[Torvv'ashsaak!] Kraksa na wymiarowej [...] [Komentarze=>]

-
- Kok
- Posty: 1007
- Rejestracja: wtorek, 3 stycznia 2006, 17:37
- Numer GG: 8564458
- Lokalizacja: Z TBM
Re: [Torvv'ashsaak!] Kraksa na wymiarowej autostradzie.
No cóż. Będą inne sesje. A co do innych graczy:
Good luck and have fun
Good luck and have fun
OŻESZ TY W PYTĘ WRÓCIŁEM NA FORUM
!


-
- Bombardier
- Posty: 775
- Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 15:18
- Numer GG: 6330570
- Lokalizacja: Twoja świadomość
- Kontakt:
Re: [Torvv'ashsaak!] Kraksa na wymiarowej autostradzie.
Ja! jeszcze Ja!
To wszystko na wzór Homeworlda 2
Imię: Darg k'jug
Zawód: Pilot myśliwca przechwytującego w służbie Higaran, trzecia grupa uderzeniowa, druga grupa myśliwców
Rasa: Higaranin (Higaranie po prostu ludzie)
Wygląd: wysoki i umięśniony, czarne włosy, nosi biało-niebieski kombinezon pilota z godłem Higaran na piersi, z reguły nosi czarne, przeciwsłoneczne okulary i mały komunikator na nadgarstku kiedy nie jest na akcji, w skład kombinezonu wchodzi kurtka (błękitna z białymi pasami na ramionach), spodnie (całe błękitne) i buty (mocne, czarne, skórzane)
Ekwipunek:
Okulary
Mały komunikator (na nadgarstek) zasięg około kilometra (to postac z sf nie?)
Pistolet marines (kaliber 9mm)
Dwa magazynki.
Statek: Myśliwiec przechwytujący, wszytkie podsystemy klasy drugiej, uzbrojenie to typowe karabiny maszynowe dla jednostek tej klasy
Malowanie statku: typowe dla Higaran (błękitny z białymi pasami na tylnej części)
Umiejętności:
Doskonały pilot myśliwców
Dobrze strzela
Wie jak przywalic żeby bolało
Troche się bawił w technikę
Średni mechanik
Przeszedł szkolenie do Marines ale w ostatnim momencie zrezygnował (po akcji próbnej)
Historia:
1. Przyjęcie do załogi Statku klasy Matki "Dumy Higary"
Przechodził się akurat zakurzonymi ulicami slumsów w pewnym mieście na Higarze, wracał do domu z imprezy od kumpla, był troche spity ale nie zataczał się, nagle coś go podcieło a on boleśnie upadł twarzą na kamień, leżał z sekundę po czym zobaczył pięciu typów których intencje poznał od razu
Zbiry... pomyślał po czym wstał i zapytał się ich Czego chcecie?!
Szef bandy zmierzył go wzrokiem, spojrzał się jak na debila po czym wyciągnął kawał rury i odpowiedział Widze że nie za bardzo tu bezpiecznie, możemy cie chronic, stawka wynosi 500 kredytów
Nie mam tyle forsy! odpowiedział po czym otrzepał z siebie błoto którego "nazbierał" kiedy upadł
A to szkoda, tak wiec nie masz ochrony, skopac go! wrzasnął szef bandy do reszty, zaczęli go okładac, nagle wszyscy usłyszeli głosny wystrzał, w końcu uliczki stał jakiś facet ze spluwą wycelowaną w zbirów, dopiero po chwili zbiry zauważyli że szef ich bandy jest trupem, dostał kulke prosto w łeb.
Po chwili nie było po nich śladu, po prostu zwiali, facet pomógł wstac Dargowi, jednak ignorował wszystkie pytania, dopiero na ostateczne "kim jesteś" wręczył Dargowi kawałek papieru i odszedł.
Była to ulotka, zbierali chętnych do załogi jakiegoś statku, Darg nie miał i tak nic lepszego do roboty a tak to pewnie mógłby zarobic na utrzymanie, dzień później stał w punkcie rekrutacyjnym z rzeczami i po badaniach został dołączony do załogi.
2. Problemy z Dumą Higary i wypadek
Darg spędził w załodze spory czas i miał tu kumpli, zresztą statek był ogromny, punkty rekrytacyjne do załogi były w 10 miastach i mieszkaly w nim tysiące ludzi, Darg przechadzał się po hangarze gadając ze swoim kumplem, mechanikiem Jagiem. wszyscy chwilowo odpoczywali po misji i oblewali sukces, celem było spenetrowanie jakiejś kopalni Vaygrów w celu znalezienia jakiegoś artefaktu - dowództwo nie chciało podawac szczegółów. sukcesem całej misji było to że udało się przepchnąc najsilniejszą grupe uderzeniową - pierwszą przez chmury pyłu bez wykrycia i wykończyc trzy Vaygrowskie garnizony bez strat, nigdy jeszcze nie odniesono takeigo sukcecu. nagle rozbrzmiały syreny alarmowe i komunikat: "Uwaga tutaj dowództwo! Straciliśmy kontrole nad statkiem! Nie kontrolujemy rdzenia Hiperprzestrzeni! Wszyscy przygotowac się do awaryjnego skoku! to nie są cwiczenia! powtarzam. Przygoptowac się do skoku, To nie sa cwiczenia!".
