[X-men New Generation] Globalna mutacja (rekr. zamknięta)

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
[X-men New Generation] Globalna mutacja (rekr. zamknięta)
Nowe pokolenie mutantów siedziało w ośrodku szkoleniowym im. Xaviera.
Oglądali wiadomości. Zajęcia zostały przerwane, gdyż dyrektor uznał, że wiadomości są niepokojące. CNN donosiło o kolejnych zachorowaniach ludzi na nową nieznaną chorobę. Ludzie, którzy nigdy nie przejawiali zdolności mutantów eksplodowali mocą. Niekontrolowane moce wyrządzały niesamowite szkody otoczeniu i samemu choremu- umierali w ciągu kilku dni.
Sporadyczne przypadki powoli zaczynały zamieniać się w epidemię...
[-------------------]
Jako że w ostatnim czasie co rusz rozpoczynają się i upadają mutanckie sesje (no poza sesjami Petera) postanowiłem zorganizować własną. Sesja odbywać się będzie w klimatach x-menów, ale nie będzie ścisle związana. Pojawią się (może) znane postacie, lecz głównym zamiarem jest tylko zaczerpnięcie zmutowanych bohaterów. Sesja storytellingowa, dla 4-5 osób.
Karta
Imię/Xywa (co kto woli)
Płeć:
Wiek:
Wygląd:(wiadmo)
Umiejętności:(jakieś niemutanckie)
Moce (bez przesady, jesteście młodymi mutantami dopiero poznającymi siebie i uczącymi się nad sobą panować, będę weryfikować, w miarę dokładne opisy, co możecie robić a co nie, bez tekstów typu "kontrola nad ogniem")
Jak znaleźliscie się w szkole? (historia, dłuższa i ciekawsza niż "nie wiedziałem co ze mną jest otworzyłem oczy i zabiłem swoich rodziców dziwnym laserem.")
Wybiorę 4-5 graczy, którzy napiszą coś ciekawego. No chyba, że nie będzie aż tylu chętnych:P Karty tutaj zostawiajcie.
Oglądali wiadomości. Zajęcia zostały przerwane, gdyż dyrektor uznał, że wiadomości są niepokojące. CNN donosiło o kolejnych zachorowaniach ludzi na nową nieznaną chorobę. Ludzie, którzy nigdy nie przejawiali zdolności mutantów eksplodowali mocą. Niekontrolowane moce wyrządzały niesamowite szkody otoczeniu i samemu choremu- umierali w ciągu kilku dni.
Sporadyczne przypadki powoli zaczynały zamieniać się w epidemię...
[-------------------]
Jako że w ostatnim czasie co rusz rozpoczynają się i upadają mutanckie sesje (no poza sesjami Petera) postanowiłem zorganizować własną. Sesja odbywać się będzie w klimatach x-menów, ale nie będzie ścisle związana. Pojawią się (może) znane postacie, lecz głównym zamiarem jest tylko zaczerpnięcie zmutowanych bohaterów. Sesja storytellingowa, dla 4-5 osób.
Karta
Imię/Xywa (co kto woli)
Płeć:
Wiek:
Wygląd:(wiadmo)
Umiejętności:(jakieś niemutanckie)
Moce (bez przesady, jesteście młodymi mutantami dopiero poznającymi siebie i uczącymi się nad sobą panować, będę weryfikować, w miarę dokładne opisy, co możecie robić a co nie, bez tekstów typu "kontrola nad ogniem")
Jak znaleźliscie się w szkole? (historia, dłuższa i ciekawsza niż "nie wiedziałem co ze mną jest otworzyłem oczy i zabiłem swoich rodziców dziwnym laserem.")
Wybiorę 4-5 graczy, którzy napiszą coś ciekawego. No chyba, że nie będzie aż tylu chętnych:P Karty tutaj zostawiajcie.
Ostatnio zmieniony piątek, 1 września 2006, 16:44 przez Nadir, łącznie zmieniany 2 razy.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:
Ja się zgłaszam!
Imię i nazwisko:David Nowyer
Płeć:Mężczyzna
Imię kodowe:Blayne
Narodowość + miejsce zamieszkania: Brytyjczyk, Londyn
Wiek:23
Wzrost:180cm
Waga:64kg
Kolory: Kasztanowe włosy, piwne oczy, siny kolor skóry
Wygląd: Wiele można o nim powiedzieć, ale na pewno żadną z tych rzeczy nie jest pedantyzm nawet w najmniejszym stopniu. Jako osoba uwielbia lekki nieporządek w swym życiu. Nie jest może flejtuchem, ale to nie zmienia faktu że porządek jest mu obcy. Zazwyczaj ubiera się w wytarte granatowe dżinsy, zwiewny czarny t-shirt a na niego skórzaną kurtkę.
Umiejętności: Broń palna, Negocjowanie, Kradzież Kieszonkowa,
Życiorys: Urodził się trzynastęgo grudnia w szpitalu publicznym w Londynie. Matka umarła już podczas porodu, ojciec zgniął kilka dni później w wypadku samochodowym, jaki sam wywałał. Mały Dave trafił to skromnego sierocińca , to właśnie tam dorastał. Nigdy nie został adoptowany. Pełen goryczy i żalu do świata uciekł z bezpiecznego schronienia wprost w łapy jednego z pomnijeszych gangów. Stanowili dla niego prawdziwa rodzinnę, aż do czasu napadu na niewielki sklepik. Podczas tego zdażenia na jego drodze spodkał po raz pierwszy mutanta. Starał się on udaremnić kradzież, wykożystując swoją moc. I w tej właśnie chwili, gdy tylko promień wystrzelony przez mutanta dosięgnął, ujawniła się u Davida mutacja. Jego organizm skopiował moc mutanta i wykorzystał ją do ataku na niego. Efekt był porażajacy, Dave zabił chociaż nie chciał. Zagubiony Nowyer uciekł z kraju, pierwszym samolotem. Przyjaciele z gangu gdy tylko dowiedzieli się że jest mutantem wyrzekli się go i opuścili. Podróżując bez celu po Stanach trafił w końcu do instytutu Xaviera.
