galadium już skończył ze swoją pracą... czas przypomnieć o sobie szczurom lądowym.
Ekwipunek:
-osobisty -6 pistoletów, szabla, kompas, mapa, książka 'Morskie Manewry', kilka butelek rumu.
-statku -300 kul armatnich, 500 kartaczy, 200 bomb, 40 dział na lewej burcie, 40 na prawej, 3 z przodu, 10 z tyłu, 800 beczek prochu. 300 beczek naboi, 100 osób załogi (każdy ma pistolet, szable etc, etc.), 100 beczek rumu (coś mało...), zapasy na 3 tygodnie (jabłka, kapusta, suchary, woda {błee}, mięso)... etc, etc. (W końcu to była ciężka galera imperium brytyjskiego, która teraz należy do Kapitana Parsival'a Gaveriell'a Galaduim'a Pirata! Jej potencjał i udźwig nie jest wykożystany nawet w 1/10!)
Imię: Parsival Gaveriell Galadium (ot, takie pirackie imię)
Wygąd: Inteligętny, zręczny, słaby ale za to gibki.
Wiek: 34
Umiejętności: Nie zna się na szermierce, umi strzelać ze... wszystkiego, zna się na morzu i dowodzeniu, nie ma dobrych kontaktów z kobietami
Charakter i zachowanie: Nie ma dobrych kontaktów z kobietami, jest prawym i sprawiedliwym piratem. Nie popada łatwo w szał. Lubi strzelać z pistoletów.
Historia: Piratem jest już od... 10 roku życia. Pochodzi z starego rodu królewskiego... nikt już nie pamięta jakiego. Był majtkiem na 'Czarnej Perle' statku kapitana (pirata) Jack'a Sparrow'a. W wieku 20 lat Kapitan dał Parsivalowi statek zdobyty z udanego abordażu (ciężka Galera 'Girian') w stanie idealnym... dostał też doborową załogę. Żadko któremu piratowi udaje się utrzymać na morzach przez 14 lat... ale Gaveriellowi się to udało. Żadnego buntu załogi, żadnej przegranej... Ostatnio słyszano że stary Galadium już skończył ze swoją pracą... czas przypomnieć o sobie szczurom lądowym.
Ekwipunek:
-osobisty -6 pistoletów, szabla, kompas, mapa, książka 'Morskie Manewry', kilka butelek rumu.
-statku -300 kul armatnich, 500 kartaczy, 200 bomb, 40 dział na lewej burcie, 40 na prawej, 3 z przodu, 10 z tyłu, 800 beczek prochu. 300 beczek naboi, 100 osób załogi (każdy ma pistolet, szable etc, etc.), 100 beczek rumu (coś mało...), zapasy na 3 tygodnie (jabłka, kapusta, suchary, woda {błee}, mięso)... etc, etc. (W końcu to była ciężka galera imperium brytyjskiego, która teraz należy do Kapitana Parsival'a Gaveriell'a Galaduim'a Pirata! Jej potencjał i udźwig nie jest wykożystany nawet w 1/10!)

-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:
Imię: Roland z Londynu
Wygąd: Przystojny, blond włosy, niebieskie oczy. Inteligentny, wygadany. Dość dobrze zbudowany.
Wiek: 25 lat
Umiejętności: Nie ma sobie równych w uwodzeniu kobiet. Jeśli chodzi o walkę, to bardzo dobrze włada bronią białą, ale radzi sobie również tym co przypadkowo wpadnie mu w ręce.
Charakter i zachowanie: Kobieciarz, spryciarz, charyzmatyczny, łatwo wpada w złość.
Historia: Roland jak wielu jego rówieśników dorastał w prostej rodzinie. W szkole nie był zbyt pilnym uczniem, ale wyniósł z niej podstawowe informacje. Pewnego dnia wybrał się na wagary i zawędrował do jednego z pirackich pubów niedaleko portu. Wtedy został porwany i wykształcony na korsarza. Od tej pory minęło jakieś 10 lat.
Ekwipunek: Szabla, jakiś stary gnat, piersiówka z wiadomą zawartością, podręczny kompas i kilka par ubrań.
Historia niezbyt długa, ale i postać nie skrywa żadnych tajemnic pełnych mhrocku. Taki typ przystojnego awanturnika znanego z filmów.
Wygąd: Przystojny, blond włosy, niebieskie oczy. Inteligentny, wygadany. Dość dobrze zbudowany.
Wiek: 25 lat
Umiejętności: Nie ma sobie równych w uwodzeniu kobiet. Jeśli chodzi o walkę, to bardzo dobrze włada bronią białą, ale radzi sobie również tym co przypadkowo wpadnie mu w ręce.
Charakter i zachowanie: Kobieciarz, spryciarz, charyzmatyczny, łatwo wpada w złość.
Historia: Roland jak wielu jego rówieśników dorastał w prostej rodzinie. W szkole nie był zbyt pilnym uczniem, ale wyniósł z niej podstawowe informacje. Pewnego dnia wybrał się na wagary i zawędrował do jednego z pirackich pubów niedaleko portu. Wtedy został porwany i wykształcony na korsarza. Od tej pory minęło jakieś 10 lat.
Ekwipunek: Szabla, jakiś stary gnat, piersiówka z wiadomą zawartością, podręczny kompas i kilka par ubrań.
Historia niezbyt długa, ale i postać nie skrywa żadnych tajemnic pełnych mhrocku. Taki typ przystojnego awanturnika znanego z filmów.