Cały hangar oswitliły czerwone światła awaryjne. Nie było co myślec, Darg szybko pożegnał sie z kumplem i pognał do swojej kabiny i zabezpieczył wszystko po czym przygotował się do skoku.
3.Utrata świadomości
Statek Matka wyszedł z hiperprzestrzeni, dowództwo najwyraźniej nie miało czasu bo zanim ktokolwiec, cokolwiek zdążył odbezpieczyc wyszły nowe rozkazy, dowództwo nie znało tego rejonu więc postanowiono wysłac pojedyncze eskadry myśliwców na patrol. nie było czasu cokolwiek zrobic i Darg poczucie czasu i trzeźwośc myślenia odzyskał dopiero w kokpicie myśliwca w zasadzie na sekunde przed startem, razem z resztą eskadry wyleciał z hangaru.
Obszar prezentował się nieciekawie, wszędzie było pełno gigantycznych wraków nieznanego pochodzenia, dowódca pięcoosobowej eskadry, Tars, przesłał do wszystkich zadanie, mieli przeszukac okoliczny teren w poszukiwaniu zagrożenia.
Lot był długi i nudny, poza Tarsem leciało jeszcze paru kumpli Darga, rozmawiali na temat: o co z tym wszystkim chodzi?
-Nie wiem odparł Darg -Ja myśle że to po prostu dowództwo robi nam cwiczenia, wiecie jak ważna jest misja tego statku matki, musimy byc przygotowani na wszystko.
-Taaa jasne, a ja to jestem Vaygrowski niszczyciel wiesz? powiedział Leo, nikt go nie lubił bo był świrem i gadał duzo i bez sensu Ja myśle że dowództwo ma za dużo pilotów i że chcą się kogoś pozbyc a nie wiedzą co wpisac w raporcie, mówie wam - jesteśmy mieso armatnie! tak jak chłopaki z czwartej uderzeniowej, piątej grupy szturmowej. Też wysłali ich na "patrol" a wrócili w trumnach
-Zamknij się Leo! wtrąciła się Sara, jedyna kobieta w grupie ci goscie to byli idioci i latali jak przedszkolaki, nic dziwnego że powystrzeliwali ich jak kaczki, włamałam się do bazy danych dowództwa i przejrzałam nagrania, tam była tylko jedna grupa szturmowa Vaygrów i ...
-Morda wszyscy! ryknął na nich Tars, z reguły wrzeszcał tak jak cos go bardzo niepokoiło mój radar wykrywa jakieś niezydentyfikowane jednostki w jednym z wraków, sprawdźmy to. Ej! piątka! żyjesz jeszcze?
-tt-tak! odrzekł dziwnym głosem gośc w mysliwcu numer pięc, nikt go nie znał bo leciał z resztą ekipy pierwszy raz i najrzadziej sie udzielał.
Nagle stało się coś niespodziewanego, radar zaraz zaroił się od dziesiatek, nie setek! setek małych czerwonych punktów, to były statki nieznanej klasy i nieznanej rasy, najwyraźniej bezzałogowe, wyglądały jak powiększony przechwytywacz z małym silnikiem na dole, nie było żadnych pytań ani wezwań, w jednym momencie statki rozpoczęły ogień, zaczęło pojawiac się ich coraz więcej w różnych punktach, dowództwo zarządziło natychmiastowy powrót do matki.
Było gorąco jak cholera, te statki miały bardzo zaawansowaną broń, "Piątka" i Leo otrzymali pare trafień a ich statki miały bardzo negatywne odczyty.
Nagle Tars powiedział
-Leo i Piątka! nie jest z wami dobrze, leccie do matki na naprawy, Sara! eskortuj ich, ja i Darg zostaniemy wkopac tym matkojeb***
-Tak jest! rozległ sie sygnał od trzech statkówktóre natychmiast wyłamały sie z szyku i poleciały w strone matki.
Tars nie musiał dużo mówic, cel był jasy - zniszczyc wrogów, musieli wszyscy dołączyc do swojej grupy uderzeniowej, okazało się że odsyłanie reszty samych nie było konieczne ponieważ ich grupa broniła statku matki, tak więc gwałtownie przyspieszyli, dogonili reszte eskadry i na dopalaczu do grupy.
Grupa wyglądała gorzej iz to możliwe, zostały zniszczone 4 z 5 ciezkich fregat przeciwlotniczych, 3 torpedowe były w odwrocie, reszta walczyła, starania grupy wyglądały załośnie, bezzałogowce kopały wszystkich równo, po pewnym czasie udało się zniszczyc wroga lecz grupa wyglądała żałosnie - ostał się tylko lotniskowiec i dwie fregaty przeciwlotnicze oraz trzy desantowe którym o dziwo nic nie było.
Eskadra była poważie uszkodzona wiec Tars wykombinował na lotniskowcu ostatni wolny dok na naprawy, na pokładzie lotniskowca wszyscy natychmiast udali się do medyka ponieważ Leo poważnie oberwał i pocisk przebił jego statek na wylot, ledwie żył, nagle pojawiły się kolejne statki nieznanego wroga, Lotniskowiec otrzymał decydujące trafienie.
Wszystko zadrżało, za chwile statkiem potężnie szarpnęło, zadokowane myśliwce zrywały się z ich miejsc, wszystko latało, Darg z impetem przywalił głową w potężny filar od którego właśnie odpadał myśliwiec, to ostatnie co widział zanim nastąpiła ciemnośc...
