Anatema Maszerującego Świata
: środa, 20 lutego 2008, 20:10
::Anatema Maszerującego Świata::
Wirują wkoło pod zdechłymi kurtynami
brzaski tysięcy hipnagogicznych obrazów,
ginący brzask niebrzaskiem pobrzask zastępuje
aż ta wizjamisja mija – świat maszeruje.
Zza szyby piaskownicy ścigam go wzrokiem,
ucieka rok za rokiem,
a ja pauzuję tamtutaj,
gdzie zmartwieniem było zadrapane kolano.
Gdy patrzę na zdarte buty, nie pojmuję, że
były dla mnie kiedyś „w sam raz”.
Gdy patrzę na nowe buty, nie zgadzam się, że
na założenie ich przyszedł czas.
Najwyraźniej mi, panie, buty niepotrzebne.
Wolę boso stąpać po swojej piaskownicy.
Dzieciątka, dobre matki, mili staruszkowie,
więźniowie ambicji, idealni mężczyźni,
zdobywcy szklanych gór i brudnych krawężników,
wszystkich ich obchodzi dlaczego korzystam z
personalnego szaleństwa a nie
maszeruję, spełniając swe chciejstwa.
Odpowiedź dam banalną, nieskomplikowaną:
przypalam petem zadrapane kolano. A
korowód najdzikszych snów wiruje wkoło wciąż.
Wirują wkoło pod zdechłymi kurtynami
brzaski tysięcy hipnagogicznych obrazów,
ginący brzask niebrzaskiem pobrzask zastępuje
aż ta wizjamisja mija – świat maszeruje.
Zza szyby piaskownicy ścigam go wzrokiem,
ucieka rok za rokiem,
a ja pauzuję tamtutaj,
gdzie zmartwieniem było zadrapane kolano.
Gdy patrzę na zdarte buty, nie pojmuję, że
były dla mnie kiedyś „w sam raz”.
Gdy patrzę na nowe buty, nie zgadzam się, że
na założenie ich przyszedł czas.
Najwyraźniej mi, panie, buty niepotrzebne.
Wolę boso stąpać po swojej piaskownicy.
Dzieciątka, dobre matki, mili staruszkowie,
więźniowie ambicji, idealni mężczyźni,
zdobywcy szklanych gór i brudnych krawężników,
wszystkich ich obchodzi dlaczego korzystam z
personalnego szaleństwa a nie
maszeruję, spełniając swe chciejstwa.
Odpowiedź dam banalną, nieskomplikowaną:
przypalam petem zadrapane kolano. A
korowód najdzikszych snów wiruje wkoło wciąż.