-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro

-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Pseudonim: Fantom
Wygląd: włosy po ramiona (ciemny blond), niebieskie oczy, wysoki, średnio zbudowany, chudy, inteligentny, wysportowany
Wiek: coś około 23. Nie wspomina o wieku
Umiejętności: Zna się na walce wręcz, broni białej i strzelaniu. Jest dobry w walce. Jest bardzo zręczny i pojętny. Potrafi sprawnie się obsługiwać dwoma broniami na raz. Nie potrafi obsługiwać urządzeń okrętowych. Nie potrafi obsługiwać również dział. Na okręcie zdaje się być zbędnym. To że dobrze walczy to jedyny powód dlaczego go nie rzucili na pożarcie rekinom
Charakter i zachowanie: Mało mówi, szybko myśli, unika alkoholu, bo sądzi że wtedy gorzej walczy. Stara się nikomu nie zawadzac
Historia: Był synem Gubernatora. Nie pamięta czego. Prawie w ogóle dzieciństwa nie pamięta. Miał najlepszych nauczycieli jakich mógł mieć. Jednak nudziło go jego życie. Pragnął przygód, a nie wykształcenia. Pewnego letniego dnia wybrał się z ojcem na misję dyplomatyczą a oddaloną 500mil morskich wyspy. Statek ojca zaatakowali piraci. Zaczęła się bitwa. Matthew(bo tak ma naprawdę na imię) zabił około 20 piratów niż Ci zawładnęli statkiem. Kapitan korsarzy widział jego wyczyny. Kazał się odsunąć atakującym. Powiedział ze taki ktoś przydałby mu się w załodze. Spytał czy nie chciałby dołączyć do niego i wyciągnął rękę bo myslał że ją zaaprobuje. Matthew skorzystał z okazji uścisnął mu dłoń. Wykręcił rękę i przystawił pistolet do głowy. Powiedział, że się zgodzi, ale pod warunkiem że pozostali przy życiu z okrętu jego ojca mogli opuścić pokład i na szalupach odpłynąc. Kapitan stwierdził, że ma tupet. Wtedy Matthew wykręcił rękę mocniej i umieścił ją wyżej dla większego bólu. Po tym kapitan się zgodził. Wypuścił jeńców. Po za jednym. Po za niedoszłym jego mordercą. Od tego czasu Matthew jest korsarzem. To było kilka lat temu. Teraz jest jednym z lepszych korsarzy na 7 morzach. )Dobrze że Ci co tak sądzą nie widza co robi na statku;) )
Ekwipunek: 2 pistolety i proch do nich, 20 pocisków, 2 sztylety (w bucie i za pasem), 2 szable- tyle z bitewnego ekwipunku
Kilka par ubrań, 3 pary wysokich bótów(takich by sztylet się zmieścił, 4 chusty-2 czerwone i 2 czarne. Tych które nie używa przewiązuje nimi ramiona. Zwykle nosi czerwoną na głowie a czarną na szyi, czasami na twarzy. Zawsze gdy jest abordaż. -to z podstawowych rzeczy
no i dodatek, choć niekoniecznie- dola z abordaży w których uczestniczył
Wygląd: włosy po ramiona (ciemny blond), niebieskie oczy, wysoki, średnio zbudowany, chudy, inteligentny, wysportowany
Wiek: coś około 23. Nie wspomina o wieku
Umiejętności: Zna się na walce wręcz, broni białej i strzelaniu. Jest dobry w walce. Jest bardzo zręczny i pojętny. Potrafi sprawnie się obsługiwać dwoma broniami na raz. Nie potrafi obsługiwać urządzeń okrętowych. Nie potrafi obsługiwać również dział. Na okręcie zdaje się być zbędnym. To że dobrze walczy to jedyny powód dlaczego go nie rzucili na pożarcie rekinom
Charakter i zachowanie: Mało mówi, szybko myśli, unika alkoholu, bo sądzi że wtedy gorzej walczy. Stara się nikomu nie zawadzac
Historia: Był synem Gubernatora. Nie pamięta czego. Prawie w ogóle dzieciństwa nie pamięta. Miał najlepszych nauczycieli jakich mógł mieć. Jednak nudziło go jego życie. Pragnął przygód, a nie wykształcenia. Pewnego letniego dnia wybrał się z ojcem na misję dyplomatyczą a oddaloną 500mil morskich wyspy. Statek ojca zaatakowali piraci. Zaczęła się bitwa. Matthew(bo tak ma naprawdę na imię) zabił około 20 piratów niż Ci zawładnęli statkiem. Kapitan korsarzy widział jego wyczyny. Kazał się odsunąć atakującym. Powiedział ze taki ktoś przydałby mu się w załodze. Spytał czy nie chciałby dołączyć do niego i wyciągnął rękę bo myslał że ją zaaprobuje. Matthew skorzystał z okazji uścisnął mu dłoń. Wykręcił rękę i przystawił pistolet do głowy. Powiedział, że się zgodzi, ale pod warunkiem że pozostali przy życiu z okrętu jego ojca mogli opuścić pokład i na szalupach odpłynąc. Kapitan stwierdził, że ma tupet. Wtedy Matthew wykręcił rękę mocniej i umieścił ją wyżej dla większego bólu. Po tym kapitan się zgodził. Wypuścił jeńców. Po za jednym. Po za niedoszłym jego mordercą. Od tego czasu Matthew jest korsarzem. To było kilka lat temu. Teraz jest jednym z lepszych korsarzy na 7 morzach. )Dobrze że Ci co tak sądzą nie widza co robi na statku;) )
Ekwipunek: 2 pistolety i proch do nich, 20 pocisków, 2 sztylety (w bucie i za pasem), 2 szable- tyle z bitewnego ekwipunku
Kilka par ubrań, 3 pary wysokich bótów(takich by sztylet się zmieścił, 4 chusty-2 czerwone i 2 czarne. Tych które nie używa przewiązuje nimi ramiona. Zwykle nosi czerwoną na głowie a czarną na szyi, czasami na twarzy. Zawsze gdy jest abordaż. -to z podstawowych rzeczy
no i dodatek, choć niekoniecznie- dola z abordaży w których uczestniczył