Moc:. Dave, a raczej jego ciało potrafi skopiować moc o ile zaświadczy ono jego działania. Wynika z tego ,że cierpienie i ból wzmacnia go.
Imię i nazwisko:David Nowyer
Płeć:Mężczyzna
Imię kodowe:Blayne
Narodowość + miejsce zamieszkania: Brytyjczyk, Londyn
Wiek:23
Wzrost:180cm
Waga:64kg
Kolory: Kasztanowe włosy, piwne oczy, siny kolor skóry
Wygląd: Wiele można o nim powiedzieć, ale na pewno żadną z tych rzeczy nie jest pedantyzm nawet w najmniejszym stopniu. Jako osoba uwielbia lekki nieporządek w swym życiu. Nie jest może flejtuchem, ale to nie zmienia faktu że porządek jest mu obcy. Zazwyczaj ubiera się w wytarte granatowe dżinsy, zwiewny czarny t-shirt a na niego skórzaną kurtkę.
Umiejętności: Broń palna, Negocjowanie, Kradzież Kieszonkowa,
Życiorys: Urodził się trzynastęgo grudnia w szpitalu publicznym w Londynie. Matka umarła już podczas porodu, ojciec zgniął kilka dni później w wypadku samochodowym, jaki sam wywałał. Mały Dave trafił to skromnego sierocińca , to właśnie tam dorastał. Nigdy nie został adoptowany. Pełen goryczy i żalu do świata uciekł z bezpiecznego schronienia wprost w łapy jednego z pomnijeszych gangów. Stanowili dla niego prawdziwa rodzinnę, aż do czasu napadu na niewielki sklepik. Podczas tego zdażenia na jego drodze spodkał po raz pierwszy mutanta. Starał się on udaremnić kradzież, wykożystując swoją moc. I w tej właśnie chwili, gdy tylko promień wystrzelony przez mutanta dosięgnął, ujawniła się u Davida mutacja. Jego organizm skopiował moc mutanta i wykorzystał ją do ataku na niego. Efekt był porażajacy, Dave zabił chociaż nie chciał. Zagubiony Nowyer uciekł z kraju, pierwszym samolotem. Przyjaciele z gangu gdy tylko dowiedzieli się że jest mutantem wyrzekli się go i opuścili. Podróżując bez celu po Stanach trafił w końcu do instytutu Xaviera.
Moc:. Dave, a raczej jego ciało potrafi skopiować moc o ile zaświadczy ono jego działania. Wynika z tego ,że cierpienie i ból wzmacnia go.

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
No i bardzo ładnie! Brać przykład z Sergiego:)
Sergi- rozumiem, że twoja mutacja polega na kopiowaniu mocy innych mutantów. "Normalne" fizyczne obrażenia po prostu są normalne i mogą cię zabic?:)
Sergi- rozumiem, że twoja mutacja polega na kopiowaniu mocy innych mutantów. "Normalne" fizyczne obrażenia po prostu są normalne i mogą cię zabic?:)

Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
No to ok:) tak tylko chciałem wyjaśnić, żeby później nie było niejasności jakby co:)
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.


-
- Majtek
- Posty: 104
- Rejestracja: czwartek, 3 sierpnia 2006, 16:44
- Lokalizacja: Salem
- Kontakt:
Imię i nazwisko: Scarlett McMannus
Płeć: Kobieta
Imię kodowe: Black Wing
Narodowość + miejsce zamieszkania: Szkocka + Glasgow
Wiek: 19
Wzrost: 175cm
Waga: 58kg
Wygląd: Scarlett jest szatynką, której proste włosy sięgają łopatek. Ma duże, orzechowe oczy i ładny kształtny nos. Jest dośc wysoka, ma długie nogi, kształtny, mały biust i zgrabą figurę. Najczęściej można ją spotkać ubraną w jeansy i w t-shircie. Słucha muzyki róznorakiej, przepada za książkami.
Umiejętności: Scarlett zna 4 języki (angielski, hiszpański, portugalski i francuski (ten ostatni, słabo)).
Moc: Scarlett posiada skrzydła (czarnego koloru), których rozpiętość sięga 5m. Jej cialo jest przystosowane do lotu (pneumatyczne kości, oczy są chronione przed wiatrem). Struny głosowe Black Wing posiadając specjalną membranę, dzięki której może wytwarzać złożone wzorce dźwiękowe, w szerokim zakresie częstoliwości.
Życiorys: Scarlett urodziła się w domu Jonatana i Susan McMannus w Glasgow. Jej ojciec był prawnikiem i kibicem Celticu Glasgow a matka wykładowcą w stołecznym universytecie. Scarlett w szkole odznaczała się talentem do języków obcych, w wieku 14 lat opanowała dwa do perfekcji i rozpoczęla naukę trzeciego (francuskiego). W wieku 16 lat zamanifestowały jej moce. W nocy przeszła straszliwie bolesną transformację. Kości ją paliły, z pleców cos się chciało wydostać, przed oczami miała mgłę. Jej krzyki wogole nie przypominały ludzkiego głosu a wołania jakiegoś ptaka. Bo bezsennej nocy wszystko ustalo, jej głos brzmiał normalnie, oczy widziały ostrzej niż zywkle a z pleców... wystawały jej dwa ogormne, czarne skrzydła. Krzyknęła ze strachu. Jej głos znów przybrał dziwna barwę. Wystraszona Scarlett wyszła z pokoju a u drzwi zobaczyła leżące cialo matki. Była jedynie ogłuszona przez wrzask Scarlett ale dziewczyna wolała już nie ryzykować i uciekła z domu. Trudno było jej się wydostać z Glasgow, gdyż w oczy rzucały się jej skrzydła. Dopiero gdzieś zdala od centrum w pewnej obskurnej dzielnicy, ktoś ją zatrzymał. Lukas Nowitzky, czerwonoskóry mutant o ognistym kolorze włosów, nazywający samego siebie Prayer. Zaproponował jej dołączenie do grupy mutantów, zwanej FreeX. Obiecał jej pomóc zgłębianie jej mocy oraz opiekę. W skład grupy wchodzili także:
Grymm - jaszczuropodobny mutant, który przyprawiał ofiary o dziwnego rodzaju chorobę (coś podobnego do owrzodzenia),
Quark - mutant z wypalonymi oczami, który oddychając wytwarzał dziwną energię,
Dark Fist - dziewczyna, której dłonie i ręce pokryte są supertwardą, węglopodobną substancją.
