Wojny Ludów

ODPOWIEDZ

Czy Podoba wam sie ten tekst?

1
1
14%
2
2
29%
3
3
43%
4
0
Brak głosów
5
1
14%
6
0
Brak głosów
 
Liczba głosów: 7
Lynx
Szczur Lądowy
Posty: 3
Rejestracja: czwartek, 31 sierpnia 2006, 11:44
Lokalizacja: Z daleka..

Wojny Ludów

Post autor: Lynx »

TO moje pierwsze opowiadanie:D
Rodział Pierwszy:

Allaon wiedział ze musiało stać się coś bardzo ważnego skoro przedwcześnie zwołano rade Elfów. Władca musiał być naprawdę zagrożony, jeśli wyprawił gońców po przedstawicieli Ludzi, Karłów, Niziołków a nawet Archonów, aby ci mogli być przedstawicielami rady. Pierwszy raz w historii Alborionu inne rasy niż elfów będą wpuszczone do Świętego Gaju na zebranie rady. Oprócz tego krążyły pogłoski, że elfy wysyłają armie na północ. To nie było nic dziwnego, ponieważ od dawna toczono wojny z Mrocznymi Elfami zamieszkującymi tamte krainy jednak do tej pory elfy zawsze same walczyły przeciwko rasom północy. Druid postanowił ze powiadomi Wielką Rade o poczynaniach elfów jednak najpierw dokładnie przysłucha się zgromadzeniu.

Lynx przechodził przez ulice, kiedy minął go rozpędzony elf
-Dokąd tak pędzisz- zapytał posłańca
-Musze zobaczyć się z królem- odpowiedział, po czym pobiegł dalej.
Elfy rzadko pokazywały się w krainie Ludzi, dlatego rycerz pomyślał, że goniec mógł nieść bardzo ważną wiadomość, więc udał się w kierunku pałacu. Kiedy doszedł do bramy został natychmiast zaproszony do środka, widocznie go oczekiwano. Okazało się, że ma zadanie jechać do krainy Elfów wraz z całym zakonem jako eskorta młodego księcia Arthasa.
Wyruszono dwie godziny później, aby jak najszybciej dotrzeć do odległej Westlandi.

Ostatni do Alborionu przybyli wysłannicy karłów. Zgromadzenie postanowiono jednak odłożyć na następny dzień, więc wojownicy mieli trochę wolnego czasu. Risha postanowił ze pójdzie do najbliższe karczmy i napije się trochę elfickiego wina.. Po kilku kieliszkach do gospody wszedł jakiś Paladyn. Karzeł po chwili przyglądania się w końcu go rozpoznał, był to jego stary przyjaciel Jerly Shanara.
-Witaj Elfie cieszę się że się znowu spotykamy- zaczął Risha
-Nie poznałem cię zmieniłeś się od naszego ostatniego spotkania- odpowiedział Jerly
-My Karłowie starzejemy się szybciej niż elfy... Jednak zapewniam cię, że toporem nadal posługuje się z taka sama zręcznością -odpowiedział karzeł, po czym pokazał ostrze swojej broni
-Masz racje tylko z wyglądy się zmieniłeś- po tych słowach elf się uśmiechnął
-Czy wiesz może dlaczego nas tu wezwano??
-Niestety nie, ale król wysłał prawie cała armie na północne granice
-Czyżby to północne rasy tak przeraziły waszego Władce?
-Z nimi toczymy wojny od wieków bez niczyjej pomocy
-Więc, o co chodzi?
-Nie wiem ale musi to być coś potężnego skoro król posłał nawet po Archonów...