o w morde ale mi się rozpisało...
mam nadzieje że pomimo tej długiej i zapewne dziwnej historii dostane się, ciekawa sesja się szykuje...
To wszystko na wzór Homeworlda 2
Imię: Darg k'jug
Zawód: Pilot myśliwca przechwytującego w służbie Higaran, trzecia grupa uderzeniowa, druga grupa myśliwców
Rasa: Higaranin (Higaranie po prostu ludzie)
Wygląd: wysoki i umięśniony, czarne włosy, nosi biało-niebieski kombinezon pilota z godłem Higaran na piersi, z reguły nosi czarne, przeciwsłoneczne okulary i mały komunikator na nadgarstku kiedy nie jest na akcji, w skład kombinezonu wchodzi kurtka (błękitna z białymi pasami na ramionach), spodnie (całe błękitne) i buty (mocne, czarne, skórzane)
Ekwipunek:
Okulary
Mały komunikator (na nadgarstek) zasięg około kilometra (to postac z sf nie?)
Pistolet marines (kaliber 9mm)
Dwa magazynki.
Statek: Myśliwiec przechwytujący, wszytkie podsystemy klasy drugiej, uzbrojenie to typowe karabiny maszynowe dla jednostek tej klasy
Malowanie statku: typowe dla Higaran (błękitny z białymi pasami na tylnej części)
Umiejętności:
Doskonały pilot myśliwców
Dobrze strzela
Wie jak przywalic żeby bolało
Troche się bawił w technikę
Średni mechanik
Przeszedł szkolenie do Marines ale w ostatnim momencie zrezygnował (po akcji próbnej)
Historia:
1. Przyjęcie do załogi Statku klasy Matki "Dumy Higary"
Przechodził się akurat zakurzonymi ulicami slumsów w pewnym mieście na Higarze, wracał do domu z imprezy od kumpla, był troche spity ale nie zataczał się, nagle coś go podcieło a on boleśnie upadł twarzą na kamień, leżał z sekundę po czym zobaczył pięciu typów których intencje poznał od razu
Zbiry... pomyślał po czym wstał i zapytał się ich Czego chcecie?!
Szef bandy zmierzył go wzrokiem, spojrzał się jak na debila po czym wyciągnął kawał rury i odpowiedział Widze że nie za bardzo tu bezpiecznie, możemy cie chronic, stawka wynosi 500 kredytów
Nie mam tyle forsy! odpowiedział po czym otrzepał z siebie błoto którego "nazbierał" kiedy upadł
A to szkoda, tak wiec nie masz ochrony, skopac go! wrzasnął szef bandy do reszty, zaczęli go okładac, nagle wszyscy usłyszeli głosny wystrzał, w końcu uliczki stał jakiś facet ze spluwą wycelowaną w zbirów, dopiero po chwili zbiry zauważyli że szef ich bandy jest trupem, dostał kulke prosto w łeb.
Po chwili nie było po nich śladu, po prostu zwiali, facet pomógł wstac Dargowi, jednak ignorował wszystkie pytania, dopiero na ostateczne "kim jesteś" wręczył Dargowi kawałek papieru i odszedł.
Była to ulotka, zbierali chętnych do załogi jakiegoś statku, Darg nie miał i tak nic lepszego do roboty a tak to pewnie mógłby zarobic na utrzymanie, dzień później stał w punkcie rekrutacyjnym z rzeczami i po badaniach został dołączony do załogi.
2. Problemy z Dumą Higary i wypadek
Darg spędził w załodze spory czas i miał tu kumpli, zresztą statek był ogromny, punkty rekrytacyjne do załogi były w 10 miastach i mieszkaly w nim tysiące ludzi, Darg przechadzał się po hangarze gadając ze swoim kumplem, mechanikiem Jagiem. wszyscy chwilowo odpoczywali po misji i oblewali sukces, celem było spenetrowanie jakiejś kopalni Vaygrów w celu znalezienia jakiegoś artefaktu - dowództwo nie chciało podawac szczegółów. sukcesem całej misji było to że udało się przepchnąc najsilniejszą grupe uderzeniową - pierwszą przez chmury pyłu bez wykrycia i wykończyc trzy Vaygrowskie garnizony bez strat, nigdy jeszcze nie odniesono takeigo sukcecu. nagle rozbrzmiały syreny alarmowe i komunikat: "Uwaga tutaj dowództwo! Straciliśmy kontrole nad statkiem! Nie kontrolujemy rdzenia Hiperprzestrzeni! Wszyscy przygotowac się do awaryjnego skoku! to nie są cwiczenia! powtarzam. Przygoptowac się do skoku, To nie sa cwiczenia!".
Cały hangar oswitliły czerwone światła awaryjne. Nie było co myślec, Darg szybko pożegnał sie z kumplem i pognał do swojej kabiny i zabezpieczył wszystko po czym przygotował się do skoku.
3.Utrata świadomości
