Najgorszy RPG w jaki przyszło mi grać/prowadzić
-
- Pomywacz
- Posty: 39
- Rejestracja: niedziela, 24 lutego 2008, 07:25
- Numer GG: 0
Najgorszy RPG w jaki przyszło mi grać/prowadzić
Zawsze najlepszy, najciekawszy itd. A co z tymi z których można się pośmiać?Są takie wymieńmy się "tytułami" i uzasadnijmy nasz wybór.
Przyszło mi zacząć. Wiecie, w tym gronie nie może zabraknąć Arkony. Początkowo jak tylko otrzymałem podręczniczek byłem w niebo wzięty. Przeczytałem go po raz drugi... Przeżyłem szok! Błędy ortograficzne, literówki, błędy logiczne na elegancko wydanym podręczniku (KREDOWY PAPIER!!!). Co do kości k3 czy k2, użytych w mechanice aż tak mi nie przeszkadzało. Sama mechanika tak... Pomysł na grę był naprawdę fajny, Chrześcijaństwo-Technika vs Pogaństwo-Magia . No, ale kto grał/prowadził wie o czym ja tutaj mówię.
Przyszło mi zacząć. Wiecie, w tym gronie nie może zabraknąć Arkony. Początkowo jak tylko otrzymałem podręczniczek byłem w niebo wzięty. Przeczytałem go po raz drugi... Przeżyłem szok! Błędy ortograficzne, literówki, błędy logiczne na elegancko wydanym podręczniku (KREDOWY PAPIER!!!). Co do kości k3 czy k2, użytych w mechanice aż tak mi nie przeszkadzało. Sama mechanika tak... Pomysł na grę był naprawdę fajny, Chrześcijaństwo-Technika vs Pogaństwo-Magia . No, ale kto grał/prowadził wie o czym ja tutaj mówię.
-
- Bombardier
- Posty: 775
- Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 15:18
- Numer GG: 6330570
- Lokalizacja: Twoja świadomość
- Kontakt:
Re: Najgorszy RPG w jaki przyszło mi grać/prowadzić
Bo takich tematów parę już chyba było a mi mimo wszystko nie chce sie znowu opisywać moich najgorszych 2 sesji.
Psychodeliczny Łowca Żelaznych Motyli Z Planety Mars
-
- Pomywacz
- Posty: 39
- Rejestracja: niedziela, 24 lutego 2008, 07:25
- Numer GG: 0
Re: Najgorszy RPG w jaki przyszło mi grać/prowadzić
Obelix no zapodaj coś to i ja coś dodam... Też miałem parę krzywych sesji... no to wyżal się
-
- Bombardier
- Posty: 775
- Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 15:18
- Numer GG: 6330570
- Lokalizacja: Twoja świadomość
- Kontakt:
Re: Najgorszy RPG w jaki przyszło mi grać/prowadzić
Eh... no dobra niech będzie ale to excluzif bo mam dość wspominania tych sesji
1. Neuroshima
Gramy z kumplem a prowadzi nam jego brat (bo troche doświadczenia ma) sesja zakończyła się po 20 minutach,
ja grałem Monterem z manią naprawiania a kumpel poważnym jak diabli żołnierzem z Apallachów, zaczynaliśmy w barze, oczywiście powiedziałem (jako że nub wtedy byłem) "szukam czegoś do naprawy", a MG opisał mi że żul chce żebym naprawił mu butelkę, oczywiście odebrałem to jako skazę na honorze postaci i zadeklarowałem że go zabijam i rozpętałem w barze rozróbę dzięki czemu w 30 sekund straciliśmy cały ekwipunek poza lekami, jeszcze w dzień uciekaliśmy przed głupim mutantem którego obrzuciłem kamieniami a w nocy spotkaliśmy murzyna który jechał pickupem obok nas, oczywiście dwóch facetów biegnących obok siebie w samych gaciach w środku nocy wziął za pedałów i zaczął uciekać, kumpel zadeklarował że łapie się drzwi zanim murzyn odjedzie i w skutek wypadku poczuł co to znaczy ryć pyskiem w asfalt trzymając się za fartownie złapany zderzak, murzyn wyszedł i nas sprał po czym straciliśmy przytomność i obudziliśmy się gdzieś w hegemonii, skończyliśmy jako pożywienie dla tego mutasa przed którym uciekalismy (murzyn był szefem areny)
kolejne dwie sesje opisałem w wątku o błędach MG w Działce Mistrza Gry, naprawdę nie mam siły żeby pisać o tej qpie.
