No więc po kolei - diselpunk, to nie tyle od paliwa, co okres między wojenny. Dwa, że w Wolsungu cała rewolucja jest oparta na magii. Więc tak w zasadzie nie mieści się w ogóle ani w ramach steampunka ani dieselpunka
. Myślę że określenie "Steam pulp fantasy" (czyli angielski podtytuł) najlepiej oddaje gatunek gry.
Co do mechaniki - ktoś chyba kiepsko ją czytał i ma problem z tym, że gra nastawiona jest na brawurowe akcje.
W którymś momencie podręcznika jest zdanie, że nie jest to gra dla księgowych (kiedy jest mowa o tym, że nie należy liczyć amunicji); a jednak, kiedy co bardziej zaawansowane postaci starają się dojść do tego, ile właściwie punktów są w stanie osiągnąć w danym teście, to liczą ilość modyfikatorów której nie spotkałem od czasów bardzo źle napisanych kart do D&D (na dobrze napisanych prawie nic nie trzeba liczyć, bo wszystko już jest)
Podstawa testu (czyli umiejętność) + gadżet (czyli +3 lub +5 za żeton)+ moc (+3)+ żeton (o ile ten nie zostal wykorzystany do aktywowania gadżetu). W 99% testów tyle jest modyfikatorów. Są jeszcze osiągnięcia (ale używalne raz na sesje i nie wszystkie do każdej sytuacji pasują), karty, niektóre umiejętności rasowe i +/- za sprzyjające lub nie warunki. Serio, to jest tak dużo? Zwłaszcza że po dłuższej grze wiesz już, że np walcząc swoją mega parową piąchą i używając mocy masz 15 podstawy testu? (czyli liczenie 2 modyfikatorów odrzucasz w ogóle) Poza tym, podstawa nie daje ci zdania, więc co tu liczyć przed rzutem?
Serio, ja rozumiem, że w Polsce płakano z powodu obowiązkowej matury z matematyki, ale żeby uznać za ogrom modyfikatorów dodanie do siebie paru 3? Ty chyba nigdy księgowości na oczy nie widziałeś
.
Na dodatek wiele umiejętności jest praktycznie bez sensu (wszystkie bojowe na przykład), bo wybranie specjalizacji daje większe bonusy, a do tego broń-gadżet (a więc nie do stracenia) która działa tak samo dobrze w każdej sytuacji (bo to Wolsung).
Gdażet można utracić do końca sceny albo nawet sesji. To po pierwsze. Po drugie co w tym dziwnego że specjalizowanie się w używaniu jednego rodzaju broni daj większe bonusy niż po prostu umiejętność zwykłego posługiwania się wszystkimi broniami z których się strzela? No i nie działa tak samo dobrze w każdej sytuacji, bo jak już wyżej mówiłem, istnieją modyfikatory +/- za sprzyjające lub nie warunki (więc jak najbardziej strzelanie w deszczu czy na pokładzie statku który jest w środku sztormu jest traktowane inaczej jak np strzelanie do tarczy na strzelnicy).
I co z tego, że jako rewolwerowiec umiem się posługiwać pistoletami, karabinami, łukiem, kuszą i jeszcze granatem pewnie, skoro współgracz, poeta, umie użyć tylko rewolweru, a za to jest o połowę lepszy ode mnie w tym...
Skoro jesteś rewolwerowcem, to zakładam, że powinieneś posiadać także specjalizacje w rewolwerze. Bo jeśli nie, to dupa z ciebie a nie rewolwerowiec. A poza tym, ten poeta jest przecież magiem, który swoimi magicznymi umiejętnościami może wspierać swoje strzelanie (moc->pocisk). Dwa, że może używać każdej broni, tak samo jak ty. Poziom 3 to właśnie ten poziom, na którym umiemy się posługiwać daną rzeczą. Poziom 6, to poziom na którym jesteśmy wyszkoleni z używaniu każdej broni podpadającą pod daną kategorie. I dopiero na koncu jest specjalizacja 9.
Pomijam już całkowicie konfrontacje społeczne (jak trzy osoby atakują jedną, każda inną umiejętnością, to już zakrawa na prawdziwą kpinę)
Co w tym złego, kiedy np w trakcie przesłuchania jedna osoba gra dobrego glinę (perswazja), druga złego glinę (zastraszanie) a trzecia swoją płomienną mową próbuje przekonać kogoś do wyjawienia prawdy (ekspresja)? No bo nie kumam, wszystko fajnie i klimatycznie, dodatkowo konfrontacje społeczne w Wolsungu przynajmniej jakoś wyglądają. W większości systemów wszystko sprowadza się do jednego przeciwstawnego testu i tyle. Tutaj postacie które mówią, mają pole do popisu.
A pościgi pieszo za sterowcem?
Owszem, jest możliwy, ale mało realny do wygrania. Wiesz czemu? Ano że w mechanice jest coś takiego jak szybkość i pieszy posiada takowa wartość na 1, a sterowiec bodajże 4. Ma to wpływ na wykonywanie manerów. Dodatkowo ilość odporności jaką ma sterowiec w odniesieniu do zwykłych pieszych. No i najważniejsze, czysta logika panie. Jeśli nie ma możliwości, żeby na ten sterowiec jakoś wskoczyć (np, jest cholernie wysoko, nie ma w pobliżu żadnych budynków itp itd) to Wolsung nie nakazuje ci takiej konfrontacji w ogóle rozegrać. Nam mistrz gry pozwolił gonić sterowiec tylko powietrznym środkiem transportu.
Wiec spoko, rozumiem że mechanika Wolsunga cię nie pociąga, ale nie jest to wina mechaniki, ale wasza, że źle się jej przyjrzeliście i źle z niej korzystaliście.
. Nie mam pomysłu na postać (a to już zakrawa na cud prawdziwy, bo zawsze dotąd miałem ich aż za dużo i nie wiedziałem który wybrać).
Masz racje, to zakrawa na cud, że w tak bogatym świecie pełnym możliwości, nie umiesz wymyślić nic ciekawego. Ale to już problem twojej wyobraźni
.
@CoB - nie rozumiesz? To że coś jest odkrywcze, nie oznacza wcale że musi być fajne. Tyle
.