Statek Matka wyszedł z hiperprzestrzeni, dowództwo najwyraźniej nie miało czasu bo zanim ktokolwiec, cokolwiek zdążył odbezpieczyc wyszły nowe rozkazy, dowództwo nie znało tego rejonu więc postanowiono wysłac pojedyncze eskadry myśliwców na patrol. nie było czasu cokolwiek zrobic i Darg poczucie czasu i trzeźwośc myślenia odzyskał dopiero w kokpicie myśliwca w zasadzie na sekunde przed startem, razem z resztą eskadry wyleciał z hangaru.
Obszar prezentował się nieciekawie, wszędzie było pełno gigantycznych wraków nieznanego pochodzenia, dowódca pięcoosobowej eskadry, Tars, przesłał do wszystkich zadanie, mieli przeszukac okoliczny teren w poszukiwaniu zagrożenia.
Lot był długi i nudny, poza Tarsem leciało jeszcze paru kumpli Darga, rozmawiali na temat: o co z tym wszystkim chodzi?
-Nie wiem odparł Darg -Ja myśle że to po prostu dowództwo robi nam cwiczenia, wiecie jak ważna jest misja tego statku matki, musimy byc przygotowani na wszystko.
-Taaa jasne, a ja to jestem Vaygrowski niszczyciel wiesz? powiedział Leo, nikt go nie lubił bo był świrem i gadał duzo i bez sensu Ja myśle że dowództwo ma za dużo pilotów i że chcą się kogoś pozbyc a nie wiedzą co wpisac w raporcie, mówie wam - jesteśmy mieso armatnie! tak jak chłopaki z czwartej uderzeniowej, piątej grupy szturmowej. Też wysłali ich na "patrol" a wrócili w trumnach
-Zamknij się Leo! wtrąciła się Sara, jedyna kobieta w grupie ci goscie to byli idioci i latali jak przedszkolaki, nic dziwnego że powystrzeliwali ich jak kaczki, włamałam się do bazy danych dowództwa i przejrzałam nagrania, tam była tylko jedna grupa szturmowa Vaygrów i ...
-Morda wszyscy! ryknął na nich Tars, z reguły wrzeszcał tak jak cos go bardzo niepokoiło mój radar wykrywa jakieś niezydentyfikowane jednostki w jednym z wraków, sprawdźmy to. Ej! piątka! żyjesz jeszcze?
-tt-tak! odrzekł dziwnym głosem gośc w mysliwcu numer pięc, nikt go nie znał bo leciał z resztą ekipy pierwszy raz i najrzadziej sie udzielał.
Nagle stało się coś niespodziewanego, radar zaraz zaroił się od dziesiatek, nie setek! setek małych czerwonych punktów, to były statki nieznanej klasy i nieznanej rasy, najwyraźniej bezzałogowe, wyglądały jak powiększony przechwytywacz z małym silnikiem na dole, nie było żadnych pytań ani wezwań, w jednym momencie statki rozpoczęły ogień, zaczęło pojawiac się ich coraz więcej w różnych punktach, dowództwo zarządziło natychmiastowy powrót do matki.
Było gorąco jak cholera, te statki miały bardzo zaawansowaną broń, "Piątka" i Leo otrzymali pare trafień a ich statki miały bardzo negatywne odczyty.
Nagle Tars powiedział
-Leo i Piątka! nie jest z wami dobrze, leccie do matki na naprawy, Sara! eskortuj ich, ja i Darg zostaniemy wkopac tym matkojeb***
-Tak jest! rozległ sie sygnał od trzech statkówktóre natychmiast wyłamały sie z szyku i poleciały w strone matki.
Tars nie musiał dużo mówic, cel był jasy - zniszczyc wrogów, musieli wszyscy dołączyc do swojej grupy uderzeniowej, okazało się że odsyłanie reszty samych nie było konieczne ponieważ ich grupa broniła statku matki, tak więc gwałtownie przyspieszyli, dogonili reszte eskadry i na dopalaczu do grupy.
Grupa wyglądała gorzej iz to możliwe, zostały zniszczone 4 z 5 ciezkich fregat przeciwlotniczych, 3 torpedowe były w odwrocie, reszta walczyła, starania grupy wyglądały załośnie, bezzałogowce kopały wszystkich równo, po pewnym czasie udało się zniszczyc wroga lecz grupa wyglądała żałosnie - ostał się tylko lotniskowiec i dwie fregaty przeciwlotnicze oraz trzy desantowe którym o dziwo nic nie było.
Eskadra była poważie uszkodzona wiec Tars wykombinował na lotniskowcu ostatni wolny dok na naprawy, na pokładzie lotniskowca wszyscy natychmiast udali się do medyka ponieważ Leo poważnie oberwał i pocisk przebił jego statek na wylot, ledwie żył, nagle pojawiły się kolejne statki nieznanego wroga, Lotniskowiec otrzymał decydujące trafienie.
Wszystko zadrżało, za chwile statkiem potężnie szarpnęło, zadokowane myśliwce zrywały się z ich miejsc, wszystko latało, Darg z impetem przywalił głową w potężny filar od którego właśnie odpadał myśliwiec, to ostatnie co widział zanim nastąpiła ciemnośc...
o w morde ale mi się rozpisało...
mam nadzieje że pomimo tej długiej i zapewne dziwnej historii dostane się, ciekawa sesja się szykuje...
Psychodeliczny Łowca Żelaznych Motyli Z Planety Mars