1. Neuroshima
Gramy z kumplem a prowadzi nam jego brat (bo troche doświadczenia ma) sesja zakończyła się po 20 minutach,
ja grałem Monterem z manią naprawiania a kumpel poważnym jak diabli żołnierzem z Apallachów, zaczynaliśmy w barze, oczywiście powiedziałem (jako że nub wtedy byłem) "szukam czegoś do naprawy", a MG opisał mi że żul chce żebym naprawił mu butelkę, oczywiście odebrałem to jako skazę na honorze postaci i zadeklarowałem że go zabijam i rozpętałem w barze rozróbę dzięki czemu w 30 sekund straciliśmy cały ekwipunek poza lekami, jeszcze w dzień uciekaliśmy przed głupim mutantem którego obrzuciłem kamieniami a w nocy spotkaliśmy murzyna który jechał pickupem obok nas, oczywiście dwóch facetów biegnących obok siebie w samych gaciach w środku nocy wziął za pedałów i zaczął uciekać, kumpel zadeklarował że łapie się drzwi zanim murzyn odjedzie i w skutek wypadku poczuł co to znaczy ryć pyskiem w asfalt trzymając się za fartownie złapany zderzak, murzyn wyszedł i nas sprał po czym straciliśmy przytomność i obudziliśmy się gdzieś w hegemonii, skończyliśmy jako pożywienie dla tego mutasa przed którym uciekalismy (murzyn był szefem areny)
kolejne dwie sesje opisałem w wątku o błędach MG w Działce Mistrza Gry, naprawdę nie mam siły żeby pisać o tej qpie.
Psychodeliczny Łowca Żelaznych Motyli Z Planety Mars
-
- Pomywacz
- Posty: 39
- Rejestracja: niedziela, 24 lutego 2008, 07:25
- Numer GG: 0
Re: Najgorszy RPG w jaki przyszło mi grać/prowadzić
...Cóż za wyrozumiałość MG :/ zraziłeś się do Neuroshimy ? Tak jak ja do Arkony...
-
- Bombardier
- Posty: 775
- Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 15:18
- Numer GG: 6330570
- Lokalizacja: Twoja świadomość
- Kontakt:
Re: Najgorszy RPG w jaki przyszło mi grać/prowadzić
MG nam potem wytłumaczył co spieprzyliśmy i dlaczego już nigdy nam nie poprowadzi
poza tym zrazić się do jakiegokolwiek systemu przez Mg to głupota.
poza tym zrazić się do jakiegokolwiek systemu przez Mg to głupota.
Psychodeliczny Łowca Żelaznych Motyli Z Planety Mars
-
- Marynarz
- Posty: 196
- Rejestracja: niedziela, 3 grudnia 2006, 12:45
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Najgorszy RPG w jaki przyszło mi grać/prowadzić
D&D...
Wybaczcie ale jak widzę ten system, te kilometry tabelek, modyfikatory, w kij rozbudowana mechanika to mi się słabo robi. Jako gracz... przeżyję... ale prowadzić NIGDY!
Wybaczcie ale jak widzę ten system, te kilometry tabelek, modyfikatory, w kij rozbudowana mechanika to mi się słabo robi. Jako gracz... przeżyję... ale prowadzić NIGDY!
-
- Marynarz
- Posty: 304
- Rejestracja: piątek, 16 stycznia 2009, 21:10
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Najgorszy RPG w jaki przyszło mi grać/prowadzić
Ja tam nie też nie przepadam z D&D. Może mechanikę strawię, ale według mnie:
Zwyczajnie brak temu systemowi klimatu. No niby coś tam jest opisane, ale nie czuć tego "czegoś". Po prostu bez jakiegoś pazura, polotu, bez jaj, że tak brzydko powiem
Poza tym komercja - przy Neuroshimie czy Monastyrze, że o dzikich polach nie wspomnę, podręcznik wygląda jakby pisał go księgowy. Poza tym żeby NAPRAWDĘ grać trzeba zakupić w cholerę (drogich) podręczników.
Zwyczajnie brak temu systemowi klimatu. No niby coś tam jest opisane, ale nie czuć tego "czegoś". Po prostu bez jakiegoś pazura, polotu, bez jaj, że tak brzydko powiem
Poza tym komercja - przy Neuroshimie czy Monastyrze, że o dzikich polach nie wspomnę, podręcznik wygląda jakby pisał go księgowy. Poza tym żeby NAPRAWDĘ grać trzeba zakupić w cholerę (drogich) podręczników.