Roger Invincible - młodzieniec, który potrafił "ładować" innych mutantów energią, która dostarczała im sił.
Black Wing - czyli Scarlett.
Oraz sam Prayer, który odznaczał się nadludzką siłą, szybkością i zwinnością.
W grupie zdeformowanych mutantów była swego rodzaju perłą, gdyż sama była bardzo ładna. Grupa przy przetrwać w slumsach Glasgow musiała zejśc na drogę przestępswa i rywalizacji z innymi gangami mutantów w dzielnicy-gettcie. Dzięki treningom pod okiem Lukasa, Scarlett nauczyła się latać, jednak ciągle nie mogła poskromić właściwości swojego głosu. Najczęściej efektem jej skrzeku było chwilowe otępienie lecz podczas jednego ze starć z Buttercup Street (inny gang mutantów) sprawiła, że jeden z ich członków ogłuchł. Mijały miesiące i gang FreeX otrzymał miano "Unstoppable" w dzielnicy. Aż do pewnego dnia. Nad miasto nadciągnęła horda Sentineli, którzy wybili większość znajdujących się tam mutantów. Black Wing udało się ujść z życiem jako jedynej spośród FreeX. Udała się na południe Wielkiej Brytanii do Birmingham. Tam spotkała pewnego dziwnego profesora, który zaproponował jej naukę w pewnej szkole w USA. Miała wtedy 17 lat...
Płeć: Kobieta
Imię kodowe: Black Wing
Narodowość + miejsce zamieszkania: Szkocka + Glasgow
Wiek: 19
Wzrost: 175cm
Waga: 58kg
Wygląd: Scarlett jest szatynką, której proste włosy sięgają łopatek. Ma duże, orzechowe oczy i ładny kształtny nos. Jest dośc wysoka, ma długie nogi, kształtny, mały biust i zgrabą figurę. Najczęściej można ją spotkać ubraną w jeansy i w t-shircie. Słucha muzyki róznorakiej, przepada za książkami.
Umiejętności: Scarlett zna 4 języki (angielski, hiszpański, portugalski i francuski (ten ostatni, słabo)).
Moc: Scarlett posiada skrzydła (czarnego koloru), których rozpiętość sięga 5m. Jej cialo jest przystosowane do lotu (pneumatyczne kości, oczy są chronione przed wiatrem). Struny głosowe Black Wing posiadając specjalną membranę, dzięki której może wytwarzać złożone wzorce dźwiękowe, w szerokim zakresie częstoliwości.
Życiorys: Scarlett urodziła się w domu Jonatana i Susan McMannus w Glasgow. Jej ojciec był prawnikiem i kibicem Celticu Glasgow a matka wykładowcą w stołecznym universytecie. Scarlett w szkole odznaczała się talentem do języków obcych, w wieku 14 lat opanowała dwa do perfekcji i rozpoczęla naukę trzeciego (francuskiego). W wieku 16 lat zamanifestowały jej moce. W nocy przeszła straszliwie bolesną transformację. Kości ją paliły, z pleców cos się chciało wydostać, przed oczami miała mgłę. Jej krzyki wogole nie przypominały ludzkiego głosu a wołania jakiegoś ptaka. Bo bezsennej nocy wszystko ustalo, jej głos brzmiał normalnie, oczy widziały ostrzej niż zywkle a z pleców... wystawały jej dwa ogormne, czarne skrzydła. Krzyknęła ze strachu. Jej głos znów przybrał dziwna barwę. Wystraszona Scarlett wyszła z pokoju a u drzwi zobaczyła leżące cialo matki. Była jedynie ogłuszona przez wrzask Scarlett ale dziewczyna wolała już nie ryzykować i uciekła z domu. Trudno było jej się wydostać z Glasgow, gdyż w oczy rzucały się jej skrzydła. Dopiero gdzieś zdala od centrum w pewnej obskurnej dzielnicy, ktoś ją zatrzymał. Lukas Nowitzky, czerwonoskóry mutant o ognistym kolorze włosów, nazywający samego siebie Prayer. Zaproponował jej dołączenie do grupy mutantów, zwanej FreeX. Obiecał jej pomóc zgłębianie jej mocy oraz opiekę. W skład grupy wchodzili także:
Grymm - jaszczuropodobny mutant, który przyprawiał ofiary o dziwnego rodzaju chorobę (coś podobnego do owrzodzenia),
Quark - mutant z wypalonymi oczami, który oddychając wytwarzał dziwną energię,
Dark Fist - dziewczyna, której dłonie i ręce pokryte są supertwardą, węglopodobną substancją.
Roger Invincible - młodzieniec, który potrafił "ładować" innych mutantów energią, która dostarczała im sił.
Black Wing - czyli Scarlett.
Oraz sam Prayer, który odznaczał się nadludzką siłą, szybkością i zwinnością.
W grupie zdeformowanych mutantów była swego rodzaju perłą, gdyż sama była bardzo ładna. Grupa przy przetrwać w slumsach Glasgow musiała zejśc na drogę przestępswa i rywalizacji z innymi gangami mutantów w dzielnicy-gettcie. Dzięki treningom pod okiem Lukasa, Scarlett nauczyła się latać, jednak ciągle nie mogła poskromić właściwości swojego głosu. Najczęściej efektem jej skrzeku było chwilowe otępienie lecz podczas jednego ze starć z Buttercup Street (inny gang mutantów) sprawiła, że jeden z ich członków ogłuchł. Mijały miesiące i gang FreeX otrzymał miano "Unstoppable" w dzielnicy. Aż do pewnego dnia. Nad miasto nadciągnęła horda Sentineli, którzy wybili większość znajdujących się tam mutantów. Black Wing udało się ujść z życiem jako jedynej spośród FreeX. Udała się na południe Wielkiej Brytanii do Birmingham. Tam spotkała pewnego dziwnego profesora, który zaproponował jej naukę w pewnej szkole w USA. Miała wtedy 17 lat...