Następnego dnia w Elfickim Gaju było po dziesięciu przedstawicieli każdej z ras zamieszkujących kontynent. Wszyscy milczeli i czekali na Władce Elfów. W końcu na środek wystąpił najstarszy z Elfów i rozpoczął przemówienie:
-Panowie, sprawa w której się tu spotkaliśmy jest bardzo ważna i chce żeby to co zostanie tu powiedziane nie rozniosło się po Czterech Krainach - zaczął Elf
-Jakimś sposobem Mrocznej Trójcy znowu udało się wydostać na świat i teraz oni, sprzymierzeni z wszystkimi rasami północy atakują nasze granice- bo tych słowach na Sali dało się słyszeć szepty uczestników. Nikt się nie spodziewał ataku hordy demonów.
-Nasze zamki już długo się nie oprą atakom Hordy, więc proszę was o pomoc. Jeżeli nam nie pomożecie i nie pokonamy demonów to po zniszczeniu Westlandi zaatakują one pozostałe krainy- Wtedy już wszyscy zaczęli głośno rozmawiać.
Pierwszy odezwał się członek Rady Karłów:
-Jak zawsze możecie liczyć na nasza pomoc – jego słowa potwierdzili inni przedstawiciele jego rasy.
-My także was wesprzemy. Archontowie zawsze będą walczyli z siłami zła.
Król zwrócił się w kierunku Księcia ludzi
-Sam nie mogę wam odpowiedzieć musze wysłać gońców do mojego ojca jedna ja zostanę razem z moimi Ludźmi żeby wam pomóc nie mam ich zbyt wielu jednak wszyscy są bardzo oddani i waleczni.
Ostatni byli Niziołkowie:
-Sami nie poradzimy sobie z przeciwnikiem jednak razem z wami możemy stawić skuteczny opór.
Wtedy do Sali wbiegł jakiś zdyszany elf i powiedział coś królowi, wtedy on znowu zabrał głos:
-Dzisiaj rano moi ludzie musieli opuścić północne zamki i cofnęli się do twierdzy Stronghold jest to jedyna droga do czterech krain i demony musza najpierw ja zdobyć żeby zaatakować Alborion lub Eastlandie na razie zbierają siły jednak spodziewamy się ataku najdalej za kilka dni
-Nasi tytani dotrą tam w dwa dni- zaczął olbrzymi Archont – jednak możemy wysłać tylko tysiąc żołnierzy.
Allaon przysłuchiwał się wszystkiemu w milczeniu. Teraz rozumiał dlaczego elfy zorganizowały to spotkanie. Armie kontynentu już raz starły się z Mroczną Trójcą jednak wtedy Północne rasy pozostały neutralne a o zwycięstwie dobra zdecydowały armie Archonów teraz gdy pozostała ich zaledwie garstka ci potomkowie bogów o olbrzymiej sile nie będą mieli większego znaczenia w walce. Diablo, Mefisto i Bal maja o wiele większe szanse na zniszczenie kontynentu. Sprzymierzone armie mogą stawić czoła rasom północy czy demonom jednak jeżeli oni zaatakują cała siła cztery krainy będą zgubione.

Prosze o Komenty
Memo
Bombardier
Bombardier
Posty: 621
Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Post autor: Memo »

*Raz piszesz "elf" z małej, a raz z dużej litery. Zdecyduj się.
*Braki w interpunkcji.
*Właściwie brak opisów.
*Drugi akapit. Dlaczego posłaniec, który ma dostarczyć królowi ważną wiadomość zatrzymuje się na pytanie jakiegoś rycerza? Chyba, że ów rycerz ma wysokie stanowisko, ale czytający i tak tego nie wie (i się o tym nie dowiaduje).
*Trzeci akapit. Strasznie drewniany dialog.
*Straszny chaos. Najpierw mamy przemyślenia jakiegoś Allaona (o którym nic się później nie dowiadujemy), potem scenę z rycerzem, posłańcem i zamkiem, potem scenę w karczmie, a na samym końcu ważną radę, która trwa kilkanaście minut...
*Uczciwe 2.
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Lynx
Szczur Lądowy
Posty: 3
Rejestracja: czwartek, 31 sierpnia 2006, 11:44
Lokalizacja: Z daleka..

