Ostatni
: piątek, 24 sierpnia 2007, 13:41
Ostatni
Ostatni który zapłonął,
ten który przywitał.
Przeklęci jesteśmy,
bądźmy przeklęci.
Ludźmi zwać się karzemy,
ludzi się boimy.
Kiedyś powróci,
to cośmy zaczęli,
wspólny początek,
i koniec nas czeka.
Żył kiedyś człowiek,
który nie był człowiekiem.
On zaś był jeden,
a nas są tysiące.
On był legionem,
my jedną osobą.
Kto po kim świadczy?
Kto został zhańbiony?
Nadejdzie dziś przeszłość,
co nie chce zapomnieć.
Choć nasz jest czas,
ich jest historia.
Powróci tu do nas,
zaświadczy dziś sobą.
Zapłoną znów stosy,
powrócą żywioły.
Ci którzy minęli,
oczu nie mają.
Stracili je dawno,
idąc przed siebie.
Nie mają też rąk, głowy,
ni tułowia,
stracili to wszystko,
stracili więc siebie.
Miną dni,
nim nowy ogień zapłonie.
Święta pożoga,
ku czci zbawiciela.
Apokalipsa,
nadana nam przez Jana,
lecz nie przeciwko nam wymierzona,
a przez nas.
Razem w otchłań,
w równym szeregu.
Ja, obok Ciebie,
Ty obok tych co kochasz najbardziej.
Idziemy zaświadczyć.
O kim?, komu?.
Tego nie wiemy
i nikt wiedzieć już nie może.
Gdy nadejdzie czas,
będziemy gotowi.
Lecz nie ty,
ty musisz zostać,
by zaświadczyć,
o tych którzy odeszli.
By dźwigać jarzmo pamięci,
gdy inni dźwigać go, już nie mogą.
Ostatni który zapłonął,
ten który przywitał.
Przeklęci jesteśmy,
bądźmy przeklęci.
Ludźmi zwać się karzemy,
ludzi się boimy.
Kiedyś powróci,
to cośmy zaczęli,
wspólny początek,
i koniec nas czeka.
Żył kiedyś człowiek,
który nie był człowiekiem.
On zaś był jeden,
a nas są tysiące.
On był legionem,
my jedną osobą.
Kto po kim świadczy?
Kto został zhańbiony?
Nadejdzie dziś przeszłość,
co nie chce zapomnieć.
Choć nasz jest czas,
ich jest historia.
Powróci tu do nas,
zaświadczy dziś sobą.
Zapłoną znów stosy,
powrócą żywioły.
Ci którzy minęli,
oczu nie mają.
Stracili je dawno,
idąc przed siebie.
Nie mają też rąk, głowy,
ni tułowia,
stracili to wszystko,
stracili więc siebie.
Miną dni,
nim nowy ogień zapłonie.
Święta pożoga,
ku czci zbawiciela.
Apokalipsa,
nadana nam przez Jana,
lecz nie przeciwko nam wymierzona,
a przez nas.
Razem w otchłań,
w równym szeregu.
Ja, obok Ciebie,
Ty obok tych co kochasz najbardziej.
Idziemy zaświadczyć.
O kim?, komu?.
Tego nie wiemy
i nikt wiedzieć już nie może.
Gdy nadejdzie czas,
będziemy gotowi.
Lecz nie ty,
ty musisz zostać,
by zaświadczyć,
o tych którzy odeszli.
By dźwigać jarzmo pamięci,
gdy inni dźwigać go, już nie mogą.