Opowieść o Ellrielu, złodzieju i bohaterze.

ODPOWIEDZ

Jak ocenisz opowiadanie?

1
1
17%
2
1
17%
3
3
50%
4
1
17%
5
0
Brak głosów
6
0
Brak głosów
 
Liczba głosów: 6
Verilokilor
Szczur Lądowy
Posty: 1
Rejestracja: niedziela, 21 października 2007, 18:19
Numer GG: 9028928

Opowieść o Ellrielu, złodzieju i bohaterze.

Post autor: Verilokilor »

Moje pierwsze w życiu opowiadanie. Piszę je od wczoraj.

Opowieść o Ellrielu, złodzieju i bohaterze.

-Cześć! - krzyknął do znajomej bardka, Ellriel. - Jak Ci się wiedzie? - zapytał drow uprzejmie. - A nie narzekam drogi Ellrielu. - odpowiedziała i uśmiechnęła się szeroko. - Co się wydarzyło ostatnio? - padło pytanie ze strony uroczej drowki. - Oficjalnie to nic, ale tak między nami to nawet wiele. - uśmiechnął się złodziej. - Może do mnie wpadniesz na coś mocniejszego, droga Lamie? - popatrzył jej się w głęboko w oczy. Miał nadzieję, że w końcu coś między nimi zaiskrzy. - Z wściekłą ochotą. - powiedziała elfka ze śmiechem w głosie. - Chodźmy, więc - odparł Ellriel.
Ruszyli w kierunku drzewa, na którym miał swój dom elf. Wspinali się po drabinie bez słowa. Już od dłuższego czasu Ellriel podkochiwał się w Lamie. Była jedną z najbardziej urodziwych drowek, jakie kiedykolwiek spotkał, a uwierzcie, że wiele ich znał. Gdy weszli na platformę udali się do domu elfa. Nie był to ogromny, ani też nie mały dom. Wnętrze było urządzone w stylu typowym dla mrocznych elfów. Dom był zawsze posprzątany. Ellriel nawet nie wiedział, kiedy nauczył się tak pilnować porządku. Mieszkanie było urządzone bardzo bogato. Większość nie wiedziała, czym zajmuje się najbogatszy drow w okolicy. Zajmował się złodziejstwem. Raz na tydzień wybierał się do królestwa ludzi na jakiś skok lub większą kradzież kieszonkową. Wystarczało mu to, aby żyć spokojnie przez siedem dni i jeszcze odłożyć trochę pieniędzy.
Otworzył drzwi i zaprosił Lamie do swego domu. - Proszę. Damy przodem - powiedział z uśmiechem na twarzy. - Czuj się jak u siebie. Ja przygotuje coś do picia. - powiedział i zniknął w kuchni, aby podać wspaniałe krasnoludzkie piwo, w którym gustowali mieszkańcy Mrocznych Lasów. W tym samym czasie Lamie przechadzając się po głównym chodziła od półki do półki. Oglądała rzeczy, które tam leżały, i gdy obejrzała wszystkie regały. Usiadła na kanapie i rozpoczęła rozmowę:
Ellriel? Jak ty się tu w ogóle znalazłeś? Mieszkasz tu od kilku miesięcy. Dlaczego się tu przeprowadziłeś? - zapytała piękna bardka. -Ja? Mieszkałem wcześniej w Puszczy Mroku. To lasy mrocznych elfów na drugim krańcu Hexonu. Naprawdę tam jest pięknie. Niestety wyjechałem stamtąd bo rodzice mi umarli - opowiadając ciągle krzątał się w kuchni. - Moje rodzeństwo dalej tam mieszka i ma się dobrze. Chyba dawno się z nimi nie widziałem - podniósł dwa kufle z lady, podszedł do Lamie, i podał jej jeden. - Musiałbym się tam w odwiedziny kiedyś wybrać. Może poszłabyś ze mną, co? - zapytał