Historia Daleka Taurena Thoreka
: piątek, 2 lutego 2007, 19:43
Wiersz powstwał po 4 dniach grania w World of Warcraft i obejżeniu zemsty.
Historia daleka, Taurena Thoreka
Gdym był jeszcze młodym taurenem
siedziałem sobie nad pięknym skansenem
Nic nie było by w tym nadzwyczajnego,
gdybym nie odkrył przeznaczenia swego.
Zaciągne sie do wojska, wojownikiem zostane.
Stane się żołnierzem i wierzchowca dostane.
Wstałem więc i do koszar zaszedłem
Gdy to zobaczyłem, omal tam nie zszedłem
Wojacy przeróznych ras sie tam tłoczyli
Szamani, druidzi, przy stole kłebili
Podszedłem zobaczyć i co ujrzałem?
Małego gnoma mieszali z kałem.
Więzy jakies magiczne, miał na sobie
Ujrzałem Nekromantę.Zwano go Warlockiem.
Z przeklędych ziem umarłych przybył W zniszczonej szacie
Pomyślałem sobie w duchu że ładniejsze moje gacie.
Oczodoły iskrzyły zielonym światłem
Gdy na nie spojżałem, natychmiast pobladłem
Podszedł do mnie Troll co ujrzał mój strach.
Prawda. Bez trudu zrobi z ciebie piach.
Ale nie martw się. Krzywdy ci nie zrobi.
Wódz sojusz zawarł z tymi bezdusznymi zombi
Trzyma on te więzy, co wstrzymują gnoma.
Wpadł do stolicy machając rękoma
Mówił że honor i chwałę chce zdobyć.
Sie chyba przeliczył, lecz my go nie dobić
Warlock go swymi klątwami spętał.
Teraz juz się u nas nie będzie pałętał.
lecz myśmy go na tortury wzięli
jaki pozytek gdyby od razu ucieli?
Zelar się zwę. Oficer czarnych włóczni Ty chyba tu nowy?
Nie martw się oprowadze cie po nas i będziesz jak zdrowy.
Wielki jesteś panie taurenie. Jak się zwiesz młody?
Odrzekłem Trolowi. Zwę się Turek. Z klanu wschodniej trzody.
Trzody powiadasz? To brzmi jak chlew
Lepiej sie tym nie chwal bo usłyszysz wredny śpiew
Zabolało mnie to lecz co moge rzec
To nie jest nazwa dla klanu mężnych serc
jakby kto pytał powiedz żeś z krwawego kopyta
Oni zasłuzyli się wbitwach i kazdy o nich pyta
A liczni są i na kłamstwie nikt cię nie przyłapie
O! chodźmy! Gnom coś chyba dziobem już kłapie.
Rzeczywiście gnom wypowiadał jakieś słowa.
Lecz nie wiedziałem nawet, co to za mowa.
Zelar podszedł i posłuchał skrzeczenia
Usłyszał ze gnomowi Merin z imienia
Chciał pomscić kolegę co zginął z naszych rąk.
Pewno jego wina jak przylazł niewiadomo skąd.
zelar go pytał o ich wojenne tajemnice,
i gdzie trzymaja najwieksze skarbnice.
Gnom cos skrzeczał ze nigdy nie powie
Ani żadnemu trolowi ani plugawej krowie.
I żanemu orkowi ani niemumarłym pomiotom
Jak komuś to powie to tylko martwym przedmiotom
Na to pijany ork w końcu koszarów,
rzucił w niego kuflem i bez zamiarow,
Trafił w Warlocka co sie wkur.. zdenerwował.
miotał w orka klatwami jakby zwariował.
Lecz cóż to? Więzy gnoma pusciły!
Dowiedziałem sie taraz jakie moce kryły.
Żar straszny zaraz sie pojawił
Ogień potworny wszystkich zapalił.
Turlałem się poziemi aby ugasić płomień.
Nagle sie zatrzymałemm i ruszyć sie nie mogę!
Gnom nademną stoi gotów wzrokiem mnie skruszyć
Lód mnie spetał i nie mogłem sie ruszyć
Lecz co to dla taurena, jak ja tekiego
popatrzyłem na gnoma, więziciela mego
Skruszyłem lud i wstałem jako żyw.