-
- Bombardier
- Posty: 692
- Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
- Numer GG: 2832544
- Lokalizacja: The dead zone
Piszę się na to, oto moja karta:
Imię: Jack "Red" Mortis
Wygląd: rude, krótkie włosy, wesołe zielone oczy, bardzo przystojna twarz. Wysoki, dość dobrze zbudowany, głównie dzięki dość długiemu stażowi na różnych statkach (ok. 7 lat). Wpłynęło to również na jego umiejętność posługiwania się bronią-jest dobry zarówno w fechtunku, jak i jako strzelec. Inteligentny, ale nie wykształcony-umie słabo czytać i pisać, ale to wszystko. Potrafi się zachować w towarzystwie, zwłaszcza w stosunku do kobiet jest sarmancki i uprzejmy.
Wiek: 22 lata
Umiejętności: czytanie i pisanie (słabo), żeglarstwo (dobrze), walka wręcz-na pięści (średnio), walka bronią białą (dobrze), broń palna (dobrze), języki: angielski (b. dobrze), francuski (średnio). Innymi słowy-dobry we wszystkim, mistrz w niczym.
Charakter i zachowanie: Zazwyczaj jest uśmiechnięty, nawet w czasie walki. Zazwyczaj zachowuje się spokojnie i przyjacielsko, chyba że ktoś go naprawdę obrazi-wtedy potrafi się odgryźć, albo nawet wszcząć bójkę. Wobec kobiet (pięknych) jest szarmancki, uprzejmy-wręcz nie da się obok niego przejść obojętnie, nie odpowiadając na jego szczery, irlandzki uśmiech. Nie zawsze można byc pewnym jego prawdomówności, ale przyjaciół z zasady nie okłamuje.
Historia: Urodził się w Dublinie, w średnio zamożnej rodzinie-rodzice prowadzili jeden z pubów, do którego często zaglądali marynarze, wracający z różnych egzotycznych miejsc. Tam mały Jack nasłuchał się wielu interesujących i strasznych opowieściach o Nowym Świecie. Uciekał z lekcji i cały mi dniami przesiadywał w porcie, oglądając statki wchodzące i wychodzące z portu, słuchał opowieści podróżników, oglądał różne egzotyczne towary. W końcu postanowił, że również chce spróbować takiego życia-poczuć słoną bryzę we włosach, zobaczyć trochę świata, a przy okazji zarobić jakieś pieniądze. W wieku 16 lat zaciągnął się na statek "Blue Mary", jeden z wielu płynących do Zatoki Meksykańskiej. Jego pierwszy rejs wyrwał go ze złudzeń-praca marynarza to nie tylko słony wiatr-o wiele częściej był to smród zęzy, z której trzeba było wypompować wodę, lub swąd przypalonego żarcia, od którego smaku kiszki się skręcały. To nie tylko stanie na pokładzie i obserwowanie horyzontu w poszukiwaniu lądu-to też ciągnięcie lin, stawianie żagli, stałe zagrożenie ze strony piratów, sztormów i mielizn. Po pierwszych dwóch dniach rejsu Jack ledwo mógł się ruszać-bolały go wszystkie mięśnie i stawy,a dłonie były jednym wielkim pęcherzem. Po drodze, już na Karaibach, statek został zaatakowany przez piratów. Wszyscy zostali wezwani na pokład. Jack ani się obejrzał, kiedy ktoś wcisnął mu do ręki kordelas i popchnął do przodu. A potem rozpętało się piekło. Okręt piracki wystrzelił salwę z dział burtowych, która zmiotła dwa z trzech masztów "Blue Mary". Jednak ów statek nie pozostał piratom dłużny-uderzenie kul armatnich sprawiło, że prawa burta okrętu piratów została dosłownie rozerwana w strzępy. Rozpoczął się abordaż. Jackowi udało się przeżyć, głównie dzięki temu, że miał więcej szczęścia niż rozumu. Bitwa była wygrana, ale "Blue Mary" nabierała wody, a bez dwóch masztów ledwo była w stanie dryfować. Statek skierował się do najbliższego portu, którym była Tortuga. Tam Jack otrzymał skromną zapłatę, po czym odszedł. Skierował się do karczmy, aby kupić coś do jedzenia. W budynku zaczepił go porządnie ubrany jegomość, sprawiający wrażenie godnego zaufania. Chciałbyś zarobić coś więcej, niż te nędzne grosze, jakimi Kompania płaci swoim marynarzom? Chciałbyś poczuć smak przygody i prawdziwego życia?-spytał, patrząc Jackowi w oczy. Jack również spojrzał na niego i długo nie spuszczał z niego wzroku. W końcu kiwnął głową. Co mi proponujesz?-powiedział.-Zaciągnij się do naszej załogi, chłopcze. Zostań piratem i poznaj smak prawdziwej wolności-odpowiedział mężczyzna. Jack zgodził się i uścisnął podaną mu dłoń. Jack Mortis-przedstawił się. Francis Drake-usłyszał w odpowiedzi. Następnego dnia Jack płynął już pod piracką banderą, czując szpadę przy boku, sztylet w cholewie i pistolet za pasem. Piractwo okazało się być jego powołaniem-pod rozkazami Drake'a przesłużył około siedmiu lat i awansował do stopnia oficera. Towarzysze nadali mu przezwisko Red z powodu włosów. Wkrótce jednak Francis Drake stał się sir Francisem Drake i zaczął służyć królowej Anglii jako korsarz z listem kaperskim. Jackowi nie podobało się to-chciał być wolnym człowiekiem, a nie chłopcem na posyłki. Odszedł więc od załogi i teraz szuka innego kapitana, pod którego rozkazami znowu mógłby łupić, grabić, palić, gwałcić, rabować i mordować, niekoniecznie w tej kolejności.
Ekwipunek: szpada, dwa sztylety, dwa pistolety, 15 kul i zapas prochu, ubranie dobrej jakości-wygodne spodnie, buty z wysokimi cholewami, koszula, i skórzana, zdobiona kamizelka. Przy pasku ma małą, ale nieźle wypchaną sakiewkę.
Mam nadzieję, że się nada