Post autor: Lynx »

to tylko pierwszy rozdział 8) juz zaczynam pisać drugi mam nadzieje ze bedzie lepszy.. :wink:
PROSZE O WIĘCEJ KOMENTÓW :D
Nadir
Kok
Kok
Posty: 1438
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
Numer GG: 3327785
Lokalizacja: 3city

Post autor: Nadir »

:arrow: przecinki, przydały by się w niektórych miejsach
:arrow: ciągle powtarzasz "jednak"
:arrow: brak opisu miejsc, scenerii co sprawia, że rozmowy są strasznie sztuczne
:arrow: rozumiem, że to opowiadanie z cyklu Diablo? Nawet ciekawe, jeśli tak:P Mam nadzieję, że na końcu dowiem się co ożywiło Baala i resztę:)

Ocena:3
[---edited----]

Albo nie:P 2+ ale w ankiecie dam 3, żeby nie było:P
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.

Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
CoB
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1616
Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
Numer GG: 5879500
Lokalizacja: Opole
Kontakt:

Post autor: CoB »

Uch, nie wystawiam oceny, sumienie mi nie pozwala. Dołączam się do tego, co wymienili poprzednicy, a sam jeszcze dodam od siebie:
:arrow: Braki w ciągłości fabuły - skaczemy z miejsca na miejsce, od dialogu do dialogu i właściwie nic nie wiemy o postaciach
:arrow: Literówki
:arrow: Czytanie tego tekstu zmęczyło mnie bardziej niż długi trening... I to na dodatek pierwszy rozdział jedynie... Pisz więcej i ćwicz opisywanie, bo to strasznie drętwy tekst...

(Dałbym 1, ale wstrzymam sie od głosu)
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
Arvani
Pomywacz
Posty: 60
Rejestracja: niedziela, 18 czerwca 2006, 13:44
Lokalizacja: Chełm

Post autor: Arvani »

Widze, że wszyscy chcecie się upodobnić do BAZYLA.

Jak będę miał czas i ochotę to przeczytam.
Lynx
Szczur Lądowy
Posty: 3
Rejestracja: czwartek, 31 sierpnia 2006, 11:44
Lokalizacja: Z daleka..

Post autor: Lynx »