drow, i miał nadzieje, że słyszy pozytywną odpowiedź. - Kiedy byśmy wyruszyli? Ja dopiero będę mogą za tydzień. - powiedziała z uśmiechem do znajomego. - Za tydzień. To dobra pora. Zdążę wszystko przygotować, wyśle list do rodzeństwa. Więc jak? - zapytał zadowolony drow. - Dobrze więc wyruszymy za tydzień. Dobre to piwo. Skąd je masz? - spytała się Lamie. - Wiesz czym się zajmuję? - zapytał troszkę zawstydzony złodziej. - Tak wiem. Jesteś złodziejem. Nie ma się czego wstydzić. Taka już nasza drowia natura. - powiedziała bardka.
- Myślisz, że jeszcze ktoś wie?
- Nie sądzę. Ja wiem, bo widuje jak wymykasz się wieczorem i wracasz nad ranem. Można było się domyślić. - rzekła z uśmiechem.
-Dzięki uspokoiłaś mnie. - powiedział już uspokojony drow.
Gdy to mówił obydwoje usłyszeli trzask na dachu. - Lamie schowaj się tam. Natychmiast! - powiedział szeptem do koleżanki i pokazał palcem na drzwi od garderoby. Drowka posłusznie schowała się w szafie. Drow podbiegł do komody i wyjął sztylet. I schował się w drugiej szafie. Zostawił lekko uchylone drzwi aby obserwować co się dzieje w pokoju. Zobaczył jak coś rozpruwa mu dach i wskoczyło na sam środek pomieszczenia. Ellriel zauważył na rękach intruza naręcza ostrza. Osobnikiem, który wtargnął do domu elfa, był jor. Drow powoli wyjął dmuchawkę i strzałkę, załadował broń, wycelował i dmuchnął. Strzałka trafiła szczuroczłeka w szyje i napastnik osunął się na ziemię. Ellriel szybko wyskoczył z szafy wołając Lamie. - Chodź szybko musimy się zbierać - drowka wyszła z szafy przerażona i wpadła w objęcia elfowi. - Już spokojnie. Już jesteśmy bezpieczni, choć nie do końca. Musimy zmienić termin wyprawy. Musimy wyruszyć już teraz. Idź do domu i spakuj, się. Weź tylko najważniejsze rzeczy. Musisz mieć lekki plecak. Bardzo się spieszymy. No, idź już idź. Za piętnaście minut pod karczmą - powiedział zdecydowanie. Lamie pocałowała drowa i wyszła. Ellriel długo jeszcze stał w osłupieniu. Ucieszył się, że jego marzenia się spełniły. Może jednak ten pocałunek był spowodowany szokiem, teraz to było nie ważne. Musiał szybko się spakować i ruszać. Było już późno. W dzień daleko nie zajdą, a zbliżało się już do poranka. Elf zapakował do swego plecaka: jedzenie na 3 dni, sztylet, strzałki i dmuchawkę, noże do rzucania oraz rzeczy niezbędne do podróży. Przypiął pas wsadził za niego krótki miech umieścił różne mikstury za pasem i wybiegł z domu. Zszedł szybko po drabinie i pobiegł pod karczmę. Spotkał tam już Lamie i powiedział - Musimy biec. Za pół godziny rozbijamy obóz. Wszystko opowiem Ci jak już oddalimy się na bezpieczną odległość. Teraz musimy ruszać. Biegnij! - rzekł i ruszył za drowką nie wyprzedzając jej.