Jakby co, to mogę coś poprawić. A przy okazji mam pytanie: kiedy zaczniemy sesję? Jeśli moglibyście poczekać na mnie do Sylwestra, to byłbym bardzo wdzięczny
W trakcie wolnego tygodnia będę się przeprowadzał, więc raczej będę miał problemy z odpowiadaniem.
Imię: Jack "Red" Mortis
Wygląd: rude, krótkie włosy, wesołe zielone oczy, bardzo przystojna twarz. Wysoki, dość dobrze zbudowany, głównie dzięki dość długiemu stażowi na różnych statkach (ok. 7 lat). Wpłynęło to również na jego umiejętność posługiwania się bronią-jest dobry zarówno w fechtunku, jak i jako strzelec. Inteligentny, ale nie wykształcony-umie słabo czytać i pisać, ale to wszystko. Potrafi się zachować w towarzystwie, zwłaszcza w stosunku do kobiet jest sarmancki i uprzejmy.
Wiek: 22 lata
Umiejętności: czytanie i pisanie (słabo), żeglarstwo (dobrze), walka wręcz-na pięści (średnio), walka bronią białą (dobrze), broń palna (dobrze), języki: angielski (b. dobrze), francuski (średnio). Innymi słowy-dobry we wszystkim, mistrz w niczym.
Charakter i zachowanie: Zazwyczaj jest uśmiechnięty, nawet w czasie walki. Zazwyczaj zachowuje się spokojnie i przyjacielsko, chyba że ktoś go naprawdę obrazi-wtedy potrafi się odgryźć, albo nawet wszcząć bójkę. Wobec kobiet (pięknych) jest szarmancki, uprzejmy-wręcz nie da się obok niego przejść obojętnie, nie odpowiadając na jego szczery, irlandzki uśmiech. Nie zawsze można byc pewnym jego prawdomówności, ale przyjaciół z zasady nie okłamuje.
Historia: Urodził się w Dublinie, w średnio zamożnej rodzinie-rodzice prowadzili jeden z pubów, do którego często zaglądali marynarze, wracający z różnych egzotycznych miejsc. Tam mały Jack nasłuchał się wielu interesujących i strasznych opowieściach o Nowym Świecie. Uciekał z lekcji i cały mi dniami przesiadywał w porcie, oglądając statki wchodzące i wychodzące z portu, słuchał opowieści podróżników, oglądał różne egzotyczne towary. W końcu postanowił, że również chce spróbować takiego życia-poczuć słoną bryzę we włosach, zobaczyć trochę świata, a przy okazji zarobić jakieś pieniądze. W wieku 16 lat zaciągnął się na statek "Blue Mary", jeden z wielu płynących do Zatoki Meksykańskiej. Jego pierwszy rejs wyrwał go ze złudzeń-praca marynarza to nie tylko słony wiatr-o wiele częściej był to smród zęzy, z której trzeba było wypompować wodę, lub swąd przypalonego żarcia, od którego smaku kiszki się skręcały. To nie tylko stanie na pokładzie i obserwowanie horyzontu w poszukiwaniu lądu-to też ciągnięcie lin, stawianie żagli, stałe zagrożenie ze strony piratów, sztormów i mielizn. Po pierwszych dwóch dniach rejsu Jack ledwo mógł się ruszać-bolały go wszystkie mięśnie i stawy,a dłonie były jednym wielkim pęcherzem. Po drodze, już na Karaibach, statek został zaatakowany przez piratów. Wszyscy zostali wezwani na pokład. Jack ani się obejrzał, kiedy ktoś wcisnął mu do ręki kordelas i popchnął do przodu. A potem rozpętało się piekło. Okręt piracki wystrzelił salwę z dział burtowych, która zmiotła dwa z trzech masztów "Blue Mary". Jednak ów statek nie pozostał piratom dłużny-uderzenie kul armatnich sprawiło, że prawa burta okrętu piratów została dosłownie rozerwana w strzępy. Rozpoczął się abordaż. Jackowi udało się przeżyć, głównie dzięki temu, że miał więcej szczęścia niż rozumu. Bitwa była wygrana, ale "Blue Mary" nabierała wody, a bez dwóch masztów ledwo była w stanie dryfować. Statek skierował się do najbliższego portu, którym była Tortuga. Tam Jack otrzymał skromną zapłatę, po czym odszedł. Skierował się do karczmy, aby kupić coś do jedzenia. W budynku zaczepił go porządnie ubrany jegomość, sprawiający wrażenie godnego zaufania. Chciałbyś zarobić coś więcej, niż te nędzne grosze, jakimi Kompania płaci swoim marynarzom? Chciałbyś poczuć smak przygody i prawdziwego życia?-spytał, patrząc Jackowi w oczy. Jack również spojrzał na niego i długo nie spuszczał z niego wzroku. W końcu kiwnął głową. Co mi proponujesz?-powiedział.-Zaciągnij się do naszej załogi, chłopcze. Zostań piratem i poznaj smak prawdziwej wolności-odpowiedział mężczyzna. Jack zgodził się i uścisnął podaną mu dłoń. Jack Mortis-przedstawił się. Francis Drake-usłyszał w odpowiedzi. Następnego dnia Jack płynął już pod piracką banderą, czując szpadę przy boku, sztylet w cholewie i pistolet za pasem. Piractwo okazało się być jego powołaniem-pod rozkazami Drake'a przesłużył około siedmiu lat i awansował do stopnia oficera. Towarzysze nadali mu przezwisko Red z powodu włosów. Wkrótce jednak Francis Drake stał się sir Francisem Drake i zaczął służyć królowej Anglii jako korsarz z listem kaperskim. Jackowi nie podobało się to-chciał być wolnym człowiekiem, a nie chłopcem na posyłki. Odszedł więc od załogi i teraz szuka innego kapitana, pod którego rozkazami znowu mógłby łupić, grabić, palić, gwałcić, rabować i mordować, niekoniecznie w tej kolejności.
Ekwipunek: szpada, dwa sztylety, dwa pistolety, 15 kul i zapas prochu, ubranie dobrej jakości-wygodne spodnie, buty z wysokimi cholewami, koszula, i skórzana, zdobiona kamizelka. Przy pasku ma małą, ale nieźle wypchaną sakiewkę.
Mam nadzieję, że się nada


