Gandalf
Czarodziej pogrążał się w ciemności, coraz bardziej i bardziej... Nagle zobaczył światło. Dziwne, nienaturalne, ale zarazem uspokajające. Gandalf przyglądał się temu jak zbliża się ono do niego, dotyka go, przenika. Nagle zauważył, że jego szata stała się cała biała.
-
Gandalfie Biały, nie nadszedł jeszcze na ciebie czas, masz misje do wykonania-usłyszał nagle głos.
Nagle czarodziej poczuł, ból, silny i narastający w okolicy klatki piersiowej, wygiął swoje ciało nienaturalnie do przodu i nagle jakby z jego ciała wystrzeliły świetliste promienie, zawył z bólu jak zwierze....
Kiedy się przebudził, zobaczył, że leży na łące w lesie. Pamiętał co się stało i wiedział co ma zrobić. Musi doprowadzić do końca drużynę pierścienia.
Może być?

"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów