Qler, dotknąłeś tekst z jednej strony, jednak jak go pisałem, myślałem o jeszcze dwóch

Sam - żeby nie było - jestem stuprocentowym abstynentem (ja się potrafię totalnie nawalić bez żadnych wspomagaczy)i po czilałtach wszelakiego rodzaju zazwyczaj odnoszę towarzystwo do domów
Wierszyk jest inspirowany rzeczywistym zdarzeniem - na jednej imprezie przysiadłem się do jednego dziewczęcia, niezwykle, nawiasem mówiąc, czarującego, i rozpocząłem pogawędkę. Tak sobie paplamy i paplamy, wtem dziewczę stwierdza, że rzeczy nieważne ją nie obchodzą. Usłyszawszy takie dictum, położyłem jej widelec na ramieniu, a ona natychmiast go zdjęła i popatrzyła na mnie jak na wariata

Ech, pomyślałem, znowu nie wyszło. I poszedłem sobie bez słowa, uśmiechnąwszy się tylko
Aluś, mogę uznać Twoje winy za odkupione, niewiele mi trzeba

Cyklu jeszcze nie zamknąłem, ale jak go skończę, ten Czilałt dostanie najprawdopodobniej ostatni numer. Chcę zaś kończyć pewną fazę w moim pisaniu wraz z końcem wakacji, wtedy zamiaruję poskładać książkę i gdzieś ją powysyłać, w tym na konkurs Ha!artu.