"Schizofrenia"
: niedziela, 3 grudnia 2006, 13:21
"Schizofrenia"
Nieważne ile czasu minęło,
Czy może w ogóle stanął w miejscu
Widzę Cię na dnie szklanki
Bo Bóg nie dał nam wieczności -
Była naszym domem;
Pytasz jak się czuję
Nie oczekujesz prostej odpowiedzi,
Gdyż znasz mnie na tyle
By wiedzieć, że jestem ponad -
Czasem nawet
Nie potrafiłeś uchwycić mojej ręki;
Przez to wszystko co się stało
Nawet kiedy jestem na zewnątrz swojego umysłu
Nie mogę oczekiwać odrobiny nadziei
Choć osoba, której wypatrujesz
Jest mną...
Między nami
Wiele nierealnych rzeczy,
Znaków zapytania -
Epidemia sztuczności
Zabiła to co było we mnie prawdziwe -
Jestem chyba
Jeszcze bardziej winna, niż Wy;
Każdego ranka modliłam się,
By to co robię było prawdziwe,
Ale nigdy nie byłam szczera od początku
Lub przestawałam za zakrętem;
Tylko inny moment życia
Nic się nie zmieniło,
Więc nie wiem czemu znów płaczę
Znam to tak dobrze -
Zbyt wiele hałasów w mojej głowie?
Twoje oczy
Miały w sobie coś,
Czego do tej pory nie widziałam
Szczere od początku do końca
Okazały się palącym kłamstwem -
Czy to możliwe?
Światem,
Który pomylił rzeczywistości
Usiadłam samotnie w Twojej głowie,
Gdyż uparłeś się na mój umysł,
Ale jego obrazy były zbyt trudne -
Wiesz, że byłeś przerażony jak dziecko?
Niezdolny do empatii
Nie podołałeś uczuciom
Uśpionym na dnie mojej duszy,
Lecz nikt się nie dziwił -
Nie miałeś nawet pojęcia o ich istnieniu;
Mam piękną siostrę
Zwą ją schizofrenią
Opowiada mi
Zapomniane historie z życia
I jest jak album pełen zdjęć -
Ona mnie nienawidzi;
Utopiła nas
W zbyt dużej ilości wina
Jest jak gwiazda -
Gwiazdy nie kłamią;
Nieważne ile czasu minęło,
Czy może w ogóle stanął w miejscu
Widzę Cię na dnie szklanki
Bo Bóg nie dał nam wieczności -
Była naszym domem;
Pytasz jak się czuję
Nie oczekujesz prostej odpowiedzi,
Gdyż znasz mnie na tyle
By wiedzieć, że jestem ponad -
Czasem nawet
Nie potrafiłeś uchwycić mojej ręki;
Przez to wszystko co się stało
Nawet kiedy jestem na zewnątrz swojego umysłu
Nie mogę oczekiwać odrobiny nadziei
Choć osoba, której wypatrujesz
Jest mną...
Między nami
Wiele nierealnych rzeczy,
Znaków zapytania -
Epidemia sztuczności
Zabiła to co było we mnie prawdziwe -
Jestem chyba
Jeszcze bardziej winna, niż Wy;
Każdego ranka modliłam się,
By to co robię było prawdziwe,
Ale nigdy nie byłam szczera od początku
Lub przestawałam za zakrętem;
Tylko inny moment życia
Nic się nie zmieniło,
Więc nie wiem czemu znów płaczę
Znam to tak dobrze -
Zbyt wiele hałasów w mojej głowie?
Twoje oczy
Miały w sobie coś,
Czego do tej pory nie widziałam
Szczere od początku do końca
Okazały się palącym kłamstwem -
Czy to możliwe?
Światem,
Który pomylił rzeczywistości
Usiadłam samotnie w Twojej głowie,
Gdyż uparłeś się na mój umysł,
Ale jego obrazy były zbyt trudne -
Wiesz, że byłeś przerażony jak dziecko?
Niezdolny do empatii
Nie podołałeś uczuciom
Uśpionym na dnie mojej duszy,
Lecz nikt się nie dziwił -
Nie miałeś nawet pojęcia o ich istnieniu;
Mam piękną siostrę
Zwą ją schizofrenią
Opowiada mi
Zapomniane historie z życia
I jest jak album pełen zdjęć -
Ona mnie nienawidzi;
Utopiła nas
W zbyt dużej ilości wina
Jest jak gwiazda -
Gwiazdy nie kłamią;