Postać stworzona przez Ojca Mroza miała to wszystko przy sobie przed startem Krucjatora. Normalnie Rambo, tylko trochę bardziej Terminator. Ja osobiście nie miałbym nic przeciwko temu, ale na płycie lotniska zatrzymali go siłą. Zagrozili mu, że jest namierzony z satelity i że jeden fałszywy ruch, a będą musieli zalewać dziurę w płycie lotniska asfaltem. Piotr Woźniak poddał się więc. Zabrali go do rewizji osobistej. Żartował, że zamierzał te wszystkie przedmioty oddać komuś wartościowemu do przechowania. Posiadał zezwolenie na broń więc w końcu puścili go wolno. Broń jednak skonfiskowano, wszystką, co do jednej. Cóż...przynajmniej zdążył jeszcze na lot Krucjatorem
A na Krucjatorze ładownie nie przechowywały żadnego uzbrojenia niestety. Zawierały owszem sprzęt i materiały potrzebne do stworzenia pojazdu opancerzonego, ale załoga - w większości intelektualiści - przygotowali się bardziej na długą i wyczerpującą podróż niż na wojnę.