Biegli tak przez puszczę pół godziny. Gdy Lamie nie mogła już biec, Ellriel zarządził postój. - Tu się zatrzymamy. Rozpalę ognisko. Ty przygotuj koce - pozbierał kilka gałęzi, rozpalił ognisko i przygotował stos chrustu, aby stopniowo dokładać do paleniska. - Chodź tu oprzyj się o mnie i przykryj kocem - powiedział do swej ukochanej. - Jesteś głodna? - zapytał. - Nie, jestem zmęczona. - rzekła zasapnym głosem drowka, podeszła do Ellriela i oparła się o niego. - Dlaczego uciekamy? - spytała. - Jeśli chcesz żyć musisz uciekać. Polują na mnie, a wiedzą, że jesteś mi bliską osobą więc polują także na Ciebie - odpowiedział ze smutkiem. - Teraz już śpij - rzekł i objął swą ukochaną. - Kocham Cię - powiedziała i zasnęła. Drow zadowolony, że już są bezpieczni i ciężko będzie ich znaleźć w tym lesie, rozłożył dla bezpieczeństwa gałęzie wokół obozu, aby jak ktoś się będzie zbliżał to będzie mógł to usłyszeć i zareagować w porę. Tak upewniwszy się, że raczej nic im nie zagraża wziął sztylet do ręki, oparł się o Lamie i zasnął.
Ellrrielowi tej nocy nic się nie śniło, pewnie dlatego, że był zmęczony i zdenerwowany, bo wplątał w to ją. Swą ukochaną, najbliższą mu osobę. Gdy się obudził zobaczył już wypalone ognisko. Wstał z miejsca i podzszedł do najbliższych mu gałęzi, które tamtej nocy rzołorzył do okoła. Szedł wzdłuż lini ułożonej z nich, aby sprawdzić czy nikt w nocy nie podszedł bliżej dwójce uciekinierów. Gdy nic nie zauważył, rozpalił ognisko. I czekał. Przygotował i podgrzał dwie porcje jedzenia.
- Lamie. Lamie. - szturchnął ją delikatnie. - Obudź się. - powiedział. - O dzień dobry - rzekła radośnie. - Wstawaj zjemy i ruszamy - stwierdził stanowczo elf. - Dobrze. Mhmm. Ładne zapachy - pochwaliła umiejętności kucharskie drowa i zaczeła jeść. - Naprawdę dobre - mówiła z pełnymi ustami.- Przed kim uciekamy i dlaczego nas gonią? - zapytała. - Och.. To ciężka sprawa, lecz jeśli chcesz to Ci opowiem. Chyba trzy dni temu byłem na terenie królestwa,w mieście Rone. Okradłem tam pewnego szlachcica. Podczas gdy już uciekałem napatoczył się jakiś srebrny elf - opowiadał Ellriel ciągle jedząc śniadanie, a Lamie słuchała go uważnie. - Nie miałem wyboru. Musiałem go zabić. Kontynuowałem ucieczkę i uciekłem. Po tem dowiedziałem się w tamtejszej karczmie, że jakiś złodziej zabił podczas kradzieży, najlepszego przyjaciela miastowego przestępcy. Musiał nasłać na mnie tego jorzego skrytobójce. Wiem, że on jest tylko jednym z tych, którzy na mnie polują. Nie jestem już bezpieczny w Mrocznych Lasach. Muszą znać tam każdego znajomego i wszystkich, z którymi się spotykałem. Mam nadzieję, że znajdę bezpieczny azyl w Puszczy Mroku. Przepraszam, że Cię w to wciągnołem. - powiedział elf i tym sammy skończył jeść. - Wybaczam Ci - poweidzała drowka i pocałowała złodzieja. Pocałunek był długi i namiętny. Drow zrozumiał, że przeprosiny zostały przyjęte. - Musimy ruszać - powiedział i spakował rzeczy. Dogasił ognisko, pomógł spakować się Lamie i ruszyli.
Tori
Bosman
Bosman
Posty: 1759
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
Numer GG: 7524209
Lokalizacja: Gliwice

