"Codzienność" / "Szanse"
: wtorek, 10 lipca 2007, 14:07
Jak bardzo drogi losu muszą się poróżnić z człowiekiem
By swoją miłość, nazywał miłością bez szans,
By swoje zwątpienie, nazywał ostatecznym?
Jak bardzo sen nocy letniej musi być koszmarny
By nie czerpać ulgi z blasku łuny księżycowej,
By nie ufać Nadziei promiennego brzasku?
A to wszystko, złudne miraże umysłu,
Bo rodząc się codziennie od nowa
Uczymy się szczęścia lub bólu
Jak bardzo trzeba być zakochanym
W smutku własnych oczu
By na rozstajnych drogach szukać łez, nie śmiechu?
Zostaną po nas ślady wyryte w innych -
Pragnę żłobień czynionych uśmiechem
Nie ran, które nie zaznają ulgi...
By swoją miłość, nazywał miłością bez szans,
By swoje zwątpienie, nazywał ostatecznym?
Jak bardzo sen nocy letniej musi być koszmarny
By nie czerpać ulgi z blasku łuny księżycowej,
By nie ufać Nadziei promiennego brzasku?
A to wszystko, złudne miraże umysłu,
Bo rodząc się codziennie od nowa
Uczymy się szczęścia lub bólu
Jak bardzo trzeba być zakochanym
W smutku własnych oczu
By na rozstajnych drogach szukać łez, nie śmiechu?
Zostaną po nas ślady wyryte w innych -
Pragnę żłobień czynionych uśmiechem
Nie ran, które nie zaznają ulgi...