-
- Bosman
- Posty: 1571
- Rejestracja: sobota, 7 października 2006, 11:14
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: piwnica
Re: [Torvv'ashsaak!] Kraksa na wymiarowej autostradzie.
Gratuluję! Obelix dostałeś się na pierwszym miejscu do... drugiej sesji spod szyldu Torvv'ashsaak! Niestety mimo wyjątkowej miodności karty koordynacja 6 graczy będzie graniczyła z cudem. Mój błąd że nie napisałem tego wcześniej
Przepraszam i mam oficjalny komunikat: sesja rusza jutro. Aż cały chodzę z poddenerwowania... Odpisywanie (jeszcze raz to napiszę w pierwszym poście) plnowane co 2 dzień. Jeżeli wam sie spodoba update będzie zaraz po wszystkich postach. Życzę szczęścia!

Przepraszam i mam oficjalny komunikat: sesja rusza jutro. Aż cały chodzę z poddenerwowania... Odpisywanie (jeszcze raz to napiszę w pierwszym poście) plnowane co 2 dzień. Jeżeli wam sie spodoba update będzie zaraz po wszystkich postach. Życzę szczęścia!

-
- Bombardier
- Posty: 775
- Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 15:18
- Numer GG: 6330570
- Lokalizacja: Twoja świadomość
- Kontakt:
Re: [Torvv'ashsaak!] Kraksa na wymiarowej autostradzie.
No dobra... Tylko trzymam cię za język na tą druga sesje!
Psychodeliczny Łowca Żelaznych Motyli Z Planety Mars