Ostatnio zmieniony piątek, 1 września 2006, 12:11 przez Peter, łącznie zmieniany 2 razy.


-
- Bombardier
- Posty: 692
- Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
- Numer GG: 2832544
- Lokalizacja: The dead zone
Imię i nazwisko: Thomas Masterton
Płeć: Mężczyzna
Imię kodowe: Vampire
Narodowość + miejsce zamieszkania: Anglia, małe miasteczko pod Londynem
Wiek: 19
Wzrost: 185 cm
Waga: 72 kg
Wygląd: ma brązowe, lekko podkrążone oczy i krótkie czarne włosy. Trochę się garbi. Ubiera się zazwyczaj w podniszczone jeansowe spodnie i czarną koszulkę lub bluzę Metalliki "Master of Puppets". Lubi horrory, dobre książki fantasy, gry strategiczne i RPG-i.
Umiejętności: zna bardzo dobrze język polski i angielski, trochę gra na gitarze.
Moc: Potrafi zaabsorbować przez dotyk energię życiową innej istoty i wykorzystać ją do leczenia lub stworzenia czegoś w rodzaju fali energii o niezbyt dużej sile (przewróci przeciwnika, jeśli ten nie stoi pewnie na nogach, ale raczej nic poza tym). W sprzyjających warunkach (ofiara jest zmęczona, zdekoncentrowana, półprzytomna) Thomas potrafi absorbować energię poprzez wpatrzenie się w oczy ofiary.
Historia: Urodził się 19 września. Rodzice byli nauczycielami, więc rodzina nie była zbyt bogata. Ojciec uczył W-Fu w zawodówce, a matka (pochodząca z polski) języka polskiego w podstawówce. Z powodu problemów finansowych sytuacja w domu pogarszała się. Rodzice zaczęli się kłócić, ojciec został alkoholikiem. Mimo wszystko jakoś się to układało. Przynajmniej dopóki ojciec nie wrócił do domu pijany. Zaczęła się awantura. Ojciec wyciągnął z kieszeni nóż, zamierzył się na swoją żonę. Thomas zasłonił ją i poczuł, jak nóż wbija mu się w brzuch. Stęknął i osunął się na kolana. Nóż wysunął się z rany. Chwycił ojca za rękę i wtedy poczuł, jak ból ustępuje. Po chwili zobaczył, jak jego tata blednie coraz bardziej, aż w końcu osuwa się na podłogę. Dotknął rękami swojego brzucha i poczuł, że po ranie nie ma śladu, a przecież klęczy w kałuży swojej krwi. Razem z matką wyjechał do Stanów, po czym został przyjęty do szkoły Xaviera. Z tego co wie, jego ojciec przeżył, ale zapadł w śpiączkę. Z matką utrzymuje stały kontakt, chociaż widują się coraz rzadziej.
Nada się coś takiego?
Płeć: Mężczyzna
Imię kodowe: Vampire
Narodowość + miejsce zamieszkania: Anglia, małe miasteczko pod Londynem
Wiek: 19
Wzrost: 185 cm
Waga: 72 kg
Wygląd: ma brązowe, lekko podkrążone oczy i krótkie czarne włosy. Trochę się garbi. Ubiera się zazwyczaj w podniszczone jeansowe spodnie i czarną koszulkę lub bluzę Metalliki "Master of Puppets". Lubi horrory, dobre książki fantasy, gry strategiczne i RPG-i.
Umiejętności: zna bardzo dobrze język polski i angielski, trochę gra na gitarze.
Moc: Potrafi zaabsorbować przez dotyk energię życiową innej istoty i wykorzystać ją do leczenia lub stworzenia czegoś w rodzaju fali energii o niezbyt dużej sile (przewróci przeciwnika, jeśli ten nie stoi pewnie na nogach, ale raczej nic poza tym). W sprzyjających warunkach (ofiara jest zmęczona, zdekoncentrowana, półprzytomna) Thomas potrafi absorbować energię poprzez wpatrzenie się w oczy ofiary.
Historia: Urodził się 19 września. Rodzice byli nauczycielami, więc rodzina nie była zbyt bogata. Ojciec uczył W-Fu w zawodówce, a matka (pochodząca z polski) języka polskiego w podstawówce. Z powodu problemów finansowych sytuacja w domu pogarszała się. Rodzice zaczęli się kłócić, ojciec został alkoholikiem. Mimo wszystko jakoś się to układało. Przynajmniej dopóki ojciec nie wrócił do domu pijany. Zaczęła się awantura. Ojciec wyciągnął z kieszeni nóż, zamierzył się na swoją żonę. Thomas zasłonił ją i poczuł, jak nóż wbija mu się w brzuch. Stęknął i osunął się na kolana. Nóż wysunął się z rany. Chwycił ojca za rękę i wtedy poczuł, jak ból ustępuje. Po chwili zobaczył, jak jego tata blednie coraz bardziej, aż w końcu osuwa się na podłogę. Dotknął rękami swojego brzucha i poczuł, że po ranie nie ma śladu, a przecież klęczy w kałuży swojej krwi. Razem z matką wyjechał do Stanów, po czym został przyjęty do szkoły Xaviera. Z tego co wie, jego ojciec przeżył, ale zapadł w śpiączkę. Z matką utrzymuje stały kontakt, chociaż widują się coraz rzadziej.
Nada się coś takiego?

"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Hoist the banner high!! For Commoragh!

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Doi- wklej to ci powiem :p
Życiorysu nie ale jest inne kryterium...Peter pisze:Nie muszę pisać życiorysu? Fajno
Isengrim - ok, rozumiem, że "wyssanie" może kogoś zabić. Pytanie- czy możesz wysysać życie gdy jesteś zupełnie zdrowy?Nadir pisze:Jak znaleźliscie się w szkole? (historia, dłuższa i ciekawsza niż "nie wiedziałem co ze mną jest otworzyłem oczy i zabiłem swoich rodziców dziwnym laserem.")
