Strona 1 z 1

Przepaść

: piątek, 25 stycznia 2008, 14:00
autor: Azuma Karami
Stoję na skraju przepaści światów,
Spoglądam w otchłań wszechrzeczy,
I myśle gdzie znaleźć szczęście i spokój,
W odmętach tej dziwnej planety.

Stoję na skraju przepaści światów,
Spoglądam w niebo matowe,
I widzę śmierć o oczach twoich,
Co w serce me godzi nożem.

Stoje na skraju przepaści światów,
Przedemną pustka i ciemność,
Spoglądam w wielki ocean czasu,
I widzę swoją codzienność.

Stoje na skraju przepaści światów,
Mrok otacza mnie zewsząd,
Zanurzam się w nim bez myśli i strachu,
By żyć tylko nadzieją.

Re: Przepaść

: piątek, 25 stycznia 2008, 14:55
autor: Neprijatel
Niestety. Nie mogę ocenić tego tekstu pozytywnie.

Re: Przepaść

: piątek, 25 stycznia 2008, 16:27
autor: AsiaWZieleni
Ale patos... bezdenny, przepastny, przepustny... Idę poczytać Księgę Hioba...

Re: Przepaść

: piątek, 25 stycznia 2008, 16:31
autor: Sihamaah
Nep - wyjaśnij. Chyba to samo co Asia, ta? Ja dam trzy pogratuluję, bo mamy rymy, co ostatnio jest bardzo rzadkie :P Fajny klimat i w ogóle.

Re: Przepaść

: piątek, 25 stycznia 2008, 16:45
autor: Neprijatel
Nep nie ma siły wyjaśniać, Nep nie widzi sensu w wyjaśnianiu, Nep widzi, że Autor poezji nie czyta. Ale ok, ok, Nep wyjaśni...

1. Asia ma rację.
2. Rymy niczego istotnego do tekstu nie wnoszą.
3. Tekst jest o niczym. Bełkot. Bo jakich, cholera, światów? Co to ma niby być, otchłań wszechrzeczy? Ocean czasu? Do tego wielki? Oceany zawsze są wielkie, nie ma innej opcji, Autora o celowe użycie pleonazmu nie podejrzewam. Też tak mogę: ocean niebytu, istota mroku, cień zadumy, ostrze miłości, zamrażarka szklanych westchnień. Ech.
4. No i ten mrok zewsząd. UUUUaaaaUUUaaAAAUUUaaauuUUua.
5. Żyć nadzieją? Czyli że o co temu peelowi chodzi? Jaką nadzieją, na co?

Bigos i patos, nuda, banał, grafo, gniot. Nie chciałem tego pisać, ale proszę bardzo :> Bo ileż można? Cały czas to samo - mrok, nadzieja, oceany i metafory dopełniaczowe. I jeszcze chcą, żebym się rozpisywał, czemu jest źle. Ech. Do książek, Autorzy, bo stanę się niemiły :>


Ufff... :)

Re: Przepaść

: piątek, 25 stycznia 2008, 18:18
autor: Alucard
Alucard zaczął czytać...
I doszedł do fragmentu "mrok..."
I zaczęło się...

LUDZIE!!!
JA ROZUMIEM ŻE MOŻNA MIEĆ ZŁY DZIEŃ, ALE ILEZ MOŻNA...

Dobra... Ja rozumiem- mrok, fajna sprawa. można cos ciekawego zlepić. Ale nie sądzicie, że ten Baudlaire'owski mrok stracił już urok?
Że ten patos jest juz wytarty?
I powtórzę za Nepem- Poezja się rozwija. nikty wam nie zabrania sięgac do standardowej tematyki, ale na Boga, ujmijcie ja jakos inaczej...

Kiedy widze dziesiąty wiersz na tę sama modlę (A zauważyłes Shimaah, że wszystki Mhrooczne utwory maja budowę stroficzna i rymy? W sumie ciekawi mnie czemu...) to mnie coś trafia.

Warsztatem juz naprawde cieżko mnie usatysfakcjonować, więc po prostu daję plusa jak jest bdb, jak zwykły, przeciętny z oklepanymi śridkami nawet się nie wgryzam.

Co innego tresć, która ma dla mnie duze znaczenie. Tutaj mam powtórkę z rozrywki. Żywcem młody Baudelaire ... tylko mój opanie, mineły lata od śmierci pana Charlesa



Tak tylko do Shimaaha- A pomysl. Dlaczego dzisiaj juz jest coraz mnie rymów? Dlaczego Nep, Ja, Aurorka i reszta tutaj nie sięga po te środki i olewa wiersze sylabotoniczne (bodre do treningu) zwracając się ku toniczności lub formie wolnej? Dlaczego mało kto rymuje nachalnymi rymami i ewentualnie czasami wstyawi jakieś słowa podobne wewnątrz wersu, ale i to subtelne ucho tylko wykryje?

Sinety sa piękne, rymy melodyjne, sylabotonizm nadaje muzyczności... ale po prostu tak się juz nie pisze. Uwierz mi na słowo (albo odkop jakis sonecik, jak zechce Ci się szukać :D), potrafie rymowac ;]