-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
Re: [Torvv'ashsaak!] Kraksa na wymiarowej autostradzie.
Przepraszam bardzo. Utrata świadomości- na razie powiem tylko, bo czas mnie goni. Na sesji moge się pokusic o jakies wspomnienia, przebłyski et cetera...
-Podczas wykonywania zlecenia przyszło mu walczyć z PitBoys. Była to niewielka grupa. Co prawda stracił troche "mięsa", ale nie został na stałe okaleczony. Co najciekawsze, po wybiciu z siedmiu. POmagał mu jego pies doskakujący do każdego małego gnojka próbująceg rzucić się Callahanowi do gardła. Reszta rozlazła się i widząc siłę przeciwnika juz nie zaatakowała, co zreszta zdziwiło Tresera bestii... Nie takie sa zwyczaje dzieci... Powoli zaczął się wycofywać i poczuł nagle potworny ból w okolicy potylicy... dostał on kijem w głowę od jakiegos świra z Salt Lake czczącego mutanty. Padając na ziemię Callahan usłyszal strzały i krzyki oraz "gaworzenie" ranionych pitboys ... kawaleria... ratunek... ?
... odsiecz...?
ludzie z miasta...?
Co sie stało z Tankiem...? Gdzie pies...
Obraz się zamazał
-Podczas wykonywania zlecenia przyszło mu walczyć z PitBoys. Była to niewielka grupa. Co prawda stracił troche "mięsa", ale nie został na stałe okaleczony. Co najciekawsze, po wybiciu z siedmiu. POmagał mu jego pies doskakujący do każdego małego gnojka próbująceg rzucić się Callahanowi do gardła. Reszta rozlazła się i widząc siłę przeciwnika juz nie zaatakowała, co zreszta zdziwiło Tresera bestii... Nie takie sa zwyczaje dzieci... Powoli zaczął się wycofywać i poczuł nagle potworny ból w okolicy potylicy... dostał on kijem w głowę od jakiegos świra z Salt Lake czczącego mutanty. Padając na ziemię Callahan usłyszal strzały i krzyki oraz "gaworzenie" ranionych pitboys ... kawaleria... ratunek... ?
... odsiecz...?
ludzie z miasta...?
Co sie stało z Tankiem...? Gdzie pies...
Obraz się zamazał
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Bosman
- Posty: 1571
- Rejestracja: sobota, 7 października 2006, 11:14
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: piwnica
Re: [Torvv'ashsaak!] Kraksa na wymiarowej autostradzie.
Niestety too late> wykorzystałem własny opis
Ale nie szkodzi, wiele to nie zmieni...
http://www.tawerna.rpg.pl/forum/viewtop ... 38#p109338 >start