"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Hoist the banner high!! For Commoragh!

-
- Bombardier
- Posty: 729
- Rejestracja: wtorek, 6 grudnia 2005, 09:56
- Numer GG: 4464308
- Lokalizacja: Free City Vratislavia
- Kontakt:
Johnny, zwany farciarzem:
Wygąd: Ma średniodługie ciemne włosy i niebieskie oczy. Jest średniego wzrostu i drobnej budowy. Ubrany w pospinaną rzemieniami i paskami, niegdyś białą koszulę(dziś żółtawa, porwana w kilku miejscach, zszywana w wielu. Spinana, w celu ograniczania luźności przeszkadzającej w wykonywaniu prac okrętowych). Spodnie podwinięte do kolan, aby nie plątały się pod nogami oraz przepasane hybrydą szarfy i pasa, za którym trzyma pistolet. Na nogach ma skórzane buty z zawiniętymi cholewami. W jednej z cholew zdradziecko czai się sztylet. Na plecach ma instalację z pasków, utrzymującą rękojeść jego rapiera na wysokości pasa. Na jego głowie zazwyczaj króluje kapelusz, wprawdzie nie królewski, jednakże Johnny jest z nim bardzo zżyty.
Wiek: ~25 lat
Umiejętności: Potrafi walczyć bronią białą, w szczególności rapierem. Całkiem sprawnie obsługuję krótką broń palną. Potrafi obsługiwać sprzęt okrętowy, sterować, wypatrywać nadpływających ciekawych rzeczy z bocianiego gniazda. Umie wspinać się po linach i masztach, a także skakać i to całkiem sprawnie. Zna sie na wiązaniu odpowiednich węzłów. Doskonale gra w kości i zna bardzo wiele pieśni morskich i szant. I co najważniejsze, ma fart. Po prostu fart. Jest z tego znany i z tego, a nie innego powodu nazywają go farciarzem. Nigdy nie chorował na okręcie. gdy szrapnele wystrzelone przez napastników masakrowały jego towarzyszy, on akrat był na obchodzie z drugiej strony pokładu. Wrodzony fart. Nic dodać, nic ująć.
Charakter i zachowanie: Na pierwszy rzut oka zwinny cwaniaczek, jakich wiele. Lecz gdy poznamy go lepiej, wiemy że coś w nim jest. Zwykle nie angażuje się w dyskusje, jeśli podejrzewa że może się to dla niego skończyć. Wie jak się zachować. Kiedy być butnym i pokazać odwagę, a kiedy i komu ustąpić z drogi. Tego nauczyło go doświadczenie. Jest osobą, która prawie z każdym się dogada, wszędzie znajdzie kumpli. Pije z każdym godnym jego uwagi.
Historia: Johhny urodził się w nowym świecie, w angielskiej kolonii na jamajce, w okolicach Port Royale w biednej rodzinie ze slumsów. W wieku siedmiu lat uciekł z domu, gdyż jego ojciec był alkoholikiem-psychopatą. Na dobre wyszła mu ta ucieczka, ponieważ tydzień później w tych slumsach wybuchła epidemia i jego rodzina zmarła. Wprawdzie o tym nie wiedział, ale chyba jednak urodził się pod szczęśliwą gwiazdą. Wybrał się z karawaną plantacyjną do Port Royale i zaczął utrzymywać się z drobnych kradzieży w dokach. Mieszkał w zrujnowanym, opuszczonym magazynie. Żył tak przez 6 lat. Wtedy zaczął pracować w tawernie w porcie. Był chłopcem na posyłki, pomywaczem, pomocnikiem kucharza i kieszonkowcem(ale to na własną rękę
). Właściciel lokalu zapewnił mu mieszkanie na piętrze i tak przetrwał do szesnastego roku życia. I właśnie kilka tygodni po jego szesnastych urodzinach próbował pozbawić sakiewki pewnego podpitego marynarza, który potem okazał się być kapitanem pewnego niesławnego pirackiego statku. Owy człowiek przyłapał go i chciał ukarać jego ojca. Po wysłuchaniu jego opowieści zaintrygowała go jego historia i przyjął go do załogi. I tu pojawia się kolejny przykład jego farta. Nie dość, że uniknął kary to jeszcze dostał się do załogi jako protegowany kapitana i pobłażano jego błędom, dzięki czemu mógł dobrze przyuczyć się fachu. I tak żeglował po karaibach biorąc udział w wielu nieznanych napadach, ale także w kilku głośnych akcjach, jak napad na holenderski opancerzony konwój zaopatrzeniowy wojska. Po kilku latach kapitana szlag trafił, a załoga dopłynęła na Tortugę, spieniężyła statek i podzieliła się po równo. Johnny