Niedocenił widać, potężntych mięśni mych.
popatrzył na mnie z wielką żądzą mordu w oku
Zaśmiałem mu sie w twarz i poczułem ból w kroku
Padłem znów na ziemię. Na szczęście na niego.
nie mógł sie ruszyć, bo przygniotłem go całego
lecz nie myslałem o tym. Jaki ból wyrazi mą stratę.
Jeśli tak mi zostanie, to zawiodę tatę.
Ród nasz nie przetrwa. Cóż to za strata
Gniew we mnie wzmógł. Z GNOMEM DO KATA!
Męznym głosem krzyknąłem, (aż sam się zdziwiłem)
Wydostałem gnoma z pod siebie i chyba udusiłem
Rzuciłem nim o ścianę pokoju.
krzyknałem wartko JUŻ NIE WSTANIESZ GNOJU!
Lecz gnom wstał idzie chwiejnym krokiem.
Wszyscy na niego. Nie mam broni nie mam pod bokiem!
Pijany ork co usnął w koszarach
zostawił jednak broń o swoich rozmiarach.
Ująłem ją oburącz i torując na gnoma
Zrobiłem użytek z siły machając rękoma.
nie mogłem go trafić! Broń zeslizguje sie w powietrzu!
Zelar krzyknął TARCZE POSTAWIŁEŚ WIEPRZU!
Tłuczemy go wszyscy z całych sił i całą mocą
ZABIJEMY TEGO CHAMA Z DUCHÓW POMOCĄ!
Szamani postawili jakieś totemy wokół niego.
Chaos widać wprowadziły w umysł mocny jego.
tarcza jego prysła i moglismy go bić
Ktoś z tyłu Wrzasnął NIE POZWÓLMY MU ŻYĆ!!!
I ubilismy gnoma bijąc hama wszyscy razem
Ból zniknął. Chyba wrócę do normy z czasem
Mój znajomy trol wypowiedział mądre słowa
Z których jeszcze tego wieczoru każdy zartował
"Gdy ziomów naszych kupa,
i najniższy mocarz Dupa"
Historia daleka, Taurena Thoreka
Gdym był jeszcze młodym taurenem
siedziałem sobie nad pięknym skansenem
Nic nie było by w tym nadzwyczajnego,
gdybym nie odkrył przeznaczenia swego.
Zaciągne sie do wojska, wojownikiem zostane.
Stane się żołnierzem i wierzchowca dostane.
Wstałem więc i do koszar zaszedłem
Gdy to zobaczyłem, omal tam nie zszedłem
Wojacy przeróznych ras sie tam tłoczyli
Szamani, druidzi, przy stole kłebili
Podszedłem zobaczyć i co ujrzałem?
Małego gnoma mieszali z kałem.
Więzy jakies magiczne, miał na sobie
Ujrzałem Nekromantę.Zwano go Warlockiem.
Z przeklędych ziem umarłych przybył W zniszczonej szacie
Pomyślałem sobie w duchu że ładniejsze moje gacie.
Oczodoły iskrzyły zielonym światłem
Gdy na nie spojżałem, natychmiast pobladłem
Podszedł do mnie Troll co ujrzał mój strach.
Prawda. Bez trudu zrobi z ciebie piach.
Ale nie martw się. Krzywdy ci nie zrobi.
Wódz sojusz zawarł z tymi bezdusznymi zombi
Trzyma on te więzy, co wstrzymują gnoma.
Wpadł do stolicy machając rękoma
Mówił że honor i chwałę chce zdobyć.
Sie chyba przeliczył, lecz my go nie dobić
Warlock go swymi klątwami spętał.
Teraz juz się u nas nie będzie pałętał.
lecz myśmy go na tortury wzięli
jaki pozytek gdyby od razu ucieli?
Zelar się zwę. Oficer czarnych włóczni Ty chyba tu nowy?
Nie martw się oprowadze cie po nas i będziesz jak zdrowy.
Wielki jesteś panie taurenie. Jak się zwiesz młody?