-
- Bosman
- Posty: 1796
- Rejestracja: poniedziałek, 26 lutego 2007, 10:52
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Freistadt Danzig
Re: Najgorszy RPG w jaki przyszło mi grać/prowadzić
Cóż, pykałem w arkone dosyć dużo, w sumie na katedrze cały czas mam admina na stronien Arkony i ogolem - ja prawie nigdyn nie używałem mechaniki w stu procentach. Chyba w ogóle nigdzi, w żadnym systemie. Mnie się podobało w Arkonie to, jeżeli chodzi o mechanikę, że bĘdąc nawet wyborowym strzelcem, nie strzelisz w mgle w biegnącą wiwiórkę stojąc od niej sto metrów dalej. Mechanika, miała być bliska realności. Co nieco wyszło, conieco cienkie. Brakowało mi czarów, bo w sumie cih mało trochę. Strona Chrześcijańska wypada blado przy poganach. Ogółem mam taki sentyment do tej gry że będe jej bronić ;[Jachov pisze:Przyszło mi zacząć. Wiecie, w tym gronie nie może zabraknąć Arkony. Początkowo jak tylko otrzymałem podręczniczek byłem w niebo wzięty. Przeczytałem go po raz drugi... Przeżyłem szok! Błędy ortograficzne, literówki, błędy logiczne na elegancko wydanym podręczniku (KREDOWY PAPIER!!!). Co do kości k3 czy k2, użytych w mechanice aż tak mi nie przeszkadzało. Sama mechanika tak... Pomysł na grę był naprawdę fajny, Chrześcijaństwo-Technika vs Pogaństwo-Magia . No, ale kto grał/prowadził wie o czym ja tutaj mówię.
Ostatnio zmieniony czwartek, 12 marca 2009, 17:44 przez Brzoza, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Marynarz
- Posty: 361
- Rejestracja: poniedziałek, 21 lipca 2008, 21:44
- Numer GG: 12362182
Re: Najgorszy RPG w jaki przyszło mi grać/prowadzić
Granie z pełną mechaniką w znaczną część systemów jest masochizmem.
"Umysł rozkazuje ciału i ono jest posłuszne. Umysł rozkazuje sobie samemu i natrafia na opór."
- Lady Jessika Atryda, "Diuna" Herbert
- Lady Jessika Atryda, "Diuna" Herbert
-
- Arcymod Tawerniany
- Posty: 1279
- Rejestracja: poniedziałek, 16 sierpnia 2004, 17:13
Re: Najgorszy RPG w jaki przyszło mi grać/prowadzić
Cyberpunk 203X.
Nie, nie 2020 czy 2013 - było coś takiego jak 203X... i od lat wszyscy usilnie próbują o tym zapomnieć. Nie ma ani jednego dobrego (z średnimi też byłby problem...) elementu w tym podręczniku - tragiczny layout, paskudne obrazki (zdjęcia lalek Barbie w futuro ciuszkach i z kiepskim kontrastem, złymi filtrami... patrzeć się nie da), kiepski tekst, cały klimat (i wszystko co go tworzyło) poprzednich edycji radośnie wywalony za okno - nawet mechanikę udało im się pogorszyć!
The horror... the horror...
-
- Kok
- Posty: 1304
- Rejestracja: środa, 25 lutego 2009, 16:48
- Numer GG: 28552833
- Lokalizacja: Police
Re: Najgorszy RPG w jaki przyszło mi grać/prowadzić
Moja najgorsza sesja nie doszła do finału. Mistrz gry uparł się na szczegółową historię postaci graczZło - po drugiej stronie lustra Około 1h roboty (razem z kartą). Kiedy już wybiły ze mnie 7 poty mistrz gry stwierdził że mu "się nie chce" grać. Na następna sesję oczywiście nowa postać (Następna sesja była już ok)
00088888000
-
- Marynarz
- Posty: 361
- Rejestracja: poniedziałek, 21 lipca 2008, 21:44
- Numer GG: 12362182
Re: Najgorszy RPG w jaki przyszło mi grać/prowadzić
Ehm, Ehm, tutaj chodzi o system Alien
"Umysł rozkazuje ciału i ono jest posłuszne. Umysł rozkazuje sobie samemu i natrafia na opór."