zdeponował swoją dolę jednemu z przyjaciół z załogi, który osiedlił się na Tortudze na stałe. I zaciągnął się do kolejnej załogi. W niej także nagrabił się i nakradł, by wspólnie z tym przyjacielem, Marcusem, zainwestować pieniądze w plantację bawełny. I kiedy Johnny żeglował, Marcus gospodarzył. I tak mu się spodobała rola właściciela ziemskiego, że zachciał pozbyć się Johnnego. Nasłał na niego trzech zbirów. Farciarz zmasakrował ich bez mrugnięcia okiem. Od jednego znich dowiedział się, kto ich nasłał. I postanowił zemścić się na Marcusie. Gdy dotarł na plantację i wszedł do jego kwater został napadnięty przez najemnego zabójcę znanego na całej Jamajce. Stoczył z num zaciekły bój i uszkodził go nieprzyjemnie, niszcząc zarazem swój rapier. Marcusa załatwił nożem. Powoli. Sprzedał plantację i zakupił u kowala w Port Royale piękny i wspaniały rapier. Uznał, że ląd robi z porządnych ludzi zdrajców i postanowił wrócić do piractwa. I tak właśnie trafił do tej załogi...
Ekwipunek: Sztylet; Rapier(ładny, dobrze wykonany, z rzeźbioną rękojeścią i bardzo ostry); pistolet; 3 sakiewki: jedna z prochem, druga z nabojami, trzecia z pieniążkami(ile dostanie tyle będzie miał
); ubrania.
Wygąd: Ma średniodługie ciemne włosy i niebieskie oczy. Jest średniego wzrostu i drobnej budowy. Ubrany w pospinaną rzemieniami i paskami, niegdyś białą koszulę(dziś żółtawa, porwana w kilku miejscach, zszywana w wielu. Spinana, w celu ograniczania luźności przeszkadzającej w wykonywaniu prac okrętowych). Spodnie podwinięte do kolan, aby nie plątały się pod nogami oraz przepasane hybrydą szarfy i pasa, za którym trzyma pistolet. Na nogach ma skórzane buty z zawiniętymi cholewami. W jednej z cholew zdradziecko czai się sztylet. Na plecach ma instalację z pasków, utrzymującą rękojeść jego rapiera na wysokości pasa. Na jego głowie zazwyczaj króluje kapelusz, wprawdzie nie królewski, jednakże Johnny jest z nim bardzo zżyty.
Wiek: ~25 lat
Umiejętności: Potrafi walczyć bronią białą, w szczególności rapierem. Całkiem sprawnie obsługuję krótką broń palną. Potrafi obsługiwać sprzęt okrętowy, sterować, wypatrywać nadpływających ciekawych rzeczy z bocianiego gniazda. Umie wspinać się po linach i masztach, a także skakać i to całkiem sprawnie. Zna sie na wiązaniu odpowiednich węzłów. Doskonale gra w kości i zna bardzo wiele pieśni morskich i szant. I co najważniejsze, ma fart. Po prostu fart. Jest z tego znany i z tego, a nie innego powodu nazywają go farciarzem. Nigdy nie chorował na okręcie. gdy szrapnele wystrzelone przez napastników masakrowały jego towarzyszy, on akrat był na obchodzie z drugiej strony pokładu. Wrodzony fart. Nic dodać, nic ująć.
Charakter i zachowanie: Na pierwszy rzut oka zwinny cwaniaczek, jakich wiele. Lecz gdy poznamy go lepiej, wiemy że coś w nim jest. Zwykle nie angażuje się w dyskusje, jeśli podejrzewa że może się to dla niego skończyć. Wie jak się zachować. Kiedy być butnym i pokazać odwagę, a kiedy i komu ustąpić z drogi. Tego nauczyło go doświadczenie. Jest osobą, która prawie z każdym się dogada, wszędzie znajdzie kumpli. Pije z każdym godnym jego uwagi.
Historia: Johhny urodził się w nowym świecie, w angielskiej kolonii na jamajce, w okolicach Port Royale w biednej rodzinie ze slumsów. W wieku siedmiu lat uciekł z domu, gdyż jego ojciec był alkoholikiem-psychopatą. Na dobre wyszła mu ta ucieczka, ponieważ tydzień później w tych slumsach wybuchła epidemia i jego rodzina zmarła. Wprawdzie o tym nie wiedział, ale chyba jednak urodził się pod szczęśliwą gwiazdą. Wybrał się z karawaną plantacyjną do Port Royale i zaczął utrzymywać się z drobnych kradzieży w dokach. Mieszkał w zrujnowanym, opuszczonym magazynie. Żył tak przez 6 lat. Wtedy zaczął pracować w tawernie w porcie. Był chłopcem na posyłki, pomywaczem, pomocnikiem kucharza i kieszonkowcem(ale to na własną rękę

