Witam kolejnego gracza i przedstawicielkę płci pięknej.
Osoria jako Tara
Imię: Tara
Wiek: 17 lat
Rasa: pół-elf
Płeć: Kobieta
Klasa: Wędrowny czarodziej
Wygląd: Średniego wzrostu, szczupła, blond włosy, oczy turkusowe, jasna karnacja (ale nie blada). Niebrzydka, długie i szczupłe dłonie,spiczaste uszy jak u elfa, duże błyszczące oczy
Ubiór: wygodne buty ze skóry, czarna bluza, czarno-szare spodnie, długi czarny płaszcz z gładkiej skóry.
Charakter: Mimo przeżyć z jej dzieciństwa jest odważna, zbyt pewna siebie, przez co często wpada w kłopoty. Na pierwszy rzut oka wygląda na niemiłą, ale w rzeczywistości jest bardzo sympatyczna. Zwierzęta ufają jej już po pierwszym spotkaniu. Woli życie w lesie od życia w mieście. Spostrzegawcza, inteligentna, szybko się uczy, nigdy nie popełnia 2 razy tych samych błędów.
Historia: Tara urodziła się ze związku elfa z przypadkowo poznaną ludzką kobietą. Jej ojciec nie miał zamiaru się wiązać i najprawdopodobniej nawet nie był świadomy posiadania dziecka. Wkrótce też, traktując tan związek jedynie rozrywkowo, ojciec Tary odszedł. Wkrótce pech zaczął prześladować jej matkę. Zaczęła ledwo wiązać koniec z końcem. Ten świat nie należy do przyjaznych i nie był taki dla matki Tary. Gdy pół-elfka się urodziła, jej matka już była na pochyłej drodze w dół. Wkrótce, żeby przeżyć zaczęła sprzedawać swe ciało. Ponieważ jej upadek zbiegł się czasowo z narodzinami Tary, jej matka zawsze to właśnie dziewczynkę za to obwiniała. Gdy mała już troszkę podrosła, została zmuszona do żebrania na ulicy. O dziwo dziewczyna przeżyła i znalazła swoje miejsce w tym świecie szczurołapów, żebraków, hien cmentarnych, złodziei i morderców. Jak każdemu żebrakowi zdarzały jej się zatargi z prawem i innymi ludźmi ulicy. Wielokrotnie, gdy nie udało jej się uciec zostawała aresztowana lub bita do nieprzytomności. Pewnego dnia postanowiła zerwać ze swoim życiem i uciekła z domu. Nie wiedziała gdzie może się udać, lecz to nie miało znaczenia. Ważne, że rozpoczęła nowe wspaniałe życie. Gdy po dwóch tygodniach tego wspaniałego, nowego życia, osłabiona do nieprzytomności i przymierająca głodem Tara, ostatkiem sił doczołgała się do jakiejś chaty. Otworzywszy po paru dniach rozognione trawiącą ją gorączką oczy ujrzała opiekującego się nią starego człowieka. Nie mając większego wyboru, poddała mu się pod opiekę. Okazało się, że stary człowiek jest magiem tradycji życia, zwanym Dargott. Wyczuwając, że w Tarze odzywa się, dostępna wszystkim elfom czułość na magię, postanowił ją uczyć. Ponieważ jednak był to osobnik uparty i uważający się za wszystkowiedzącego, postanowił złamać zwyczaj i zamiast odesłać Tarę do jednego z Kolegiów Magii, zaczął ją sam uczyć. O dziwo, efekt nie był taki zły. Stary mag miał talent do nauczania. Jednak jak się później okazało, wybryk Dargott'a nie został niezauważony. Przez te wszystkie lata nauki Tary, musiał opłacać kolegium, które zabezpieczyło się w ten sposób przed ewentualnymi skutkami tego eksperymentu. Jednak pomimo swej niemałej mocy, Dargott nie był zamożnym człowiekiem. Zaciągnął wiele długów. Gdy pewnego razu, śmierć upomniała się o niego. W jego rzeczach Tara znalazła niespłacone kwity. Teraz na nią spadł obowiązek spłaty. Tak więc bardzo młoda pół-elfka wyruszyła w świat w poszukiwaniu zarobku. Początek był zły ... a potem było już tylko gorzej. Pewnego razu została napadnięta przez kilku bandytów. Ponieważ nie posiadała mocy wystarczającej to obrony przed tak licznym napastnikiem, została szybko obezwładniona. Gdy solidnie pobita, miała już tylko nadzieję, że straci przytomność zanim zacznie się gwałt, nadeszła nieoczekiwana pomoc. Tarę uratowały celne strzały łowczyni Shei. Łowczyni pomogła młodej adeptce magii dojść do zdrowia. Pomimo, że obie się zaprzyjaźniły, ich drogi musiały sie rozejść. Shea podążała szlakiem zemsty, natomiast Tara szlakiem pieniędzy. ...
Nie zawsze, płaca za usługi Tary była w brzęczących monetach. Często biedni chłopi płacili jej w naturze. Pewnego dnia dostała nawet małego żbika. Nie wiedziała co może zrobić z takim zwierzęciem, ale je przyjęła. A w raz z nim kolejne problemy. Mały żbik, bardzo bał się innych ludzi i większych ich skupisk, jak miast. ...
Ekwipunek: Miecz jednoręczny, kilka złotych monet na życie, krzesiwo i hubka, śpiwór, racje żywnościowe na 5 dni, przybory pismiennicze, 10 pergaminow, księga o ziołach (same podstawy), troche ziol suszonej miety. Ubranie na zmianę. Półtorametrowy kostur
Przepraszam, że tak późno i w ogóle ale ostatnio prawie nie mam czasu wejść na tawernę ...

Postaram się szybko napisać wam wprowadzenia i w ogóle odpisać na sesję.