- Lady Jessika Atryda, "Diuna" Herbert
- Lady Jessika Atryda, "Diuna" Herbert
-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: Najgorszy RPG w jaki przyszło mi grać/prowadzić
Dlaczego niby o system? Temat jest ogólnie o najgorszym RPG, to może być równie dobrze system, sesja jak i nie wiem - kampania? Nie sądzę żeby zachodziła konieczność ograczniczania się tylko do systemów...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
-
- Pomywacz
- Posty: 36
- Rejestracja: piątek, 20 lipca 2012, 20:04
- Numer GG: 179228
- Kontakt:
Re: Najgorszy RPG w jaki przyszło mi grać/prowadzić
Najgorsze RPG, czyli sesje. Bo najgorsze systemy RPG w jakie zagrałem, mogłbym policzyć na palcach jednej ręki, i to z jednego powodu - te systemy miały tak "otwartą" mechanikę, że właściwie prawie wszystko (poza - najczęściej walką) było "GM decides".
Moje najgorsze sesje erpegie (chronologicznie):
- Maj/czerwiec 2011, 3 sesje + jednostrzał. WFRP 2nd u pewnej kobieciny, mającej manierę do grania "narration only", robiącej z WFRP "mistyczne niewiadomo co". Do dziś nie wiem, o co chodziło z deklarowanym przez nią mistycyzmem w kampanii. Oczywiście umiejki i walka była rozstrzygana mechaniką. Tak naprawdę zaczęło się od jednostrzału u mojego znajomego, kiedy to ona i jej koledzy z tamtej ekipy (jako gracze) kompletnie olewali to, co MG chce wprowadzić od siebie do gry i zaczęli między sobą robić wygłupy w świecie sesji i "larpować". Ten MG nie należał do propagatorów grania drużynowego i z pelną mechaniką, lecz nawet on po tej sesji żalił się, że spotkał fatalnych graczy... Do sedna - ostatnia sesja z tą kobieciną tylko pokazała, że jest z zupełnie innego erpegowego świata, a potrafi nawet z Middenheim zrobić prowincjonalne miasteczko z wykształconymi strażnikami miejskimi.
- Lipiec - listopad 2011, 12 sesji. Chyba najgorsza kampania, jaką do tej pory rozegrałem. W skrócie - "Zew Cthulhu w Greyhawk na mechanice D&D 3.0". Wydawałoby się, że jest ok - pełne stosowanie mechaniki, takie a nie inne wydarzenia, gdyż drużyna wybrała mocno niestandardowe decyzje w sprawie eksploracji pewnego miejsca. Jednakże - ta mistrzyni gry miała manierę upupiania postaci graczy za każdy błąd i "nieinteligentne nieogarnianie sytuacji" (jakiś kompleks na punkcie inteligencji), cieszyła się z każdego niepowodzenia czy nieprzyjemności którą postać napotykała, a potrafiła mocno wkurzyć się, jak coś będzie udawać się postaciom. Do tej pory pamiętam jej bulwers w oczach, jak Łotrzykowi udał się test na Use Magic Devices na zwoju... Co gorsza, sama ekipa była w połowie beznadziejna, w drugiej połowie przeciętna. Wszyscy najwyraźniej byli followersami tej mistrzyni gry.
Generalnie wniosek jeden - o ile MG-mężczyżni którzy mi prowadzili byli różni w prowadzeniu (i słabi, i kiepscy, i przeciętni, i naprawdę dobrzy) - a było ich 17-stu - to dotąd nie spotkałem żadnej MG-kobiety, która potrafiłaby dobrze prowadzić. Na pięć które mi prowadziły, trzy okazały się beznadziejne (dwa przykłady podane plus jeszcze jeden, jednak nie wart omawiania), jedna dośc słaba (swobodne traktowanie D&D jako jej "erpegie do eksperymentowania ze wszystkim" i maniera do posiadania swojego BNa w stylu Mary Sue), a piąta - przeciętna (ani raziła, ani też nie prezentowała rzeczywiście dobrego prowadzenia).
