Dzień 1.
To dla mnie wielka szansa. Pierwszy raz od 200 lat człowiek przejdzie przez wrota demonów. Nasze rozkazy to zabić każdego potwora w promieniu 2 km od portalu, zrobić obozy i wysłać kogoś z wiadomością do elfów, że teren jest czysty. Boję się o swoje życie. Mam wybór, albo przejść przez portal i nigdy nie zobaczyć mojej rodziny albo zostać w domu ze świadomością, że moi przyjaciele umierają po to bym mógł zestarzeć się w spokoju. Mam 2 dni na decyzję. Muszę się wyspać, jutro wybiorę.
Dzień 2.
Zdecydowałem. Jutro wyruszam. Mój szef mówił, że szansa na przeżycie jest nie wielka, ale jeśli nie pójdę będę miał do końca życia wyrzuty sumienia. Będzie nas 500.
Zdaje się, że to niewiele przeciw tysiącom demonów, ale są to osoby z odznaczeniami. Każdy z nich zabił tysiące demonów. Ja sam przy nich to zwykły dzieciak, chociaż dostałem medal odwagi.
Muszę się spakować i przygotować fizycznie jak i mentalnie.
Dzień 3.
Jestem na miejscu spotkania. Zapoznałem się z ekipą, kilku nawet mnie wyśmiało, że prowadzę dziennik. Jesteśmy 50m od portalu.
Jezusie!. Przed chwilą z portalu wyszedł 20 metrowy demon. Był silny niczym troll i szybki jak elf. Jeden wojownik Nie zdążył zareagować i bestia pożarła go jednym kłapnięciem szczęk. Dorian, Mag zabił demona dwoma pociskami lodu. Ja osobiście preferuję miecze, ale każdy walczy tym, czym chce. Za dwie godziny wchodzimy przez wrota.
Nadeszła chwila przeznaczenia, wchodzimy do wrót. Podszedłem do czerwonego portalu stojącego na przeciw mnie. Pierw włożyłem rękę żeby sprawdzić czy nic mi się nie stanie, lecz nic nie poczułem, więc wskoczyłem do portalu.
Pojawiłem się na polu bitwy ludzi i demonów. Patrzyłem jak demony padają po ciosach toporów, mieczy, czarów i łuków aż do chwili, gdy zorientowałem się, że ognisty szkielet biegnie w moją stronę z uniesionym ognistym toporem. Zablokowałem ten cios mieczem, odskoczyłem w bok, kucnąłem i odciąłem mojemu przeciwnikowi nogi. Trochę bardziej wyluzowany pobiegłem w stronę walczących demonów. Dorian rzucił na mnie parę czarów wspomagających, dzięki którym pozbawiałem życia każdego potwora, który stanął mi na drodze.
Jest to fragment dziennika Artura. Jeżeli się komuś spodoba będę pisał dalej, a jeśli będzie bardzo słabe to na tyle z tym tematem
Dziennik Artura
-
- Szczur Lądowy
- Posty: 2
- Rejestracja: piątek, 27 listopada 2009, 23:13
- Numer GG: 17449857
- Skype: igistefek
Dziennik Artura
Ostatnio zmieniony niedziela, 6 grudnia 2009, 12:01 przez Tayrex, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Majtek
- Posty: 81
- Rejestracja: sobota, 25 lipca 2009, 14:42
- Numer GG: 2284225
- Lokalizacja: okolice Ostrołęki
Re: Dziennik Artura
1. BŁĘDY!!!
2. Wiesz czym jest dziennik?
3. Zanim wyślesz posta, PRZECZYTAJ.
2. Wiesz czym jest dziennik?
3. Zanim wyślesz posta, PRZECZYTAJ.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 4 stycznia 2010, 19:16 przez Sori, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Bosman
- Posty: 1691
- Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39
Re: Dziennik Artura
Jak to ująłeś - to na tyle z tym tematem? Zdecydowanie nie powinieneś zamieszczać kontynuacji.
