"Nawet groźnym bogom nieraz łzawią oczy"
Tam na środku miasta
Stoją bogowie z kamienia
Niepokonani i wiecznie żywi
Czuwają nad znienawidzonym miastem,
Które już dawno się ich wyrzekło
I wówczas płaczą
Nie nad swoim -
Lecz ich losem;
Strudzone twarze
Bezimiennych,
Poszarpanych złym słowem
Skazańców wyższości,
Którzy w majestacie wieczności
Zapomnieli o przysiędze dobroci
Nie ze swojej -
Lecz ich winy;
Tam codzień o świcie
Kamienne serca budzą się do życia
Natchnione pragnieniem
Nigdy nie danej miłości,
Nigdy nie danej ufności
I czarnymi łzami
Skrapiają senną trawę
Niczym słodko-gorzką rosą;
Na zbrukane chodniki
Opada gęsta mgła
I przez półślepe oczy
Nie widzą już nic,
A nocne miasto zaczyna grzeszyć
W każdym słowie,
W każdym geście;
Osądzeni zbyt pochopnie,
Skazani na zapomnienie
Każdego dnia
Wciąż od nowa
Płaczą deszczem;
"Nawet groźnym bogom nieraz łzawią oczy"

-
- Mat
- Posty: 503
- Rejestracja: poniedziałek, 20 listopada 2006, 15:43
- Numer GG: 1668791
- Lokalizacja: Ziemia Niczyja
- Kontakt:
"Nawet groźnym bogom nieraz łzawią oczy"
Mój świecie rozpal duszę moją, aż do końca! Mój świecie zamień duszę w cząsteczkę słońca! Niech świeci w mroku, niech rozjaśnia dni parszywe! Chcę mięc gorączkę! (...) Ogrzej mnie, miłości, której nie znam jeszcze(...)ogrzej mnie!