Ekwipunek: Sztylet; Rapier(ładny, dobrze wykonany, z rzeźbioną rękojeścią i bardzo ostry); pistolet; 3 sakiewki: jedna z prochem, druga z nabojami, trzecia z pieniążkami(ile dostanie tyle będzie miał



-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Czyli od początków żeglarstwa po dziś dzień ;p? Sprecyzuj chociaż który wiek. Obstawiam, że chodzi o XVI/XVII, ale to tylko moje strzały.zaznajomionych z piratami, czasami, w których piraci żyli
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!

-
- Bombardier
- Posty: 692
- Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
- Numer GG: 2832544
- Lokalizacja: The dead zone
A co to za przyjemność grać starym, chorym na szkorbut, jednookim, jednorękim i jednonogim pijakiem? O wiele lepiej jest grać przystojnym, młodym piratem, na widok którego serca panien topią się jak lód i o którym na jarmarkach śpiewane są pieśniscorez pisze:Z tego co tu widzę to tylko mój Parsi nie jest niesamowicie ekstrawagandzkim super-bohaterem. Cóż... wielu mistrzów gry nie lubi herosów...


"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Hoist the banner high!! For Commoragh!

-
- Kok
- Posty: 1183
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
- Numer GG: 3374868
- Lokalizacja: otchłań

-
- Bombardier
- Posty: 729
- Rejestracja: wtorek, 6 grudnia 2005, 09:56
- Numer GG: 4464308
- Lokalizacja: Free City Vratislavia
- Kontakt:
Twój "Parsi" nie jest super bohaterem. Tylko potomkiem starego rodu królewskiego. Ponadto jest tak zajedwabiście wspaniały, skoro jako majtek dostał od kapitana statek( który zazwyczaj po prostu zatopiony aby zlikwidować dowody, lub jeśli kapitan lubił brać pryzy to zawinęliby z nim do portu i sprzedali). Nie będę wspominał o jego niepodważalnie heroiocznych zdolnościach przywódczych pozwalających mu pływać po morzach i oceanach bez buntów i przegranych. Trzymaj się drogi Scorezie swojej postaci, a zejdź z cudzych.scorez pisze:Z tego co tu widzę to tylko mój Parsi nie jest niesamowicie ekstrawagandzkim super-bohaterem. Cóż... wielu mistrzów gry nie lubi herosów...

-
- Kok
- Posty: 1183
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
- Numer GG: 3374868
- Lokalizacja: otchłań
Heh... inni piraci jakoś nie przegrali... po za tym jak Parsi dostał statek to był już bardzo wiernym zastępcą kapitana... statek dostał w prezencie za... uratowanie mu życia. A tamci mają jakieś wady? obawy?... Dobra. Moje pytanie dotyczy teraz tylko czy w sesji można będzie używać wulgarnego slangu pirackiego.

-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Ok. Koniec rekrutacji. Skończę tylko czytanie kart i najwyżej powiem wam co ewentualnie poprawić.
Scorez, skoro nie poprawiłeś karty zakładam, że nie masz zamiaru grać.
Ktoś pytał o czasy. Sorry, że nie napisałem wypadło mi z głowy. Chodzi mi oczywiscie o XVII wiek
Isengrim, jeśli chcesz to twoja postać będzie mogła dołączyć jak bedziesz miał już stały dostęp do Tawerny
Heh. gładko pójdzie, wszyscy marynarzami jestreście
Sesyjka rozpoczyna się jutro, najpóźniej po świętach.
Scorez, skoro nie poprawiłeś karty zakładam, że nie masz zamiaru grać.
Ktoś pytał o czasy. Sorry, że nie napisałem wypadło mi z głowy. Chodzi mi oczywiscie o XVII wiek
Isengrim, jeśli chcesz to twoja postać będzie mogła dołączyć jak bedziesz miał już stały dostęp do Tawerny
Heh. gładko pójdzie, wszyscy marynarzami jestreście

Sesyjka rozpoczyna się jutro, najpóźniej po świętach.
.