Odrzekłem Trolowi. Zwę się Turek. Z klanu wschodniej trzody.
Trzody powiadasz? To brzmi jak chlew
Lepiej sie tym nie chwal bo usłyszysz wredny śpiew
Zabolało mnie to lecz co moge rzec
To nie jest nazwa dla klanu mężnych serc
jakby kto pytał powiedz żeś z krwawego kopyta
Oni zasłuzyli się wbitwach i kazdy o nich pyta
A liczni są i na kłamstwie nikt cię nie przyłapie
O! chodźmy! Gnom coś chyba dziobem już kłapie.
Rzeczywiście gnom wypowiadał jakieś słowa.
Lecz nie wiedziałem nawet, co to za mowa.
Zelar podszedł i posłuchał skrzeczenia
Usłyszał ze gnomowi Merin z imienia
Chciał pomscić kolegę co zginął z naszych rąk.
Pewno jego wina jak przylazł niewiadomo skąd.
zelar go pytał o ich wojenne tajemnice,
i gdzie trzymaja najwieksze skarbnice.
Gnom cos skrzeczał ze nigdy nie powie
Ani żadnemu trolowi ani plugawej krowie.
I żanemu orkowi ani niemumarłym pomiotom
Jak komuś to powie to tylko martwym przedmiotom
Na to pijany ork w końcu koszarów,
rzucił w niego kuflem i bez zamiarow,
Trafił w Warlocka co sie wkur.. zdenerwował.
miotał w orka klatwami jakby zwariował.
Lecz cóż to? Więzy gnoma pusciły!
Dowiedziałem sie taraz jakie moce kryły.
Żar straszny zaraz sie pojawił
Ogień potworny wszystkich zapalił.
Turlałem się poziemi aby ugasić płomień.
Nagle sie zatrzymałemm i ruszyć sie nie mogę!
Gnom nademną stoi gotów wzrokiem mnie skruszyć
Lód mnie spetał i nie mogłem sie ruszyć
Lecz co to dla taurena, jak ja tekiego
popatrzyłem na gnoma, więziciela mego
Skruszyłem lud i wstałem jako żyw.
Niedocenił widać, potężntych mięśni mych.
popatrzył na mnie z wielką żądzą mordu w oku
Zaśmiałem mu sie w twarz i poczułem ból w kroku
Padłem znów na ziemię. Na szczęście na niego.
nie mógł sie ruszyć, bo przygniotłem go całego
lecz nie myslałem o tym. Jaki ból wyrazi mą stratę.
Jeśli tak mi zostanie, to zawiodę tatę.
Ród nasz nie przetrwa. Cóż to za strata
Gniew we mnie wzmógł. Z GNOMEM DO KATA!
Męznym głosem krzyknąłem, (aż sam się zdziwiłem)
Wydostałem gnoma z pod siebie i chyba udusiłem
Rzuciłem nim o ścianę pokoju.
krzyknałem wartko JUŻ NIE WSTANIESZ GNOJU!
Lecz gnom wstał idzie chwiejnym krokiem.
Wszyscy na niego. Nie mam broni nie mam pod bokiem!
Pijany ork co usnął w koszarach
zostawił jednak broń o swoich rozmiarach.
Ująłem ją oburącz i torując na gnoma
Zrobiłem użytek z siły machając rękoma.
nie mogłem go trafić! Broń zeslizguje sie w powietrzu!
Zelar krzyknął TARCZE POSTAWIŁEŚ WIEPRZU!
Tłuczemy go wszyscy z całych sił i całą mocą
ZABIJEMY TEGO CHAMA Z DUCHÓW POMOCĄ!
Szamani postawili jakieś totemy wokół niego.
Chaos widać wprowadziły w umysł mocny jego.
tarcza jego prysła i moglismy go bić
Ktoś z tyłu Wrzasnął NIE POZWÓLMY MU ŻYĆ!!!
I ubilismy gnoma bijąc hama wszyscy razem
Ból zniknął. Chyba wrócę do normy z czasem
Mój znajomy trol wypowiedział mądre słowa
Z których jeszcze tego wieczoru każdy zartował
"Gdy ziomów naszych kupa,
i najniższy mocarz Dupa"