Rodział 2
Po czterech dniach do twierdzy Stronghold przybyła prawie cała armia Elfów, oddział Krasnoludów, oddział Archonów i armia Niziołków. Jedynie ludzie nie przysłali swoich żołnierzy, jedynymi przedstawicielami ich rasy, którzy mieli wałczyć tego dnia byli rycerze Jasnego Zakonu, którzy stanowili eskortę księcia. Ich dowódcą był Lynx – pól Elf, pół Człowiek, niepokonany w walce na miecze, bohater wielu wojen. W tej chwili stał on na murach wraz ze swoimi przyjaciółmi Rishą bardzo silnym Karłem oraz z Jerlym Shanarą, Elfijskim paladynem. Każdy z nich już walczył z przedstawicielami północnych ras- Orcami, Mrocznymi Elfami, Goblinami oraz Trollami jednak nikt z obrońców twierdzy nigdy nie musiał walczyć z demonami. Na razie przeciwnicy nie pokazywali się obrońcom twierdzy jednak wszyscy wiedzieli ze atak musi nastąpić. Najbardziej obawiano się ataku smoków. Te wielkie latające potwory będące pod rozkazami Bala były prawie nie do pokonania., gdziekolwiek się pojawiały zostawiały za sobą tylko śmierć i zniszczenie, nigdy nie brały jeńców,wszystkich przeciwników zabijały za pomocą swych pazurów, kłów lub magii.
Wieczorem tego samego dnia przeciwnicy wyszli z lasów leżących na północ od zamku. Była to bardzo duża armia złożona z Goblinów, Orców oraz Mrocznych Elfów. Nigdzie nie było widać demonów. Przeciwnicy od razu przystąpili do ataku. Byli oni dobrze zorganizowani, mury były cały czas ostrzeliwane przez Mrocznych Elfów oraz przez maszyny oblężnicze Orców. Hordy przeciwników mimo że były dziesiątkowane przez Elfijskich łuczników uparcie dążyły do przodu, prowadzili oni potężne tarany oraz wiele drabin oblężniczych. W końcu mimo starań elfów Orcowie weszli na mury rozpoczęła się walka. Risha razem z reszta karłów doskonale radził sobie w walce wręcz z Orcami ale te nie miały zamiaru się wycofać. Na murach było coraz więcej trupów. Natomiast na ziemi potężny taran cały czas napierał na bramę, w końcu ta nie wytrzymała. Obrońcy jednak byli na to przygotowani za brama czekali rycerze na koniach gotowi do szarży. Kiedy brama się otworzyła Ludzie pogalopowali na spotkanie z Orcami. Rozegrała się krwawa bitwa, konni rycerze zabijali wiele Orców jednak te miały dziesięciokrotną przewagę liczebną . Wtedy na pomoc ludziom pośpieszyli Archoni, po chwili walki przeciwnicy przerażeni siła tytanów zaczęli się wycofywać, obrońcy chcieli wyruszyć za nimi aby wybić resztki przeciwników jednak wtedy nie wiadomo skąd pojawiły się smoki. Zaczęły one zabijać Karłów którzy walcząc tylko młotami i toporami byli bezbronni wobec takiego przeciwnika. Elfy zaczęły strzelać do smoków jednak mało strzał przebijało się przez ich grube skóry. Wtedy znowu Archoni okazali się pomocni zaczęli atakować smoki błyskawicami, w pewnej chwili zrobiło się jasno jak w dzień potem wszyscy poczuli silną eksplozje i zobaczyli jak jeden ze smoków pada martwy. Reszta smoków widząc śmierć swojego towarzysz wycofała się. Mimo zwycięstwa sytuacja na murach nie była ciekawa, wielu żołnierzy okupiło obronę twierdzy swym życiem czy zdrowiem. Dalsze utrzymywanie zniszczonego zamku zmęczonymi i rannymi żołnierzami nie miało sensu. Obrońcy postanowili się wycofać na Mroczną równinę i tam czekać na posiłki a potem tam odpierać kolejne ataki wroga.
Mam nadzieje ze lepszy..
Falka
Tawerniana Wiewiórka
Tawerniana Wiewiórka
Posty: 2008
Rejestracja: poniedziałek, 23 sierpnia 2004, 15:54
Numer GG: 1087314
Lokalizacja: dziupla ^^
Kontakt:

Post autor: Falka »

Nie czytałam ani jednego, ani drugiego rozdziału, ale wtrącę trzy grosze od siebie:

Skoro pierwszy rozdział jest słaby i nieudany (co widać po komentarzach i ocenach), to nie widzę sensu pisania kontynuacji; lepiej popracuj na nim i napisz od nowa.
Jak się spodoba początek, to wtedy będziesz mógł pisać dalej. Na chwilę obecną jest to tylko strata czasu - nikt do kontynuacji nie doczyta, bo się znudzi i zniechęci już na początku.

BTW. Ten drugi fragment nie jest rozdziałem - c'mon, kto to widział rozdziały długie na pół strony?!

edit:
Dobra, przeczytałam dwa pierwsze akapity części pierwszej - nie będę komentować, koledy już to zrobili.
Co do rozdziału drugiego natomiast... Jak twierdza może się nazywać Twierdza? :D No chyba że Stronghold po elficku znaczy coś innego ;)
No i co to są 'orcy'?