-
- Kok
- Posty: 1183
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
- Numer GG: 3374868
- Lokalizacja: otchłań
Dobra... dobra... Poprawiam już tą kartę.
Ehh... u mnie tylko z doświadczeniem nie za bardzo... ale posty potrafię (naprawdę) pisać długie. Kilka sesji mam też za sobą.... historia taka krótka bo co wy chcecie wiedzieć? Jego upodobania seksualne... -_-' chyba wątpię, choś może się ktoś o to spyta. Oto moja karta.
Imię: Parsival Gaveriell Galadium (ot, takie pirackie imię)
Wygąd: Inteligętny, zręczny, słaby ale za to gibki.
Wiek: 34
Umiejętności: Nie zna się na szermierce, umi strzelać ze... wszystkiego, zna się na morzu i dowodzeniu, podrywacz, charyzmatyczny, wykrztałcony (czytanie, pisanie, matematyka, filozofia {te dwa ostatnie od jeńców}).
Charakter i zachowanie: Jest prawym i sprawiedliwym piratem. Nie popada łatwo w szał. Lubi strzelać z pistoletów... strasznie napuszony.
Historia: Piratem jest już od... 10 roku życia. Pochodzi z starego rodu królewskiego... nikt już nie pamięta jakiego. Był majtkiem na 'Czarnej Perle' statku kapitana (pirata) Jack'a Sparrow'a, którego tak zafascynował że kapitan zafundował mu w zasadzie za bezcen wykrztałcenie które ma dać mu potężne szanse na morzu. W wieku 20 lat był już najbardziej zaufanym człowiekiem na statkuKapitana, który w zamian dał Parsivalowi statek zdobyty z udanego abordażu (ciężka Galera 'Girian') w stanie idealnym... dostał też doborową załogę. Żadko któremu piratowi udaje się otrzymać, a już napewno żadziej utrzymać na morzach przez 14 lat... ale Gaveriellowi się to udało. 3 udane ataki na Port Royale, żadnego buntu załogi, żadnej przegranej... Ostatnio słyszano że stary Galadium już skończył ze swoją pracą... ale czy na pewno? Czas przypomnieć o sobie szczurom lądowym. Legenda wszystkich mórz i oceanów ma okazję powrócić do pirackiego fachu!
Ekwipunek:
-osobisty -6 pistoletów, szabla, kompas, mapa, książka 'Morskie Manewry', kilka butelek rumu.
Ehh... ta karta zawiera naprawde dużo informacji o moim Parsie.
Ehh... u mnie tylko z doświadczeniem nie za bardzo... ale posty potrafię (naprawdę) pisać długie. Kilka sesji mam też za sobą.... historia taka krótka bo co wy chcecie wiedzieć? Jego upodobania seksualne... -_-' chyba wątpię, choś może się ktoś o to spyta. Oto moja karta.
Imię: Parsival Gaveriell Galadium (ot, takie pirackie imię)
Wygąd: Inteligętny, zręczny, słaby ale za to gibki.
Wiek: 34
Umiejętności: Nie zna się na szermierce, umi strzelać ze... wszystkiego, zna się na morzu i dowodzeniu, podrywacz, charyzmatyczny, wykrztałcony (czytanie, pisanie, matematyka, filozofia {te dwa ostatnie od jeńców}).
Charakter i zachowanie: Jest prawym i sprawiedliwym piratem. Nie popada łatwo w szał. Lubi strzelać z pistoletów... strasznie napuszony.
Historia: Piratem jest już od... 10 roku życia. Pochodzi z starego rodu królewskiego... nikt już nie pamięta jakiego. Był majtkiem na 'Czarnej Perle' statku kapitana (pirata) Jack'a Sparrow'a, którego tak zafascynował że kapitan zafundował mu w zasadzie za bezcen wykrztałcenie które ma dać mu potężne szanse na morzu. W wieku 20 lat był już najbardziej zaufanym człowiekiem na statkuKapitana, który w zamian dał Parsivalowi statek zdobyty z udanego abordażu (ciężka Galera 'Girian') w stanie idealnym... dostał też doborową załogę. Żadko któremu piratowi udaje się otrzymać, a już napewno żadziej utrzymać na morzach przez 14 lat... ale Gaveriellowi się to udało. 3 udane ataki na Port Royale, żadnego buntu załogi, żadnej przegranej... Ostatnio słyszano że stary Galadium już skończył ze swoją pracą... ale czy na pewno? Czas przypomnieć o sobie szczurom lądowym. Legenda wszystkich mórz i oceanów ma okazję powrócić do pirackiego fachu!
Ekwipunek:
-osobisty -6 pistoletów, szabla, kompas, mapa, książka 'Morskie Manewry', kilka butelek rumu.
Ehh... ta karta zawiera naprawde dużo informacji o moim Parsie.