-
- Tawerniany Berserk
- Posty: 1044
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 14:17
- Numer GG: 9350651
Re: Dziennik Artura
Brzmi jak logi z MMO i jest słabe, ale IMO pisz i to jak najdłużej i jak najwięcej - wtedy z czasem to może się przekształcić w coś fajnego. Tylko przeczytaj całość parę razy nim wrzucasz, nie używaj elosłownictwa i staraj się wykroczyć poza sztampę. Moim zdaniem jakiś potencjał rokujesz i tylko od Ciebie zależy czy chcesz go rozwijać.
Har Har Har
-
- Majtek
- Posty: 78
- Rejestracja: sobota, 13 grudnia 2008, 13:45
- Numer GG: 0
Re: Dziennik Artura
nie bylo az tak zle do tego momentu... fajny sposob na relaksowanie się - wszak nic tak nie poprawia nastroju podczas bitwy jak obciac nieumarlemu nogi! I to jeszcze obie jednym cieciem! To zalatwilo pewnie sprawe bo taki szkielet to sie latwo wykrwawia...Tayrex pisze:ognisty szkielet biegnie w moją stronę z uniesionym ognistym toporem. Zablokowałem ten cios mieczem, odskoczyłem w bok, kucnąłem i odciąłem mojemu przeciwnikowi nogi. Trochę bardziej wyluzowany pobiegłem w stronę walczących demonów. Dorian rzucił na mnie parę czarów wspomagających, dzięki którym pozbawiałem życia każdego potwora, który stanął mi na drodze.
Trochę bardziej wyluzowany pobiegłem w stronę walczących demonów. - to zdanie wyglada przez to jak sielankowy bieg do przyjaciol. Ostatnie zdanie jest takie nijakie, zwlaszcza, ze nie opisujesz bitwy tylko rzez - zauwaz, ze piszesz tylko, ze to demony padaja - ludzie czy co tam jeszcze biega wygrywaja i maja sie dobrze...
Pisz, ale wystrzegaj sie takich cudakow, na razie wstrzymam sie z ocena. Moze jeszcze cos ciekawego z tego wyewoluuje...
-
- Szczur Lądowy
- Posty: 2
- Rejestracja: piątek, 27 listopada 2009, 23:13
- Numer GG: 17449857
- Skype: igistefek
Re: Dziennik Artura
Ta, macie racje same błędy i do.... Dna. Lepiej wychodzą mi opowiadania.
I dziękuję za surowe ocenianie bo bym poszedł nie w tą stronę co trzeba ;P
I dziękuję za surowe ocenianie bo bym poszedł nie w tą stronę co trzeba ;P
Jak sie ma fms +9 to tak jest . Tak na poważnie to taki szkielecik idzie na jedno cięcie z JEGO mieczawszak nic tak nie poprawia nastroju podczas bitwy jak obciac nieumarlemu nogi! I to jeszcze obie jednym cieciem! To zalatwilo pewnie sprawe bo taki szkielet to sie latwo wykrwawia...
-
- Majtek
- Posty: 75
- Rejestracja: niedziela, 27 sierpnia 2006, 19:07
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Gdzieś w Lesie Loren... ale teraz w Milton Keynes...
Re: Dziennik Artura
"elo słownictwo" to może zbyt ostre określenie tego cóżeś tu napisał, ale jednak oddaje straszną prostotę myślową i słowną tego "dziennika". Napisałeś to bardziej jak gracz jakiegoś cRPG'a, dla którego "ognisty toporek" to IMO raczej określenie wyglądu broni w grze. Nie wiem w jakim świecie stworzyłeś tę krótką opowiastkę, ale jeśli każdy z takich magów zabił już w życiu TYSIĄCE demonów, to muszą być oni naprawdę zajedwabiści. I to kolejna IMO rzecz, która może przydarzyć się raczej bardziej w grze, a nie w "realnym świecie fantasy", gdzie każda zabójcza istota zwana "demonem" jest czasem ciężkim przeciwnikiem dla całej drużyny poszukiwaczy przygód...