Siedząc na szczycie góry, na którą
wspinam się od lat wielu, szukam
nowego celu, pięknych widoków łakomy.
Nie oglądam się za siebie, szukając
doznań nowych, pragnąc uchylić rąbek
tajemnicy, jaką niesie ze sobą życie.
Nie pytam nikogo o drogę, gubię się,
by po chwili się odnaleźć. Schematów
nienawidząc, własną ścieżką idę,
nowe szlaki wytyczam. Czy ktoś za mną
podąża, tego nie wiem. Przeszłość
zostawiam za sobą, by powrócić do niej
za lat kilka, gdy wiek zatrzymać się zmusi.
W teatrze marionetek żyć przystało,
w którym niewidoczne sznurki zaciskają
się na mej szyi. Nie mogąc złapać oddechu,
z nożem w ręku oswobodzić się pragnę.
Sznur za sznurem tnąc, bezwładnie opadam,
by na nowo stawiać kroki.
Przodków krew przelana, byś teraz
decyzje tą podjął. Czy poddać się bez walki?
Czy żywot swój skrócić? Podaję Ci sztylet,
i to Ty musisz wiedzieć, co chcesz z nim zrobić.
Marionetki
-
- Szczur Lądowy
- Posty: 11
- Rejestracja: środa, 24 lutego 2010, 19:38
- Numer GG: 8663669
- Skype: rafkinz
- Lokalizacja: Na Europy peryferiach
- Kontakt:
Marionetki
Szczery
Wielka Polska na wieki
Wielka Polska na wieki
-
- Marynarz
- Posty: 324
- Rejestracja: wtorek, 3 maja 2005, 14:17
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: z miejsca
Re: Marionetki
Ten fragment jest pociągający. Reszta nie.Przodków krew przelana, byś teraz
decyzje tę podjął. Czy poddać się bez walki?
Czy żywot swój skrócić? Podaję Ci sztylet,
i to Ty musisz wiedzieć, co chcesz z nim zrobić.
Nie ma tego złego, co do domu poszedł