"Antytalent o śmierci"
: piątek, 29 grudnia 2006, 22:54
Słyszę, ścienny zegar jak tyka;
dobija już godzina ostatnia;
godzina śmierci ogarnia mnie;
czuję jak dusza ciało opuszcza moje;
dusza przeraźliwie udręczona;
blady blask ją całą pokrywa;
dłonie zachodzą ranami ropnymi;
momenty przeradzają się w godziny;
a godziny w lata i nadal się lękam;
leżę tedy konający i tylko czekam;
zamykając oczy i pogążając się w śmierci;
oczekuję łaskawego pocałunku białej pani.
dobija już godzina ostatnia;
godzina śmierci ogarnia mnie;
czuję jak dusza ciało opuszcza moje;
dusza przeraźliwie udręczona;
blady blask ją całą pokrywa;
dłonie zachodzą ranami ropnymi;
momenty przeradzają się w godziny;
a godziny w lata i nadal się lękam;
leżę tedy konający i tylko czekam;
zamykając oczy i pogążając się w śmierci;
oczekuję łaskawego pocałunku białej pani.