Moje najgorsze sesje erpegie (chronologicznie):
- Maj/czerwiec 2011, 3 sesje + jednostrzał. WFRP 2nd u pewnej kobieciny, mającej manierę do grania "narration only", robiącej z WFRP "mistyczne niewiadomo co". Do dziś nie wiem, o co chodziło z deklarowanym przez nią mistycyzmem w kampanii. Oczywiście umiejki i walka była rozstrzygana mechaniką. Tak naprawdę zaczęło się od jednostrzału u mojego znajomego, kiedy to ona i jej koledzy z tamtej ekipy (jako gracze) kompletnie olewali to, co MG chce wprowadzić od siebie do gry i zaczęli między sobą robić wygłupy w świecie sesji i "larpować". Ten MG nie należał do propagatorów grania drużynowego i z pelną mechaniką, lecz nawet on po tej sesji żalił się, że spotkał fatalnych graczy... Do sedna - ostatnia sesja z tą kobieciną tylko pokazała, że jest z zupełnie innego erpegowego świata, a potrafi nawet z Middenheim zrobić prowincjonalne miasteczko z wykształconymi strażnikami miejskimi.
- Lipiec - listopad 2011, 12 sesji. Chyba najgorsza kampania, jaką do tej pory rozegrałem. W skrócie - "Zew Cthulhu w Greyhawk na mechanice D&D 3.0". Wydawałoby się, że jest ok - pełne stosowanie mechaniki, takie a nie inne wydarzenia, gdyż drużyna wybrała mocno niestandardowe decyzje w sprawie eksploracji pewnego miejsca. Jednakże - ta mistrzyni gry miała manierę upupiania postaci graczy za każdy błąd i "nieinteligentne nieogarnianie sytuacji" (jakiś kompleks na punkcie inteligencji), cieszyła się z każdego niepowodzenia czy nieprzyjemności którą postać napotykała, a potrafiła mocno wkurzyć się, jak coś będzie udawać się postaciom. Do tej pory pamiętam jej bulwers w oczach, jak Łotrzykowi udał się test na Use Magic Devices na zwoju... Co gorsza, sama ekipa była w połowie beznadziejna, w drugiej połowie przeciętna. Wszyscy najwyraźniej byli followersami tej mistrzyni gry.
Generalnie wniosek jeden - o ile MG-mężczyżni którzy mi prowadzili byli różni w prowadzeniu (i słabi, i kiepscy, i przeciętni, i naprawdę dobrzy) - a było ich 17-stu - to dotąd nie spotkałem żadnej MG-kobiety, która potrafiłaby dobrze prowadzić. Na pięć które mi prowadziły, trzy okazały się beznadziejne (dwa przykłady podane plus jeszcze jeden, jednak nie wart omawiania), jedna dośc słaba (swobodne traktowanie D&D jako jej "erpegie do eksperymentowania ze wszystkim" i maniera do posiadania swojego BNa w stylu Mary Sue), a piąta - przeciętna (ani raziła, ani też nie prezentowała rzeczywiście dobrego prowadzenia).
-
- Marynarz
- Posty: 303
- Rejestracja: piątek, 16 lutego 2007, 14:55
- Numer GG: 4382272
- Lokalizacja: Sosnowiec
- Kontakt:
Re: Najgorszy RPG w jaki przyszło mi grać/prowadzić
Jeśli by się zastanowić, to systemem który mi najbardziej nie podszedł był zachwalany przez niektórych pod niebiosa Earthdawn. Serio, o ile na papierze system prezentuje się fajnie, to jego mechanika w połączeniu z tym światem wychodzi kompletnie niegrywalnie dla mnie. Już wole grać w ciepłe bułeczki...
-
- Majtek
- Posty: 79
- Rejestracja: poniedziałek, 3 grudnia 2007, 11:56
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: 5th layer of Hell (Szczecin)
- Kontakt:
Re: Najgorszy RPG w jaki przyszło mi grać/prowadzić
Dla mnie osobiście największym koszmarem było przerzucenie się z D&D 3.5 na 4.0. Czułem się, jakbym grał w jakąś figurkówkę, system był tak skonstruowany, że wygodnie dałoby się grać tylko z planszą w kwadraty i figurkami/żetonami/cokolwiek. Takie ja przynajmniej miałem wrażenie.
To tak z świeższych wspomnień, ale i tak nic nie przebije Aphalona, TO DOPIERO BYŁA MORDĘGA. Pamiętam, że do dziś wyśmiewam srodze każdą osobę, która narzeka na mechanizację systemów d20 xD
To tak z świeższych wspomnień, ale i tak nic nie przebije Aphalona, TO DOPIERO BYŁA MORDĘGA. Pamiętam, że do dziś wyśmiewam srodze każdą osobę, która narzeka na mechanizację systemów d20 xD