Przeczytałam tylko pierwszy akapit drugiego "rozdziału", nie mam czasu (i chęci) na więcej. Ciągle jest słabo. Napisz całość od początku.
Sblam! | "Orły są duże i tupią"
Nadir
Kok
Kok
Posty: 1438
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
Numer GG: 3327785
Lokalizacja: 3city

Post autor: Nadir »

Przeczytałem - rozdziałem tego nazwać faktycznie nie można. I dalej te same błędy, no może rzadziej pojawia się "jednak". Strasznie drętwa bitwa! Jeden smok umarł i jedna uciekła LOL! A pisałeś, że to najpotężniejsze stwory...
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.

Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Qler
Majtek
Majtek
Posty: 75
Rejestracja: niedziela, 27 sierpnia 2006, 19:07
Numer GG: 0
Lokalizacja: Gdzieś w Lesie Loren... ale teraz w Milton Keynes...

Post autor: Qler »

Przeczytałem oba (rozdziały?), chociaż było ciężko. Walczyłem z tym tekstem chyba nawet ciężej niż cała masa płytkich bohaterów, które w nim występują. :P

1. Za krótkie to to, żeby to nazwać rozdziałami jakiegoś opowiadania, a to przez brak jakichkolwiek opisów przyrody, nawet bohaterowie są tajemniczy( :?: ),
2. Wszystko napisane na "raz-dwa-byle-szybko",
3. Nie pisze się Bal, tylko Baal,
4. Często powtarzasz słowo elf,
5. Zjadasz końcówki,
6. Mierna interpunkcja,
7. Nieciekawie i niedbale przedstawiłeś tę historię.

Stawiam 3, bo nie jest to najgorsze, co czytałem na tym forum.
Nyano
Mat
Mat
Posty: 589
Rejestracja: poniedziałek, 6 lutego 2006, 11:51
Numer GG: 3030068
Lokalizacja: Z ukrycia i cienia

Post autor: Nyano »

Arvani pisze:Widze, że wszyscy chcecie się upodobnić do BAZYLa.
Eeee?
Falka pisze:No i co to są 'orcy'?
Głupiaś! Nie "orcy", tylko "orcowie" :]

- Nudna i trywialna fabuła.
- Opowiadanie wygląda jak nieudolna próba przeniesienia diablowej Mrocznej Trójcy do tolkienowskiego świata.
- Opisy żywe, niczym egipska mumia.
- Twoje postacie mogłyby występować w reklamie żelków A Kuku - "Czuję się taki pusty w środku..."

2


PS: Błagam, nie każ mi czytać trzeciej części tego czegoś.
Bóg na Krzyżu był tylko kolejną religią, która uczyła że miłość i morderstwo są nierozłącznie związane - że w końcu Bóg zawsze pije krew
Awatar użytkownika
BAZYL
Zły Tawerniak
Zły Tawerniak
Posty: 4853
Rejestracja: czwartek, 12 sierpnia 2004, 09:51
Numer GG: 3135921
Skype: bazyl23
Lokalizacja: Słupsk/Gorzów Wlkp.
Kontakt:

Post autor: BAZYL »

:arrow: Ja zwykle - początek czegoś, co pewnie nigdy nie bedzie miało końca...
:arrow: Problemy składniowe.
:arrow: Powtórzenia.
:arrow: Nielogiczne postępowanie bohaterów.
:arrow: Treść przypomina raczej streszczenie, a nie opowiadanie...
:arrow: Interpunkcja kuleje.
:arrow: Literówki i niedbałości.
:arrow: "elfickie" klimaty ;)
:arrow: Trochę niepoprawne politycznie - przedstawicielami wielu ras - po 10 aż - i żadnej kobiety...
:arrow: Taka kalka z narady u Elronda. Nieudolna zresztą.
:arrow: Tan naprawdę o niczym - ocena moze być tylko jedna: 1.
Pierwszy Admirał Niezwyciężonej Floty Rybackiej Najjaśniejszego Pana, Postrach Mórz i Oceanów, Wody Stojącej i Płynącej...
ODPOWIEDZ