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Bombardier
- Posty: 692
- Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
- Numer GG: 2832544
- Lokalizacja: The dead zone

-
- Marynarz
- Posty: 314
- Rejestracja: poniedziałek, 12 grudnia 2005, 16:58
- Numer GG: 9627608
- Lokalizacja: prawie Gliwice
Imię i nazwisko: Simon Adams
Płeć: Mężczyzna
Imię kodowe: Landon
Narodowość + miejsce zamieszkania: USA, Chicago
Wiek: 24
Wzrost: 165cm
Waga: 70kg
Wygląd: Simon ma krótkie, blond włosy i jasną skórę. Zwykle nosi kilkudniowy zarost i kolczyk w prawym uchu. Ubiera się w jeansy ( to może być element oficjalnego stroju
) i czarną koszulę.
Umiejętności: broń palna, walka wręcz, żonglerka
Życiorys: Simon zawsze marzył o pracy tajnego agenta, takiego jak w filmach. Urodził się w bogatej rodzinie w Chicago, więc jego start był dużo lepszy niż większości jego rówieśników. W szkole szło mu nieźle, choć niezbyt przykładał się do nauki, wolał popisywać się przed kolegami swoimi umiejętnościami. Pewnego dnia, gdy wracał ze szkoły, zatrzymało go dwóch ludzi w garniturach. Powiedzieli, że obserwują go od jakiegoś czasu i mają dla niego propozycję. Miał wstąpić do tajnej grupy mutantów tworzonej przez rząd w celu walki z superzłoczyńcami. Simon uznał to za spełnienie marzeń i, bez konsultacji z rodzicami, wypisał się ze szkoły. Po krótkiej kłótni z ojcem wziął swoje rzeczy i udał się na spotkanie z agentami. Przez następny rok odbywał razem z innymi, podobnymi mu mutantami szkolenie bojowe. Po tym czasie jego grupie zlecono pierwsze zadanie: zlikwidować prof. Xaviera, przywódcę grupy terrorystycznej. Akcja zakończyła się totalną porażką, grupa musiała uciekać, jednak Landon został poważnie ranny i stracił przytomność. Obudził się w szkole i okazało się, że od kilku dni jest leczony przez Beast'a. Chcąc-nie chcąc musiał pozostać w posiadłości Xavier jeszcze przez jakiś czas. Przekonał się wtedy, że X-meni nie są terrorystami i ogólnie są z "tych dobrych". Po krótkim zastanowieniu postanowił się do nich przyłączyć.
Moc: Landon potrafi z niezwykłą skutecznością rzucać różnymi przedmiotami. Nawet najprostsze rzeczy stają się w jego rękach bronią. Dzięki niezwykłej celności może zranić przeciwnika kartą do gry czy zabić długopisem rzuconym z kilkudziesięciu metrów. Dzięki swojej mocy jest też znakomitym strzelcem.
Taka postać mogłaby być?
Płeć: Mężczyzna
Imię kodowe: Landon
Narodowość + miejsce zamieszkania: USA, Chicago
Wiek: 24
Wzrost: 165cm
Waga: 70kg
Wygląd: Simon ma krótkie, blond włosy i jasną skórę. Zwykle nosi kilkudniowy zarost i kolczyk w prawym uchu. Ubiera się w jeansy ( to może być element oficjalnego stroju

Umiejętności: broń palna, walka wręcz, żonglerka
Życiorys: Simon zawsze marzył o pracy tajnego agenta, takiego jak w filmach. Urodził się w bogatej rodzinie w Chicago, więc jego start był dużo lepszy niż większości jego rówieśników. W szkole szło mu nieźle, choć niezbyt przykładał się do nauki, wolał popisywać się przed kolegami swoimi umiejętnościami. Pewnego dnia, gdy wracał ze szkoły, zatrzymało go dwóch ludzi w garniturach. Powiedzieli, że obserwują go od jakiegoś czasu i mają dla niego propozycję. Miał wstąpić do tajnej grupy mutantów tworzonej przez rząd w celu walki z superzłoczyńcami. Simon uznał to za spełnienie marzeń i, bez konsultacji z rodzicami, wypisał się ze szkoły. Po krótkiej kłótni z ojcem wziął swoje rzeczy i udał się na spotkanie z agentami. Przez następny rok odbywał razem z innymi, podobnymi mu mutantami szkolenie bojowe. Po tym czasie jego grupie zlecono pierwsze zadanie: zlikwidować prof. Xaviera, przywódcę grupy terrorystycznej. Akcja zakończyła się totalną porażką, grupa musiała uciekać, jednak Landon został poważnie ranny i stracił przytomność. Obudził się w szkole i okazało się, że od kilku dni jest leczony przez Beast'a. Chcąc-nie chcąc musiał pozostać w posiadłości Xavier jeszcze przez jakiś czas. Przekonał się wtedy, że X-meni nie są terrorystami i ogólnie są z "tych dobrych". Po krótkim zastanowieniu postanowił się do nich przyłączyć.
Moc: Landon potrafi z niezwykłą skutecznością rzucać różnymi przedmiotami. Nawet najprostsze rzeczy stają się w jego rękach bronią. Dzięki niezwykłej celności może zranić przeciwnika kartą do gry czy zabić długopisem rzuconym z kilkudziesięciu metrów. Dzięki swojej mocy jest też znakomitym strzelcem.
Taka postać mogłaby być?

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Maluktus- mogla by byc:)
Isengrim- a jak chciałbys ja zużywać skoro możesz tylko wysysać życie? Nie klei się coś:P trza by dodać coś z mocy, albo zrezygnować z wysysania jak jesteś zdrowy...
Isengrim- a jak chciałbys ja zużywać skoro możesz tylko wysysać życie? Nie klei się coś:P trza by dodać coś z mocy, albo zrezygnować z wysysania jak jesteś zdrowy...