Re: Opowieść o Ellrielu, złodzieju i bohaterze.

Post autor: Tori »

Dałem 4, gdyż jest to Twoje pierwsze w życiu opowiadanie. Trochę błędów interpunkcyjnych, trochę błędów logicznych- czy jak je tam nazwać- rozpalanie ogniska w środku lasu nie jest najlepszym sposobem, by czuć się bezpiecznym, pędzenie na złamanie karku nie jest też najlepszym sposobem ucieczki, tak jak chowanie się w szafie.

Pracuj, dużo pracuj, wielokrotnie czytaj swóje tekst, i myśl, co by tu w nim jeszcze zmienić, a będzie dobrze :)
Od dziś płacę Eurogąbkami.
Kaidhar
Szczur Lądowy
Posty: 5
Rejestracja: wtorek, 1 maja 2007, 19:04
Numer GG: 0
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Opowieść o Ellrielu, złodzieju i bohaterze.

Post autor: Kaidhar »

-Stylistyka... Interpunkcja... Brak akapitów i ogólnej budowy, typowej dla opowiadań...
-Nie wiem czy czytałeś coś o drowach, ale to o czym piszesz, to jakoś mało mi pod nie podchodzi, chyba, że wyznawcy Księżycowej Panny, ale sam fakt rasy zmusza do pewnych, dosyć sporych ograniczeń, chociaż nie nazwała bym tak tego.
-Brakuje mi tego co dalej się z nimi stanie.
-Piszesz jak sprawozdanie z wycieczki szkolnej. Przeczytaj pierwsze co Ci wpadnie w ręce, albo przynajmniej podstawową budowę opowiadania. Przeczytaj jakieś i poszukaj w nich tego, czego brakuje u Ciebie...
-Dużo czytaj, pisz jeszcze więcej i pamiętaj, że nie wszytsko co napizesz to wielkie dzieło literackie.
-Sam tekst jest dobry, ale jako plan do opowiadania, nie gotowe opowiadanie. Rozwiń je...
-Jak dla mnie 3
Awatar użytkownika
BAZYL
Zły Tawerniak
Zły Tawerniak
Posty: 4853
Rejestracja: czwartek, 12 sierpnia 2004, 09:51
Numer GG: 3135921
Skype: bazyl23
Lokalizacja: Słupsk/Gorzów Wlkp.
Kontakt:

Re: Opowieść o Ellrielu, złodzieju i bohaterze.

Post autor: BAZYL »

:arrow: Po tytule się kroki nie stawia.
:arrow: Dialogi są napaćkane i strasznie sztywne. Polcam lektur jakiejs książki. Poza treścią można sie z niej dowiedzieć jak się w języku polskim konstruuje dialogi.
:arrow: Większość nie wiedziała, czym zajmuje się najbogatszy drow w okolicy. Zajmował się złodziejstwem. - no lol. Jak ktos jest najbogatszy w okolicy i nikt nie wie czym sie zajmuje, to samo to już jest podejrzane jak diabli... Już spuszczę litościwie zasłonę milczenia na temat kradzieży kieszonkowej raz w tygodniu...
:arrow: Jej... Mroczne elfy ociekajace słodyczą i uprzejmością, niszczysz mój światopogląd... Ale okej. A potem chatka na drzewie... Brakuje jeszcze tylko tego, że ulubionym zajęciem drowów jest wygrzewanie się na slonku, wąchanie kwiatków i picie karsnoludzkiego piw... aaaaa! Krasnoludzkie piwo też jest! Aaaa!
:arrow: - Tak wiem. Jesteś złodziejem. Nie ma się czego wstydzić. Taka już nasza drowia natura. - powiedziała bardka.
- Myślisz, że jeszcze ktoś wie?
- Nie sądzę. Ja wiem, bo widuje jak wymykasz się wieczorem i wracasz nad ranem. Można było się domyślić. - rzekła z uśmiechem.
-Dzięki uspokoiłaś mnie. - powiedział już uspokojony drow.
- kultowy fragment!
:arrow: Elf zapakował do swego plecaka: jedzenie na 3 dni, sztylet, strzałki i dmuchawkę, noże do rzucania oraz rzeczy niezbędne do podróży. - zdanie jakie nie ma prawa zaistnieć w tekscie literackim.
:arrow: Wstał z miejsca i podzszedł do najbliższych mu gałęzi - i się powiesił? o nie - Szedł wzdłuż lini ułożonej z nich - szkoda... Mógł zakończyć tę żenującą opowieść już teraz...
:arrow: Bez polotu, bez warsztatu, bez żadnego konkretnego pomysłu. Bez-nadziejne.
:arrow: Wątek romansowy jest zrobiony na siłę i zupełnie tam nie pasuje.
:arrow: Motywy bohaerów są głupie.
:arrow: Bohater zachowuje się jak ułomne dziecko we mgle, ale decyzją autora jest wszechwiedzący.
:arrow: Aż się chce zaśpiewać: Poderżnijcie gardło mi, poderżnijcie żyły...
:arrow: Nie podoba mi się. Ocena: 1. Tak się nie pisze, nie mówi i nie opowiada.
Pierwszy Admirał Niezwyciężonej Floty Rybackiej Najjaśniejszego Pana, Postrach Mórz i Oceanów, Wody Stojącej i Płynącej...
ODPOWIEDZ