"Rozgoryczona ballada urodzinowa"
: piątek, 16 lutego 2007, 01:09
Zegar mozolnie, nuta po nucie odegrał melodię północy,
Piosenkę nowego dnia pośrodku szarości pokoju -
To znów ten dzień, gdy czas staje w miejscu,
A wspomnienia i wyrzuty budzą w Tobie wrażliwe dziecko;
Siedzisz sam przy ogromnym, drewnianym stole
Na torcie płonie chyba zbyt wiele świeczek -
Długie skazanie na bezwartościowość tworzy grube mury,
Więc marzysz o tym by świeczki zgały;
W niedomkniętym oknie wiatr śpiewa sto lat,
Sąsiadka spod numeru dwunastego puka do drzwi -
Będzie burzyć te mury stanowczymi dłońmi
Pomiędzy jednym, a drugim orgazmem;
Piosenkę nowego dnia pośrodku szarości pokoju -
To znów ten dzień, gdy czas staje w miejscu,
A wspomnienia i wyrzuty budzą w Tobie wrażliwe dziecko;
Siedzisz sam przy ogromnym, drewnianym stole
Na torcie płonie chyba zbyt wiele świeczek -
Długie skazanie na bezwartościowość tworzy grube mury,
Więc marzysz o tym by świeczki zgały;
W niedomkniętym oknie wiatr śpiewa sto lat,
Sąsiadka spod numeru dwunastego puka do drzwi -
Będzie burzyć te mury stanowczymi dłońmi
Pomiędzy jednym, a drugim orgazmem;