![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
To ja opowiem historyjkę o mojej najbardziej tankowej postaci, którą gram w singlu (autorski system). Zavijava to słusznych rozmiarów wojowniczka z mocą Potęgi (coś jak w Potencja w Wampirze) i mocami regeneracji (może nie jak Alucard, ale zawsze).
Otóż Zava ma taką cechę, że nigdy nie przegrywa pojedynków, nigdy. Mojego MG zaczęło to z lekka drażnić - nie żeby chciał uwalić moją postać, ale nawet w shonenach bohater czasem przegrywa, a tu jakoś nie. Więc zastawił na nią w końcu pułapkę w postaci trzymetrowego pancernego sk...syna z mieczem łańcuchowym ważącym jakieś 40 kg. Zacytuję: let's see you survive this.
No to Zava się skrada do tego monstrum, skacze w prawo i w lewo, osłaniając się swoim krwiostalowym mieczem i jeszcze drugim normalnym, który gdzieś znalazła przed chwilą. Zaczyna obiegać gościa, licząc że nie będzie zbyt szybki, a tu niespodzianka: odpalił jakiś mały miotacz ognia, momentalnie paląc jej włosy i skórę głowy. Nic to, mamy Superregenerację i kilka punktów mocy (bynajmniej nie pełnię), więc się odtoczyła i odtworzyła. Wniosek: trzeba dążyć do zwarcia z tym gigantem.
Gość oczywiście macha tym żelastwem. Zava unika (jej zwykły miecz zostaje zmielony łańcuchem) i przetacza się wprost pod jego nogi... Po czym odpala Potęgę, prostując kolana i uderzając mieczem z dołu. Toczą się kości... Miecz wchodzi przez zbroję, pachwinę, wychodzi karkiem. Dziękuję, koniec walki (i kolesia).
W następnej scenie Zava ma już taki fajny demoniczny piłomiecz prawie większy od niej, zgadnijcie skąd
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Oczywiście moc na leczenie i dopały skończyła się przy okazji podnoszenia działa, więc końcówka była cokolwiek nerwowa
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Pytanie, co teraz zrobi MG.