http://www.tawerna.rpg.pl/forum/viewtop ... 38#p109338 >start

-
- Mat
- Posty: 518
- Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2007, 12:51
Re: [Torvv'ashsaak!] Kraksa na wymiarowej [...] [Komentarze=>]
Kurcze raz nie zwróciłem uwagi i widzę że wszyscy idą za tym owczym pędem.
McLee wygląda zupełnie jak człowiek i jeżeli nie macie rentgenowskiego wzroku to nie zobaczycie części mechanicznych
Kobolt tylko wywąchał że nie wydzielam takiego zapachu jak reszta bandy.
Więc błagam, przestańcie tak pisać.
McLee wygląda zupełnie jak człowiek i jeżeli nie macie rentgenowskiego wzroku to nie zobaczycie części mechanicznych

Więc błagam, przestańcie tak pisać.

-
- Kok
- Posty: 1015
- Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 20:32
- Numer GG: 8570942
- Lokalizacja: Shadar Logoth
Re: [Torvv'ashsaak!] Kraksa na wymiarowej [...] [Komentarze=>]
To very sorry z mojej strony. Uznajmy, że mój Wiedźmiński medalion (o ile MG pozowli) pozwala mi dostrzec twoją prawdziwą naturę...

-
- Bosman
- Posty: 1571
- Rejestracja: sobota, 7 października 2006, 11:14
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: piwnica
Re: [Torvv'ashsaak!] Kraksa na wymiarowej [...] [Komentarze=>]
Zezwalam. Jako jedyny to wiesz, co z robisz z ta wiedza to twoja sprawa.

-
- Kok
- Posty: 1015
- Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 20:32
- Numer GG: 8570942
- Lokalizacja: Shadar Logoth
Re: [Torvv'ashsaak!] Kraksa na wymiarowej [...] [Komentarze=>]
Dziękuję bardzo. Jako, że moja postać nie wie, iż reszta tego nie widzi, będę na razie mówił o nim 'ten w pełnej płycie'

-
- Bosman
- Posty: 1571
- Rejestracja: sobota, 7 października 2006, 11:14
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: piwnica
