Lea pisze:Ja bym nie patrzyła na to, jakimi się rodzimy, bo rodzimy się łysi, mali i z cechami i umiejętnościami bliskimi lub równymi zeru, ot co. I co, zagrasz takim oseskiem? Ilość rzeczy determinowanych przez geny to ciągły spór uczonych, ale większość jednak zależy od wychowania, środowiska i jakiegoś rozwoju życiowego każdej postaci, zwłaszcza że bywa, że żyje ona ponad sto lat w momencie rozpoczęcia gry. Czy ktoś jest chuderlawy i ma niebieskie oczy, zależy od kości, ale czy to od razu oznacza, że jest słaby, albo że ma mądre spojrzenie? Nie.
Sądze, że Nasirowi nie chodziło nawet o geny jako takie, raczej o ogólne ograniczenia wynikające z samej naszej tożsamości - to, że urodziliśmy się w Polsce a nie w Forgotten Realms, albo że nie mamy skrzydeł, albo że jesteśmy określonej płci. Takie sprawy nie podlegają socjalizacji, niestety...
Lea pisze:Nie lubię być niewolniczką kości. Rzucanie bywa bardzo fajne, ale jestem chyba za dużą indywidualistką, żeby pozostawić im budowanie wizji moich postaci. Jedynie "dorzucam" rzeczy, które pozostawiam losowi. Może gdyby tworzenie postaci mi się znudziło, losowałabym kolejne. Na ogół jednak ma się zbyt wiele fajnych pomysłów, żeby je porzucać i zdać się na przypadkowe cyferki.

Cóż, nikt nie twierdzi, że mamy tu do czynienia jedynie z sytuacjami skrajnymi. Jak najbardziej można łączyć ze sobą obie metody, samemu wybierając, na co rzucamy a na co nie!
Ja na przykład, przyznaję, nie miewam raczej fajnych pomysłów na postacie - dlatego na ogół wolę się zdać na kości, żeby na ich podstawie stworzyć coś ciekawego.