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Majtek
- Posty: 104
- Rejestracja: czwartek, 3 sierpnia 2006, 16:44
- Lokalizacja: Salem
- Kontakt:

-
- Bombardier
- Posty: 692
- Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
- Numer GG: 2832544
- Lokalizacja: The dead zone
Jeśli jestem zdrowy, to cała energia musi być spożytkowana na stworzenie fal.Isengrim Faoiltiarna pisze: Moc: Potrafi zaabsorbować przez dotyk energię życiową innej istoty i wykorzystać ją do leczenia lub stworzenia czegoś w rodzaju fali energii o niezbyt dużej sile
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Hoist the banner high!! For Commoragh!

-
- Majtek
- Posty: 146
- Rejestracja: czwartek, 6 lipca 2006, 15:25
- Lokalizacja: Toruń
- Kontakt:
ja również z checia ale nie wiem czy mnie przyjmiesz.
EDIT
Imię, Nazwisko: Wiera Maxymiuk
Płeć: Kobieta
Narodowość + miejsce zamieszkania: Rosja, Moskwa
Wiek:18
Wzrost: 178 cm
Waga: 65
Kolory: (oczu/włosów/skóry): Oczy bardzo jasny błękit, blond, Skóra ciemna, (Ale nie za bardzo)
Wygląd: (ubiór, styl bycia itp.): Ubrana w czarną skórę z długim rękawem. Bardzo otwarta i opiekuńcza, ale też stanowcza i uparta.
Umiejętności:, (czyli to, co postać potrafi robić nie wliczając w to zdolności mutacyjnych):
Jest florecistką, świetnie wysportowana, i inteligentna potrafi jeździć samochodem, broń biała, znajomość języków obcych angielski i podstawy polskiego.
Jej hobby to szermierka.
Moc: może strzelać piorunami, gdy jej moc się rozwija niespodziewanie na parę sekund potrafi zawładnąć pogodą, lecz nie na długo i zawsze po tym traci przytomność. Po za tym ma straszne bóle rąk i głowy.
Życiorys:
Wiera urodziła się w bogatej rodzinie z zasadami. Jej matka nie pracowała a ojciec miał firmę komputerową. Tato zawsze uważał, że kobieta nie powinna pracować.
Dziewczyna uczyła się dobrze. Nie robiła problemów w domu. Aż do pewnego zdarzenia. Gdy miała 15 lat, matka bardzo ją zdenerwowała. Były wtedy, na dworze. Pogoda była przepiękna. Żadnej chmurki na niebie. Gdy w pewnym momencie Wiera przystanęła. W tej chwili niebo przysłoniły czarne chmury, błyskawice strzelały na wszystkie strony. Z nieba polał się deszcz.
Wtedy Matuszka jeszcze nie wiedziała, że mała ma nadprzyrodzone zdolności.
Po tym incydencie było jeszcze takich 10. Zawsze w tym momencie Wierę coś denerwowało. A to kuchenka się nie chciała zapalić to w dom strzelił piorun lub wysiadł telewizor, bo Wiera oglądała i jej się nudziło (telewizor się popsuł, bo strzeliła w niego błyskawica).
Rodzice jakoś to znosili. Próbowali swojej córki nie denerwować, bo zawsze wybuchała i nie mogła się pohamować. Pewnego dnia czara się przelała. Kori (ich mały piesek i ulubieniec matki Wiery)zagubił się. Dziewczyna postanowiła go poszukać. Gdy w końcu odnalazła suczkę ona nie chciała do niej przyjść i wtulić się w ramiona. Ze złości Wiera strzeliła w niego piorunem. Pies zginął na miejscu. Akurat matka przechodziła przez ulicę i widziała jak Wiera zabija psa.
Tego samego dnia rodzice zadzwonili do szpitala psychiatrycznego.
Ich jedyne dziecko zostało przewiezione do ośrodka pomocy psychiatrycznej na oddział całodobowy, ciężkich przypadków. Tam przez dwa lata była faszerowana lekami uspokajającymi i odurzającymi jej umysł. Rodzice nawet, jeśli ją odwiedzali to nie rozpoznawała ich. W końcu pewnego dnia jeden z pacjentów uciekał ze szpitala. Zauważył przez okienko piękną dziewczynę. Postanowił ją uwolnić. Na szczęście posiadał klucze do wszystkich sal (ukradł wcześniej salowemu). I Wypuścił biedną Wierę. Wadim i Wiera bardzo się do siebie zbliżyli. Po ucieczce wiele dni ukrywali się w kanałach jedli tylko szczury albo w nocy •resztki ze śmietników. Po 3 miesiącach aż sprawa ucichła, wyszli na powierzchnię. Ustatkowali się. Niestety Wiera zaczęła mieć straszne bóle głowy i rąk. Czasami padała na ziemię i traciła przytomność. Wadim na szczęście odłożył trochę pieniędzy i wyjechali do Ameryki w poszukiwaniu pomocy. Niestety nie mogli wziąć ślubu, bo Wiera była za młoda. Pewnego dnia ukochana dostała ataku. W tym momencie Wadim wchodził do pokoju. Wiera nie mogła zahamować swojej mocy. Była przerażona. Strzelała piorunami we wszystko, co znajdowało się w pokoju. Również w ukochanego. Po śmierci swego narzeczonego postanowiła się z nikim nie wiązać i znaleźć sposób na swoje bóle. Zaczęła trenować szermierkę. Na szczęście ataki zdarzały się w nocy a nie za dnia. Wiec mogła regularnie ćwiczyć. W końcu ten sport stał się jej życiem. Nadal szukała pomocy.
Pewnego cudownego ranka zawitał do jej drzwi mężczyzna na wózku. Powiedział jej, że jest profesorem. Był to, Charles Xavier. Powiedział jej, po co przyszedł. Opowiedział jej o genie X i o tym, że ona również go posiada. Wiera tak zachwycona tym wszystkim od razu się spakowała i pojechała wraz z Nim do instytutu, który miał jej pomóc.

