Szansa
: niedziela, 20 kwietnia 2008, 17:36
Rudolf od początku szkoły miał kłopoty z nauką. Badania wykazały, że nie był zbyt inteligentny – plasował się wyraźnie poniżej przeciętnej. Poza tym nie lubił się uczyć. Lecz już w drugiej klasie jego rodzice – on wpływowy biznesmen, ona również piastująca wysokie stanowisko kierownicze w tej samej korporacji – zafundowali mu operację:
- Doktorze, pragniemy, aby nasz syn stał się mądrzejszy – rzekł ojciec.
Lekarz uśmiechnął się przymilnie. Padła suma.
- Ale panie doktorze – ozwała się matka – my chcemy aby nasz syn w przyszłości był jeszcze mądrzejszy, by poszedł w ślady rodziców.
Lekarz wspomniał coś o otwartej furtce i z aprobatą skinął głową. Stawka znacznie skoczyła w górę.
Miesiąc po zabiegu Rudolf wrócił do szkoły. Zadziwiał wszystkich swoją błyskotliwością. Bezbłędnie rozwiązywał zadania, z którymi inne dzieci miały niekiedy spore problemy, nie popełniał błędów ortograficznych, odpowiadał pełnymi zdaniami.
Janek nie pochodził z zamożnej rodziny – ojciec bezrobotny pijak, matka jakoś wiązała koniec z końcem – lecz był bystrym dzieckiem. W pierwszej klasie znalazł się nawet w gronie najlepszych uczniów. Potem szło mu jednak już jakoś tak średnio. A jeszcze później... W miejsce piątek i czwórek zaczęły pojawiać się trójki i dwójki. Chęć do nauki wygasła.
Obaj chłopcy chodzili do tej samej klasy. Rudolf, począwszy od drugiej, kończył wszystkie z wyróżnieniem. W nagrodę rodzice kupowali mu kolejne wszczepy. Cybernetycznie modyfikowane ciało było szybsze, silniejsze, bardziej skoczne. Ze sprawności fizycznej szóstka murowana. Janek z zazdrością obserwował podrasowanych chromem, wspaniałych kolegów. Kolegów, którzy nim pogardzali, z którymi nie mógł się równać. Gdzie mu z takim grać w piłkę, siłować się na rękę, czy napisać lepsze wypracowanie niż on. Podziwiał Rudolfa, a zarazem go nienawidził.
Ostatnią klasę Rudolf jak zwykle skończył z wyróżnieniem. Jak zwykle otrzymał od rodziców nagrodę: w mięśnie jego brzucha, klatki i ramion zostały wszczepione tytanowe włókna, będące swoistym rodzajem pancerza, zwielokrotniające naturalną odporność na urazy mechaniczne.
Janek nie ukończył szkoły, zagubił się gdzieś po drodze. Dostał opieprz. Jak zwykle.
P.S.
Zapraszam na moją stronę: http://2strona.ovh.org/ - tam można pobrać wszystkie moje teksty.
- Doktorze, pragniemy, aby nasz syn stał się mądrzejszy – rzekł ojciec.
Lekarz uśmiechnął się przymilnie. Padła suma.
- Ale panie doktorze – ozwała się matka – my chcemy aby nasz syn w przyszłości był jeszcze mądrzejszy, by poszedł w ślady rodziców.
Lekarz wspomniał coś o otwartej furtce i z aprobatą skinął głową. Stawka znacznie skoczyła w górę.
Miesiąc po zabiegu Rudolf wrócił do szkoły. Zadziwiał wszystkich swoją błyskotliwością. Bezbłędnie rozwiązywał zadania, z którymi inne dzieci miały niekiedy spore problemy, nie popełniał błędów ortograficznych, odpowiadał pełnymi zdaniami.
Janek nie pochodził z zamożnej rodziny – ojciec bezrobotny pijak, matka jakoś wiązała koniec z końcem – lecz był bystrym dzieckiem. W pierwszej klasie znalazł się nawet w gronie najlepszych uczniów. Potem szło mu jednak już jakoś tak średnio. A jeszcze później... W miejsce piątek i czwórek zaczęły pojawiać się trójki i dwójki. Chęć do nauki wygasła.
Obaj chłopcy chodzili do tej samej klasy. Rudolf, począwszy od drugiej, kończył wszystkie z wyróżnieniem. W nagrodę rodzice kupowali mu kolejne wszczepy. Cybernetycznie modyfikowane ciało było szybsze, silniejsze, bardziej skoczne. Ze sprawności fizycznej szóstka murowana. Janek z zazdrością obserwował podrasowanych chromem, wspaniałych kolegów. Kolegów, którzy nim pogardzali, z którymi nie mógł się równać. Gdzie mu z takim grać w piłkę, siłować się na rękę, czy napisać lepsze wypracowanie niż on. Podziwiał Rudolfa, a zarazem go nienawidził.
Ostatnią klasę Rudolf jak zwykle skończył z wyróżnieniem. Jak zwykle otrzymał od rodziców nagrodę: w mięśnie jego brzucha, klatki i ramion zostały wszczepione tytanowe włókna, będące swoistym rodzajem pancerza, zwielokrotniające naturalną odporność na urazy mechaniczne.
Janek nie ukończył szkoły, zagubił się gdzieś po drodze. Dostał opieprz. Jak zwykle.
P.S.
Zapraszam na moją stronę: http://2strona.ovh.org/ - tam można pobrać wszystkie moje teksty.