Imię, Nazwisko: Wiera Maxymiuk
Płeć: Kobieta
Narodowość + miejsce zamieszkania: Rosja, Moskwa
Wiek:18
Wzrost: 178 cm
Waga: 65
Kolory: (oczu/włosów/skóry): Oczy bardzo jasny błękit, blond, Skóra ciemna, (Ale nie za bardzo)
Wygląd: (ubiór, styl bycia itp.): Ubrana w czarną skórę z długim rękawem. Bardzo otwarta i opiekuńcza, ale też stanowcza i uparta.
Umiejętności:, (czyli to, co postać potrafi robić nie wliczając w to zdolności mutacyjnych):
Jest florecistką, świetnie wysportowana, i inteligentna potrafi jeździć samochodem, broń biała, znajomość języków obcych angielski i podstawy polskiego.
Jej hobby to szermierka.
Moc: może strzelać piorunami, gdy jej moc się rozwija niespodziewanie na parę sekund potrafi zawładnąć pogodą, lecz nie na długo i zawsze po tym traci przytomność. Po za tym ma straszne bóle rąk i głowy.
Życiorys:
Wiera urodziła się w bogatej rodzinie z zasadami. Jej matka nie pracowała a ojciec miał firmę komputerową. Tato zawsze uważał, że kobieta nie powinna pracować.
Dziewczyna uczyła się dobrze. Nie robiła problemów w domu. Aż do pewnego zdarzenia. Gdy miała 15 lat, matka bardzo ją zdenerwowała. Były wtedy, na dworze. Pogoda była przepiękna. Żadnej chmurki na niebie. Gdy w pewnym momencie Wiera przystanęła. W tej chwili niebo przysłoniły czarne chmury, błyskawice strzelały na wszystkie strony. Z nieba polał się deszcz.
Wtedy Matuszka jeszcze nie wiedziała, że mała ma nadprzyrodzone zdolności.
Po tym incydencie było jeszcze takich 10. Zawsze w tym momencie Wierę coś denerwowało. A to kuchenka się nie chciała zapalić to w dom strzelił piorun lub wysiadł telewizor, bo Wiera oglądała i jej się nudziło (telewizor się popsuł, bo strzeliła w niego błyskawica).
Rodzice jakoś to znosili. Próbowali swojej córki nie denerwować, bo zawsze wybuchała i nie mogła się pohamować. Pewnego dnia czara się przelała. Kori (ich mały piesek i ulubieniec matki Wiery)zagubił się. Dziewczyna postanowiła go poszukać. Gdy w końcu odnalazła suczkę ona nie chciała do niej przyjść i wtulić się w ramiona. Ze złości Wiera strzeliła w niego piorunem. Pies zginął na miejscu. Akurat matka przechodziła przez ulicę i widziała jak Wiera zabija psa.
Tego samego dnia rodzice zadzwonili do szpitala psychiatrycznego.
Ich jedyne dziecko zostało przewiezione do ośrodka pomocy psychiatrycznej na oddział całodobowy, ciężkich przypadków. Tam przez dwa lata była faszerowana lekami uspokajającymi i odurzającymi jej umysł. Rodzice nawet, jeśli ją odwiedzali to nie rozpoznawała ich. W końcu pewnego dnia jeden z pacjentów uciekał ze szpitala. Zauważył przez okienko piękną dziewczynę. Postanowił ją uwolnić. Na szczęście posiadał klucze do wszystkich sal (ukradł wcześniej salowemu). I Wypuścił biedną Wierę. Wadim i Wiera bardzo się do siebie zbliżyli. Po ucieczce wiele dni ukrywali się w kanałach jedli tylko szczury albo w nocy •resztki ze śmietników. Po 3 miesiącach aż sprawa ucichła, wyszli na powierzchnię. Ustatkowali się. Niestety Wiera zaczęła mieć straszne bóle głowy i rąk. Czasami padała na ziemię i traciła przytomność. Wadim na szczęście odłożył trochę pieniędzy i wyjechali do Ameryki w poszukiwaniu pomocy. Niestety nie mogli wziąć ślubu, bo Wiera była za młoda. Pewnego dnia ukochana dostała ataku. W tym momencie Wadim wchodził do pokoju. Wiera nie mogła zahamować swojej mocy. Była przerażona. Strzelała piorunami we wszystko, co znajdowało się w pokoju. Również w ukochanego. Po śmierci swego narzeczonego postanowiła się z nikim nie wiązać i znaleźć sposób na swoje bóle. Zaczęła trenować szermierkę. Na szczęście ataki zdarzały się w nocy a nie za dnia. Wiec mogła regularnie ćwiczyć. W końcu ten sport stał się jej życiem. Nadal szukała pomocy.
Pewnego cudownego ranka zawitał do jej drzwi mężczyzna na wózku. Powiedział jej, że jest profesorem. Był to, Charles Xavier. Powiedział jej, po co przyszedł. Opowiedział jej o genie X i o tym, że ona również go posiada. Wiera tak zachwycona tym wszystkim od razu się spakowała i pojechała wraz z Nim do instytutu, który miał jej pomóc.
Czyż czas jest obracającym się kołem, czy też koleina, która po nim pozostaje...

-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
Ja też z chęcią bym wziął udział w sesji..Oto moja karta postaci:
Imię,Nazwisko:James Curler
Płeć:Mężczyzna
Narodowość + miejsce zamieszkania:USA,Nowy Jork
Wiek:21 lat
Wzrost:185 cm
Waga:80 kg
Kolor(oczu/włosów/skóry):zielone,czarne,śniada
Wygląd: (ubiór, styl bycia itp.):James zazwyczaj ubiera się w szerokie dżinsy oraz sportową bluzę z kapturem.Stara się być twardym i nieugiętym mężczyzną.Jest skryty w sobie.Otwiera się przed innymi tylko w towarzystwie znajomych.Kaptur nakłada na głowę prawie zawsze i nakrywa go tak aby zasłaniał on jego oczy.
Umiejętności:James umie świetnie pływać.Bardzo dobrze zna się też na komputerach.Jego hobby to graffiti.
Moc:Gdy się skupi może zmieniać małe i średnie przedmioty w co chce lecz nad tymi średnimi rzeczami ma małą kontrolę.Gdy próbuje coś zmienić jego lewa ręka zmienia się w metal.
Życiorys:James urodził się w Nowym Jorku.Gdy był mały często płakał , był uparty i zawzięty.Nie słuchał się w ogóle rodziców.Chodził swoimi ścieżkami.Pewnego dnia , gdy miał 8 lat zobaczył mężczyznę który malował coś na ścianie jednego z budynków.Kilka lat później dowiedział się że jest to graffiti.Sam próbował coś rysować w domu na kartkach z bloku ale nie za bardzo mu to wychodziło lecz nie przejął się tym i nadal się tym interesował.Gdy miał 14 lat w szkole jeden z chłopców w szkole uderzył go i zaczął przezywać.Cała klasa to widziała.Był ośmieszony przed całą szkołą.Gdy chłopak odszedł James chciał w niego czymś rzucić.. z całej siły..o tym tylko marzył...Wyobraził sobie że wyciąga z plecaka jakiś kij i uderza chłopaka z całej siły.Ku jego zdumieniu jakimś cudem nagle w jego dłoni znalazł sie mały kamyk.James cisnął kamieniem w głowę chłopaka.Po tym incydencie James został wezwany do dyrektora który wyrzucił go ze szkoły.Z wiekiem zauważył że przedmioty które trzyma lub ma na myśli same się zmieniają.Aż nadszedł ten dzień....
11 sierpnia,xxx roku.
Pewnego słonecznego ranka gdy James jadł obiad (miał wtedy 20 lat) ktoś zadzwonił do drzwi.
-Ja pójdę otworzyć- rzekł James do mamy.
Gdy otworzył drzwi jego oczom ukazał się mężczyzna na wózku.Był łysy.
-Witaj James odezwał się.
-S..sskąd zna pan moje imię??
-To tajemnica-odrzekł z uśmiechem.
-Czego pan chce??!!Nie znam pana!!
-Chce zabrać cię gdzieś gdzie twoja moc może być pod czujnym okiem.Tam każdy ci pomoże...Znajdziesz pomoc i przyjaciół o podobnych mocach.
Po 1 godz. rozmowie mama powiedziała do Jamesa żeby się spakował...Gdy James słuchał Charles'a Xavier'a dowiedział się o jakichś X-Menach którzy potrafią kontrolować nadprzyrodzone moce.Postanowił pojechać z tym człowiekiem...Chciał dostać się do lepszego świata i chciał znowu normalnie żyć...tak jak wtedy kiedy nie wiedział że jest ...mutantem..
Imię,Nazwisko:James Curler
Płeć:Mężczyzna
Narodowość + miejsce zamieszkania:USA,Nowy Jork
Wiek:21 lat
Wzrost:185 cm
Waga:80 kg
Kolor(oczu/włosów/skóry):zielone,czarne,śniada
Wygląd: (ubiór, styl bycia itp.):James zazwyczaj ubiera się w szerokie dżinsy oraz sportową bluzę z kapturem.Stara się być twardym i nieugiętym mężczyzną.Jest skryty w sobie.Otwiera się przed innymi tylko w towarzystwie znajomych.Kaptur nakłada na głowę prawie zawsze i nakrywa go tak aby zasłaniał on jego oczy.
Umiejętności:James umie świetnie pływać.Bardzo dobrze zna się też na komputerach.Jego hobby to graffiti.
Moc:Gdy się skupi może zmieniać małe i średnie przedmioty w co chce lecz nad tymi średnimi rzeczami ma małą kontrolę.Gdy próbuje coś zmienić jego lewa ręka zmienia się w metal.
Życiorys:James urodził się w Nowym Jorku.Gdy był mały często płakał , był uparty i zawzięty.Nie słuchał się w ogóle rodziców.Chodził swoimi ścieżkami.Pewnego dnia , gdy miał 8 lat zobaczył mężczyznę który malował coś na ścianie jednego z budynków.Kilka lat później dowiedział się że jest to graffiti.Sam próbował coś rysować w domu na kartkach z bloku ale nie za bardzo mu to wychodziło lecz nie przejął się tym i nadal się tym interesował.Gdy miał 14 lat w szkole jeden z chłopców w szkole uderzył go i zaczął przezywać.Cała klasa to widziała.Był ośmieszony przed całą szkołą.Gdy chłopak odszedł James chciał w niego czymś rzucić.. z całej siły..o tym tylko marzył...Wyobraził sobie że wyciąga z plecaka jakiś kij i uderza chłopaka z całej siły.Ku jego zdumieniu jakimś cudem nagle w jego dłoni znalazł sie mały kamyk.James cisnął kamieniem w głowę chłopaka.Po tym incydencie James został wezwany do dyrektora który wyrzucił go ze szkoły.Z wiekiem zauważył że przedmioty które trzyma lub ma na myśli same się zmieniają.Aż nadszedł ten dzień....
11 sierpnia,xxx roku.
Pewnego słonecznego ranka gdy James jadł obiad (miał wtedy 20 lat) ktoś zadzwonił do drzwi.
-Ja pójdę otworzyć- rzekł James do mamy.
Gdy otworzył drzwi jego oczom ukazał się mężczyzna na wózku.Był łysy.
-Witaj James odezwał się.
-S..sskąd zna pan moje imię??
-To tajemnica-odrzekł z uśmiechem.
-Czego pan chce??!!Nie znam pana!!
-Chce zabrać cię gdzieś gdzie twoja moc może być pod czujnym okiem.Tam każdy ci pomoże...Znajdziesz pomoc i przyjaciół o podobnych mocach.
Po 1 godz. rozmowie mama powiedziała do Jamesa żeby się spakował...Gdy James słuchał Charles'a Xavier'a dowiedział się o jakichś X-Menach którzy potrafią kontrolować nadprzyrodzone moce.Postanowił pojechać z tym człowiekiem...Chciał dostać się do lepszego świata i chciał znowu normalnie żyć...tak jak wtedy kiedy nie wiedział że jest ...mutantem..
Czerwona Orientalna Prawica

